W 2000 ks. prof. Donald Cozzens, były rektor seminarium duchownego w Cleveland, w publikacji "Zmieniające się oblicze kapłaństwa" podał, że od 30 do 58% księży w USA to geje. Podobne szacunki przedstawił były benedyktyn Richard Sipe, wg którego od 30 do 50% duchownych w USA to geje, a wśród biskupów może to być nawet 70%.
W 1051 biskup Ostii, Pietro Damiani, późniejszy kardynał, współpracownik papieża Leona IX, opublikował traktat "Liber Gomorrhianus", czyli "Księga Gomory", w którym stwierdzał, że wśród księży bardzo rozpowszechnione są skłonności do mężczyzn i chłopców. Domagał się od papieża działań w tej sprawie, próbował namówić go do odsunięcia homoseksualistów od urzędów kościelnych, ale papież odmówił i zdezawuował jego doniesienia. Najpewniej, ponieważ Leon IX zaczął swoje rządy od walki z łamaniem celibatu przez heteroseksualnych księży, bał się, że po usunięciu homoseksualistów w Kościele już nikt nie zostanie.

A od reformy gregoriańskiej odsetek homoseksualnych księży uległ raczej zwiększeniu niż zmniejszeniu, bo wtedy przestrzegania celibatu zaczęto wymagać od księży bardziej konsekwentnie niż wcześniej. Do tego w XII w. małżeństwo zaczęło być sakramentem, więc od tego momentu łatwiej było to wyegzekwować.
Ogólnie, jasne jest, że od wieków Kościół tak naprawdę woli homoseksualnych księży niż heteroseksualnych. Bo homoseksualny ksiądz nie porzuci kapłaństwa w celu założenia rodziny, a w przypadku heteroseksualnego księdza takie ryzyko istnieje.