Uwielbiam, kiedy ktoś mi liże cipkę
Problem polega na tym, że wszyscy panowie uważają się za mistrzów minetki a tylko niewielu umie ją dobrze zrobić.
Nie ma jakiejś jednej metody, którą można za każdym razem powtarzać. Jedna kobieta lubi tak a druga troszku inaczej.
Ja bardzo nie lubię tarmoszenia i przygryzania warg sromowych. Za to lubię powoli i ze średnią intensywnością.
Na początek mile widziany jest masaż cipki opuszkami palców przez materiał majtek od krocza w górę do łechtaczki.
Dotyk i moje sprośne myśli powodują, że moje majteczki szybko robią się mokre, czuję motyle w brzuchu i zdarza się, że mam lekki orgazm.
A gdy już jestem bez majtek, to właściwie możecie robić, na co macie ochotę. Lubię lizanie, palce w cipce a nawet w dupce.
Fantastycznym urozmaiceniem może być wasz nos. Ma on kształt pługa i świetnie się nadaje, aby jeździć nim od dołu do góry. Rozchyla cipkę na boki a delikatny czubek przyjemnie masuje przedsionek pochwy, okolice cewki moczowej oraz łechtaczkę.
Ale absolutnym hitem jest dla mnie stymulowanie żołędzia łechtaczki. Niestety niewielu mężczyzn wie, że łechtaczka ma napletek i żołądź. Ja po prostu odlatuję, jeśli partner rozchyli mi wargi sromowe, odsunie napletek i bardzo - bardzo delikatnie oraz bez pośpiechu dotyka czubkiem języka albo opuszkiem nawilżonego palca żołądź mojej łechtaczki. Mam wtedy bardzo intensywny orgazm , często powiązany z tzw. kobiecym wytryskiem. Przepadam za tym