1. W budce wartowniczej na byłym poligonie.
2. Przy ścieżce na tymże poligonie był zaułek z wysokich krzaków, tworzyły te krzaki taki proskokąt 2 na 1 metra. Laska się położyła, ja na niej. Zapominiałem o swoim wzroście (192cm). Moje stopy wystawały na ścieżce. Przejrchało po nich dziecko na rowerze, zdążyłem schować, bo rodzice jadący za dziewczynką też by chyba przejechali po stopach. A my w tym zaułku nadzy na misjonarza. Co dziewczynka widziała - mogę tylko podejrzewać. Na pewno mój tyłek i jajka podskakujące na dziewczynie.
3. Generalnie z każdą dziewczyną miałem takie przypadki. Wybraliśmy się na uroczysko. Pięknie, wysoko na małej polance, w dole, jakieś 100 metrów stromo w dół rzeka. Kochamy się (też na misjonarza), narzeczona była pewna, że nie zajdzie i kazała mi trysnąć do środka. I gdy sobie zalewałem jej muszelkę na polankę wszedł facet, który przeganiał krowy na noc do stajni. Stanął i patrzy. Ja nie miałem siły się ruszyć, akurat tryskałem. Dokończyłem, szybko pozbieraliśmy ciuchy i nago ucielkiśmy głębiej w las nad urwiskiem.