Ciąg dalszy tego tematu:
Wpadła na mnie ponownie ledwie dzień po przygodzie w wannie.
I "wpadła" nie jest tu żadnym nadużyciem. Ale po kolei.
Po powrocie z pracy mam zwyczaj brać od razu kąpiel, przebierać się w inne ciuchy i wypadać na miasto. Zakupy, obiad, czasem kawa.
Lubię to robić zwłaszcza gdy Beata, moja partnerka, ma drugą zmianę. Mogę sobie wtedy swobodnie, bez pośpiechu połazić po sklepach. Z Beatą jest to męczące, ona chce oglądać damskie szmatki, ja preferuję bardziej elektronikę, zegarki, sport. Taki mały męski świat.
Tak i zrobiłem tego dnia. Powrót do domu, chłodny prysznic, odrobina Hermesa na skórę, ciuchy też zmieniłem kompletnie bo planowałem pozwiedzać przymierzalnie, miałem zachciewajkę na nową koszulę. Szybki rzut oka w lustro - może być. Jakiś Adonis to ja nie jestem i latka też lecą, ale ogólnie wstydu nie ma. Wyszedłem z mieszkania, zamknąłem drzwi za sobą i zszedłem do garażowca.
I w wejściu do niego wpadłem właśnie na Iwonę. A sumie to ona na mnie. Wchodziła oglądając się na tego swojego Bentleya i nie patrzyła gdzie idzie no i bęc. Złapałem ją w obawie aby nie upadła. Szpilki miała jeszcze wyższe niż zazwyczaj.
- No cześć.
- Cześć świnio - powiedziała niby ze złością, ale aktorką nie jest najlepszą. Jednocześnie zerknęła mi za plecy, pewnie sprawdzając, czy idę sam.
- A skąd takie obelgi?
- Zostawiłeś mnie wczoraj jak jakąś zabawkę.
- Zabawkom nie funduję orgazmu, wbij sobie do głowy.
- Zaskoczyłeś mnie, nie spodziewałam się tego - zbliżyła się do mnie, w tych szpilkach byliśmy prawie równi wzrostem. Oj, te usta, po całym dniu już prawie bez szminki, ale dalej kuszące...
- Tak to bywa w życiu, dobra, leć do domu, ja w drugą stronę.
- Zakupy?
- Jakbyś zgadła - nagle poczułem jej rękę wciskającą się w moje spodnie, członek od razu zareagował wypełniając jej dłoń twardością.
- Łał, jak szybko - westchnęła i lekko pocałowała mnie w usta.
- No zdarza mu się - kokieteryjnie mrugnąłem okiem i zabrałem jej rękę z moich majtek, choć wcale nie miałem na to ochoty - ej, ktoś może nadejść.
- No może. Nie to nie - zrobiła małego dąsa - czyli zakupy?
- Tak, jadę zjeść coś i poszwędać się po galerii.
- To baw się dobrze, ciao - lekko cmoknęła mnie w policzek, tak aby nie zostawić śladu i kołyszącym krokiem odeszła w stronę schodów. Stuk stuk stuk. Obcisła spódnica, lakierowane na błysk szpilki i płaszczyk. Do diabła z tobą kobieto, wiesz jak wyglądasz z tyłu? I co narobiłaś mi w bokserkach?
Zniknęła w górze schodów a ja rozejrzałem się dla pewności po korytarzu do garażowca - ufff, tu kamer nie ma.
W galerii handlowej zacząłem od zjedzenia obiadu, rzadko gotujemy w domu, brak czasu i chęci.
Potem na cel wziąłem sklepy z ciuchami. Jeden, drugi, trzeci. Nic.
W czwartym znalazłem koszulę, która wydawała się wzorniczo w moim guście. Wziąłem dwa rozmiary i skierowałem się do przymierzalni.
Ledwo zasunąłem za sobą kotarkę ta nagle się odchyliła i zobaczyłem Iwonę. Zdębiałem.
- No w końcu cię namierzyłam, nieźle się chowasz - i bezceremonialnie wpakowała się do kabinki.
- Co ty tu robisz?
- Jak to co, laskę mojemu panu - i mówiąc to błyskawicznie rozpięła mi pasek i rozporek po czym zsunęła trochę spodnie i bokserki. Nawet nie zdążyłem zareagować, ledwie tylko próbowałem przytrzymać spodnie.
Iwona objęła palcami członka, który po raz trzeci dzisiaj (licząc poranny wzwód) stanął na baczność.
- Uuu, znów sprinter - wyszeptała Iwona. Dopiero teraz zauważyłem, że ma mocno wymalowane usta, tak jak lubię.
- Tylko nie dotykaj głowy, nie chcę wyjść potargana - powiedziała po czym podciągnęła spódnicę, kucnęła i mój kutas dosłownie zniknął w jej ustach.
Szminka od razu pokryła jego skórę. Poczułem błogie ciepło i wilgoć i choć wiedziałem, że dużo ryzykujemy, to nie chcę aby przestała.
Iwona zaczęła robić mi laskę jak profesjonalna diva (o tym w innej opowieści, takie historie też mam za sobą). Powoli, z zaangażowaniem.
Na przemian patrzyła mi w oczy albo bawiąc się członkiem patrzyła na nasze odbicie w lustrze. Muszę przyznać, że taka laska kucająca w szpilkach u moich stóp, z moim kutasem w krwistoczerwonych ustach to jest widok, który potrafi zagotować krew.
Zapomniałem się i złapałem ją za włosy, upięte zgrabnie w taki zygzak, ale natychmiast skarciła mnie wzrokiem i mruknięciem. Zabrałem rękę, ale w rewanżu i ona została "pozbawiona" rąk. Naparłem na nią ciałem zmuszając ją do oparcia się plecami o ścianę kabiny, która zadrżała lekko pod naszym naporem. Trudno, granica już została przekroczona. Kabinka lekkim skrzypnięciem zaprotestowała, na szczęście w sklepie z głośników sączyła się jakaś muza, więc nie było tego skrzypnięcia aż tak słychać.
Ale jeśli ktoś był w kabinie obok to musiał coś zauważyć. Trudno.
Złapałem Iwonę za nadgarstki, podniosłem jej ręce nad głowę i zacząłem regularnie posuwać w usta. Nie za mocno, w sam raz. Zacząłem czuć, że robiąc to w tym tempie dojdę w ciągu 30 sekund, nie więcej.
Kabina lekko protestowała, skrzyp skrzyp, skrzyp. A chuj z tym.
Poczułem, że Iwona chce wyswobodzić jedną rękę, puściłem uścisk drugą rękę jednak ciągle trzymając przyciśniętą do ściany kabiny.
Odepchnęła mnie lekko łapiąc cicho oddech, potrzebowała chwili na odsapnięcie. Ale nie pozostawiła mojego kutasa ut tak sobie. Pieściła go uwolnioną dłonią, powoli, jakby czując, że potrzebuję spowolnienia bo zaraz wystrzelę. Przesuwała dłonią po skórze z góry na dół, czasem zaciskała dłoń tak aby nabrzmiały członek przesuwał się w skórze, w końcu złapała dłonią za czubek przyrodzenia i ugniatając lekko zaczęła przesuwać koniuszkiem języka po skórze jąder. Dobrze, że dzień wcześniej się wydepilowałem. Jądra z rozkoszy ścisnęły się w twardą pomarszczoną kulę, Iwona wciągnęła oba do ust, delikatnie je ssąc. Po chwili oswobodziła je, teraz mokre i śliskie. Powiodła językiem po członku od jąder w górę, aż do czubka. Żołądź pięknie błyszczała teraz w świetle halogenów. Moja kochanka pieściła czubek członka, liżąc go na przemian całym językiem i ledwo trącając koniuszkiem języka.
Zorientowałem się, robi to teraz bez udziału wolnej ręki. Spojrzałam w dół i trudno było stwierdzić gdzie podziewa się dłoń, spojrzałem w lustro i jaka radość dla oczu - Iwona pieściła się między nogami lekko ruszając biodrami. Zauważywszy że patrzę w lustro odchyliła jedną nogę tak, abym w odbiciu widział jej cipkę. Nie ma majtek, szelma jedna! Nawet z tej odległości widziałem, że jest mokra, błyszczące wargi sromowe dodatkowo rozchylone zgrabnymi paluszkami były mocno różowe. Kiedyś zrobię jej dobrze ustami. Albo czymś innym ale z twarzą przy jej cipce, chcę zobaczyć z bliska jak wilgotnieje a potem spływa śluzem rozkoszy.
Wróciła do regularnego obciągania, kosmyk włosów opadł jej na czoło i odruchowo podniosła dłoń aby go poprawić. Na czole pozostała wilgotna smużka wilgoci z jej cipki. Nie dałem zetrzeć, złapałem rękę i bez problemu jedną swoją ręką uwięziłem nad jej głową oba jej nadgarstki. Wolną ręką pogłaskałem ją pieszczotliwie po policzku a potem uważając na to aby nie zburzyć jej fryzury objąłem za szyję z tyłu. To dało mi dodatkową kontrolę nad jej głową. Teraz mało że posuwałem ją w usta to jeszcze dociągałem jej głowę do swoich lędźwi. Pchnięcie i jednocześnie pociągnięcie. Pchnięcie i pociągnięcie, i tak coraz mocniej bacznie obserwując czy nie za mocno. Nie wyglądało na to, że za mocno, nie wyczułem jakiegoś protestu.
- Skończyć w ustach? - zapytałem szeptem w razie czego. Mrugnęła oczami potwierdzająco.
Nie przestawałem posuwać jej w usta, było fantastycznie. Przyjemna faktura jej warg, niemal już pozbawionych szminki, jej oczy wpatrzone w moje, konieczność zachowywania się cicho jak się da, adrenalina. To wszystko robiło robotę, z jednej strony było mi tak dobrze, że nie chciałem kończyć, z drugiej zaś strony podobała mi się wizja spuszczenia się w usta Iwony i patrzenia jak połyka. Bo chyba połknie? Wizja tej dupeczki połykającej spermę z mojego błyszczącego od śliny i szminki kutasa spowodowała nabrzmienie żyły idącej wzdłuż mojego przyrodzenia. Rychły koniec zbliżał się nieubłaganie.
"Jeszcze trochę, jeszcze trochę" - zmuszałem umysł do mówienia tego w kółko jakby to miało opóźnić orgazm.
Spojrzałem w dół, Iwona ciągle patrzyła w górę, poruszała lekko głową mimo tego, że ja robiłem główną robotę, jakby jej było mało, za płytko, za wolno. Obciągać to ona umie, muszę jej przyznać. Jak przed naszym "poznaniem" uważałem ją za przeciętną, teraz muszę przyznać, ze jej podejście do seksu sprawiło, że stała się dla mnie petardą. Piękne oczy podkreślone delikatną kreską, zgrabny nos, ładnie wykrojone usta pozbawione już szminki a dalej ładne, równe, zadbane i białe zęby czasem przebłyskujące gdy łapie oddech - poezja.
Zresztą bądźmy szczerzy - ileż to razy człowiek szedł do łóżka z fajną dupą i wyszedł zniechęcony. Albo w drugą stronę - ryzykował sapera z przeciętniarą a ta okazywała się seksmaszyną, która łóżkową robotą rekompensuje z nawiązką niedoskonałości urody/figury?
Spojrzałem znów na nas w lustro - jak w filmie porno, tylko główny aktor ma moje ciało i twarz. Bajka. Sztywny kutas raz po raz znikający w ustach laski w pełni oddanej i zgadzającej się na użycie jej ust jako czegoś do ruchania. Oczy wpatrzone w górę, jakby mówiły "sponiewieraj mnie, jestem twoja i oddam ci się jak zechcesz". Hmmm, sponiewieram cię maleńka innym razem jak los pozwoli.
Byłem już na skraju wytrzymałości, ścisnąłem mocniej nadgarstki Iwony dając znak, że ma się przygotować. Ale to nie było konieczne. Ta sucz wiedziała co się święci, miała jakąś taką nieopisaną wprawę. Patrzyła mi w oczy gdy nadeszła fala orgazmu. Moim ciałem wstrząsnęły skurcze, nogi zaczęły drżeć, oddech drastycznie się skrócił a cudo u moich stóp wysunęło głowę do przodu pochłaniając niemal całego kutasa i przyjęła wytrysk prosto do gardła. Przyciskała głowę jak mogła nie zważając na brak oddechu. Kutas pulsował intensywnie jeszcze chwilę, wyrzucając z siebie resztki spermy. Iwona w końcu się poddała i wypuściła wciąż jeszcze naprężonego członka z ust.
Krople spermy zmieszanej z jej śliną kapnęły na podłogę.
Iwona odruchowo głośno wciągnęła oddech, lekko przyduszona i od razu zakryła usta ręką, próbując stłumić dyszenie.
Wstała z kucków z lekkim grymasem bólu, ta pozycja musiała być niewygodna zwłaszcza w takich szpilach.
Potrzebowałem chwili aby ochłonąć, dojść do trzeźwego myślenia, jednak Iwona lubiła pogrywać.
Złapała jeszcze dość twardego członka i pieściła go powolnymi ruchami. Sięgnąłem do jej krocza, ale cofnęła biodra.
- Zostaw, to kara za wczoraj.
No jak tak chce mnie karać, to ja bardzo uprzejmie proszę o surowy wymiar kary, proszę panią...
Nagle zrobiła coś co widziałem dotąd tylko w filmach porno - otworzyła usta pokazując, że ma w nich jeszcze resztki spermy wymieszanej ze śliną. Kutas magicznie lekko powiększył swoją objętość. Zaczęła się bawić zawartością ust, mieszać językiem, przelewać z prawej na lewą i z powrotem, przed zęby i za zęby. W końcu postanowiła przestać i połknęła ostentacyjnie wszystko co miała w ustach, po czym szeroko je otworzyła demonstrując, że nic nie zostało. Dopiero teraz zauważyłem, że muzyka jest wyraźnie głośniej.
Cicho powiedziałem:
- Wyuzdana łobuzerka z ciebie.
- To przez ciebie, zaczęłam ostro fantazjować i wydaje mi się, że ci się podoba - odpowiedź padła równie cicho.
- Podoba. Ktoś mógł zauważyć, wiesz?
- Trudno, jego problem. Mi się podobało.
- Mi też. I co dalej?
- Nic. Ja idę do domu zrobić sobie dobrze zanim wróci Radek a ty chyba coś masz do przymierzenia.
- Już w sumie chyba nie mam głowy - powiedziałem a w głowie zmaterializował się obraz Iwony robiącej sobie dobrze.
- Uspokój się, fajna jest, kup ją sobie. Kiedyś mnie w niej przelecisz. Tylko w niej. Albo ja ci kupię.
Mówiąc to podciągnęła mi z ud bokserki i upchnęła w nich członka.
- Sobie lepiej coś kup. Bieliznę jakąś, ale nie za drogą, żeby nie było szkoda, jak ją z ciebie zerwę.
- Uuuu, nie strasz. No dobra, resztę sobie ogarnij sam - spojrzała w lustro sprawdzając czy z ubraniem i fryzurą wszystko w porządku. Poprawiła podciągniętą w górę spódnicę, starła z niej kroplę przypadkiem na nią kapniętą, odetchnęła głęboko.
- Lecę, pa, jesteś słodki. Dosłownie. Tu i ówdzie. I ładnie pachniesz. Też tu i ówdzie - mrugnęła okiem i pocałowała mnie w usta jednocześnie wyraźnie obserwując moją reakcję czy pozostałości mojej spermy w jej ustach mnie nie odrzucą. Nie ze mną takie numery, brzydzenie się własnej spermy, która chwilę temu była przełykana przez kochankę byłoby lekko nie fair. Przyjąłem pocałunek wsuwając język głęboko w usta Iwony.
- Faktycznie jestem słodki.
- Coraz bardziej mnie kręcisz, jesteś popaprany - uśmiechnęła się jakby chcąc załagodzić wydźwięk słowa "popaprany".
- Lecę, pa - rzuciła po czyn nawet nie sprawdzając czy ktoś na zewnątrz nie stoi wyszła z kabiny mimo, że ciągle stałem niby w bokserkach ale z jeszcze dość stojącym w nich kutasem i z opuszczonymi spodniami. Zasunąłem błyskawicznie kotarkę i usłyszałem przeklęte "stuk stuk stuk...
Starłem z podłogi chusteczką krople spermy, nieładnie byłoby to tak zostawić.
Dokończyłem przymierzanie koszuli, choć teraz nawet jakby była beznadziejna to bym ją kupił - "kiedyś mnie w niej przelecisz" zrobiło swoje. Jednak nie była taka zła, więc utwierdzony w chęci zakupu przejrzałem się jeszcze w lustrze czy wszytko ok i wyszedłem z kabiny kierując się do kasy. Rzuciłem okiem na kabinę obok mojej - wygląda na to, że nikt nie korzystał, ufff.
Okazało się jednak, że nasze igraszki nie uszły jednak uwadze obsługi.
Kasjerka w kasie nie wiedziała, gdzie oczy podziać. Już wiem, dlaczego muzyka grała głośniej. Cała w pąsach wzięła ode mnie koszulę, drżącymi rękoma nabiła na kasę i podała kwotę.
Unikała kontaktu wzrokowego jak mogła, śliczna dziewczyna, trochę może młodsza od Iwony, ale zupełnie inny typ - taka sporty girl, bardzo wysoka, zgrabna, ubrana w jeansy plus t-shirt i adidasy, zatrudniona po warunkach fizycznych ewidentnie. Za to z twarzy prześliczna, delikatna, bez modnego teraz napieprzania kolczyków czy dziar gdzie popadnie. Jedynie co na minus to krótkie paznokcie, nie przepadam. Ale to jest coś co można przecież zmienić...
Na tabliczce przypiętej na piersi - Iza. Ładnie.
Celowo nie zareagowałem po podaniu kwoty, czekając na jej reakcję. W końcu chcąc nie chcąc spojrzała mi w oczy ale natychmiast uciekła wzrokiem.
- Iza, spójrz na mnie - dołożyłem wszelkich starań aby mój głos zabrzmiał ciepło i kojąco.
Drgnęła zaskoczona, ale spojrzała. Chyba nie zorientowała się skąd znam jej imię.
- Nic się nie działo, OK? - spytałem łagodnie, jednocześnie leciutko się uśmiechając.
- OK - bąknęła pod nosem kasjerka i znów oczy w adidasy.
- Poczułaś się niekomfortowo? Przepraszam. Ale patrz na mnie.
- Nie, jest OK, bałam się tylko czy ktoś nie zauważy i nie zgłosi szefowi - podniosła wzrok i czerwień z jej twarzy pomału odpłynęła.
- Zauważył?
- Nie.
- To jest dobrze, tak?
- Tak.
- Podobało ci się? - nagle zapragnąłem wydusić z niej to co czuła.
- Ale dlaczego...
- Pytałem czy ci się podobało - przerwałem jej stanowczo ale łagodnym tonem.
- Szczęściara... - wydukała i znów poczerwieniała a wzrok zaczął szukać wszystkiego tylko nie kontaktu ze mną.
- Tego nie wiem, nie mi oceniać. Czysty sport, nie jesteśmy ze sobą.
No, udało mi się przykuć jej uwagę.
- To jak...
- Normalnie, ja przyszedłem po koszulę, a ona przyszła mnie przelecieć, co poradzę - chciałem powiedzieć "zerżnąć" ale ugryzłem się w język, może za ostro?
- Nie moja sprawa, mogę skasować koszulę? zaraz kolejka się zrobi.
Rozejrzałem się po sklepie, jedna osoba, daleko, niezainteresowana podejściem do kasy.
- Jasne, że możesz. Ale to też była twoja sprawa, brałaś udział poniekąd, podsłuchując nas - zaryzykowałem stwierdzenie i uśmiechnąłem się szeroko pokazując jednocześnie kartę.
Po jej minie widziałem, że jednak trafiłem, musiała podsłuchiwać. Klientów w sklepie zero, więc to nie było trudne.
Podała terminal, machnięcie kartą, pin, gotowe. Wrzuciła koszulę i paragon do torby.
- Przepraszam, nie chciałam.
- Chciałaś. Muzykę też ty podkręciłaś?
- Ja, głośni jesteście.
- Nie słyszałaś nas w łóżku - powiedziałem może trochę niepotrzebnie, widać było, że jednak trochę jest skrępowana, więc postanowiłem dać jej już spokój.
Wziąłem torbę, podziękowałem i skierowałem się do wyjścia.
- Przepraszam! - padło zza pleców.
Odwróciłem się.
- Skąd mnie znasz?
Zaśmiałem się lekko i wskazującym palcem popukałem się w pierś, dokładnie te same miejsce, w którym miała przyczepioną plakietkę.
Bez słowa znów podążyłem do wyjścia.
- Przepraszam!
Co znowu? Odwróciłem się. Była jeszcze czerwieńsza niż wcześniej, aż przerażająco.
- Tak? - lekko się uśmiechnąłem udając, że nie widzę tego pąsa.
Podniosła wzrok, spojrzała mi prosto w oczy i wykrztusiła:
- Podobało mi się. Bardzo - wytrzymała moje spojrzenie - nie kupiłbyś czegoś jeszcze kiedyś?
Spojrzałem pieszczotliwie jakbym się zastanawiał, ona jest naprawdę ładna. Pokręciłem głową, ale nie w stylu "nie kupię" tylko "jesteś niemożliwa", odwróciłem się i wolnym krokiem wyszedłem.
W drodze do samochodu przyszło mi do głowy, że za mocno przesuwam granicę - za małe jest moje miasto na takie historie.
Po powrocie do domu wziąłem prysznic. W mojej głowie przyszła do mnie Iwona i pieściła mnie żelem pod prysznic. I dołączyła do niej Iza. Pieściły się nawzajem, a ja sobie wyobraziłem że moja ręka na kutasie to ich ręce, piersi i usta. Finał nadszedł szybko, świeże przeżycia, fantazje i ciepła woda ze śliskim żelem zrobiły swoje.
Może kupię sobie jeszcze jakąś koszulę?
Część druga: Iwona part 2.
Ciąg dalszy tego opowiadania: https://sexforum.pl/threads/czesc-pierwsza-iwona.11677/ Jeśli będzie pozytywny odzew - będzie ciąg dalszy. Wszelka krytyka również mile widziana. Nie widziałem Iwony od jakiegoś czasu, ciągle tylko świdrowało mnie te stuk stuk stuk. W końcu pewnego dnia minęliśmy...
sexforum.pl
Wpadła na mnie ponownie ledwie dzień po przygodzie w wannie.
I "wpadła" nie jest tu żadnym nadużyciem. Ale po kolei.
Po powrocie z pracy mam zwyczaj brać od razu kąpiel, przebierać się w inne ciuchy i wypadać na miasto. Zakupy, obiad, czasem kawa.
Lubię to robić zwłaszcza gdy Beata, moja partnerka, ma drugą zmianę. Mogę sobie wtedy swobodnie, bez pośpiechu połazić po sklepach. Z Beatą jest to męczące, ona chce oglądać damskie szmatki, ja preferuję bardziej elektronikę, zegarki, sport. Taki mały męski świat.
Tak i zrobiłem tego dnia. Powrót do domu, chłodny prysznic, odrobina Hermesa na skórę, ciuchy też zmieniłem kompletnie bo planowałem pozwiedzać przymierzalnie, miałem zachciewajkę na nową koszulę. Szybki rzut oka w lustro - może być. Jakiś Adonis to ja nie jestem i latka też lecą, ale ogólnie wstydu nie ma. Wyszedłem z mieszkania, zamknąłem drzwi za sobą i zszedłem do garażowca.
I w wejściu do niego wpadłem właśnie na Iwonę. A sumie to ona na mnie. Wchodziła oglądając się na tego swojego Bentleya i nie patrzyła gdzie idzie no i bęc. Złapałem ją w obawie aby nie upadła. Szpilki miała jeszcze wyższe niż zazwyczaj.
- No cześć.
- Cześć świnio - powiedziała niby ze złością, ale aktorką nie jest najlepszą. Jednocześnie zerknęła mi za plecy, pewnie sprawdzając, czy idę sam.
- A skąd takie obelgi?
- Zostawiłeś mnie wczoraj jak jakąś zabawkę.
- Zabawkom nie funduję orgazmu, wbij sobie do głowy.
- Zaskoczyłeś mnie, nie spodziewałam się tego - zbliżyła się do mnie, w tych szpilkach byliśmy prawie równi wzrostem. Oj, te usta, po całym dniu już prawie bez szminki, ale dalej kuszące...
- Tak to bywa w życiu, dobra, leć do domu, ja w drugą stronę.
- Zakupy?
- Jakbyś zgadła - nagle poczułem jej rękę wciskającą się w moje spodnie, członek od razu zareagował wypełniając jej dłoń twardością.
- Łał, jak szybko - westchnęła i lekko pocałowała mnie w usta.
- No zdarza mu się - kokieteryjnie mrugnąłem okiem i zabrałem jej rękę z moich majtek, choć wcale nie miałem na to ochoty - ej, ktoś może nadejść.
- No może. Nie to nie - zrobiła małego dąsa - czyli zakupy?
- Tak, jadę zjeść coś i poszwędać się po galerii.
- To baw się dobrze, ciao - lekko cmoknęła mnie w policzek, tak aby nie zostawić śladu i kołyszącym krokiem odeszła w stronę schodów. Stuk stuk stuk. Obcisła spódnica, lakierowane na błysk szpilki i płaszczyk. Do diabła z tobą kobieto, wiesz jak wyglądasz z tyłu? I co narobiłaś mi w bokserkach?
Zniknęła w górze schodów a ja rozejrzałem się dla pewności po korytarzu do garażowca - ufff, tu kamer nie ma.
W galerii handlowej zacząłem od zjedzenia obiadu, rzadko gotujemy w domu, brak czasu i chęci.
Potem na cel wziąłem sklepy z ciuchami. Jeden, drugi, trzeci. Nic.
W czwartym znalazłem koszulę, która wydawała się wzorniczo w moim guście. Wziąłem dwa rozmiary i skierowałem się do przymierzalni.
Ledwo zasunąłem za sobą kotarkę ta nagle się odchyliła i zobaczyłem Iwonę. Zdębiałem.
- No w końcu cię namierzyłam, nieźle się chowasz - i bezceremonialnie wpakowała się do kabinki.
- Co ty tu robisz?
- Jak to co, laskę mojemu panu - i mówiąc to błyskawicznie rozpięła mi pasek i rozporek po czym zsunęła trochę spodnie i bokserki. Nawet nie zdążyłem zareagować, ledwie tylko próbowałem przytrzymać spodnie.
Iwona objęła palcami członka, który po raz trzeci dzisiaj (licząc poranny wzwód) stanął na baczność.
- Uuu, znów sprinter - wyszeptała Iwona. Dopiero teraz zauważyłem, że ma mocno wymalowane usta, tak jak lubię.
- Tylko nie dotykaj głowy, nie chcę wyjść potargana - powiedziała po czym podciągnęła spódnicę, kucnęła i mój kutas dosłownie zniknął w jej ustach.
Szminka od razu pokryła jego skórę. Poczułem błogie ciepło i wilgoć i choć wiedziałem, że dużo ryzykujemy, to nie chcę aby przestała.
Iwona zaczęła robić mi laskę jak profesjonalna diva (o tym w innej opowieści, takie historie też mam za sobą). Powoli, z zaangażowaniem.
Na przemian patrzyła mi w oczy albo bawiąc się członkiem patrzyła na nasze odbicie w lustrze. Muszę przyznać, że taka laska kucająca w szpilkach u moich stóp, z moim kutasem w krwistoczerwonych ustach to jest widok, który potrafi zagotować krew.
Zapomniałem się i złapałem ją za włosy, upięte zgrabnie w taki zygzak, ale natychmiast skarciła mnie wzrokiem i mruknięciem. Zabrałem rękę, ale w rewanżu i ona została "pozbawiona" rąk. Naparłem na nią ciałem zmuszając ją do oparcia się plecami o ścianę kabiny, która zadrżała lekko pod naszym naporem. Trudno, granica już została przekroczona. Kabinka lekkim skrzypnięciem zaprotestowała, na szczęście w sklepie z głośników sączyła się jakaś muza, więc nie było tego skrzypnięcia aż tak słychać.
Ale jeśli ktoś był w kabinie obok to musiał coś zauważyć. Trudno.
Złapałem Iwonę za nadgarstki, podniosłem jej ręce nad głowę i zacząłem regularnie posuwać w usta. Nie za mocno, w sam raz. Zacząłem czuć, że robiąc to w tym tempie dojdę w ciągu 30 sekund, nie więcej.
Kabina lekko protestowała, skrzyp skrzyp, skrzyp. A chuj z tym.
Poczułem, że Iwona chce wyswobodzić jedną rękę, puściłem uścisk drugą rękę jednak ciągle trzymając przyciśniętą do ściany kabiny.
Odepchnęła mnie lekko łapiąc cicho oddech, potrzebowała chwili na odsapnięcie. Ale nie pozostawiła mojego kutasa ut tak sobie. Pieściła go uwolnioną dłonią, powoli, jakby czując, że potrzebuję spowolnienia bo zaraz wystrzelę. Przesuwała dłonią po skórze z góry na dół, czasem zaciskała dłoń tak aby nabrzmiały członek przesuwał się w skórze, w końcu złapała dłonią za czubek przyrodzenia i ugniatając lekko zaczęła przesuwać koniuszkiem języka po skórze jąder. Dobrze, że dzień wcześniej się wydepilowałem. Jądra z rozkoszy ścisnęły się w twardą pomarszczoną kulę, Iwona wciągnęła oba do ust, delikatnie je ssąc. Po chwili oswobodziła je, teraz mokre i śliskie. Powiodła językiem po członku od jąder w górę, aż do czubka. Żołądź pięknie błyszczała teraz w świetle halogenów. Moja kochanka pieściła czubek członka, liżąc go na przemian całym językiem i ledwo trącając koniuszkiem języka.
Zorientowałem się, robi to teraz bez udziału wolnej ręki. Spojrzałam w dół i trudno było stwierdzić gdzie podziewa się dłoń, spojrzałem w lustro i jaka radość dla oczu - Iwona pieściła się między nogami lekko ruszając biodrami. Zauważywszy że patrzę w lustro odchyliła jedną nogę tak, abym w odbiciu widział jej cipkę. Nie ma majtek, szelma jedna! Nawet z tej odległości widziałem, że jest mokra, błyszczące wargi sromowe dodatkowo rozchylone zgrabnymi paluszkami były mocno różowe. Kiedyś zrobię jej dobrze ustami. Albo czymś innym ale z twarzą przy jej cipce, chcę zobaczyć z bliska jak wilgotnieje a potem spływa śluzem rozkoszy.
Wróciła do regularnego obciągania, kosmyk włosów opadł jej na czoło i odruchowo podniosła dłoń aby go poprawić. Na czole pozostała wilgotna smużka wilgoci z jej cipki. Nie dałem zetrzeć, złapałem rękę i bez problemu jedną swoją ręką uwięziłem nad jej głową oba jej nadgarstki. Wolną ręką pogłaskałem ją pieszczotliwie po policzku a potem uważając na to aby nie zburzyć jej fryzury objąłem za szyję z tyłu. To dało mi dodatkową kontrolę nad jej głową. Teraz mało że posuwałem ją w usta to jeszcze dociągałem jej głowę do swoich lędźwi. Pchnięcie i jednocześnie pociągnięcie. Pchnięcie i pociągnięcie, i tak coraz mocniej bacznie obserwując czy nie za mocno. Nie wyglądało na to, że za mocno, nie wyczułem jakiegoś protestu.
- Skończyć w ustach? - zapytałem szeptem w razie czego. Mrugnęła oczami potwierdzająco.
Nie przestawałem posuwać jej w usta, było fantastycznie. Przyjemna faktura jej warg, niemal już pozbawionych szminki, jej oczy wpatrzone w moje, konieczność zachowywania się cicho jak się da, adrenalina. To wszystko robiło robotę, z jednej strony było mi tak dobrze, że nie chciałem kończyć, z drugiej zaś strony podobała mi się wizja spuszczenia się w usta Iwony i patrzenia jak połyka. Bo chyba połknie? Wizja tej dupeczki połykającej spermę z mojego błyszczącego od śliny i szminki kutasa spowodowała nabrzmienie żyły idącej wzdłuż mojego przyrodzenia. Rychły koniec zbliżał się nieubłaganie.
"Jeszcze trochę, jeszcze trochę" - zmuszałem umysł do mówienia tego w kółko jakby to miało opóźnić orgazm.
Spojrzałem w dół, Iwona ciągle patrzyła w górę, poruszała lekko głową mimo tego, że ja robiłem główną robotę, jakby jej było mało, za płytko, za wolno. Obciągać to ona umie, muszę jej przyznać. Jak przed naszym "poznaniem" uważałem ją za przeciętną, teraz muszę przyznać, ze jej podejście do seksu sprawiło, że stała się dla mnie petardą. Piękne oczy podkreślone delikatną kreską, zgrabny nos, ładnie wykrojone usta pozbawione już szminki a dalej ładne, równe, zadbane i białe zęby czasem przebłyskujące gdy łapie oddech - poezja.
Zresztą bądźmy szczerzy - ileż to razy człowiek szedł do łóżka z fajną dupą i wyszedł zniechęcony. Albo w drugą stronę - ryzykował sapera z przeciętniarą a ta okazywała się seksmaszyną, która łóżkową robotą rekompensuje z nawiązką niedoskonałości urody/figury?
Spojrzałem znów na nas w lustro - jak w filmie porno, tylko główny aktor ma moje ciało i twarz. Bajka. Sztywny kutas raz po raz znikający w ustach laski w pełni oddanej i zgadzającej się na użycie jej ust jako czegoś do ruchania. Oczy wpatrzone w górę, jakby mówiły "sponiewieraj mnie, jestem twoja i oddam ci się jak zechcesz". Hmmm, sponiewieram cię maleńka innym razem jak los pozwoli.
Byłem już na skraju wytrzymałości, ścisnąłem mocniej nadgarstki Iwony dając znak, że ma się przygotować. Ale to nie było konieczne. Ta sucz wiedziała co się święci, miała jakąś taką nieopisaną wprawę. Patrzyła mi w oczy gdy nadeszła fala orgazmu. Moim ciałem wstrząsnęły skurcze, nogi zaczęły drżeć, oddech drastycznie się skrócił a cudo u moich stóp wysunęło głowę do przodu pochłaniając niemal całego kutasa i przyjęła wytrysk prosto do gardła. Przyciskała głowę jak mogła nie zważając na brak oddechu. Kutas pulsował intensywnie jeszcze chwilę, wyrzucając z siebie resztki spermy. Iwona w końcu się poddała i wypuściła wciąż jeszcze naprężonego członka z ust.
Krople spermy zmieszanej z jej śliną kapnęły na podłogę.
Iwona odruchowo głośno wciągnęła oddech, lekko przyduszona i od razu zakryła usta ręką, próbując stłumić dyszenie.
Wstała z kucków z lekkim grymasem bólu, ta pozycja musiała być niewygodna zwłaszcza w takich szpilach.
Potrzebowałem chwili aby ochłonąć, dojść do trzeźwego myślenia, jednak Iwona lubiła pogrywać.
Złapała jeszcze dość twardego członka i pieściła go powolnymi ruchami. Sięgnąłem do jej krocza, ale cofnęła biodra.
- Zostaw, to kara za wczoraj.
No jak tak chce mnie karać, to ja bardzo uprzejmie proszę o surowy wymiar kary, proszę panią...
Nagle zrobiła coś co widziałem dotąd tylko w filmach porno - otworzyła usta pokazując, że ma w nich jeszcze resztki spermy wymieszanej ze śliną. Kutas magicznie lekko powiększył swoją objętość. Zaczęła się bawić zawartością ust, mieszać językiem, przelewać z prawej na lewą i z powrotem, przed zęby i za zęby. W końcu postanowiła przestać i połknęła ostentacyjnie wszystko co miała w ustach, po czym szeroko je otworzyła demonstrując, że nic nie zostało. Dopiero teraz zauważyłem, że muzyka jest wyraźnie głośniej.
Cicho powiedziałem:
- Wyuzdana łobuzerka z ciebie.
- To przez ciebie, zaczęłam ostro fantazjować i wydaje mi się, że ci się podoba - odpowiedź padła równie cicho.
- Podoba. Ktoś mógł zauważyć, wiesz?
- Trudno, jego problem. Mi się podobało.
- Mi też. I co dalej?
- Nic. Ja idę do domu zrobić sobie dobrze zanim wróci Radek a ty chyba coś masz do przymierzenia.
- Już w sumie chyba nie mam głowy - powiedziałem a w głowie zmaterializował się obraz Iwony robiącej sobie dobrze.
- Uspokój się, fajna jest, kup ją sobie. Kiedyś mnie w niej przelecisz. Tylko w niej. Albo ja ci kupię.
Mówiąc to podciągnęła mi z ud bokserki i upchnęła w nich członka.
- Sobie lepiej coś kup. Bieliznę jakąś, ale nie za drogą, żeby nie było szkoda, jak ją z ciebie zerwę.
- Uuuu, nie strasz. No dobra, resztę sobie ogarnij sam - spojrzała w lustro sprawdzając czy z ubraniem i fryzurą wszystko w porządku. Poprawiła podciągniętą w górę spódnicę, starła z niej kroplę przypadkiem na nią kapniętą, odetchnęła głęboko.
- Lecę, pa, jesteś słodki. Dosłownie. Tu i ówdzie. I ładnie pachniesz. Też tu i ówdzie - mrugnęła okiem i pocałowała mnie w usta jednocześnie wyraźnie obserwując moją reakcję czy pozostałości mojej spermy w jej ustach mnie nie odrzucą. Nie ze mną takie numery, brzydzenie się własnej spermy, która chwilę temu była przełykana przez kochankę byłoby lekko nie fair. Przyjąłem pocałunek wsuwając język głęboko w usta Iwony.
- Faktycznie jestem słodki.
- Coraz bardziej mnie kręcisz, jesteś popaprany - uśmiechnęła się jakby chcąc załagodzić wydźwięk słowa "popaprany".
- Lecę, pa - rzuciła po czyn nawet nie sprawdzając czy ktoś na zewnątrz nie stoi wyszła z kabiny mimo, że ciągle stałem niby w bokserkach ale z jeszcze dość stojącym w nich kutasem i z opuszczonymi spodniami. Zasunąłem błyskawicznie kotarkę i usłyszałem przeklęte "stuk stuk stuk...
Starłem z podłogi chusteczką krople spermy, nieładnie byłoby to tak zostawić.
Dokończyłem przymierzanie koszuli, choć teraz nawet jakby była beznadziejna to bym ją kupił - "kiedyś mnie w niej przelecisz" zrobiło swoje. Jednak nie była taka zła, więc utwierdzony w chęci zakupu przejrzałem się jeszcze w lustrze czy wszytko ok i wyszedłem z kabiny kierując się do kasy. Rzuciłem okiem na kabinę obok mojej - wygląda na to, że nikt nie korzystał, ufff.
Okazało się jednak, że nasze igraszki nie uszły jednak uwadze obsługi.
Kasjerka w kasie nie wiedziała, gdzie oczy podziać. Już wiem, dlaczego muzyka grała głośniej. Cała w pąsach wzięła ode mnie koszulę, drżącymi rękoma nabiła na kasę i podała kwotę.
Unikała kontaktu wzrokowego jak mogła, śliczna dziewczyna, trochę może młodsza od Iwony, ale zupełnie inny typ - taka sporty girl, bardzo wysoka, zgrabna, ubrana w jeansy plus t-shirt i adidasy, zatrudniona po warunkach fizycznych ewidentnie. Za to z twarzy prześliczna, delikatna, bez modnego teraz napieprzania kolczyków czy dziar gdzie popadnie. Jedynie co na minus to krótkie paznokcie, nie przepadam. Ale to jest coś co można przecież zmienić...
Na tabliczce przypiętej na piersi - Iza. Ładnie.
Celowo nie zareagowałem po podaniu kwoty, czekając na jej reakcję. W końcu chcąc nie chcąc spojrzała mi w oczy ale natychmiast uciekła wzrokiem.
- Iza, spójrz na mnie - dołożyłem wszelkich starań aby mój głos zabrzmiał ciepło i kojąco.
Drgnęła zaskoczona, ale spojrzała. Chyba nie zorientowała się skąd znam jej imię.
- Nic się nie działo, OK? - spytałem łagodnie, jednocześnie leciutko się uśmiechając.
- OK - bąknęła pod nosem kasjerka i znów oczy w adidasy.
- Poczułaś się niekomfortowo? Przepraszam. Ale patrz na mnie.
- Nie, jest OK, bałam się tylko czy ktoś nie zauważy i nie zgłosi szefowi - podniosła wzrok i czerwień z jej twarzy pomału odpłynęła.
- Zauważył?
- Nie.
- To jest dobrze, tak?
- Tak.
- Podobało ci się? - nagle zapragnąłem wydusić z niej to co czuła.
- Ale dlaczego...
- Pytałem czy ci się podobało - przerwałem jej stanowczo ale łagodnym tonem.
- Szczęściara... - wydukała i znów poczerwieniała a wzrok zaczął szukać wszystkiego tylko nie kontaktu ze mną.
- Tego nie wiem, nie mi oceniać. Czysty sport, nie jesteśmy ze sobą.
No, udało mi się przykuć jej uwagę.
- To jak...
- Normalnie, ja przyszedłem po koszulę, a ona przyszła mnie przelecieć, co poradzę - chciałem powiedzieć "zerżnąć" ale ugryzłem się w język, może za ostro?
- Nie moja sprawa, mogę skasować koszulę? zaraz kolejka się zrobi.
Rozejrzałem się po sklepie, jedna osoba, daleko, niezainteresowana podejściem do kasy.
- Jasne, że możesz. Ale to też była twoja sprawa, brałaś udział poniekąd, podsłuchując nas - zaryzykowałem stwierdzenie i uśmiechnąłem się szeroko pokazując jednocześnie kartę.
Po jej minie widziałem, że jednak trafiłem, musiała podsłuchiwać. Klientów w sklepie zero, więc to nie było trudne.
Podała terminal, machnięcie kartą, pin, gotowe. Wrzuciła koszulę i paragon do torby.
- Przepraszam, nie chciałam.
- Chciałaś. Muzykę też ty podkręciłaś?
- Ja, głośni jesteście.
- Nie słyszałaś nas w łóżku - powiedziałem może trochę niepotrzebnie, widać było, że jednak trochę jest skrępowana, więc postanowiłem dać jej już spokój.
Wziąłem torbę, podziękowałem i skierowałem się do wyjścia.
- Przepraszam! - padło zza pleców.
Odwróciłem się.
- Skąd mnie znasz?
Zaśmiałem się lekko i wskazującym palcem popukałem się w pierś, dokładnie te same miejsce, w którym miała przyczepioną plakietkę.
Bez słowa znów podążyłem do wyjścia.
- Przepraszam!
Co znowu? Odwróciłem się. Była jeszcze czerwieńsza niż wcześniej, aż przerażająco.
- Tak? - lekko się uśmiechnąłem udając, że nie widzę tego pąsa.
Podniosła wzrok, spojrzała mi prosto w oczy i wykrztusiła:
- Podobało mi się. Bardzo - wytrzymała moje spojrzenie - nie kupiłbyś czegoś jeszcze kiedyś?
Spojrzałem pieszczotliwie jakbym się zastanawiał, ona jest naprawdę ładna. Pokręciłem głową, ale nie w stylu "nie kupię" tylko "jesteś niemożliwa", odwróciłem się i wolnym krokiem wyszedłem.
W drodze do samochodu przyszło mi do głowy, że za mocno przesuwam granicę - za małe jest moje miasto na takie historie.
Po powrocie do domu wziąłem prysznic. W mojej głowie przyszła do mnie Iwona i pieściła mnie żelem pod prysznic. I dołączyła do niej Iza. Pieściły się nawzajem, a ja sobie wyobraziłem że moja ręka na kutasie to ich ręce, piersi i usta. Finał nadszedł szybko, świeże przeżycia, fantazje i ciepła woda ze śliskim żelem zrobiły swoje.
Może kupię sobie jeszcze jakąś koszulę?