Powracam z tematem na prośbę kilku osób, zastrzegając że nie chciałabym się wdawać w jakieś umoralniające, czy ostrzegające dywagacje. Związki są różne, oparte na różnych rzeczach i nie zawsze z założenia "do grobowej deski". Myślę, że takie wyjaśnienie wystarczy
W pewnym momencie zaczęłam wręcz obsesyjnie myśleć o mojej fantazji. Podczas masturbacji dobierałam w myślach mojemu chłopakowi kolejne partnerki (najczęściej znajome) zdarzyło się też, że ... partnerów i te wizje bardzo mocno na mnie działały. To stało się tak intensywne, że zaczęłam myśleć o jakimś delikatnym wprowadzeniu w życie tej fantazji. Powtarzam - delikatnym. Jakiejś małej prowokacji, żeby go może sprawdzić, poddać pokusie itp. Pisałam już, że robię mu zdjęcia - takie powiedzmy artystyczne soft-porno, i że kilkukrotnie miała miejsce sytuacja, iż po alkoholu podzieliłam się tymi zdjęciami (no i tak jakby nim) z innymi dziewczynami. Jedną z nich była - nazwijmy ją - Anita. Anita studiuje ze mną na roku i czasami wpadała do nas na stancję, ale generalnie - raczej do mnie. Myślę, że przedtem nie zwracała większej uwagi na Tomka - lubiła go, bo jest taki ... ślamazarnie uroczy, ale jak już pisałam, to nie jest facet, za którym "panny sznurem". No ale sytuacja się trochę zmieniła, kiedy Anita zobaczyła fotki, a na nich Tomka hmmm ...z zupełnie innej strony. Pewnego wieczora, jeszcze przed pandemią, wpadła do nas (Tomek był jeszcze na zajęciach) i gadu gadu - znowu zeszło na jego temat. Chciała jeszcze raz zobaczyć te fotki. Pokazałam jej zdjęcia, sądząc, że to już będzie wszystko, co może sie zdarzyć - taka mała "podnietka"
no ale w końcu pogadałyśmy tak "od serca i wyznałam jej moją fantazję. Ona bez wahania - naprawdę bez ani chwili wahania, wypaliła, że jeśli chcę, to może mi ją pomóc zrealizować. Zrobi co trzeba, a ja dostanę relację z pierwszej ręki. Zaczęło się robić nawet tak, że ona zaczęła mnie do tego namawiać, żebym się zgodziła (naprawdę się na niego napaliła). Nie będę się wdawać w moje rozkminy zazdrościowe (bo takie były oczywiście), ale koniec końcem przystałam na to. Zaaranżowaliśmy coś z grubsza, taką sytuację, że nie ma mnie w domu, jest tylko Tomek, a ona przychodzi "niby do mnie" i próbuje go uwieść. Tak też się stało i ta pierwsza akcja była ... totalnym niewypałem. No bo on się nie dał
Szczerze mówiąc mimo lekkiego zawodu, równocześnie odetchnęłam. Jednak po jakimś czasie TE myśli wróciły. Anita też często pytała, czy powtarzamy akcję; no i stwierdziłyśmy, że tym razem musi być lepiej zorganizowana i bardziej hmmm ... zdecydowana
No i wtedy wyszło. Sytuacja była taka: mała domóweczka na niewiele osób, stół, jedzenie, wino, przygaszone światła, muzyka. Anita ma przygotowane miejsce obok Tomcia i (teraz wyjdziemy na naprawdę jakieś desperatki) i w pewnej chwili, wśród tych przygaszonych świateł, wsuwa rękę pod stół, sięga dłonią między jego nogi i zaczyna mu masować przez spodnie. Najbardziej ze wszystkiego interesowała nas ... jego reakcja. Byłyśmy cholernie ciekawe jak on na to zareaguje - czy się jakoś wywinie, zrobi durną minę, a może ucieknie, albo się odsunie. Szczerze mówiąc stawiałyśmy na to, że się jakoś z tego wywinie. Tymczasem ... tak ... minę miał wyjątkowo durną, ale ... i tutaj wielki "surprajz" - STARAŁ SIĘ NICZEGO NIE DAĆ PO SOBIE POZNAĆ. Widziałam "kątem oka" tę sytuację (byłam w "ruchu" pomiędzy kuchnią a pokojem, bardzo podniecona), widziałam, że ręka Anity jest już pod stołem, a Tomek wygląda na bardzo hmmm "skonfudowanego" ale jednocześnie ... ani się nie odsunął, ani w ogóle nie protestował !!! Czy była zazdrość? Jak cholera! No ale na logikę, sama tego chciałam. Oczywiście nie było takiej sytuacji, że ona wyjęła jego fiuta i zaczęła go masturbować na całego - kto liczył na to, pewnie się zawiedzie. Życie to nie film porno
Po prostu go pobudziła palcami przez spodnie, tak jakby go tylko lekko sprowokowała, kusiła ... ale potem w rozmowie przyznała, że stanął mu bardzo szybko i jak stwierdziła, jeszcze chwila i byłoby mokro. A sam Tomuś ... hmm uważajcie - NICZEGO MI NIE POWIEDZIAŁ. Czekałam jakiś czas, czy się przyzna, ale nie zrobił tego. I znów ... ukłucie zazdrości w miksie z podnieceniem (zboczona jestem, wiem).
Wracając do sytuacji - nie skończyła się na tym. Podczas najbardziej lockdownowego etapu pandemii, Tomek wysłany przeze mnie po zakupy, spotkał Anitę w kolejce, gdzie trochę pogadali i ... (wszystko wiem z jej relacji, bo on ani pisnął) ... ona zapytała go wprost, czy chciałby dokończyć to, co zaczęli wtedy na domówce, a on .... A on z tym swoim durnym, rozlazłym uśmieszkiem, powiedział "może". MOŻE! No przyznam, że jak to usłyszałam, to lekki wkurw był
Nie spodziewałam się tego, no ale jak to już ktoś na tym forum napisał - bawiąc się w takie gry, powinnam przewidzieć wszystko. Na koniec tego spotkania, Anita postanowiła go zawstydzić i skonfudować już na całego i ponoć wychodząc ze sklepu, szepnęła mu coś do ucha .... coś BARDZO WULGARNEGO na temat tego, co niby by chciała z nim robić (a ponieważ jest to naprawdę wulgar, to napiszę to, tylko pod warunkiem, że będziecie tego chcieli, haha). Podobno omal się nie zachwiał na nogach i był mega zawstydzony (szkoda że przez maseczkę nie zobaczyła jego miny, bo jestem jej strasznie ciekawa). No i stanęło na tym. Cały czas o tym myślę i myślę, że coś będzie. A jak już będzie, to pewnie tu o tym wspomnę, o ile zechcecie nadal to czytać.