Zamierzałam właśnie założyć temat o podobnej tematyce...
W moim związku ostatnio ma miejsce mnóstwo nieporozumień... I nie wiem czym to jest spowodowane... Stresem... Odległością... Tęsknotą... Naprawdę nie wiem... Jednak ostatnio dotarło do mnie, że każda wymiana zdań zaczyna się przeze mnie... Ja powiem coś głupiego, Jemu puszczą nerwy i powie coś, co mnie zaboli... I tym sposobem wszystko kończy się moimi łzami i Jego przeprosinami... (Choć to ja powinnam przepraszać).
Jeśli chodzi o rzeczy materialne, które niby powinny być oznaką przeprosin, to według mnie są bez znaczenia... Choć ostatnio dostałam kolczyki na przeprosiny, to najważniejsze jest dla mnie to, że On wciąż ze mną jest... I chce być cały czas... Mimo wszystko...
Jednak chciałabym poznać jakiś sposób na unikanie konfliktów...
Choć takie nieporozumienia też zbliżają do siebie... Nikt przecież nie mówił, że zawsze będzie łatwo, prawda?