Odpowiadając na treść zawartą w poście otwierającym temat:
To, co oglądanie pornografii robi z człowiekiem i z jego seksualnością, zależy od człowieka, jego osobowości, wiedzy, doświadczenia życiowego i od rodzaju i tematyki samej pornografii.
Bo gdy ktoś jest młody i niedoświadczony, a swoją "wiedzę" i wyobrażenia na temat seksu, seksualności, wyglądu typowego ciała ludzkiego, relacji damsko-męskich, typowych zachowań seksualnych, czasu osiągania orgazmu przez kobiety i mężczyzn itd. czerpie z najszerzej dostępnej w internecie i najpopularniejszej pornografii, to wtedy wpływ pornografii jest zdecydowanie szkodliwy i najlepiej byłoby go wyeliminować.
A jeśli ktoś już ma duże pojęcie o wyżej wymienionych kwestiach i wie, co jest mitem tworzonym przez pornografię, a co faktem, to na niego pornografia nie wywrze tak negatywnego wpływu, a może wcale nie wpłynie negatywnie.
Z Polską jest niestety ten problem, że po pierwsze, w szkołach praktycznie nie ma edukacji seksualnej, i zamiast niej jest jakieś żałosne "wychowanie do życia w rodzinie" (tego nie ma w innych krajach, a w każdym razie nie w krajach europejskich, bo tam jest porządna edukacja seksualna), a po drugie, wielu rodziców wstydzi się otwarcie rozmawiać z dziećmi o seksie, seksualności, ludzkim ciele, a nawet konieczności chodzenia do ginekologa przez dorastającą córkę. Więc jeśli nastolatki w Polsce "edukują się seksualnie" przez pornografię, to jest to podwójnie szkodliwe.
Osobiście czasem oglądam porno, choć praktycznie wyłącznie dwie tematyki: albo same kobiety i "no boys allowed", albo femdom (na ogół soft).
Odrażające są dla mnie filmy z napakowanymi maczo poniewierającymi kobietami. A już w ogóle najgorzej, gdy taki maczo jeszcze ma tatuaż więzienny.
Żadne policzkowanie, żadne plucie, bicie, ciągnięcie za włosy, trzymanie dłoni na głowie klęczącej kobiety robiącej loda, nazywanie kobiety suką/dziwką/szmatą ani tym bardziej walenie sobie na koniec przez faceta dłonią mi się nie podoba, i moim zdaniem takie sceny i motywy są chore. Wszystko jedno, czy to tylko udawanie, pod publikę, sztuczne itd. - po prostu bycie maczo i poniżanie kobiet jest okropne i nie sprawia mi żadnej przyjemności oglądanie tego. A faceta, który robi takie rzeczy, uważam za zwyrodnialca. I nawet jeśli on tylko udaje i w życiu prywatnym jest całkiem inny, to i tak gra psychopatę, tak jak Ralph Fiennes grał esesmana.