No jeśli można zakochać się w dziwce, to może i związki bez skesu istnieją... pytanie czy ona naiwnie wierzy, że on nie bzyka innej, czy jest to jakaś forma związku otwartego...
Ja jej mówiłem, że nikogo nie mam i już nie szukam a szukałem, i do innej nie chodzę, już nawet raz się pytała, czemu nie przyszedłem, bo zapamiętała, że miałem być i do jej wcześniej dzwonić, sugerując, że może kogoś znalazłem na stałe.
Co ja będę dużo mówił, to przecież wszystko gra słów, bo tak jej praca (no co? prawdą jest, że jest moją dziewczyną, jak mi kiedyś mówiła, no nie ,mówi tak aby klient czuł się u niej odprężony i dowartościowany i żeby do niej przychodził i gotówkę jej zostawiał) i prawda też jest taka mi to odpowiada, bo mam do kogo chodzić, wielbić i podziwiać i jak odbiera ode mnie telefon, to zawsze mnie chcę przyjąć (nie wykręca się niczym jak normalna dziewczyna wymówkami typu, że ją głowa boli czy coś tam jak się jej facet nie podoba takiej normalnej dziewczynie i nie chcę się z nim spotkać) i to lubię, czyli konkret jak nie może czy nie chcę mnie przyjąć to nie odbiera telefonu ode mnie, i tyle krótko i na temat, po co się oszukiwać. A jej też to odpowiada, bo ma ze mnie pieniądze w zasadzie taki stały dochód jak ze mnie, czyli na stałego klienta przystało a że tak mówi to dla mnie przyjemne, choć wiem że nie prawdziwe,bo to jej praca, zresztą nie może takich na prawdę mówić, bo nie istnieje coś takiego jak prawdziwa miłość, w takie bajki już nie wierzę i dlatego z tą świadomością mi lepiej do niej chodzić, bo wiem, że nie mogę się nastawiać na coś co nie istnienie/ nie wierzę, czyli w prawdziwą miłość. Jak wiem, że nie istnieje to chociaż u niej mogę to zobaczyć/ dotknąć jakby taka prawdziwa miłość mogła by wyglądać w moim przypadku z kobietą, dla mnie to i tak to lepsze niż nic.