Obecnie to przed kompem a kończę w łazience. Ale z mojej historii to było kilka miejscówek dziwnych i jedna konieczna sytuacja. Najbardziej dziwna sytuacja to w wojsku na warcie zimą w budce wartowniczej - było ciasno więc obiłem sobie łokieć prawej ręki. Wymuszona sytuacja - miałem zrobić badanie mojego nasienia, tak więc najpierw pojechałem do swojej dziewczyny, Ona ochoczo mi pomogła - spust do probówki. Potem rowerem jechałem do kliniki oddać probówkę z nasieniem do badania. Jechałem ulicą i po drodze był sznur taksówek, więc lewą ich omijałem, ale jeden taksówkarz znienacka otworzył drzwi i ja w nie wjechałem, rower został przez otwartymi drzwiami a ja poleciał zza drzwi do przodu. Dwa razy się przeturlałem i pierwsze co zrobiłem czy probówka jest cała (była szklana). Taksówkarz coś tam przepraszał ale nie miałem czasu, więc wsiadłem na rower i do przodu do kliniki. Stoję prze okienkiem aby oddać probówkę a tam się okazało, że jest pusta. Nie pomyślałem, że probówka była zamknięta ligniną, i wszystko wsiąkło w tę ligninę. Nie myśląc więcej dlaczego, bo w sumie wiedziałem dlaczego (byłem w tym momencie wściekły na taksówkarza) zapytałem panią w okienku czy jak oddam ponownie nasienie to będzie odpowiednie do badania. Wcześniej czytałem że kolejne oddawanie nasienia są z dużo mniejszą ilością plemników - odpowiedziała że nie ma problemu. Więc wyszedłem i zastanawiałem się gdzie mogę to zrobić, wrócić do dziewczyny było za daleko, poza tym niedługo po mojej wizycie miała wyjść do szkoły. Niedaleko był park a tam toalety publiczne - skorzystałem. Trochę popracowałem ręką, wypełniłem probówkę i wyszedłem. Pojechałem do kliniki, oddałem w okienku probówkę, pani z okienka dziwnie się uśmiechała kiedy oddawałem. Wyniki wyszły zbyt rewelacyjne, za drugim razem oddania nasienia, okazało się że jestem fabryką do zapładniania kobiet - obowiązkowo prezerwatywa.