W moim opowiadaniu chciałam pokazać, że BDSM to NIE TYLKO wiązanie, bicie, skórzane, czy lateksowe stroje, maski, akcesoria sadystyczno-masochistyczne, czy temu podobne, czyli wszystko to, co większości ludzi kojarzy się z ,,klimatem". To głównie chęć oddania, podporządkowania się przez osobę uległą (obojga płci), oraz sprawowanie kontroli, władzy, ale też opieki przez osobę dominującą. Obdarzanie się bezwzględnym zaufaniem i szacunkiem przez OBOJGA PARTNERÓW. Chcę pokazać, że BDSM ma też inne, ,,ludzkie oblicze" i bez niego to tylko zabawa w BDSM.
Mam cichą nadzieję, że chociaż w części mi się to udało.
PAMIĘCI emigranta
02 października 2020r.
Stała na molo, dłonie opierając o barierkę. Było bezwietrznie. Morze łagodnie lizało piasek plaży. Tylko gdzieniegdzie mała, biała grzywa psuła widok gładkiej powierzchni. Patrzyła gdzieś w dal, poza linię horyzontu. Jej myśli zajmowało pewne zdarzenie sprzed kilku dni, a właściwie nocy. Całonocna rozmowa, która do dzisiaj nie pozwalała jej myśleć o niczym innym, tylko o jej przebiegu.
Zaczęło się całkiem niewinnie. To był jeden z tych wieczorów, kiedy nie bardzo wiadomo, co ze sobą zrobić. Włączyła komputer i otworzyła GG. Nie zaglądała na niego od bardzo dawna. Jej uwagę zwróciła nowa funkcja, której nie znała – losowe wybieranie rozmówcy. Puściła koło w ruch. Zatrzymało się na kimś, ale login jej nie zaciekawił. Zakręciła kołem jeszcze kilka razy, ale z tym samym skutkiem. Już miała wyłączyć komputer, kiedy otrzymała wiadomość:
– Hej. Los nas wybrał, może więc porozmawiamy?
– Dlaczego nie? – tylko chwilę się zawahała.
W końcu przecież miała ochotę na rozmowę. Taką niezobowiązującą do niczego, może nawet o niczym. Ot tak, dla zabicia czasu.
Zapytał, jak spędziła dzień, co robiła na obiad. Potem powiedział, że od jakiegoś czasu jest sam, że ciężko przeżył rozstanie, że dopiero wszystko sobie w życiu poukładał na nowo. Chciałby jednak spotkać jeszcze kobietę, która chociażby ugotuje mu obiad. I to nie chodzi o nic wyszukanego. Wystarczy, że zrobi to specjalnie dla niego, albo z nim, albo będzie z nim, kiedy on będzie gotować.
Na te słowa kobieta uśmiechnęła się. Już kiedyś ktoś powiedział do mnie to samo – pomyślała, przypominając sobie tamtą chwilę. – A może każdy samotny mężczyzna myśli podobnie i czasem wypowiada to głośno?
Niby w tych zwierzeniach nie było nic niezwykłego. Może jednak to, w jaki sposób były opowiedziane, jakich użyto do tego słów sprawiło, ale miała wrażenie, że zna tego człowieka po drugiej stronie. Potem, gdzieś mimochodem, wspomniał o swoim wzroście, podając go dokładnie w centymetrach. Ta cyfra po raz kolejny coś w niej trąciła, jakby poruszyła dawno skrywane wspomnienia.
Przecież mężczyzn o tym wzroście jest wielu, nawet bardzo wielu – przeszło jej przez myśl.
Jednak, kolejny raz poruszone wspomnienia, zaczęły wracać do niej z coraz większą siłą. Narastała w niej ciekawość i z każdą chwilą bardziej wciągała się w rozmowę. Wtedy nieznajomy wymienił swoje imię. Jej serce na chwilę niemal się zatrzymało, by po sekundzie zacząć bić coraz szybciej. Miała wrażenie, że zaczyna brakować jej tchu.
Czy mężczyzna, z którym pisała, był tym samym, którego kiedyś spotkała, który wiele wniósł w jej życie, by po jakimś czasie zniknąć z niego i zostawić po sobie jedynie wspomnienie? Przecież mężczyzn o tym imieniu, wzroście i podobnych przeżyciach było tak wielu – tłumaczyła sobie, próbując się uspokoić. – Jakie były szanse, że byli w tym samym czasie przy komputerach, że los akurat ich połączył do rozmowy?
Prawdopodobieństwo było bardzo małe. A jednak…
Nie mogła oprzeć się myśli, że się nie myli. Chciała wypytać mężczyznę o więcej szczegółów, ale on, jak gdyby wyczuł, że chce wyciągnąć z niego informacje. Nagle jego słowa stały się bardziej ostrożne niż do tej pory. Mimo to powiedział, że bardzo dobrze mu się z nią rozmawia. Niemal, jak z kimś bliskim i chętnie dokończyłby rozmowę przy wspólnej kawie. Znając jednak życie, znajdują się w dwóch różnych miejscach, oddalonych od siebie wieloma kilometrami. On bowiem, po przejściach, wyjechał z kraju, osiadł w małym miasteczku i tu podał jego nazwę. Ona zapewne mieszka w kraju, a co za tym idzie, dzieli ich wiele kilometrów. Miała wrażenie, że podana przez mężczyznę nazwa nie jest jej obca, że gdzieś ją widziała i to tu, gdzie właśnie spędzała wakacje. Szybko sprawdziła na mapie. Dzieliło ich raptem kilkanaście mil. Oboje byli bardzo zaskoczeni tym faktem. Jej serce kolejny raz przyśpieszyło. Poczuła fale gorąca obejmujące całe ciało. Ledwo mogła pozbierać myśli. Nie namyślając się długo, zaproponowała spotkanie. Chciała poznać człowieka, który wywołał u niej lawinę wspomnień. Ustalili datę i miejsce spotkania i po chwili zakończyli rozmowę. Kobieta wyłączyła komputer.
Położyła się, ale długo nie mogła zasnąć. Wywołane wspomnienia przywoływały obrazy z przeszłości. Oczami wyobraźni zobaczyła mężczyznę, który swego czasu zawładnął jej myślami, był motorem jej działania. Wróciło wspomnienie dawno zapomnianego jego zapachu, dotyku. Przypomniała sobie ich pierwsze spotkanie…
Szła chodnikiem, kiedy nagle zahaczyła o coś nogą i przewróciła się na mężczyznę idącego przed nią. Jednocześnie wytrąciła jemu z ręki torbę pełną jabłek. Owoce rozsypały się, a ona chciała się nachylić, aby je pozbierać. Nie dała rady. Jedna noga tak bardzo ją bolała, że nie mogła na niej ustać. Mężczyzna pomógł jej dokuśtykać do ściany budynku i oprzeć się o niego, a sam zajął się zbieraniem owoców. Kiedy nie zgodziła się na wizytę na pogotowiu, odwiózł do domu. Na miejscu pomógł jej wejść po schodach. Tu, niespodziewanie dla siebie samej, zaprosiła mężczyznę do środka. Wszedł. Chciała go czymś poczęstować, ale przez to zdarzenie, nie zrobiła zakupów. Nie miała nic. Ani na poczęstowanie gościa, ani nawet dla siebie na kolację. Mężczyzna chwilę się namyślał.
– Pewnie nie masz nic do jedzenia. Zaraz wszystkim się zajmę – rzucił, jakby odgadując jej sytuację i bez pytania przechodząc na ty.
Następnie wyjął klucz z drzwi i dodał na pożegnanie.
– Usiądź i odpocznij. Zaraz wracam.
Zdezorientowana usiadła na kanapie.
Jak mogłam tak bezmyślnie pozwolić zabrać obcemu mężczyźnie klucze od mojego mieszkania?! Co ja narobiłam? Jak mogłam dać się tak podejść? – próbowała pozbierać myśli. – Muszę zadzwonić po jakiegoś ślusarza, aby wymienił mi zamki w drzwiach.
Zanim to zrobiła, usłyszała dźwięk przekręcanego klucza w zamku… Mężczyzna wrócił obładowany zakupami.
– Poczekaj chwilę. Zaraz przygotuję coś do jedzenia – rzucił i skierował się w stronę kuchni.
Długo siedzieli przy kolacji, rozmawiając. W pewnej chwili mężczyzna ujął ją pod brodę, obrócił twarz ku sobie i zaczął się jej przyglądać. Poczuła na sobie zaciekawiony, a zarazem stanowczy wzrok. Po całym ciele przeszły ją ciarki.
Dziwne uczucie – pomyślała. – Jak gdyby chciał przejąć nade mną władzę i pełną kontrolę.
To robiło się całkiem przyjemne, a nawet podniecające. Poczuła, jak jego dłoń zaczyna delikatnie pocierać jej podbródek, by przesunąć się na policzki. Była ciepła, sucha i delikatna. Niemal automatycznie nachyliła głowę, aby wyraźniej i mocniej poczuć ten dotyk. Czuła, jak pociera wierzchem dłoni jej policzek, potem drugi. Po chwili paznokciem, jakby obrysowywał owal jej twarzy. Wzbierało w niej coraz silniejsze podniecenie. Kiedy dotknął palcami jej ust, miała wielką ochotą złapać je zębami i przytrzymać. Przymknęła oczy. Palec począł rozchylać jej wargi i szukać miejsca pomiędzy zębami, aby wsunąć się do ust. Rozchyliła je i z ciekawością pozwoliła na ich penetrację. Mężczyzna palcem dotykał wewnętrznej strony policzka, by po chwili wypychać go mocno na zewnątrz. Starała się dotykać go językiem, ale palec zajął się już drugim policzkiem i zaraz potem zaczął pieścić podniebienie. Wtedy mężczyzna nakazującym głosem powiedział:
– Rozbierz się.
W pierwszej chwili otworzyła szeroko oczy, dziwiąc się temu, co usłyszała. Miała ochotę zaprotestować. Wygarnąć kilka ostrych słów, że co sobie wyobraża, że ona nie jest pierwszą lepszą, która z każdym idzie do łóżka. Może wyśmiać? Coś jednak powstrzymało ją przed tym. Może ten stanowczy głos, nie uznający sprzeciwu? Do tego ten wzrok. Wpatrzony w nią, jakby szukał na jej twarzy oznak lęku, a może czegoś innego, czego nawet nie potrafiła się domyślić. Zaciekawiony jej reakcją na wypowiedziane słowa. Po chwili zawahania spełniła jego polecenie. Zdjęła bluzkę, zostając w samym biustonoszu i spódnicy. Kiedy zawahała się dotykając spódnicy, jednym słowem rozwiał jej wątpliwości:
– Też.
Usłuchała. Zdjęła ją również i pozostała w samej bieliźnie. Zsunął jej ramiączka od stanika i pocałował w nagie ramię. Dłoń błądziła na granicy ciała i materiału. Po chwili wsunęła się w miseczkę i pieściła całą powierzchnię piersi. Nie broniła się przed tym, sama ciągle nie wiedząc dlaczego. Czuła, jak pod wpływem jego dotyku brodawki zaczynają twardnieć. Jak stają się coraz czulsze na otrzymywane bodźce. Jego druga dłoń szybko dołączyła do pierwszej i pieściła drugą pierś. Kiedy brodawki były już bardzo twarde, a jej oddech wyraźnie przyśpieszył, mężczyzna rozpiął stanik i upuścił go na łóżko. Poczuła pewne zażenowanie swoją nagością, ale też silne podniecenie. Mężczyzna ponownie ujął obie piersi, uniósł je i nachylił się. Jego usta dotknęły brodawek. Pieścił je językiem, przygryzał zębami, jednocześnie dłońmi masując cały biust. Poczuła przyjemne ciepło rozchodzące się po całym ciele. Zamknęła oczy, chcąc dokładniej odbierać każdy bodziec. Zapragnęła tego mężczyznę, nie zważając na to, że poznała go kilka godzin wcześniej i tak naprawdę nic o nim nie wie. Chciała położyć ręce na jego głowie i gładzić po włosach. Jednak cofnął się, zdjął jej dłonie ze swojej głowy i ponownie wydał polecenie:
– Podnieś ręce nad głowę i złap się, jakbyś trzymała coś w nich!
Zrobiła co chciał. Miała wielką ochotę oddać się jemu. Zapomnieć się w jego ramionach. Przeżyć seks bez zbędnych pytań, bez zobowiązań.
Przesuwał wierzchem dłoni po wewnętrznej stronie ramion, przesunął po pachach, aby zejść niżej i gładzić boki jej nagiego ciała.
– Grzeczna dziewczynka – powiedział łagodnie. – Możesz opuścić ręce – dodał i podał jej bluzkę.
– Muszę już iść.
Pogładził jej policzek na pożegnanie.
Siedziała w szoku, rozmyślając nad tym, co właśnie się stało. Była zbyt podniecona, aby docierało do niej, co zaszło, i co miało oznaczać. Położyła się na łóżku i długo nie mogła zasnąć, rozmyślając o wydarzeniach, zadając sobie wiele pytań, na które nie znała odpowiedzi. Obudziła się późno i natychmiast wróciło wspomnienie wczorajszego dnia, a w szczególności wieczoru. Uśmiechnęła się na samą myśl o tym. Wtedy usłyszała, jak drzwi do mieszkania się otwierają i po chwili ujrzała podchodzącego do niej mężczyznę.
– Zostań w łóżku. Dzisiaj ja zrobię śniadanie.
Czuła się trochę zakłopotana, ale jednocześnie zadowolona, kiedy stawiał przed nią gotowy posiłek. Zjadła, ciągle przyglądając się temu nowemu znajomemu. On tymczasem zabrał talerz i odniósł do kuchni. Kiedy wrócił usiadł obok niej na łóżku. Podniósł kołdrę i przyglądał się kobiecie. I znów poczuła zażenowanie i podniecenie jednocześnie.
– Rozbierz się! – zaczął od polecenia. – Połóż na brzuchu! – kolejne polecenie i kolejny raz usłuchała bez zastanowienia. – Podnieś ręce!
I znów, jak wczoraj, zaczął gładzić ją wierzchem dłoni. Znów gładził ręce, zaczynając od samych dłoni, gdzie chwilę bawił się palcami i wsuwał swoje palce pomiędzy jej. Następnie przesunął dłońmi wzdłuż całych rąk. Zatrzymał się na ramionach, odsunął włosy z karku. Zaczął go masować. Poczuła przyjemne ciepło, połączone z rosnącym pożądaniem. Była pewna – pragnie jego! On tymczasem przesunął dłońmi wzdłuż kręgosłupa, zahaczając o łopatki, by po chwili gładzić już biodra. Na dłużej zatrzymał się na pośladkach. Pieścił, badając ich kształt i jędrność. Pod wpływem tego dotyku naprężyła je, aż stały się niemal twarde. Przesunął dłonie niżej. Dotykał ud. Gładził, masował. Całą sobą chłonęła ten dotyk. Nagle włożył obie dłonie pomiędzy jej uda i silnym, zdecydowanym ruchem rozsunął je szeroko. Nie zaprotestowała. Czekała na dalszy przebieg wydarzeń. Znów powrócił do pieszczenia pośladków. Delikatnie ugniatał. Z każdą chwilą pragnęła go bardziej. Podniecały ją nie tylko pieszczoty, ale i sytuacja. Przesunął dłonie na biodra. Złapał je mocno obiema rękami i jednym silnym ruchem podniósł, odrywając od łóżka. Niemal klęknęła, ale pełna ciekawości poddawała się tym ruchom. Ponownie rozsunął jej nogi i znów pieścił, i ugniatał pośladki. Po chwili nachylił się i zaczął je pieścić ustami, szczypać zębami i lizać zwinnym językiem. Czuła, jak w środku zaczyna pulsować. Jak robi się coraz bardziej wilgotna i gorąca. Czuła, jak soki zbierają się w niej i lada chwila zaczną z niej wypływać, i cieknąć po udach. Serce waliło z coraz większą siłą, jakby chciało uwolnić się z ciała. Przesunął dłonie na uda i zajął się teraz nimi, jednocześnie nie ustając ustami pieścić pośladków. Gładził uda. Okrężnymi ruchami pieścił całą ich powierzchnię. Jego dłonie coraz bardziej zbliżały się do nabrzmiałych i wilgotnych już warg ukrytych między nimi. Pragnęła, by te dłonie zaczęły pieścić jej kobiecość. By to samo uczyniły usta, język… Nic takiego się jednak nie stało.
– Grzeczna dziewczynka – powiedział i złożył siarczyste klapsy na obu pośladkach.
Krzyknęła zaskoczona. Wtedy odsunął się od niej, wyprostował, a ją przykrył kołdrą.
– Muszę już iść. Zajrzę później – dodał i czule pocałował ją w policzek.
Po tych słowach wyszedł z mieszkania.
Leżała nieruchomo i znów, jak wczoraj, zastanawiała się nad zachowaniem mężczyzny.
Co ma znaczyć jego dziwne zachowanie? Co on zamierza? Podnieca mnie swoimi pieszczotami, dotykiem, by po chwili wycofać się. Przecież musi czuć, że mi się podoba, że zgodziłabym się na więcej, niż tylko pieszczoty. – Miała wiele pytań, ale na żadne nie znajdywała odpowiedzi. Nie miała jednak odwagi zadać ich głośno.
Kiedy wyszedł, wstała, ubrała się. Ból w kostce już ustał. Opuchlizna stała się niemal niewidoczna.
Wrócił wieczorem. Zjedli wspólnie kolację, a po niej długo rozmawiali. W pewnym momencie przerwał na chwilę i zaczął się jej bacznie przyglądać. Poczuła lekki niepokój podejrzewając, że to milczenie ma jakiś dalszy ciąg. Tylko jaki?
– Wiesz, co to uległość? – niespodziewanie zapytał.
– Tak – odpowiedziała, zdziwiona pytaniem.
– Słyszałaś o specyficznej uległości kobiety względem mężczyzny?
– Tak. Słyszałam.
– Chciałbym, żebyś została dla mnie właśnie taką kobietą.
Niemal otworzyła usta ze zdziwienia.
– Przecież mnie nie znasz. Nic o mnie nie wiesz. Nie wiesz, czy bym się nadawała. Nawet ja tego nie wiem.
Nie bardzo wiedziała, jak ma potraktować tę propozycję. Jako żart, czy jako coś poważnego.
– Poznałem cię przez te dwa dni wystarczająco, aby wyrobić sobie zdanie na twój temat. Jestem przekonany, że nadajesz się do tej roli. Chcę tylko wiedzieć, czy się zgadzasz.
Patrzyła na mężczyznę z ciekawością. Z jednej strony propozycja była kusząca. Poznać coś, o czym się tylko słyszało, ale nie doświadczyło. Z drugiej nie wiedziała, czego konkretnie ma oczekiwać. A jeżeli zażąda od niej czegoś, na co nie będzie chciała się zgodzić? Co wtedy? Wiele pytań i żadnych odpowiedzi.
Widząc jej wahanie, ujął ją za rękę, zaczął głaskać i bawić się jej palcami.
– Spokojnie. Czuję, że się obawiasz, bo nie wiesz, na czym miałoby to polegać. Wahasz się nad odpowiedzią. Mogę dać ci czas do namysłu, jeżeli tego potrzebujesz. Możemy to szczegółowo omówić. Odpowiem na wszystkie twoje pytania. Ze swojej strony mogę obiecać, że nie zrobię niczego, na co się nie zgodzisz, a kolejne granice będziemy przekraczać dopiero wtedy, kiedy będziesz na to gotowa.
Zamilkli oboje. Ona była zbyt zszokowana, aby w tej chwili przemyśleć jego słowa i dać odpowiedź. On chciał dać jej czas do namysłu.
Kilka dni trwało zanim podjęła decyzję. Kiedy mężczyzna przyszedł do niej kolejny raz powiedziała:
– Zgadzam się na twoją propozycję. Zostanę twoją uległą kobietą, ale mam warunki.
Mężczyzna czekał na dalszy ciąg, zaciekawiony jej słowami.
– Pozwolisz mi wycofać się z tego, kiedy będę chciała. Do niczego nie będziesz mnie zmuszać, ani siłą, ani w inny sposób. Każdą nową rzecz, którą zechcesz wprowadzić, pierw omówimy i już na koniec… będziesz dla mnie dobry.
Na te słowa uśmiechnął się.
– Liczyłem na taką odpowiedź – powiedział, nadal się uśmiechając. – A tak naprawdę, to nawet nie dopuszczałem do siebie myśli, że możesz dać inną.
– Co teraz? – zapytała z lekkim niepokojem w głosie.
– Mam coś dla Ciebie. Noszę to od początku i czekałem z tym na tę chwilę.
Podszedł do torby, z którą ostatnio zawsze przychodził i coś z niej wyjął.
– Jak ci się podoba? – mówiąc to, podał jej skórzany pasek.
– To obroża!… Ładna… Dla mnie? – głos jej zadrżał. Poczuła dziwne podniecenie, pomieszane z lękiem.
– Dla ciebie. Od teraz będziesz ją nosić.
Patrzyła to na niego, to na obrożę, którą trzymała w dłoniach.
– Ja mam w niej chodzić?
Jej głos drżał coraz bardziej. Zaczynała wpadać w panikę.
– Mam wyjść w tym na ulicę? Przecież wszyscy będą patrzeć na mnie jak na wariatkę lub zboczeńca. Jak się pokażę w niej znajomym?
– Spokojnie. Będziesz zakładać ją tylko dla mnie. Potem kupimy ci coś, w czym będziesz mogła chodzić między ludźmi, nie wzbudzając ich chorej ciekawości.
Na te słowa odetchnęła z ulgą.
– A teraz rozbierz się. Całkiem. Chcę ci ją założyć.
Kiedy stała przed nim naga, kazał jej klęknąć. Wtedy nałożył jej skórzaną obrożę. Sprawdził, czy nie jest zapięta zbyt ciasno. Była zaskoczona swoją reakcją. Podniecenia, towarzyszącego temu, spodziewała się. Było jednak coś więcej. Coś, co wprawiło ją w zdumienie. Nagle poczuła w sobie jakąś przemianę. Stała się kimś, kim była, chociaż do tej pory nie zdawała sobie z tego sprawy. Stała się uległą!
Mężczyzna podniósł jej głowę, aby mogła swobodnie patrzeć jemu w twarz.
– Obiecuję ci być dobrym Panem. Uczyć wszystkiego, co sam potrafię. Karać za przewinienia, a wysokość kary ustalać zgodnie z wielkością winy. Jeżeli zasłużysz, potrafię to docenić i nagrodzić. Wymagam od ciebie wierności, lojalności, oddania i posłuszeństwa. Chcesz być dla mnie, swojego Pana, Suką ? Chcesz mi tak służyć?
– Tak! PRZYSIĘGAM! – odpowiedziała bez chwili wahania.
Pogładził ją dłonią po policzku, nachylił się i namiętnie pocałował w usta.
– Cieszę się, że jesteś moja. Cieszę się, że cię mam. Teraz muszę nauczyć cię chodzenia przy nodze.
Mówiąc to złapał za obrożę pod brodą i silnym pociągnięciem sprawił, że oparła się na rękach.
– Bardzo ładnie – pochwalił. – A teraz… Do nogi!
Nie bardzo wiedziała, w jaki sposób to zrobić. Czy ważne jest miejsce, które zajmie przy nodze i przy której?
Znów ujął za obrożę, tym razem na karku i poprowadził, ustawiając ją przy swojej prawej nodze.
– Zapamiętaj. Na polecenie DO NOGI lub samo NOGA, zawsze ustawiasz się przy mojej prawej nodze. Chcę mieć w każdej chwili dostęp do ciebie, aby móc cię pogłaskać lub skarcić w zależności od tego, na co zasłużysz.
– Rozumiem.
– Rozumiem Panie – poprawił. – Tak masz się teraz do mnie zwracać. To druga ważna zasada, którą masz zapamiętać.
– Tak jest, Panie.
– Grzeczna dziewczynka.
Mówiąc to oboje uśmiechnęli się do siebie.
– Teraz zrobimy krótki spacer.
A kiedy otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia dodał:
– Pospacerujemy dookoła ławy. Pamiętaj tylko, której nogi masz się trzymać. I nie wychodź przede mnie. Twój policzek ma być stale przy mojej łydce.
Ruszyli. Zrobili dwa okrążenia, a mężczyzna, co jakiś czas poprawiał, mówiąc jej, jak ma prawidłowo iść obok niego. Na koniec pogłaskał ją po włosach i pochwalił.
– Zdolna Su. Jestem z ciebie zadowolony.
Pomógł jej wstać, a potem, na gołe ciało, nałożyć sukienkę, w której była wcześniej. Następnie mocno przytulił do siebie. Poczuł jej piersi na swoim torsie. Gładził jej plecy, potem przesunął dłonie do przodu i przez materiał sukienki szukał brodawek. Odsunął jej włosy z szyi i zaczął pieścić ją ustami… pocałunek za pocałunkiem. Odsłonił jej ramiona i teraz na nich składał pocałunki. Jego dłonie zaczęły błądzić po włosach, palce wplatać się w nie i delikatnie masować skórę głowy. Znów zaczął gładzić jej plecy. Wtuliła się w niego mocno.
– Teraz już wiem, że mi nie uciekniesz – wyszeptał jej do ucha.
Przysunął się do niej jeszcze bliżej. Ich biodra stykały się ze sobą. Zaczęła pocierać się o niego, wyczuwając na swoim wzgórku łonowym jego nabrzmiały członek.
– Bardzo na mnie działasz. Czujesz to, prawda?
Znów dotknął jej ramion. Zsunął z nich materiał sukienki i pozwolił mu swobodnie opaść na podłogę. Dłonie znów powróciły do jej twarzy. Gładziły policzek. Palce szukały ust, by po chwili wsunąć się pomiędzy wargi i szukać w nich wilgoci. Wyciągnęły ją i rozsmarowały śliski, mokry ślad na brodzie. Po czym mężczyzna zlizał go językiem. Ponownie włożył palce w usta kobiety.
– Ssij! – nakazał.
Posłusznie wykonała polecenie. Zaczęła ssać, markując obciąganie penisa. W jej ustach zbierało się coraz więcej śliny, która zaczęła wypływać i kapać na piersi. Rozsmarowywał ją po piersiach, brzuchu. Wziął piersi w dłonie i nachylając się, zaczął je ssać. Pierw jedną, by po chwili zająć się drugą. Oboje czuli w sobie palące pożądanie. Na chwilę odsunął się od niej i zaczął się jej przyglądać. Po krótkim namyśle złapał za obrożę i pociągnął. Jakby rozbudzona tym szarpnięciem znów stała się czujna. Gwałtownym ruchem obrócił ją i dopchnął do ściany. Podniósł jej ręce wysoko ponad głowę. Czuł, jak rozpalone ciało kobiety drży przy spotkaniu z zimnym murem. Ponownie całował jej kark, plecy… Dłoń dotykała pośladków, wsunęła się pomiędzy uda. Ona rozsunęła nogi i wypięła się, oczekując jego dotyku. Ale on miał inny plan. Ponownie ją obrócił. I znów podniósł jej ręce wysoko ponad głowę, całując je po wewnętrznej stronie. Znów męskie dłonie przesuwały się w dół po jej nagim ciele, a on pieścił go językiem idąc w ślad za nimi. Całował piersi, brzuch, wzgórek, uda. Ona ponownie rozsunęła nogi i odsłoniła w ten sposób gorące miejsce. Przysunął twarz do samej cipki, rozsunął wargi językiem i wwiercił się nim głęboko. Zlizywał wyciekające już soki. Po chwili wstał.
– Wejdź na ławę – była tym zaskoczona, ale wykonała polecenie.
– Na czworaka! Jak suka!
Stanął obok i znów zaczął się jej przyglądać… z dumą.
– Jesteś moją: kobietą, suką, własnością. Moją zabawką, zwierzątkiem! Czyja jesteś?
– Twoja… Panie.
Jedną ręką chwycił za obrożę, drugą gładził po plecach, pośladkach. Włożył dłoń pomiędzy uda i przesunął wyżej dotykając warg. Całą sobą odbierała jego dotyk, każde przesunięcie dłoni. Czuła, jak jej ciało pod wpływem tego dotyku pręży się, jak jej wnętrze pulsuje, jak się rozpala. Stawała się coraz bardziej wilgotna, wręcz mokra. Soki wypełniły już całą jej kobiecość. Poczuła, jak zaczynają z niej wypływać, jak zwilżają uda. Niemal odruchowo zaczęła wypinać się i w ten sposób szukać męskiej dłoni. Bardzo pragnęła teraz, aby zaczął ją pieścić coraz mocniej. Aby jego palce zaczęły badać jej wnętrze. Ale na tym poprzestał. Przeszedł do przodu. Wziął ją pod brodę i podniósł w górę głowę. Spojrzeli sobie głęboko w oczy. Rozpiął rozporek i wyjął żylastego kutasa. Wziął go w rękę i uderzył nim kobietę w policzek. Po chwili w drugi.
– Chciałabyś go?
– Tak, Panie. Chcę.
– Poproś! PROŚ!
– Proszę Panie.
– Ssij go Suko! – rozkazał.
Otworzyła szeroko usta i wzięła go całego. Ssała mocno. Nagle mężczyzna wycofał się. Obszedł i ponownie stanął za nią.
– Wypnij się mocno! Chcę cię zerżnąć!
Jednym brutalnym pchnięciem wszedł w nią głęboko. Wykonując mocne pchnięcia stale przyśpieszał. Był już bardzo mocno podniecony. Oboje byli…
– Szykuj się! Za chwilę dojdę!
Niemal w tej samej chwili gęsta, lepka struga wypełniła jej wnętrze. Chwilę później i ona wydała z siebie jęk rozkoszy… Poczuła, jak silny dreszcz przechodzi przez całe jej ciało, jak pobudza każdą jego cząstkę. Ta fala powtórzyła się jeszcze kilkakrotnie, by wznieść ją na wyżyny ekstazy, a następnie pozwolić łagodnie opaść. Poczuła się spełniona.
– Chodź, przytul się do mnie – powiedział łagodnym głosem i pomógł jej przejść na łóżko…
Jakiś czas leżeli wtuleni w siebie. Podniosła dłoń do szyi. Palcami przesunęła po skórzanej obroży. Bawiła się kółeczkiem.
Jestem uległą… Jestem Suką… Jego Suką… – pomyślała już nie z obawą, a z rosnącą dumą.
– Jestem Twoją Suką – wyszeptała – Panie!
– Jesteś. – Usłyszała w odpowiedzi.
– Wypadałoby, żebyś ugotowała nam coś dobrego. Zgłodniałem, ty pewnie też – zmienił temat.
Spojrzał w jej twarz, na której widać było przerażenie. Patrzyła na niego, powiększonymi strachem, oczami.
– ??? – wpatrywał się w nią, nie mogąc zrozumieć jej nagłego lęku.
– Nie potrafię – przyznała się zawstydzona. – Jem na mieście.
– Chodź. W takim razie mi pomożesz – dodał z groźną miną, ale w jego oczach widać było rozbawienie. – Ja będę robić, a ty będziesz patrzeć i się uczyć. Pan zrobi swojej Suce jeść cha cha cha – roześmiał się głośno, widząc wracający na jej twarz spokój.
Stojąc dziś na pomoście, po raz kolejny wspominała tamten dzień i to, co się wtedy zaczęło. Jej palce błądziły po szyi i bawiły się, otrzymaną kiedyś, srebrną opaską, którą założyła na dzisiejsze spotkanie.
Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk kroków zbliżających się w jej stronę. Po chwili kroki ucichły, a na ramieniu poczuła dotyk dłoni.
Kto przyszedł? Mężczyzna, którego wspominała od kilku dni, czy inny, którego cechy były łudząco podobne do Tego pierwszego?
Chciała wreszcie poznać prawdę
Mam cichą nadzieję, że chociaż w części mi się to udało.
PAMIĘCI emigranta
02 października 2020r.
Stała na molo, dłonie opierając o barierkę. Było bezwietrznie. Morze łagodnie lizało piasek plaży. Tylko gdzieniegdzie mała, biała grzywa psuła widok gładkiej powierzchni. Patrzyła gdzieś w dal, poza linię horyzontu. Jej myśli zajmowało pewne zdarzenie sprzed kilku dni, a właściwie nocy. Całonocna rozmowa, która do dzisiaj nie pozwalała jej myśleć o niczym innym, tylko o jej przebiegu.
Zaczęło się całkiem niewinnie. To był jeden z tych wieczorów, kiedy nie bardzo wiadomo, co ze sobą zrobić. Włączyła komputer i otworzyła GG. Nie zaglądała na niego od bardzo dawna. Jej uwagę zwróciła nowa funkcja, której nie znała – losowe wybieranie rozmówcy. Puściła koło w ruch. Zatrzymało się na kimś, ale login jej nie zaciekawił. Zakręciła kołem jeszcze kilka razy, ale z tym samym skutkiem. Już miała wyłączyć komputer, kiedy otrzymała wiadomość:
– Hej. Los nas wybrał, może więc porozmawiamy?
– Dlaczego nie? – tylko chwilę się zawahała.
W końcu przecież miała ochotę na rozmowę. Taką niezobowiązującą do niczego, może nawet o niczym. Ot tak, dla zabicia czasu.
Zapytał, jak spędziła dzień, co robiła na obiad. Potem powiedział, że od jakiegoś czasu jest sam, że ciężko przeżył rozstanie, że dopiero wszystko sobie w życiu poukładał na nowo. Chciałby jednak spotkać jeszcze kobietę, która chociażby ugotuje mu obiad. I to nie chodzi o nic wyszukanego. Wystarczy, że zrobi to specjalnie dla niego, albo z nim, albo będzie z nim, kiedy on będzie gotować.
Na te słowa kobieta uśmiechnęła się. Już kiedyś ktoś powiedział do mnie to samo – pomyślała, przypominając sobie tamtą chwilę. – A może każdy samotny mężczyzna myśli podobnie i czasem wypowiada to głośno?
Niby w tych zwierzeniach nie było nic niezwykłego. Może jednak to, w jaki sposób były opowiedziane, jakich użyto do tego słów sprawiło, ale miała wrażenie, że zna tego człowieka po drugiej stronie. Potem, gdzieś mimochodem, wspomniał o swoim wzroście, podając go dokładnie w centymetrach. Ta cyfra po raz kolejny coś w niej trąciła, jakby poruszyła dawno skrywane wspomnienia.
Przecież mężczyzn o tym wzroście jest wielu, nawet bardzo wielu – przeszło jej przez myśl.
Jednak, kolejny raz poruszone wspomnienia, zaczęły wracać do niej z coraz większą siłą. Narastała w niej ciekawość i z każdą chwilą bardziej wciągała się w rozmowę. Wtedy nieznajomy wymienił swoje imię. Jej serce na chwilę niemal się zatrzymało, by po sekundzie zacząć bić coraz szybciej. Miała wrażenie, że zaczyna brakować jej tchu.
Czy mężczyzna, z którym pisała, był tym samym, którego kiedyś spotkała, który wiele wniósł w jej życie, by po jakimś czasie zniknąć z niego i zostawić po sobie jedynie wspomnienie? Przecież mężczyzn o tym imieniu, wzroście i podobnych przeżyciach było tak wielu – tłumaczyła sobie, próbując się uspokoić. – Jakie były szanse, że byli w tym samym czasie przy komputerach, że los akurat ich połączył do rozmowy?
Prawdopodobieństwo było bardzo małe. A jednak…
Nie mogła oprzeć się myśli, że się nie myli. Chciała wypytać mężczyznę o więcej szczegółów, ale on, jak gdyby wyczuł, że chce wyciągnąć z niego informacje. Nagle jego słowa stały się bardziej ostrożne niż do tej pory. Mimo to powiedział, że bardzo dobrze mu się z nią rozmawia. Niemal, jak z kimś bliskim i chętnie dokończyłby rozmowę przy wspólnej kawie. Znając jednak życie, znajdują się w dwóch różnych miejscach, oddalonych od siebie wieloma kilometrami. On bowiem, po przejściach, wyjechał z kraju, osiadł w małym miasteczku i tu podał jego nazwę. Ona zapewne mieszka w kraju, a co za tym idzie, dzieli ich wiele kilometrów. Miała wrażenie, że podana przez mężczyznę nazwa nie jest jej obca, że gdzieś ją widziała i to tu, gdzie właśnie spędzała wakacje. Szybko sprawdziła na mapie. Dzieliło ich raptem kilkanaście mil. Oboje byli bardzo zaskoczeni tym faktem. Jej serce kolejny raz przyśpieszyło. Poczuła fale gorąca obejmujące całe ciało. Ledwo mogła pozbierać myśli. Nie namyślając się długo, zaproponowała spotkanie. Chciała poznać człowieka, który wywołał u niej lawinę wspomnień. Ustalili datę i miejsce spotkania i po chwili zakończyli rozmowę. Kobieta wyłączyła komputer.
Położyła się, ale długo nie mogła zasnąć. Wywołane wspomnienia przywoływały obrazy z przeszłości. Oczami wyobraźni zobaczyła mężczyznę, który swego czasu zawładnął jej myślami, był motorem jej działania. Wróciło wspomnienie dawno zapomnianego jego zapachu, dotyku. Przypomniała sobie ich pierwsze spotkanie…
Szła chodnikiem, kiedy nagle zahaczyła o coś nogą i przewróciła się na mężczyznę idącego przed nią. Jednocześnie wytrąciła jemu z ręki torbę pełną jabłek. Owoce rozsypały się, a ona chciała się nachylić, aby je pozbierać. Nie dała rady. Jedna noga tak bardzo ją bolała, że nie mogła na niej ustać. Mężczyzna pomógł jej dokuśtykać do ściany budynku i oprzeć się o niego, a sam zajął się zbieraniem owoców. Kiedy nie zgodziła się na wizytę na pogotowiu, odwiózł do domu. Na miejscu pomógł jej wejść po schodach. Tu, niespodziewanie dla siebie samej, zaprosiła mężczyznę do środka. Wszedł. Chciała go czymś poczęstować, ale przez to zdarzenie, nie zrobiła zakupów. Nie miała nic. Ani na poczęstowanie gościa, ani nawet dla siebie na kolację. Mężczyzna chwilę się namyślał.
– Pewnie nie masz nic do jedzenia. Zaraz wszystkim się zajmę – rzucił, jakby odgadując jej sytuację i bez pytania przechodząc na ty.
Następnie wyjął klucz z drzwi i dodał na pożegnanie.
– Usiądź i odpocznij. Zaraz wracam.
Zdezorientowana usiadła na kanapie.
Jak mogłam tak bezmyślnie pozwolić zabrać obcemu mężczyźnie klucze od mojego mieszkania?! Co ja narobiłam? Jak mogłam dać się tak podejść? – próbowała pozbierać myśli. – Muszę zadzwonić po jakiegoś ślusarza, aby wymienił mi zamki w drzwiach.
Zanim to zrobiła, usłyszała dźwięk przekręcanego klucza w zamku… Mężczyzna wrócił obładowany zakupami.
– Poczekaj chwilę. Zaraz przygotuję coś do jedzenia – rzucił i skierował się w stronę kuchni.
Długo siedzieli przy kolacji, rozmawiając. W pewnej chwili mężczyzna ujął ją pod brodę, obrócił twarz ku sobie i zaczął się jej przyglądać. Poczuła na sobie zaciekawiony, a zarazem stanowczy wzrok. Po całym ciele przeszły ją ciarki.
Dziwne uczucie – pomyślała. – Jak gdyby chciał przejąć nade mną władzę i pełną kontrolę.
To robiło się całkiem przyjemne, a nawet podniecające. Poczuła, jak jego dłoń zaczyna delikatnie pocierać jej podbródek, by przesunąć się na policzki. Była ciepła, sucha i delikatna. Niemal automatycznie nachyliła głowę, aby wyraźniej i mocniej poczuć ten dotyk. Czuła, jak pociera wierzchem dłoni jej policzek, potem drugi. Po chwili paznokciem, jakby obrysowywał owal jej twarzy. Wzbierało w niej coraz silniejsze podniecenie. Kiedy dotknął palcami jej ust, miała wielką ochotą złapać je zębami i przytrzymać. Przymknęła oczy. Palec począł rozchylać jej wargi i szukać miejsca pomiędzy zębami, aby wsunąć się do ust. Rozchyliła je i z ciekawością pozwoliła na ich penetrację. Mężczyzna palcem dotykał wewnętrznej strony policzka, by po chwili wypychać go mocno na zewnątrz. Starała się dotykać go językiem, ale palec zajął się już drugim policzkiem i zaraz potem zaczął pieścić podniebienie. Wtedy mężczyzna nakazującym głosem powiedział:
– Rozbierz się.
W pierwszej chwili otworzyła szeroko oczy, dziwiąc się temu, co usłyszała. Miała ochotę zaprotestować. Wygarnąć kilka ostrych słów, że co sobie wyobraża, że ona nie jest pierwszą lepszą, która z każdym idzie do łóżka. Może wyśmiać? Coś jednak powstrzymało ją przed tym. Może ten stanowczy głos, nie uznający sprzeciwu? Do tego ten wzrok. Wpatrzony w nią, jakby szukał na jej twarzy oznak lęku, a może czegoś innego, czego nawet nie potrafiła się domyślić. Zaciekawiony jej reakcją na wypowiedziane słowa. Po chwili zawahania spełniła jego polecenie. Zdjęła bluzkę, zostając w samym biustonoszu i spódnicy. Kiedy zawahała się dotykając spódnicy, jednym słowem rozwiał jej wątpliwości:
– Też.
Usłuchała. Zdjęła ją również i pozostała w samej bieliźnie. Zsunął jej ramiączka od stanika i pocałował w nagie ramię. Dłoń błądziła na granicy ciała i materiału. Po chwili wsunęła się w miseczkę i pieściła całą powierzchnię piersi. Nie broniła się przed tym, sama ciągle nie wiedząc dlaczego. Czuła, jak pod wpływem jego dotyku brodawki zaczynają twardnieć. Jak stają się coraz czulsze na otrzymywane bodźce. Jego druga dłoń szybko dołączyła do pierwszej i pieściła drugą pierś. Kiedy brodawki były już bardzo twarde, a jej oddech wyraźnie przyśpieszył, mężczyzna rozpiął stanik i upuścił go na łóżko. Poczuła pewne zażenowanie swoją nagością, ale też silne podniecenie. Mężczyzna ponownie ujął obie piersi, uniósł je i nachylił się. Jego usta dotknęły brodawek. Pieścił je językiem, przygryzał zębami, jednocześnie dłońmi masując cały biust. Poczuła przyjemne ciepło rozchodzące się po całym ciele. Zamknęła oczy, chcąc dokładniej odbierać każdy bodziec. Zapragnęła tego mężczyznę, nie zważając na to, że poznała go kilka godzin wcześniej i tak naprawdę nic o nim nie wie. Chciała położyć ręce na jego głowie i gładzić po włosach. Jednak cofnął się, zdjął jej dłonie ze swojej głowy i ponownie wydał polecenie:
– Podnieś ręce nad głowę i złap się, jakbyś trzymała coś w nich!
Zrobiła co chciał. Miała wielką ochotę oddać się jemu. Zapomnieć się w jego ramionach. Przeżyć seks bez zbędnych pytań, bez zobowiązań.
Przesuwał wierzchem dłoni po wewnętrznej stronie ramion, przesunął po pachach, aby zejść niżej i gładzić boki jej nagiego ciała.
– Grzeczna dziewczynka – powiedział łagodnie. – Możesz opuścić ręce – dodał i podał jej bluzkę.
– Muszę już iść.
Pogładził jej policzek na pożegnanie.
Siedziała w szoku, rozmyślając nad tym, co właśnie się stało. Była zbyt podniecona, aby docierało do niej, co zaszło, i co miało oznaczać. Położyła się na łóżku i długo nie mogła zasnąć, rozmyślając o wydarzeniach, zadając sobie wiele pytań, na które nie znała odpowiedzi. Obudziła się późno i natychmiast wróciło wspomnienie wczorajszego dnia, a w szczególności wieczoru. Uśmiechnęła się na samą myśl o tym. Wtedy usłyszała, jak drzwi do mieszkania się otwierają i po chwili ujrzała podchodzącego do niej mężczyznę.
– Zostań w łóżku. Dzisiaj ja zrobię śniadanie.
Czuła się trochę zakłopotana, ale jednocześnie zadowolona, kiedy stawiał przed nią gotowy posiłek. Zjadła, ciągle przyglądając się temu nowemu znajomemu. On tymczasem zabrał talerz i odniósł do kuchni. Kiedy wrócił usiadł obok niej na łóżku. Podniósł kołdrę i przyglądał się kobiecie. I znów poczuła zażenowanie i podniecenie jednocześnie.
– Rozbierz się! – zaczął od polecenia. – Połóż na brzuchu! – kolejne polecenie i kolejny raz usłuchała bez zastanowienia. – Podnieś ręce!
I znów, jak wczoraj, zaczął gładzić ją wierzchem dłoni. Znów gładził ręce, zaczynając od samych dłoni, gdzie chwilę bawił się palcami i wsuwał swoje palce pomiędzy jej. Następnie przesunął dłońmi wzdłuż całych rąk. Zatrzymał się na ramionach, odsunął włosy z karku. Zaczął go masować. Poczuła przyjemne ciepło, połączone z rosnącym pożądaniem. Była pewna – pragnie jego! On tymczasem przesunął dłońmi wzdłuż kręgosłupa, zahaczając o łopatki, by po chwili gładzić już biodra. Na dłużej zatrzymał się na pośladkach. Pieścił, badając ich kształt i jędrność. Pod wpływem tego dotyku naprężyła je, aż stały się niemal twarde. Przesunął dłonie niżej. Dotykał ud. Gładził, masował. Całą sobą chłonęła ten dotyk. Nagle włożył obie dłonie pomiędzy jej uda i silnym, zdecydowanym ruchem rozsunął je szeroko. Nie zaprotestowała. Czekała na dalszy przebieg wydarzeń. Znów powrócił do pieszczenia pośladków. Delikatnie ugniatał. Z każdą chwilą pragnęła go bardziej. Podniecały ją nie tylko pieszczoty, ale i sytuacja. Przesunął dłonie na biodra. Złapał je mocno obiema rękami i jednym silnym ruchem podniósł, odrywając od łóżka. Niemal klęknęła, ale pełna ciekawości poddawała się tym ruchom. Ponownie rozsunął jej nogi i znów pieścił, i ugniatał pośladki. Po chwili nachylił się i zaczął je pieścić ustami, szczypać zębami i lizać zwinnym językiem. Czuła, jak w środku zaczyna pulsować. Jak robi się coraz bardziej wilgotna i gorąca. Czuła, jak soki zbierają się w niej i lada chwila zaczną z niej wypływać, i cieknąć po udach. Serce waliło z coraz większą siłą, jakby chciało uwolnić się z ciała. Przesunął dłonie na uda i zajął się teraz nimi, jednocześnie nie ustając ustami pieścić pośladków. Gładził uda. Okrężnymi ruchami pieścił całą ich powierzchnię. Jego dłonie coraz bardziej zbliżały się do nabrzmiałych i wilgotnych już warg ukrytych między nimi. Pragnęła, by te dłonie zaczęły pieścić jej kobiecość. By to samo uczyniły usta, język… Nic takiego się jednak nie stało.
– Grzeczna dziewczynka – powiedział i złożył siarczyste klapsy na obu pośladkach.
Krzyknęła zaskoczona. Wtedy odsunął się od niej, wyprostował, a ją przykrył kołdrą.
– Muszę już iść. Zajrzę później – dodał i czule pocałował ją w policzek.
Po tych słowach wyszedł z mieszkania.
Leżała nieruchomo i znów, jak wczoraj, zastanawiała się nad zachowaniem mężczyzny.
Co ma znaczyć jego dziwne zachowanie? Co on zamierza? Podnieca mnie swoimi pieszczotami, dotykiem, by po chwili wycofać się. Przecież musi czuć, że mi się podoba, że zgodziłabym się na więcej, niż tylko pieszczoty. – Miała wiele pytań, ale na żadne nie znajdywała odpowiedzi. Nie miała jednak odwagi zadać ich głośno.
Kiedy wyszedł, wstała, ubrała się. Ból w kostce już ustał. Opuchlizna stała się niemal niewidoczna.
Wrócił wieczorem. Zjedli wspólnie kolację, a po niej długo rozmawiali. W pewnym momencie przerwał na chwilę i zaczął się jej bacznie przyglądać. Poczuła lekki niepokój podejrzewając, że to milczenie ma jakiś dalszy ciąg. Tylko jaki?
– Wiesz, co to uległość? – niespodziewanie zapytał.
– Tak – odpowiedziała, zdziwiona pytaniem.
– Słyszałaś o specyficznej uległości kobiety względem mężczyzny?
– Tak. Słyszałam.
– Chciałbym, żebyś została dla mnie właśnie taką kobietą.
Niemal otworzyła usta ze zdziwienia.
– Przecież mnie nie znasz. Nic o mnie nie wiesz. Nie wiesz, czy bym się nadawała. Nawet ja tego nie wiem.
Nie bardzo wiedziała, jak ma potraktować tę propozycję. Jako żart, czy jako coś poważnego.
– Poznałem cię przez te dwa dni wystarczająco, aby wyrobić sobie zdanie na twój temat. Jestem przekonany, że nadajesz się do tej roli. Chcę tylko wiedzieć, czy się zgadzasz.
Patrzyła na mężczyznę z ciekawością. Z jednej strony propozycja była kusząca. Poznać coś, o czym się tylko słyszało, ale nie doświadczyło. Z drugiej nie wiedziała, czego konkretnie ma oczekiwać. A jeżeli zażąda od niej czegoś, na co nie będzie chciała się zgodzić? Co wtedy? Wiele pytań i żadnych odpowiedzi.
Widząc jej wahanie, ujął ją za rękę, zaczął głaskać i bawić się jej palcami.
– Spokojnie. Czuję, że się obawiasz, bo nie wiesz, na czym miałoby to polegać. Wahasz się nad odpowiedzią. Mogę dać ci czas do namysłu, jeżeli tego potrzebujesz. Możemy to szczegółowo omówić. Odpowiem na wszystkie twoje pytania. Ze swojej strony mogę obiecać, że nie zrobię niczego, na co się nie zgodzisz, a kolejne granice będziemy przekraczać dopiero wtedy, kiedy będziesz na to gotowa.
Zamilkli oboje. Ona była zbyt zszokowana, aby w tej chwili przemyśleć jego słowa i dać odpowiedź. On chciał dać jej czas do namysłu.
Kilka dni trwało zanim podjęła decyzję. Kiedy mężczyzna przyszedł do niej kolejny raz powiedziała:
– Zgadzam się na twoją propozycję. Zostanę twoją uległą kobietą, ale mam warunki.
Mężczyzna czekał na dalszy ciąg, zaciekawiony jej słowami.
– Pozwolisz mi wycofać się z tego, kiedy będę chciała. Do niczego nie będziesz mnie zmuszać, ani siłą, ani w inny sposób. Każdą nową rzecz, którą zechcesz wprowadzić, pierw omówimy i już na koniec… będziesz dla mnie dobry.
Na te słowa uśmiechnął się.
– Liczyłem na taką odpowiedź – powiedział, nadal się uśmiechając. – A tak naprawdę, to nawet nie dopuszczałem do siebie myśli, że możesz dać inną.
– Co teraz? – zapytała z lekkim niepokojem w głosie.
– Mam coś dla Ciebie. Noszę to od początku i czekałem z tym na tę chwilę.
Podszedł do torby, z którą ostatnio zawsze przychodził i coś z niej wyjął.
– Jak ci się podoba? – mówiąc to, podał jej skórzany pasek.
– To obroża!… Ładna… Dla mnie? – głos jej zadrżał. Poczuła dziwne podniecenie, pomieszane z lękiem.
– Dla ciebie. Od teraz będziesz ją nosić.
Patrzyła to na niego, to na obrożę, którą trzymała w dłoniach.
– Ja mam w niej chodzić?
Jej głos drżał coraz bardziej. Zaczynała wpadać w panikę.
– Mam wyjść w tym na ulicę? Przecież wszyscy będą patrzeć na mnie jak na wariatkę lub zboczeńca. Jak się pokażę w niej znajomym?
– Spokojnie. Będziesz zakładać ją tylko dla mnie. Potem kupimy ci coś, w czym będziesz mogła chodzić między ludźmi, nie wzbudzając ich chorej ciekawości.
Na te słowa odetchnęła z ulgą.
– A teraz rozbierz się. Całkiem. Chcę ci ją założyć.
Kiedy stała przed nim naga, kazał jej klęknąć. Wtedy nałożył jej skórzaną obrożę. Sprawdził, czy nie jest zapięta zbyt ciasno. Była zaskoczona swoją reakcją. Podniecenia, towarzyszącego temu, spodziewała się. Było jednak coś więcej. Coś, co wprawiło ją w zdumienie. Nagle poczuła w sobie jakąś przemianę. Stała się kimś, kim była, chociaż do tej pory nie zdawała sobie z tego sprawy. Stała się uległą!
Mężczyzna podniósł jej głowę, aby mogła swobodnie patrzeć jemu w twarz.
– Obiecuję ci być dobrym Panem. Uczyć wszystkiego, co sam potrafię. Karać za przewinienia, a wysokość kary ustalać zgodnie z wielkością winy. Jeżeli zasłużysz, potrafię to docenić i nagrodzić. Wymagam od ciebie wierności, lojalności, oddania i posłuszeństwa. Chcesz być dla mnie, swojego Pana, Suką ? Chcesz mi tak służyć?
– Tak! PRZYSIĘGAM! – odpowiedziała bez chwili wahania.
Pogładził ją dłonią po policzku, nachylił się i namiętnie pocałował w usta.
– Cieszę się, że jesteś moja. Cieszę się, że cię mam. Teraz muszę nauczyć cię chodzenia przy nodze.
Mówiąc to złapał za obrożę pod brodą i silnym pociągnięciem sprawił, że oparła się na rękach.
– Bardzo ładnie – pochwalił. – A teraz… Do nogi!
Nie bardzo wiedziała, w jaki sposób to zrobić. Czy ważne jest miejsce, które zajmie przy nodze i przy której?
Znów ujął za obrożę, tym razem na karku i poprowadził, ustawiając ją przy swojej prawej nodze.
– Zapamiętaj. Na polecenie DO NOGI lub samo NOGA, zawsze ustawiasz się przy mojej prawej nodze. Chcę mieć w każdej chwili dostęp do ciebie, aby móc cię pogłaskać lub skarcić w zależności od tego, na co zasłużysz.
– Rozumiem.
– Rozumiem Panie – poprawił. – Tak masz się teraz do mnie zwracać. To druga ważna zasada, którą masz zapamiętać.
– Tak jest, Panie.
– Grzeczna dziewczynka.
Mówiąc to oboje uśmiechnęli się do siebie.
– Teraz zrobimy krótki spacer.
A kiedy otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia dodał:
– Pospacerujemy dookoła ławy. Pamiętaj tylko, której nogi masz się trzymać. I nie wychodź przede mnie. Twój policzek ma być stale przy mojej łydce.
Ruszyli. Zrobili dwa okrążenia, a mężczyzna, co jakiś czas poprawiał, mówiąc jej, jak ma prawidłowo iść obok niego. Na koniec pogłaskał ją po włosach i pochwalił.
– Zdolna Su. Jestem z ciebie zadowolony.
Pomógł jej wstać, a potem, na gołe ciało, nałożyć sukienkę, w której była wcześniej. Następnie mocno przytulił do siebie. Poczuł jej piersi na swoim torsie. Gładził jej plecy, potem przesunął dłonie do przodu i przez materiał sukienki szukał brodawek. Odsunął jej włosy z szyi i zaczął pieścić ją ustami… pocałunek za pocałunkiem. Odsłonił jej ramiona i teraz na nich składał pocałunki. Jego dłonie zaczęły błądzić po włosach, palce wplatać się w nie i delikatnie masować skórę głowy. Znów zaczął gładzić jej plecy. Wtuliła się w niego mocno.
– Teraz już wiem, że mi nie uciekniesz – wyszeptał jej do ucha.
Przysunął się do niej jeszcze bliżej. Ich biodra stykały się ze sobą. Zaczęła pocierać się o niego, wyczuwając na swoim wzgórku łonowym jego nabrzmiały członek.
– Bardzo na mnie działasz. Czujesz to, prawda?
Znów dotknął jej ramion. Zsunął z nich materiał sukienki i pozwolił mu swobodnie opaść na podłogę. Dłonie znów powróciły do jej twarzy. Gładziły policzek. Palce szukały ust, by po chwili wsunąć się pomiędzy wargi i szukać w nich wilgoci. Wyciągnęły ją i rozsmarowały śliski, mokry ślad na brodzie. Po czym mężczyzna zlizał go językiem. Ponownie włożył palce w usta kobiety.
– Ssij! – nakazał.
Posłusznie wykonała polecenie. Zaczęła ssać, markując obciąganie penisa. W jej ustach zbierało się coraz więcej śliny, która zaczęła wypływać i kapać na piersi. Rozsmarowywał ją po piersiach, brzuchu. Wziął piersi w dłonie i nachylając się, zaczął je ssać. Pierw jedną, by po chwili zająć się drugą. Oboje czuli w sobie palące pożądanie. Na chwilę odsunął się od niej i zaczął się jej przyglądać. Po krótkim namyśle złapał za obrożę i pociągnął. Jakby rozbudzona tym szarpnięciem znów stała się czujna. Gwałtownym ruchem obrócił ją i dopchnął do ściany. Podniósł jej ręce wysoko ponad głowę. Czuł, jak rozpalone ciało kobiety drży przy spotkaniu z zimnym murem. Ponownie całował jej kark, plecy… Dłoń dotykała pośladków, wsunęła się pomiędzy uda. Ona rozsunęła nogi i wypięła się, oczekując jego dotyku. Ale on miał inny plan. Ponownie ją obrócił. I znów podniósł jej ręce wysoko ponad głowę, całując je po wewnętrznej stronie. Znów męskie dłonie przesuwały się w dół po jej nagim ciele, a on pieścił go językiem idąc w ślad za nimi. Całował piersi, brzuch, wzgórek, uda. Ona ponownie rozsunęła nogi i odsłoniła w ten sposób gorące miejsce. Przysunął twarz do samej cipki, rozsunął wargi językiem i wwiercił się nim głęboko. Zlizywał wyciekające już soki. Po chwili wstał.
– Wejdź na ławę – była tym zaskoczona, ale wykonała polecenie.
– Na czworaka! Jak suka!
Stanął obok i znów zaczął się jej przyglądać… z dumą.
– Jesteś moją: kobietą, suką, własnością. Moją zabawką, zwierzątkiem! Czyja jesteś?
– Twoja… Panie.
Jedną ręką chwycił za obrożę, drugą gładził po plecach, pośladkach. Włożył dłoń pomiędzy uda i przesunął wyżej dotykając warg. Całą sobą odbierała jego dotyk, każde przesunięcie dłoni. Czuła, jak jej ciało pod wpływem tego dotyku pręży się, jak jej wnętrze pulsuje, jak się rozpala. Stawała się coraz bardziej wilgotna, wręcz mokra. Soki wypełniły już całą jej kobiecość. Poczuła, jak zaczynają z niej wypływać, jak zwilżają uda. Niemal odruchowo zaczęła wypinać się i w ten sposób szukać męskiej dłoni. Bardzo pragnęła teraz, aby zaczął ją pieścić coraz mocniej. Aby jego palce zaczęły badać jej wnętrze. Ale na tym poprzestał. Przeszedł do przodu. Wziął ją pod brodę i podniósł w górę głowę. Spojrzeli sobie głęboko w oczy. Rozpiął rozporek i wyjął żylastego kutasa. Wziął go w rękę i uderzył nim kobietę w policzek. Po chwili w drugi.
– Chciałabyś go?
– Tak, Panie. Chcę.
– Poproś! PROŚ!
– Proszę Panie.
– Ssij go Suko! – rozkazał.
Otworzyła szeroko usta i wzięła go całego. Ssała mocno. Nagle mężczyzna wycofał się. Obszedł i ponownie stanął za nią.
– Wypnij się mocno! Chcę cię zerżnąć!
Jednym brutalnym pchnięciem wszedł w nią głęboko. Wykonując mocne pchnięcia stale przyśpieszał. Był już bardzo mocno podniecony. Oboje byli…
– Szykuj się! Za chwilę dojdę!
Niemal w tej samej chwili gęsta, lepka struga wypełniła jej wnętrze. Chwilę później i ona wydała z siebie jęk rozkoszy… Poczuła, jak silny dreszcz przechodzi przez całe jej ciało, jak pobudza każdą jego cząstkę. Ta fala powtórzyła się jeszcze kilkakrotnie, by wznieść ją na wyżyny ekstazy, a następnie pozwolić łagodnie opaść. Poczuła się spełniona.
– Chodź, przytul się do mnie – powiedział łagodnym głosem i pomógł jej przejść na łóżko…
Jakiś czas leżeli wtuleni w siebie. Podniosła dłoń do szyi. Palcami przesunęła po skórzanej obroży. Bawiła się kółeczkiem.
Jestem uległą… Jestem Suką… Jego Suką… – pomyślała już nie z obawą, a z rosnącą dumą.
– Jestem Twoją Suką – wyszeptała – Panie!
– Jesteś. – Usłyszała w odpowiedzi.
– Wypadałoby, żebyś ugotowała nam coś dobrego. Zgłodniałem, ty pewnie też – zmienił temat.
Spojrzał w jej twarz, na której widać było przerażenie. Patrzyła na niego, powiększonymi strachem, oczami.
– ??? – wpatrywał się w nią, nie mogąc zrozumieć jej nagłego lęku.
– Nie potrafię – przyznała się zawstydzona. – Jem na mieście.
– Chodź. W takim razie mi pomożesz – dodał z groźną miną, ale w jego oczach widać było rozbawienie. – Ja będę robić, a ty będziesz patrzeć i się uczyć. Pan zrobi swojej Suce jeść cha cha cha – roześmiał się głośno, widząc wracający na jej twarz spokój.
Stojąc dziś na pomoście, po raz kolejny wspominała tamten dzień i to, co się wtedy zaczęło. Jej palce błądziły po szyi i bawiły się, otrzymaną kiedyś, srebrną opaską, którą założyła na dzisiejsze spotkanie.
Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk kroków zbliżających się w jej stronę. Po chwili kroki ucichły, a na ramieniu poczuła dotyk dłoni.
Kto przyszedł? Mężczyzna, którego wspominała od kilku dni, czy inny, którego cechy były łudząco podobne do Tego pierwszego?
Chciała wreszcie poznać prawdę