Ufff przebrnąłem... Brawo ja xD
Jakby co to niewiele nowego, po za tym, że parę uwag personalnych

Chyba zbyt dawno nic się nie działo, więc
@maxis stiwerdzil, że musi znowu się odezwać
Drugi to niby mocny mężczyzna, co nie jaki to mądry a z problemem sobie sam nie poradził i to dorosły chłop i musiał do specjalisty iść, ale mi zaradność, bo do lekarza poszedł a ciota i tyle w. Ja to chociaż wycofany i zawstydzony sam przełamem się i do Pani poszedłem aby samotnym nie być.
TTo chyba do mnie?

Powiedz mi tak. Jak masz temperaturę, kaszel i coś tam jeszcze, to idziesz do prostytutki czy do lekarza? Jak masz problemy natury seksualnej to idziesz do seksuologa czy do prostytutki? Wszyscy wiemy gdzie chodzi Maksiu



Nie uważam, żeby było cokolwiek złego, w pójściu do specjalisty. Ba! Uważam, że to właśnie oznaka dojrzałości, że ktoś potrafi się przyznać, że potrzebuje z czymś pomocy. W pracy mimo, że mam stanowisko średniego szczebla, też często chodzę po poradę i to nie tylko do osób postawionych wyżej ode mnie

Nie wiem czy nazwałbym przełamaniem się pójście, na kurwy...
Raczej poddaniem się, apatią, zapaścią. To są słowa, które dobrze to opisują

Więc nie obrażaj, bo to Ty sam określiłeś się:
Pomimo, że się przyznałem, ze jestem przegrywem
Więc ogarnij się w końcu xD
Albo napisz dla odmiany coś nowego...
Bo ten esej choć długi, nie wnosi wiele nowego, po za tym, że zaszufladkowałeś paru z tych, którzy zwracają Ci uwagę...
Naprawdę nie życzę Ci źle..
I mimo, że straciłem już jakiś czas temu nadzieję, że coś ze sobą zrobisz to nadzieja umiera ostatnia i coś się tam tli, że może jednak spróbujesz zawalczyć...
Polecam fragment tekstu o nadziei, z Sandamana Neila Gaimana - fajnie pokazuje jak potężna to siła