eee, z tymi plastrami to chyba jakaś ściema, no bo niby jak to ma działać.
Ale czytałam w "Wiedzy i życiu" z marca bodajże, że pracuja nad jakimis chipami majacymi pomagac głównie kobietom, tylko nie pamiętam jak one mają być wszczepiane i gdzie.
Nie jestem chyba jednak taka rozerotyzowana żeby dac sie namówić na coś takiego i wydaje mi się że mogłoby to popsuć nawet pożycie z moim mężem, bo tak, jak on sie "napracuje" nad moimi odczuciami to ma to jakis wymiar psychologiczny, a tak co? Niech on pracuje nad swoimi a ja sobie guzik wcisnę?
Ale czytałam w "Wiedzy i życiu" z marca bodajże, że pracuja nad jakimis chipami majacymi pomagac głównie kobietom, tylko nie pamiętam jak one mają być wszczepiane i gdzie.
Nie jestem chyba jednak taka rozerotyzowana żeby dac sie namówić na coś takiego i wydaje mi się że mogłoby to popsuć nawet pożycie z moim mężem, bo tak, jak on sie "napracuje" nad moimi odczuciami to ma to jakis wymiar psychologiczny, a tak co? Niech on pracuje nad swoimi a ja sobie guzik wcisnę?