MŁODA ONA I...
Cz.I
Hmm.. Co to ja miałem jeszcze kupić...
Ser, mleko, szynka, woda... Zawsze tak jest pamiętam, pamiętam, a potem ...
W sumie się nie dziwię, znowu jestem w sklepie, w którym przechodzac od kas do wyjścia mijam małe butiki, w jedym pracuje ona.
Tak tak, ta mała siksa, która od blisko roku przyciąga mnie swoim wzrokiem za każdym razem jak tam jestem.
Cholera nie mam nawet punktu zaczepnego żeby tam wejść po cos lub o cos zapytać.
Bo po co, ja facet grubo po 30, w sumie bliżej 40, miałbym interesować się akcesoriami do robienia tipsów, hybrydami itp...
Tak po krótce, to poza codziennymi obowiązkami, pracą zawodową, której oddałem sie w pełni, spędzając w niej po 10-12 godzin, po rozstaniu z narzeczona jakies....no w sumie to za tydzień będą 4 lata...
....ahhh, prowadziłem życie monotonne, przewidywalne, nudne......
Czasem gdzies , tak spontanicznie pomyślałem, ze może już czas coś znowu zrobić w kierunku poznania tej drugiej połowki.
Z rok temu w lato. Pakujac z koszyka towary stanąłem na przeciw wejścia do punktu w sklepie .... gdzieś tam z środka usłyszałem miły, radosny głosik jakiejś dziewczyny, taki wiecie z lekkim chichotem. Spojrzałem szybko w tamta stronę i w tym samym czasie nasze spojrzenia sie spotkały.... Ja, upuściłem kostkę masła , a ona po chwili powagi radośnie uśmiechneła sie widząc to....
Alez ona ma te oczy, pomyślałem.
Idąc juz do samochodu wciąż przed sobą miałem ten jej usmiech...
Młodziutka, drobna blodyneczka, wygladała na gora 20 lat ...moze nawet mniej, włosy spiete w kucyk, biała koszula lekko rozpieta ukazujac kawalek jej upietych w staniku piersi ..... prześliczny widok.
Dobra dosyc tego pierdolenia... 4 lata spędzasz w pracy i wegetując przed telewizorem , zamiast wziąść sie za siebie.
Wymówka...., bo po co mam iść do niej ... o co zapytać , moze " ej nie wiesz ktora godzina mała...?" .
Żałosne....
Kolejne dni tygodnia...poniedziałek, wtorek, środa..... sobota.... Dobra szybka kąpiel i na zakupy, bo za godzine mecz leci a nie ma nawet co przekasić o piciu juz nie wspomnę...
Tak dobrze myslicie...
ten sam sklep....ten sam punkt...ta sama Ona...
Już przy kasie mam rozkojarzone myśli,.... będzie , spojrzy.... może sie odezwie do niej ...Dobra wszystko mam, idziemy...
Zerkam ukratkiem raz ... drugi... drzwi przymkniete nie ma nikogo... jeszcze raz odwracam się do tylu i trzask....
"Patrzy pan jak pan idzie noooo.... i co teraz...?"
"Przepraszam.... zamysliłem sie..."
Tak...tak, wpadłem wózkiem z pełnym impetem na Nią... na moje nieszczescie niosła cała skrzynke jakis buteleczek w kartonie które spadły na ziemię...
Pieknie. Idealny początek znajomości.....
" Jeszcze raz Pania przepraszam, jesli pani pozwoli to przejdę z Panią do punktu i sprawdzi Pani zawartość pudełka. Jeżeli okaże się ze jest cos zniszczone postaram sie zwrocic koszty jesli zajdzie taka potrzeba."
Ten chwilowy moment kiedy patrzyłem jej w oczy i ta cisza , która przełamał jej delikatny uśmiech na twarzy, było chyba najlepszym, co spotkało mnie w ostatnim czasie.
"Spokojnie proszę sie nie denerwować nic z tego co było w kartonie nie jest istotne...
znaczy sie...
nieważne to i tak sa resztki po terminie przydatności, które miałam wyrzucić....
ale idac zapomnialam klucza do wiaty śmietnikowej i wrociłam sie spowrotem.... Na pana nieszczeście zawrociłam tuz przed Panem, dlatego wpadł Pan na mnie. Chyba bardziej to moja wina... Ahhh "
"Czyli przeprosiny przyjete?..." zapytałem.
"Chyba raczej odwrotnie.... to ja musze przeprosic..."
"no ta mamy impas" rozesmiałem sie
"O kurde już jestem spóżniony... dzis mecz graja nasi."
" Mecz? ...a no tak faceci i te ich mecze, zapomniałam"
"A co innego mi pozostało... odpoczac , zrelaksowac sie i ogladac. A pani nie interesuja sie pewnie piłka?"
" Nie, nie"
"Skoro doszliśmy do porozumienia to pora ruszać . Do widzenia"
"Do zobaczenie.... za tydzień."
"Czemu za tydzień?"
"Przecież co tydzień robi pan tu zakupy, wiec ... no chyba ze po dzisiejszym wypadku przestanie ..."
"Nic nie umknie Pani uwadze ....."
" ....akurat Pana to dośc często mam okazje dostrzec... "
Teraz albo nigdy. Pomyślałem
"A może.... skoro i tak juz nie zdaze na mecz, a Pani juz konczy pracę to może....?"
"... może co?"
"Da sie Pani namówić na drinka?"
" w ramach rekompensaty...?"
"mozna to tak nazwac."
"Ok to poczekam na Pania przed wyjsciem."
Wow.... ale szalony dzien.... juz mysałem ze po tym to bede musiał omijać z daleka Ja, a tu zwrot o 180 stopni. Troche musialem poczekac, az ogarnie zamkniecie i.... sie przebierze...
Zaskoczenie strój słuzbowy zamieniła na cos co sprawiło ze moje serce zabiło jeszcze mocniej. Zwiewna kusa sukienka ,lekko opadajaca i zakrywajaca ledwo kawalek jej ud. Szpileczki czarne,wysokie, przez co delikatnie podrosła i siegała czubkiem głowy dokladnie mojego nosa... Ahhh co za widok.
" Jestem Sandra..... miło mi"
" Mateusz... również mi miło"
Otworzyłem jej drzwi jak na dżentelmena przystało i czekałem az wejdzie ....
o Jezu.....
Jej spojrzenie i uśmiech upewniły mnie ze to co zobaczyłem...,a w zasadzie nie zobaczyłem, bo nie bylo jest prawda a nie wyobrażnią....
Ona nie miala pod spodem nic... ani stanika ...a juz napewno nie majtek.
Ruszylismy przez chwile w ciszy , delikatnie zerkajac na jej uda i zastanawiając sie, kiedy ta sukienka jeszcze bardziej sie podwinie w stronę góry.
"Wiesz..." zagadałem " Od jakiegoś czasu juz myślałem przechodząc obok twojej pracy...."
" Ciiii...." szybko zakonczyla moje zdanie
"Myslisz ze przypadkiem na Ciebie dzis wpadłam?< chichot>
Widzialam ze idziesz i zerkasz do środka i ten ostatni raz, aż wręcz wykrecileś sie do tyłu ... wiedziałam ze wypatrujesz mnie i z premedytacja wpadłam na ten wozek..."
"Co.... " az mnie zamurowało
"Popatrz" dodała
"Az sobie siniaka nabilam na udzie" podciagajac sukienke tak wysoko ponad początek tyłka ze moglem dostrzec kawałek jej wygolonego wzgórka....
" Zawsze nie nosisz bielizny?" wybełkotałem tak z zaskoczenia
" Nie....a co ciekawi cie to, ze tak tam sie wpatrujesz....?"
" Zerknij jeszcze raz.." powoli podążałem wzrokiem za jej reka ,która przesuwała po udzie, odchylajac wiecej, az dotarla tuz nad jej malutka, ciaśniutka cipeczke.... delikatnie przejechała palcem w dol po niej i wsuneła go do środka....
Boze w tym momencie moj kutas tak nabrzmiał ze ledwo mieścił sie w spodniach....
Wyjęła palec z srodka ... byl tak wilgotny ...
"Daj ja spróbowac?"
przysunęła sie do mnie i przyłożyła mi palec do ust ... liznąlem go .... i włożyłem juz całego wysysając wszystko co na nim bylo....
"Widze ze niezle ci juz stoi?" dodała.
"Dziwisz sie?"
" Nie. Każdemu stoi na mój widok" dodała z pewnością w głosie.
W mojej glowie z jednej strony kotłowały sie mysli, ze zaraz ja dosłownie zerzne jezykiem... a potem kutasem wejde w jej malutka cipke ...
a z drugiej.... jak to każdemu? przecież ona ma z 20 lat i cipke jak by nigdy nikt nawet w nia nie włożył....
"to co gdzie na ten drink?" zapytałem
" Drink?.... już pierwszy łyk mojego soczku przełknąłes teraz czas na reszte... jedziemy do Ciebie."
Zapomniałem... o meczu... o zakupach w aucie.... podążałem za jaj dupa po schodach na 1 piętro do mieszkania jak przysłowiowy pies i nie myslałem o niczym, poza tym, zeby ja zerżnac.
Ledwo zamknąlem drzwi na klucz a ona stała nago.
"... gdzie łazienka?"
"choć tu do mnie"
Złapałem ja w pół, uniosłem ,oplotła mnie nogami i weszlismy pod przysznic ...
ona naga ja w ubraniu... odkręciła kurek i zaczela rozbierac namakajace juz ubrania ....
koszula, rozpięła pasek, ...spodnie
"Ale ci sterczy... zsunęła bokserki w dół i zaczynając od kolana wnętrzem uda przesuwała całując i muskając językiem w górę , lekko musnęła jajko, potem drugie i od dołu językiem przesuwała sie w górę po kutasie, aż do samego czubka. objeła go ustami i językiem masowała żoładz....
"kurwa już....." trysnąłem jej do ust, taka ilościa spermy ze aż się zakrztusiła..
"Przepraszam dawno z nikim nic nie robiłem...."
"Ok... ale nie sadziłam ze będzie tego aż tyle ...nazbierało sie co?"
"No tak 4 lata nic.... nie było czasu, ochoty... ani z kim "
Widziałem ze miala jeszcze resztki mojej spermy w ustach i na wargach ... pocałowalem ja zlizując z wargi to, co przed chwila w nią wlałem..
" Nie przeszkadza ci to?" zapytała
"co?"
"No, żeby całować sie po tym jak..."
"Ej to przeciez moje .... a jak tobie facet robi minetke to potem sie z nim nie całujesz?
"Całuje... szczególnie jak jeszcze doszlam i ... no wiesz ...on tez we mnie..."
"Dobra nie gadaj tylko wypnij sie ......."
Przesuwajac sie ustami po jej szyi, łopatce , jednocześnie masując sutki zszedłem wzdłuż kregosłupa az do lędżwii.... tam sie zatrzymałem przyciagajac ja do siebie przez co musiala jeszcze bardziej wypiać dupkę... językiem zszedłem nizej lekko muskajac jej druga dziurke która kusiła i czekała na to by się nią zająć... ale teraz to ona wilgotna, ciepła, ociakająca sokiem cipeczka była moim punktem który należało obowiązkowo wypieścić.
Od tylu wygladała jeszcze piękniej...taka niewinna ,ciasna , jak tylko może byc ciasna cipka dziewicy.....
Wszedłem jezykiem w głąb, raz , drugi, trzeci i czułem ze robi sie coraz bardziej podniecona ,pulsujaca
zagarnąłem językiem łechtaczkę... zadygotała i ugiała nogi opierajac cała dupe na mej twarzy.
"rznij mnie... pieść mnie jezykiem ....." wykrzyczała
przysunąłem ja jeszcze bardziej do twarzy, lizałem cipkę, jednocześnie wsuwajac palec w głab coraz szybciej i rytmiczniej......
"liz mocno.... liz mnie "
włozyłem drugi palec i jeszcze trzeci..
Czułem jak jej cale ciało drzy ...mocniej ...mocniej
Rozchylałem jej wargi by jeszcze bardziej pieścić łechtaczke... szybko , namietnie , jezykiem...
Nie mogłem sie oprzeć i przeniosłem jezyk na droga dziurkę, tak byłem podniecony tym ze oddaje mi się tak bez żadnego oporu.
kolejna zmiana teraz cipka została spenetrowana jezykiem i bez pytania włozyłem kciuk w jej dupe.
" tak...." wrzasneła jednoczesnie strzelajac do moich ust strużkę soku z jej cipki
" o tak spijaj mnie ....spijaj.... i rznij dalej chce jeszcze raz dojsc, nie przestawaj"
"Nic z tego teraz to poczujesz mojego kutasa w srodku." -wybełkotałem.
Nie zastanawiajac sie wpakowałem go w nia , az po same jaja jednoczesnie rytmicznie wkładajac kciuk w ta drugą dziurke, mocno dociskajac ja do sciany kabiny zeby nie mogla juz dalej uciec.
Z narzeczona nigdy tak chamsko i barbarzyńsko sie nie kochalismy... zawsze dalikatnie ,sensualnie .
A tu posuwałem nieznajoma jak jakiś aktor w pornosie...bez pytan, skrupułów... ale mi to sie podobało tak bez skrepowania jej chyba tez bo nie miała zadnego oporu.
Sandra zamilkła .... od jakiejś chwili nie wydala z siebie zadnego odglosu jak by ja ktos wyłaczył....
Zatrzymałem sie złapałem ja za policzek i odwróciłem glowe do mnie, zeby spojrzec jej w oczy.
"Co robisz? " zapytała"
"Zastanawiasz sie co na to by powiedziała Anka ze mnie pieprzysz?"
Zamurowało mnie.....
"co?"
"No twoja narzeczona.... "
"Kim ty jestes ?" zapytalem stojac za nia z kutasem w niej.
"Nie pamietasz małej Sandry? Córki drugiego męża od Patrycji... kuzynki Anki?"
"Tej małej, która kiedys jak byles u nas przypadkiem weszła do toalety jak myłeś kutasa po szybkim numerku z Anką, bo liczyłes ze jeszcze pózniej ci go obciagnie?"
"co?" zdumiałem
"Byłes pierwszym facetem, ktorego kutasa widzialam na żywo w swoim życiu. I pierwsza para Która słuchałam przez drzwi jak sie pieprzy.
wiesz ze potem kilkanascie razy fantazjowałam ze mogłam nie wychodzic wtedy, tylko wziasc ci go i obciagnac. Ale mialam wtedy 16 lat, prawie<chichot>.
Od tamtej pory ciagle myślałam o tym ze musze mieć jakiegoś chłopaka."
" to jakies chore co mowisz...."
"Od wtedy zainteresowałam sie tylko dorosłymi facetami... takimi co wiedzieli co i jak i sami mnie nauczyli wielu rzeczy... ale sentyment pozostał do twojego kutasa. Wiesz jak zazdrościlam Ance ze może cię mieć codziennie, ze napewno pozwalasz jej na to zeby miała go w sobie i w ogole...., a potem sie rozstaliscie i... sam wiesz jak bylo."
"Zapytam wprost od kiedy wiedziałaś ze ja to ja w tym sklepie?"
"Od poczatku nawet myslalam ze tak zerkasz za każdym razem bo mnie kojarzysz, a ze wzgladu na was i rozstanie to nie chcesz w ogole sie odezwac czy cos..."
"A to ze wpadłam na ciebie to nie ze chcialam sie z toba przespac, ale gdy zorientowalam sie ze mnie naprawde nie kojazysz, a potem jeszcze ta akcja z drinkiem i moja sukienka to wiedzialam ze mam okazje na to zeby sie z toba zblizyc itp... nie od razu ze łóżko, sex....
Ale wyszlo tak jak wyszlo a zamilkłam bo zrozumiałam ze to chyba co zrobiłam jest złe...."
"Nie mow tak sam tez nie jestem lepszy w sumie wiedziałem tylko jak masz na imie i zaproponowałem ci to..."
"Załujesz?" zapytala.
"No... nie ..."
"Brr. zimno, możemy pójść do pokoju?"
CDN.....
Cz.I
Hmm.. Co to ja miałem jeszcze kupić...
Ser, mleko, szynka, woda... Zawsze tak jest pamiętam, pamiętam, a potem ...
W sumie się nie dziwię, znowu jestem w sklepie, w którym przechodzac od kas do wyjścia mijam małe butiki, w jedym pracuje ona.
Tak tak, ta mała siksa, która od blisko roku przyciąga mnie swoim wzrokiem za każdym razem jak tam jestem.
Cholera nie mam nawet punktu zaczepnego żeby tam wejść po cos lub o cos zapytać.
Bo po co, ja facet grubo po 30, w sumie bliżej 40, miałbym interesować się akcesoriami do robienia tipsów, hybrydami itp...
Tak po krótce, to poza codziennymi obowiązkami, pracą zawodową, której oddałem sie w pełni, spędzając w niej po 10-12 godzin, po rozstaniu z narzeczona jakies....no w sumie to za tydzień będą 4 lata...
....ahhh, prowadziłem życie monotonne, przewidywalne, nudne......
Czasem gdzies , tak spontanicznie pomyślałem, ze może już czas coś znowu zrobić w kierunku poznania tej drugiej połowki.
Z rok temu w lato. Pakujac z koszyka towary stanąłem na przeciw wejścia do punktu w sklepie .... gdzieś tam z środka usłyszałem miły, radosny głosik jakiejś dziewczyny, taki wiecie z lekkim chichotem. Spojrzałem szybko w tamta stronę i w tym samym czasie nasze spojrzenia sie spotkały.... Ja, upuściłem kostkę masła , a ona po chwili powagi radośnie uśmiechneła sie widząc to....
Alez ona ma te oczy, pomyślałem.
Idąc juz do samochodu wciąż przed sobą miałem ten jej usmiech...
Młodziutka, drobna blodyneczka, wygladała na gora 20 lat ...moze nawet mniej, włosy spiete w kucyk, biała koszula lekko rozpieta ukazujac kawalek jej upietych w staniku piersi ..... prześliczny widok.
Dobra dosyc tego pierdolenia... 4 lata spędzasz w pracy i wegetując przed telewizorem , zamiast wziąść sie za siebie.
Wymówka...., bo po co mam iść do niej ... o co zapytać , moze " ej nie wiesz ktora godzina mała...?" .
Żałosne....
Kolejne dni tygodnia...poniedziałek, wtorek, środa..... sobota.... Dobra szybka kąpiel i na zakupy, bo za godzine mecz leci a nie ma nawet co przekasić o piciu juz nie wspomnę...
Tak dobrze myslicie...
ten sam sklep....ten sam punkt...ta sama Ona...
Już przy kasie mam rozkojarzone myśli,.... będzie , spojrzy.... może sie odezwie do niej ...Dobra wszystko mam, idziemy...
Zerkam ukratkiem raz ... drugi... drzwi przymkniete nie ma nikogo... jeszcze raz odwracam się do tylu i trzask....
"Patrzy pan jak pan idzie noooo.... i co teraz...?"
"Przepraszam.... zamysliłem sie..."
Tak...tak, wpadłem wózkiem z pełnym impetem na Nią... na moje nieszczescie niosła cała skrzynke jakis buteleczek w kartonie które spadły na ziemię...
Pieknie. Idealny początek znajomości.....
" Jeszcze raz Pania przepraszam, jesli pani pozwoli to przejdę z Panią do punktu i sprawdzi Pani zawartość pudełka. Jeżeli okaże się ze jest cos zniszczone postaram sie zwrocic koszty jesli zajdzie taka potrzeba."
Ten chwilowy moment kiedy patrzyłem jej w oczy i ta cisza , która przełamał jej delikatny uśmiech na twarzy, było chyba najlepszym, co spotkało mnie w ostatnim czasie.
"Spokojnie proszę sie nie denerwować nic z tego co było w kartonie nie jest istotne...
znaczy sie...
nieważne to i tak sa resztki po terminie przydatności, które miałam wyrzucić....
ale idac zapomnialam klucza do wiaty śmietnikowej i wrociłam sie spowrotem.... Na pana nieszczeście zawrociłam tuz przed Panem, dlatego wpadł Pan na mnie. Chyba bardziej to moja wina... Ahhh "
"Czyli przeprosiny przyjete?..." zapytałem.
"Chyba raczej odwrotnie.... to ja musze przeprosic..."
"no ta mamy impas" rozesmiałem sie
"O kurde już jestem spóżniony... dzis mecz graja nasi."
" Mecz? ...a no tak faceci i te ich mecze, zapomniałam"
"A co innego mi pozostało... odpoczac , zrelaksowac sie i ogladac. A pani nie interesuja sie pewnie piłka?"
" Nie, nie"
"Skoro doszliśmy do porozumienia to pora ruszać . Do widzenia"
"Do zobaczenie.... za tydzień."
"Czemu za tydzień?"
"Przecież co tydzień robi pan tu zakupy, wiec ... no chyba ze po dzisiejszym wypadku przestanie ..."
"Nic nie umknie Pani uwadze ....."
" ....akurat Pana to dośc często mam okazje dostrzec... "
Teraz albo nigdy. Pomyślałem
"A może.... skoro i tak juz nie zdaze na mecz, a Pani juz konczy pracę to może....?"
"... może co?"
"Da sie Pani namówić na drinka?"
" w ramach rekompensaty...?"
"mozna to tak nazwac."
"Ok to poczekam na Pania przed wyjsciem."
Wow.... ale szalony dzien.... juz mysałem ze po tym to bede musiał omijać z daleka Ja, a tu zwrot o 180 stopni. Troche musialem poczekac, az ogarnie zamkniecie i.... sie przebierze...
Zaskoczenie strój słuzbowy zamieniła na cos co sprawiło ze moje serce zabiło jeszcze mocniej. Zwiewna kusa sukienka ,lekko opadajaca i zakrywajaca ledwo kawalek jej ud. Szpileczki czarne,wysokie, przez co delikatnie podrosła i siegała czubkiem głowy dokladnie mojego nosa... Ahhh co za widok.
" Jestem Sandra..... miło mi"
" Mateusz... również mi miło"
Otworzyłem jej drzwi jak na dżentelmena przystało i czekałem az wejdzie ....
o Jezu.....
Jej spojrzenie i uśmiech upewniły mnie ze to co zobaczyłem...,a w zasadzie nie zobaczyłem, bo nie bylo jest prawda a nie wyobrażnią....
Ona nie miala pod spodem nic... ani stanika ...a juz napewno nie majtek.
Ruszylismy przez chwile w ciszy , delikatnie zerkajac na jej uda i zastanawiając sie, kiedy ta sukienka jeszcze bardziej sie podwinie w stronę góry.
"Wiesz..." zagadałem " Od jakiegoś czasu juz myślałem przechodząc obok twojej pracy...."
" Ciiii...." szybko zakonczyla moje zdanie
"Myslisz ze przypadkiem na Ciebie dzis wpadłam?< chichot>
Widzialam ze idziesz i zerkasz do środka i ten ostatni raz, aż wręcz wykrecileś sie do tyłu ... wiedziałam ze wypatrujesz mnie i z premedytacja wpadłam na ten wozek..."
"Co.... " az mnie zamurowało
"Popatrz" dodała
"Az sobie siniaka nabilam na udzie" podciagajac sukienke tak wysoko ponad początek tyłka ze moglem dostrzec kawałek jej wygolonego wzgórka....
" Zawsze nie nosisz bielizny?" wybełkotałem tak z zaskoczenia
" Nie....a co ciekawi cie to, ze tak tam sie wpatrujesz....?"
" Zerknij jeszcze raz.." powoli podążałem wzrokiem za jej reka ,która przesuwała po udzie, odchylajac wiecej, az dotarla tuz nad jej malutka, ciaśniutka cipeczke.... delikatnie przejechała palcem w dol po niej i wsuneła go do środka....
Boze w tym momencie moj kutas tak nabrzmiał ze ledwo mieścił sie w spodniach....
Wyjęła palec z srodka ... byl tak wilgotny ...
"Daj ja spróbowac?"
przysunęła sie do mnie i przyłożyła mi palec do ust ... liznąlem go .... i włożyłem juz całego wysysając wszystko co na nim bylo....
"Widze ze niezle ci juz stoi?" dodała.
"Dziwisz sie?"
" Nie. Każdemu stoi na mój widok" dodała z pewnością w głosie.
W mojej glowie z jednej strony kotłowały sie mysli, ze zaraz ja dosłownie zerzne jezykiem... a potem kutasem wejde w jej malutka cipke ...
a z drugiej.... jak to każdemu? przecież ona ma z 20 lat i cipke jak by nigdy nikt nawet w nia nie włożył....
"to co gdzie na ten drink?" zapytałem
" Drink?.... już pierwszy łyk mojego soczku przełknąłes teraz czas na reszte... jedziemy do Ciebie."
Zapomniałem... o meczu... o zakupach w aucie.... podążałem za jaj dupa po schodach na 1 piętro do mieszkania jak przysłowiowy pies i nie myslałem o niczym, poza tym, zeby ja zerżnac.
Ledwo zamknąlem drzwi na klucz a ona stała nago.
"... gdzie łazienka?"
"choć tu do mnie"
Złapałem ja w pół, uniosłem ,oplotła mnie nogami i weszlismy pod przysznic ...
ona naga ja w ubraniu... odkręciła kurek i zaczela rozbierac namakajace juz ubrania ....
koszula, rozpięła pasek, ...spodnie
"Ale ci sterczy... zsunęła bokserki w dół i zaczynając od kolana wnętrzem uda przesuwała całując i muskając językiem w górę , lekko musnęła jajko, potem drugie i od dołu językiem przesuwała sie w górę po kutasie, aż do samego czubka. objeła go ustami i językiem masowała żoładz....
"kurwa już....." trysnąłem jej do ust, taka ilościa spermy ze aż się zakrztusiła..
"Przepraszam dawno z nikim nic nie robiłem...."
"Ok... ale nie sadziłam ze będzie tego aż tyle ...nazbierało sie co?"
"No tak 4 lata nic.... nie było czasu, ochoty... ani z kim "
Widziałem ze miala jeszcze resztki mojej spermy w ustach i na wargach ... pocałowalem ja zlizując z wargi to, co przed chwila w nią wlałem..
" Nie przeszkadza ci to?" zapytała
"co?"
"No, żeby całować sie po tym jak..."
"Ej to przeciez moje .... a jak tobie facet robi minetke to potem sie z nim nie całujesz?
"Całuje... szczególnie jak jeszcze doszlam i ... no wiesz ...on tez we mnie..."
"Dobra nie gadaj tylko wypnij sie ......."
Przesuwajac sie ustami po jej szyi, łopatce , jednocześnie masując sutki zszedłem wzdłuż kregosłupa az do lędżwii.... tam sie zatrzymałem przyciagajac ja do siebie przez co musiala jeszcze bardziej wypiać dupkę... językiem zszedłem nizej lekko muskajac jej druga dziurke która kusiła i czekała na to by się nią zająć... ale teraz to ona wilgotna, ciepła, ociakająca sokiem cipeczka była moim punktem który należało obowiązkowo wypieścić.
Od tylu wygladała jeszcze piękniej...taka niewinna ,ciasna , jak tylko może byc ciasna cipka dziewicy.....
Wszedłem jezykiem w głąb, raz , drugi, trzeci i czułem ze robi sie coraz bardziej podniecona ,pulsujaca
zagarnąłem językiem łechtaczkę... zadygotała i ugiała nogi opierajac cała dupe na mej twarzy.
"rznij mnie... pieść mnie jezykiem ....." wykrzyczała
przysunąłem ja jeszcze bardziej do twarzy, lizałem cipkę, jednocześnie wsuwajac palec w głab coraz szybciej i rytmiczniej......
"liz mocno.... liz mnie "
włozyłem drugi palec i jeszcze trzeci..
Czułem jak jej cale ciało drzy ...mocniej ...mocniej
Rozchylałem jej wargi by jeszcze bardziej pieścić łechtaczke... szybko , namietnie , jezykiem...
Nie mogłem sie oprzeć i przeniosłem jezyk na droga dziurkę, tak byłem podniecony tym ze oddaje mi się tak bez żadnego oporu.
kolejna zmiana teraz cipka została spenetrowana jezykiem i bez pytania włozyłem kciuk w jej dupe.
" tak...." wrzasneła jednoczesnie strzelajac do moich ust strużkę soku z jej cipki
" o tak spijaj mnie ....spijaj.... i rznij dalej chce jeszcze raz dojsc, nie przestawaj"
"Nic z tego teraz to poczujesz mojego kutasa w srodku." -wybełkotałem.
Nie zastanawiajac sie wpakowałem go w nia , az po same jaja jednoczesnie rytmicznie wkładajac kciuk w ta drugą dziurke, mocno dociskajac ja do sciany kabiny zeby nie mogla juz dalej uciec.
Z narzeczona nigdy tak chamsko i barbarzyńsko sie nie kochalismy... zawsze dalikatnie ,sensualnie .
A tu posuwałem nieznajoma jak jakiś aktor w pornosie...bez pytan, skrupułów... ale mi to sie podobało tak bez skrepowania jej chyba tez bo nie miała zadnego oporu.
Sandra zamilkła .... od jakiejś chwili nie wydala z siebie zadnego odglosu jak by ja ktos wyłaczył....
Zatrzymałem sie złapałem ja za policzek i odwróciłem glowe do mnie, zeby spojrzec jej w oczy.
"Co robisz? " zapytała"
"Zastanawiasz sie co na to by powiedziała Anka ze mnie pieprzysz?"
Zamurowało mnie.....
"co?"
"No twoja narzeczona.... "
"Kim ty jestes ?" zapytalem stojac za nia z kutasem w niej.
"Nie pamietasz małej Sandry? Córki drugiego męża od Patrycji... kuzynki Anki?"
"Tej małej, która kiedys jak byles u nas przypadkiem weszła do toalety jak myłeś kutasa po szybkim numerku z Anką, bo liczyłes ze jeszcze pózniej ci go obciagnie?"
"co?" zdumiałem
"Byłes pierwszym facetem, ktorego kutasa widzialam na żywo w swoim życiu. I pierwsza para Która słuchałam przez drzwi jak sie pieprzy.
wiesz ze potem kilkanascie razy fantazjowałam ze mogłam nie wychodzic wtedy, tylko wziasc ci go i obciagnac. Ale mialam wtedy 16 lat, prawie<chichot>.
Od tamtej pory ciagle myślałam o tym ze musze mieć jakiegoś chłopaka."
" to jakies chore co mowisz...."
"Od wtedy zainteresowałam sie tylko dorosłymi facetami... takimi co wiedzieli co i jak i sami mnie nauczyli wielu rzeczy... ale sentyment pozostał do twojego kutasa. Wiesz jak zazdrościlam Ance ze może cię mieć codziennie, ze napewno pozwalasz jej na to zeby miała go w sobie i w ogole...., a potem sie rozstaliscie i... sam wiesz jak bylo."
"Zapytam wprost od kiedy wiedziałaś ze ja to ja w tym sklepie?"
"Od poczatku nawet myslalam ze tak zerkasz za każdym razem bo mnie kojarzysz, a ze wzgladu na was i rozstanie to nie chcesz w ogole sie odezwac czy cos..."
"A to ze wpadłam na ciebie to nie ze chcialam sie z toba przespac, ale gdy zorientowalam sie ze mnie naprawde nie kojazysz, a potem jeszcze ta akcja z drinkiem i moja sukienka to wiedzialam ze mam okazje na to zeby sie z toba zblizyc itp... nie od razu ze łóżko, sex....
Ale wyszlo tak jak wyszlo a zamilkłam bo zrozumiałam ze to chyba co zrobiłam jest złe...."
"Nie mow tak sam tez nie jestem lepszy w sumie wiedziałem tylko jak masz na imie i zaproponowałem ci to..."
"Załujesz?" zapytala.
"No... nie ..."
"Brr. zimno, możemy pójść do pokoju?"
CDN.....