Dzień dobry Panowie
Na wstępie napiszę, że nie sadziłam iż mój post wywoła tak ożywiona dyskusję. Jednak po głębszym namyślę uznałam, że to chyba dobrze dla poprawy samego forum ( nawiasem, w innym wątku o pomysłach na ulepszenie forum też ciekawa dyskusja
zachęcam do odwiedzenia).
Miałam już głosu nie zabierać w tej konwersacji gdyż przypomina mi to trochę kopanie się z koniem i każdy kto ma jakiś instynkt samozachowawczy wie, że to niczemu dobremu nie służy. Jednak uznałam, że jeśli mój wpis skłoni choć jednego z was panowie do przemyśleń to i tak warto (zaznaczam choćby tylko do
przemyśleń nie do zmiany zdania czy poglądów! aż tak dużo nie oczekuje).
Drugim i ważnym powodem dla którego chce coś napisać jest to że nie tylko mężczyźni mają problem z męskością i kobietami, nie tylko wy macie problemy w budowaniu relacji i więzi... Tak panowie... ja rozumiem, że to dla was dziwne ale my kobiety również mamy takie dylematy i problemy. Powiem więcej, płeć w tej kwestii nie jest żadną determinantą bo wszyscy jesteśmy
ludźmi, oddychamy tym samym powietrzem, pijemy wodę, jemy, rozmnażamy się, mamy uczucia itd...
Jak widać niektórych mój wpis poruszył innych oburzył jeszcze inni z was mi dziękują... (zupełnie nie potrzebnie jednak doceniam żeby nie było). Dlatego też będę z wami szczera (bo czemu i nie) nie szukam tutaj na forum fanów, wielbicieli, pocieszycieli, ruchaczy... nie szukam atencji, uwagi, sponsoringu... nie szukam tu więzi, relacji, zwiazku... bo jak wiemy jest to forum, a forum służy do
dyskusji. Jako człowiek i kobieta (jednocześnie, bo jak widzę klasyfikacja w tym wątku jest istotna i znacząca
) uważam, że prowadząc tak wartościowa dyskusję możemy sobie wzajemnie pomóc jako przedstawiciele odmiennych płci i różnych punktów postrzegania rzeczywistości. Warunkiem rzecz jasna tej "wzajemnej pomocy" jest choćby odrobina refleksji i analizy tego co tu wszyscy piszemy.
Dlatego też, ze swojej strony chciałabym się odnieść do niektórych użytkowników i ich wypowiedzi. Zaznaczam, że moim celem nie jest nikogo oceniać, dyskryminować, obrażać, edukować, pouczać... etc. Jeśli ktoś coś z tego mojego postu wyciągnie to O.K. jak nie to w sumie też O.K. (czyli reasumując bez spiny
)
Użytkowniku
@stroiczek personalnie nic do kolegi nie mam, jeśli czymś uraziłam to szczerze przepraszam. Nie poradzę, że mam poglądy jakie mam i Ty również. Rożnica zdań rzecz normalna. Wiedz proszę, że ja to rozumiem i szanuję. Ze swojej strony jednak przyznaję iż polaryzacja naszych poglądów jest bardzo silna i jesteśmy w tej dyskusji na skrajnych biegunach. Mimo to nie zamierzam się do kolegi uprzedzać. Chcesz... piszmy, dyskutujmy, masz potrzebę na priv - nie ma problemu. Jestem zdania, że nawet próba pochylenia się nad Twoimi poglądami już mnie ubogaca jako osobę, więc dalsza merytoryczna dyskusja może być jak dla mnie tylko na +++ Najgorzej jest jeśli dyskutanci mają ciasne horyzonty, które nie pozwalają na dostrzeganie czegoś więcej niż tylko ich poglądy. Jestem osobą otwartą
zapraszam do dalszej dyskusji.
Użytkowniku
@Icarium proszę mi nie dziękować w cudzym imieniu, nie zakładać, że mnie nikt nie wspiera lub co gorsza, że jestem w życiu nieszczęśliwa. Każdy widzi na pierwszym planie co chce dostrzegać. Ty dostrzegłeś w mojej wypowiedzi akurat taki sens i uważam, że O.K. jednak mój przekaz miał być nieco inny, być może źle to ujęłam więc sprostuję.
Po pierwsze nie uważam żeby dziękowanie lub przepraszanie za kogoś było na miejscu. Dziękujmy i przepraszajmy za siebie, bo to na samych siebie mamy wpływ. Za siebie, swoje czyny i słowa odpowiadamy w pełni. Nie ma potrzeby robienia tego za innych. Tylko dlatego, że uznasz coś za wartościowe nie znaczy, że inni dostrzegą w tym tą samą wartość. Jeśli więc masz potrzebę podziękowania to wiedz, że jest to dla mnie miłe i mnie cieszy. Jeśli ktoś inny nie ma takiej potrzeby oboje to po prostu uszanujmy i tyle
Po drugie czemu kolega zakłada, że żaden facet mnie tu nie wsparł? Rozwieje Twoje wątpliwości i błędne założenia, bo prawda jest taka, że wszyscy mnie tutaj w jakiś pośredni sposób wspieracie
Każdym swoim, nawet pozornie błahym wpisem. Czytam sobie to forum, rożne wątki i wypowiedzi. Analizuje, wyciągam wnioski, zastanawiam się przez to nad wieloma rzeczami, relacjami jakie buduje, błędami jakie popełniam i nad ich rozwiązaniami i przez to uważam, że w pewien sposób się rozwijam, pracuje nad sobą, uczę się, poznaję, zmieniam się i przebudzam swoją kobiecość.
Po trzecie proszę nie martwić się o moje szczęście
bo uważam, że mam go w swoim życiu bardzo dużo. Każdy ma inną definicję szczęścia moja jest bardzo pojemna. Jestem pozytywną, optymistyczna osobą, która nie mierzy szczęścia po przez pryzmat związku z inną osobą, liczbą znajomych, statusem materialnym, jakością i ilością stosunków seksualnych... o tuż ja swoje szczęście mierze pryzmatem harmonii z samą sobą. Tak... jestem po części egoistką. Tak... mam bardzo hedonistyczną postawę. Tak... uważam, że mieści się to w granicach zdrowego rozsądku i jest to bardzo na +++ głównie dlatego, że najpewniej jestem jedyną osobą, która będzie ze mną aż do śmierci w każdym nawet najgorszym momencie mojego życia i jak sama siebie nie pokocham, nie zaakceptuje i nie zbuduje swojego szczęścia to nikt inny mi tego nie da.
Użytkowniku
@squarex88888 mam wrażenie, że jesteś młodą osobą (tak około dwudziestu paru lat) wszystko przed tobą. Będę trzymać za Ciebie kciuki. Zmiany w życiu nie przychodzą łatwo ale wiedz, że kluczem do nich i pierwszym krokiem jest zawsze świadomość. Jeśli zaczniemy być świadomi pewnych praw, prawd, błędów czy faktów jesteśmy w stanie realnie coś z nimi zrobić. Innej drogi nie ma. Dlatego Ciebie kolego również zapraszam do dalszej dyskusji.
Użytkowniku
@Banisteriopsis2 Tu króciutko będzie, nie będziemy sobie słodzić... lubię gotować więc u mnie szczupły i drobny też ma szanse... podtuczę go trochę i będzie O.K. ;P
Jeśli kogoś pominęłam można śmiało pisać, nie gryzę i wbrew opinii, że na bank mam zawaloną skrzynkę adoratorami... pocieszę was panowie (choć i tak mi pewnie nikt nie uwierzy) do mnie też mało kto pisze wiadomości