Starałem się otrząsnąć, po przebudzeniu oraz po niejasnej rozmowie musiałem dojść do siebie. Przez kilkanaście następnych minut wpatrywałem się w grube, ciemne drzwi, nie mogłem dostrzec żadnego promienia światła. Wytężanie słuchu do granic możliwości- na nic, bicie serca oraz mój nierówny oddech zagłuszał najcichsze dźwięki zza drzwi. Nie miałem żadnej informacji.
- Jestem w pułapce, uwięziony, uwiązany - cicho powiedziałem do siebie - muszę się wydostać!
Najpierw musiałem oszacować szanse na samo wydostanie się z pnączy. Moje kończyny były ciasno przywiązane do każdego słupa lecz mogłem trochę nimi poruszać i tylko nimi, ponieważ ciało było przytwierdzone do łoża szerokim pasem poczułem go, kiedy chciałem się unieść. Stanowczo i mocno chciałem pociągnąć za liny, może prześlizgnęła by mi się dłoń lub chociaż stopa. Poczułem olbrzymi ból, skóra jeszcze nie zregenerowała się po przemarznięciu, a słupy ani drgnęły. Z całej tej sytuacji zaszkliły mi się oczy:
- No nic - pomyślałem - muszę oddać się swoim rzekomym oprawcom i dziękować za to, że żyję - z tymi słowami rozluźniłem całe ciało i oddałem się w głęboki sen.
Mój sen był błogi, szedłem piaszczystą drogą otoczoną iglastym lasem, wystające korzenie z piasku oraz lekki wąwóz, który się kończył niebieskim światłem. Spacer bardzo się wydłużał, jednakże z każdym kolejnym krokiem czułem muskającą bryzę na twarzy, w oddali kreowało się błękitne morze. Miałem na sobie tylko bokserki oraz ręcznik zarzucony na ramieniu. Idąc plażą stwierdziłem, że nie ma sensu szukać idealnego miejsca, chciałem się wygrzać. Rozłożyłem ręcznik na gołym piasku, położyłem się na plecach i zacząłem chłonąć ciepło promieni słonecznych.
Po niedługim czasie chciałem się przekręcić na plecy, coś blokowało mnie, spróbowałem jeszcze raz- mocniej.
Ostre szarpnięcie wybudziło mnie ze snu oczom ukazała mi się przyciemniona sceneria, wokół mnie było rozpalonych kilkadziesiąt różnych wielkości świec. Okrywająca mnie pościel zniknęła, przytwierdzający pas został zabrany- mogłem oderwać plecy od materaca. Moje ciało było kompletnie nagie, lekko spojrzałem na siebie i nie mogłem uwierzyć- Włosy! Moja klatka piersiowa, brzuch oraz włosy łonowe zostały usunięte z powierzchni. Byłem w ogromnym szoku, zacząłem się szarpać, serce zaczęło szybciej bić, a oddech był znowu nierówny. Chciałem wołać o pomoc, usta układały się już do wołania, gdy nagle z najciemniejszego miejsca w pokoju wydobył się dźwięk:
- Ćśśś, nie odzywaj się - usłyszałem ten sam głos, ten sam młody głos, który zostawił mnie tutaj na pastwę losu - Zaraz będzie zaczynać, wszystko już jest gotowe.
- Co jest gotowe, nic nie rozumiem, chce mi się pić, jeść - chciałem wzbudzić w niej jakieś zachowanie ludzkie - Proszę, pomóż mi.
- Dostaniesz, dostaniesz swoje potrzeby, jeśli zaspokoisz jej potrzeby - wypowiedziała to bardzo enigmatycznie - O już wchodzi.
W tym samym momencie córka zniknęła w mroku. Klamka zaczęła się zapadać, drzwi lekko rozchylać, zobaczyłem promienie światła z zewnątrz, a cień, który się w nich pojawił, rozbudził moje zmysły.
Od razu spojrzałem w górę, moim oczom ukazała się wysoka kobieta, twarz była bardzo intrygująca, ciężko było oderwać od niej wzrok. Przez panujący półmrok mogłem dostrzec tylko bardzo szeroki uśmiech, piękne czarne brwi, lekko zadarty nos, jasne błyszczące włosy oraz oczy, które wpatrywały się tylko we mnie. Przeszył mnie paraliż, większy niż przy zamarzaniu, zostałem zaklęty. Kobieta zaczęła się do mnie zbliżać, bez żadnego słowa.
Ubrana była w jednolitą krótką sukienkę, która idealnie była dopasowana do jej ciała. Nogi miała długie i bardzo podkreślały jej talię. Delikatny seksowny brzusiec na łydce, pięknie wyrzeźbione uda zakończone przesuwającymi się biodrami delikatnie na boki. Sukienka... była bardzo krótka, mogłem dopatrzeć się jej najcenniejszego daru, było mi przez bardzo gorąco. Powoli zacząłem domyślać co się dzieje i wiedziałem, że nie ucieknę.
Zbliżała się do mnie bez słowa, jej ciało było coraz bardziej hipnotyzujące, mina coraz bardziej skupiona, a ja dostrzegłem jej ciało w całej okazałości. Dojrzałem w niej podniecenie, piersi- na których na chwilę skupiłem swój wzrok- były bardzo wybrzuszone. Jej język oblizał usta, nie wiedziałem gdzie patrzeć, kręciło mi się w głowie, poczułem jak fala energii znikąd przepływa przez moje ciało. Podniecenie sięgało zenitu zapomniałem o bólu kończyn, zimno nie istniało już w mojej głowie, byłem rozpalony, nie mogłem przez to wykrztusić z siebie żadnego słowa.
Nasze spojrzenia spotkały się, zostałem do końca zaczarowany jej uwodzicielskim, a zarazem ironicznym uśmiechem. Spojrzałem na rant sukienki, mogłem jedynie zobaczyć brak jakiegokolwiek materiału
- Zamknij oczy i nie odzywaj się - to były jej pierwsze i ostatnie słowa podczas tego spotkania.
Nie zamknąłem swoich oczu, ona to zrobiła tymi słowami, zamknąłem je wbrew swojej woli. Tracąc wzrok, poczułem chłodne ciało na sobie. Czułem jej wilgoć na swoim kroczu, była bardzo wilgotna, pośladki były zimne, bardzo pobudziła, czułem różnicę temperatur naszych ciał i również czułem, że jestem coraz bardziej przez nią namaszczany.
Delikatnie przesuwała się po mnie muskając mnie swoją muszelką czułem, że zostawia swój nektar na mnie... czułem to dopóki nie poczułem jej w swoich ustach, od razu wystawiłem język i poczułem najznakomitszy smak przyrody. Smak rozkoszy oraz przyjemności zastąpił wszystkie zmysły- nie czułem nic innego tylko ją na sobie...
Lecę spać XD
@Image lecisz z tym dalej.