Kobiety we friendzone

[lingster]

Tyle się mówi o biednych mężczyznach trafiających do tej obszernej kobiecej szuflady zwanej friendzone. Odwróćmy role!
Drogie koleżanki, zdarzyło się wam tam być? Co było dalej, wyszłyście, czy tkwicie nadal?
W przypadku odpowiedzi twierdzącej zaznaczcie proszę dodatkowo odpowiedz, jak się temat dalej rozwinął.
No i oczywiście zapraszam do dyskusji

 

[On1001]

Ciekawe czy milczenie znaczy nie

 

[lingster]

Albo się wstydzą przyznać XD

 

[On1001]

@BoomShakalaka a jak z Tobą, byłaś kiedyś w tym legendarnym friendzonie?

 

[lingster]

Naaaajak!
Ale odpuściłam, chj z typem, jak się zdecydować nie może

 

[On1001]

Punkt dla Ciebie!

 

[W.B.]

Byłam w czymś takim, choć nawet nie wiem co to dokładnie było. Jak teraz myślę to nawet taki obustronny friendzone Dzieliła nas jedna ulica, mieliśmy takie same zainteresowania, kolekcje, jeździliśmy razem w teren, mogliśmy cały dzień dyskutować na jeden konkretny temat. Trwało to kilka lat, raz ja się chciałam zbliżyć, raz on, ale ostatecznie nikt się nie zdecydował. Właściwie to z mojej winy, ponieważ wiedziałam że muszę wyjechać za granicę na czas nieokreślony i tak by nic z tego nie wyszło. Po prostu zaczęłam się od niego oddalać i powoli urywać kontakt. Prawie 3 lata nie zamieniliśmy słowa, niedawno do niego napisałam, miesiąc mnie ignorował, ale potem dowiedziałam się że wyprowadził się na drugi koniec Polski niedługo po moim wyjeździe i sobie życie ułożył.

 

[Rikke]

Heh friendzone... kto to wymyslił temu nakopac
Beznadziejna sytuacja jak sie robi nadzieje i nie mowi wprost, ze nic z tego nie bedzie bo to bo tamto. Na przykład stała partnerka o ktorej sie słowem nie pisneło od samego poczatku.

 

[On1001]

Byłam w czymś takim, choć nawet nie wiem co to dokładnie było. Jak teraz myślę to nawet taki obustronny friendzone Dzieliła nas jedna ulica, mieliśmy takie same zainteresowania, kolekcje, jeździliśmy razem w teren, mogliśmy cały dzień dyskutować na jeden konkretny temat. Trwało to kilka lat, raz ja się chciałam zbliżyć, raz on, ale ostatecznie nikt się nie zdecydował. Właściwie to z mojej winy, ponieważ wiedziałam że muszę wyjechać za granicę na czas nieokreślony i tak by nic z tego nie wyszło. Po prostu zaczęłam się od niego oddalać i powoli urywać kontakt. Prawie 3 lata nie zamieniliśmy słowa, niedawno do niego napisałam, miesiąc mnie ignorował, ale potem dowiedziałam się że wyprowadził się na drugi koniec Polski niedługo po moim wyjeździe i sobie życie ułożył.

Fajnie że napisałaś, kolejna odważna