Dorzucę trochę naukowego podejścia: ilość zależy od:
- nawodnienia organizmu
-czasu podniecenia przed wytryskiem
- czasu abstynencji
Nawodnienie - nie ma co wyjaśniać. Jeżeli organizm jest nawodniony to nie oszczędza na utracie cennej wody, która jest podstawowym składnikiem ejakulatu.
- czas podniecenia - to nie jest tak, że mężczyzna ciągle produkuje spermę. Ciągle produkuje plemniki, które tuż przed orgazmem są domieszkowane do preparatu. Ten preparat będący źródłem witamin, hormonów i minetałów niezbędnych do życia plemnikom mężczyzna produkuje gdy jest podniecony. Jeśli od rana jest nakręcony, bo partnerka zapowiedziała seks, myśli o tym, czuję podniecenie - to wystarczy by gruczoły (jest ich kilka - każdy produkuje część ejakulatu)rozpoczeły produkcję składników spermy.
- czas absencji ma takie znaczenie, że u mężczyzny wraz z brakiem seksu narasta na niego ochota. To powoduje, że zaczyna produkcję składników nasienia wcześniej, bo z racji "wyposzczenia" jest nakręcony na seks, na który czeka od długiego czasu.
Także panowie - pić. Wodę, dużo witamin (to ma wpływ), jeśli wiecie, że dziś będzie seks - nakręcać się. Poczuć to lekkie ciepło tam na dole - to znaczy że fabryka zaczęła pracę. Oczywiście nie będzie tak, że im dłużej chodzicie nakręceni tym więcej będzie - gruczoły jak i "rurki" mają ograniczoną pojemność i tu już wchodzi indywidualna fizjologia i budowa ciała mężczyzny. Jeden strzela 10 razy, drugi 3-5. Strzelacie tyle razy, ile organizm wyprodukował płynnych składników ale zależy to w większości od indywidualnych cech fizjologicznych. Organizm się ile razy na wyeołać skurcz mięśni, króre powidują wyrzut nasienia.