Od dawna myślałem i słyszałem o takich zabawach. Gdy pierwszy raz byłem w klubie z przyjaciółką (nie byliśmy związani emocjonalnie) to i tak czułem się zestresowany (co innego wyobrażenia a co innego rzeczywistość). Pierwszy raz lepiej udać się samemu, nikt cię nie zna, nie musisz obawiać się jak wypadniesz itd. Można poobserwować z dalszej odległości, podejść bliżej, może dotknąć, może coś więcej. Po jakimś czasie gdy już zostałem stałym bywalcem na prośbę wprowadziłem kolegę (co bardzo chciał) On również w zderzeniu z realem był bardzo zestresowany, chciał szybko wyjść mówiąc "dzięki, zobaczyłem ale jednak to nie dla mnie". Czasami obserwuje parę która wejdzie zapewne też z takiej ciekawości po czym wychodzą.