No zależy od podejścia. Kiedyś jak chodziłem do liceum to kupiliśmy wibrator... koleżance na osiemnastkę
I następnego dnia przyszła bardzo szczęśliwa
Są chyba dwa podejścia do wibratora - że to zło, że "w związku" ma być wyłącznie stosunek, najlepiej z zapłodnieniem ;-) Jeśli tak, to faktycznie obdarowana może się obrazić. Swoją drogą, męskim odpowiednikiem wibratora nie byłaby dmuchana lala tylko Fleshlight:
Co do wibratorów, to zgodzę się z przedmówcami że różne różowe gumowe kiczowate siusiory są niedyskretne oraz tak naprawdę wcale dobrze nie działają. O wiele lepiej spisuje się taki mały biały cienki, w dodatku najtańszy.
A jeśli ma być bardziej wymyślny to może z królikiem do stymulacji łechtaczki (rabbit vibrator).
A jak już całkiem wypas to z Hitachi Magic Wand, co ciekawe jeden z nielicznych zasilanych z gniazdka a więc nie trzeba bateryjek.
W Polsce spotkałem posiadaczki wszystkich wymienionych rodzajów wibratorów. To po prostu zabawki. Nie do końca rozumiem jak można być zazdrosnym o wibrator