Miałem przyjemność próbować seksu w trójkącie zarówno KKM jak i KMM (dołączając do par).
Faktem jest, że taka forma seksu potrafi przynieść niesamowite doznania - zarówno wizualne jak i dotykowe, ale trzeba wziąć pod uwagę kilka zagrożeń.
Przede wszystkim - to naprawdę musi być absolutnie świadoma decyzja wszystkich uczestników zabawy, a nie wymuszona przez męża/żonę realizacja określonej fantazji.
Po drugie - trzeba znaleźć właściwą osobę (tego trzeciego/tą trzecią), która będzie rozumiała, że nie musi stać się głównym aktorem/aktorką tego show.
Znam przypadki w których "ten trzeci" z czasem stał się "tym pierwszym" - tzn. między żoną a "kochankiem" tak mocno zagrało, że rozwiodła się dla niego.
Po trzecie - nie warto pisać scenariusza zabawy, a dać po prostu się ponieść emocjom
Po czwarte - nie można zapomnieć o żadnym uczestniku zabawy.
Miałem doświadczenie w którym dziewczyna zaproszona do trójkąta tak mocno się zaczęła bawić i skupiać na mojej partnerce (ze wzajemnością), że poczułem się tam zupełnie niepotrzebny. I na krótką metę to było ciekawe i miłe dla oka, ale z czasem po prostu znudziło i zirytowało mnie (to było kilkanaście lat temu, więc nie miałem jeszcze odpowiedniego dystansu).
Znalezienie właściwej, atrakcyjnej kobiety do trójkąta jest naprawdę bardzo trudne (popyt zdecydowanie, wielokrotnie przewyższa podaż), ale słyszałem również, że pary mają problem ze znalezieniem samca, który nie zajmie się li tylko "przeleceniem" kobiety i wypiciem dostępnego alko, ale będzie umiał sprawić jej rozkosz.