Mam problem. Duży, wielki, przeogromny.
Jestem z moją ukochaną już prawie rok, i... Ech. Zaczyna być ostatnio między nami dziwnie. Iskry, zgrzyty. Drobne. Ale występują one od czasu do czasu, ogólnie się nam układa conajmniej dobrze... W zeszły czwartek moja druga połowa miała urodziny, 18. Kupiłem jej bukiet róż, prezent, zabrałem na obiad po szkole, następnego dnia zabrałem ją do kina. W ten weekend zaczęły się ferie. Myślałem, że spędzimy je razem... A co usłyszałem, dzwoniąc do niej w niedzielę?
'Mam cię dość'. Powiedziała, że nie chce ze mną nigdzie wychodzić, chce ode mnie odpocząć. Mogłaby to powiedzieć na tysiąc łagodniejszych sposobów... Ale nie. 'Mam cię dość' to dosyć twarde swormułowanie, prawda? Może i tak. Dzisiaj usłyszałem, że ze mnie 'dupa'. Od niej. Tak, od mojej ukochanej, która jeszcze wczoraj pisała, że mnie kocha.
Nie wiem, co się dzieje. Kocham ją, robię dla niej wszystko, jestem na każde jej skinienie. Wysyłam esy, puszczam sygnał, dzwonię...
A ona? Ostatnio nie pisze mi esów i nie odpisuje na moje, sygnałów nie odpuszcza, nie dzwoni, nie proponuje wspólnych wyjść. Ostatnio mówi, żebym się do niej aż tak bardzo nie przytulał, bo aż się z tego jej kumpele śmieją (przytulam się do niej często, fakt - ale nie widzę w tym nic złego). Ucieka śmiejąc się, kiedy chce ją pocałować (ale w końcu całuje... albo i nie) bo twierdzi, że śmiesznie ją 'atakuję'. W ostatni piątek nie chciała ze mną iść za rękę do kina. Czemu? 'Bo tak'. To jej odpowiedź na większość moich pytań. A kiedy ja robię się przez to wszystko smutny, to jej się robi przykro, że mi jest przykro - i jest znowu taka miła, troskliwa, kochająca. Czasem mam ochotę się pociąć, żeby zrobiło się jej mnie żal i była taka znowu.
Ech, sam nie wiem co mam robić. Traktuje mnie tak, jakbym zdradził ją tuzin razu w ciągu dnia i nie wiadomo co jeszcze. To dziwne, ale... Nie czuję, że mnie kocha. Bo chyba nie tak powinna się zachowywać kochająca osoba? A ja robię dla niej wszystko, kocham ją...
Zachowuję się w stosunku do niej chyba tak, jakbym chciał, żeby ona się zachowywała też w stosunku do mnie. Chcę się czuć kochany...
Jak ocalić ten związek? Jak mam się zachowywać? Czy może po prostu powiedzieć jej: 'Słuchaj, mam już dość tego, jak mnie traktujesz. Skoro masz mnie dosyć i nawet nie wiesz czemu, to chyba musimy się ze sobą pożegnać...'
Ale nie chcę tak mówić.
Jestem z moją ukochaną już prawie rok, i... Ech. Zaczyna być ostatnio między nami dziwnie. Iskry, zgrzyty. Drobne. Ale występują one od czasu do czasu, ogólnie się nam układa conajmniej dobrze... W zeszły czwartek moja druga połowa miała urodziny, 18. Kupiłem jej bukiet róż, prezent, zabrałem na obiad po szkole, następnego dnia zabrałem ją do kina. W ten weekend zaczęły się ferie. Myślałem, że spędzimy je razem... A co usłyszałem, dzwoniąc do niej w niedzielę?
'Mam cię dość'. Powiedziała, że nie chce ze mną nigdzie wychodzić, chce ode mnie odpocząć. Mogłaby to powiedzieć na tysiąc łagodniejszych sposobów... Ale nie. 'Mam cię dość' to dosyć twarde swormułowanie, prawda? Może i tak. Dzisiaj usłyszałem, że ze mnie 'dupa'. Od niej. Tak, od mojej ukochanej, która jeszcze wczoraj pisała, że mnie kocha.
Nie wiem, co się dzieje. Kocham ją, robię dla niej wszystko, jestem na każde jej skinienie. Wysyłam esy, puszczam sygnał, dzwonię...
A ona? Ostatnio nie pisze mi esów i nie odpisuje na moje, sygnałów nie odpuszcza, nie dzwoni, nie proponuje wspólnych wyjść. Ostatnio mówi, żebym się do niej aż tak bardzo nie przytulał, bo aż się z tego jej kumpele śmieją (przytulam się do niej często, fakt - ale nie widzę w tym nic złego). Ucieka śmiejąc się, kiedy chce ją pocałować (ale w końcu całuje... albo i nie) bo twierdzi, że śmiesznie ją 'atakuję'. W ostatni piątek nie chciała ze mną iść za rękę do kina. Czemu? 'Bo tak'. To jej odpowiedź na większość moich pytań. A kiedy ja robię się przez to wszystko smutny, to jej się robi przykro, że mi jest przykro - i jest znowu taka miła, troskliwa, kochająca. Czasem mam ochotę się pociąć, żeby zrobiło się jej mnie żal i była taka znowu.
Ech, sam nie wiem co mam robić. Traktuje mnie tak, jakbym zdradził ją tuzin razu w ciągu dnia i nie wiadomo co jeszcze. To dziwne, ale... Nie czuję, że mnie kocha. Bo chyba nie tak powinna się zachowywać kochająca osoba? A ja robię dla niej wszystko, kocham ją...
Zachowuję się w stosunku do niej chyba tak, jakbym chciał, żeby ona się zachowywała też w stosunku do mnie. Chcę się czuć kochany...
Jak ocalić ten związek? Jak mam się zachowywać? Czy może po prostu powiedzieć jej: 'Słuchaj, mam już dość tego, jak mnie traktujesz. Skoro masz mnie dosyć i nawet nie wiesz czemu, to chyba musimy się ze sobą pożegnać...'
Ale nie chcę tak mówić.