Kiedyś miałem taką sytuację, że nocowała u mnie dobra znajoma. Rano musiała iść do biura, więc szykowała się od godziny. Gdy wyszła z łazienki, znów naszła mnie na nią wielka ochota. Niestety albo stety, stwierdziła że jest już umalowana, uczesana i ubrana, więc nici z bzykanka. Widziała jednak, że bardzo mi zależy i że się męczę.
W ramach kompromisu zrobiła mi pięknego, porannego loda, z dokładnym połykiem. Dopiero w tym momencie ta historia robi się dziwnie/śmieszna. Ona pracowała razem ze swoim nowym chłopakiem. Z racji świeżego związku, on był na nią ciągle napalony. Ukradkiem w pracy całowali się namiętnie i stwierdził, że dziś jej pocałunki są słodkie i namiętne. Cały dzień ją atakował byle tylko po ślimaczyć. Ona miała z tego niezły ubaw, ja cieszyłem się że mogłem pomóc a on..no cóż