Ciąg dalszy tego wątku:
Ten miesiąc zleciał nawet nie wiem kiedy. Jak zazwyczaj mam co robić, na tyle, że brakuje czasu to akurat ostatnie dni odbywały się wg rytmicznego schematu praca-dom-praca w domu-sen. Na jakiekolwiek ekscesy czasu po prostu nie było. Może dlatego, że służbowo okres był okrutny i sił na cokolwiek innego brakowało? Z Beatą się polepszyło, może nie była to relacja jak rok wcześniej ale na pewno lepsza niż przez ostatnie dwa miesiące.
W czwartkowe popołudnie jak zwykle po pracy zajechałem do centrum miasta do ulubionej restauracji na szybki lunch. Ledwie kelnerka postawiła przede mną półmisek kątem oka dostrzegłem, że ktoś do mnie podchodzi.
- Majkel? - usłyszałem zanim zdążyłem odwrócić głowę.
Od wielu lat nikt tak do mnie nie mówił, stara ksywka spowodowała, że jedzenie uwięzło mi w gardle. Znam dobrze ten głos! Przełknąłem kęs i spojrzałem.
- Magda? Co tu robisz? - w tej sytuacji nic mądrzejszego nie wpadło mi do głowy, byłem oszołomiony, że ją widzę.
Wyjaśniam pokrótce - Magda była kiedyś moją dziewczyną, wiele lat temu, nasz związek był szalony i burzliwy. Młodzieńczy seks z nią to było coś niezapomnianego, po kilku pierwszych życiowych seksualnych przygodach z kilkoma dziewczynami, umówmy się - niezbyt górnolotnych, ona jako pierwsza potrafiła doprowadzić mnie do wrzenia samym gestem. Do dziś pamiętam jakie kolosalne wrażenie zrobił na mnie widok ułożenia jej ręki szukającej czegoś w portmonetce. Po prostu zwykłe z pozoru ułożenie palców!
- Długo by opowiadać - jej głos przez dwadzieścia lat nie zmienił się praktycznie wcale.
Wstałem i odruchowo ją uściskałem, odpowiedziała tym samym. Pachniała pięknie i delikatnie.
- Siadaj proszę, ale zaskoczenie - wskazałem dłonią miejsce po drugiej stronie stolika.
Usiadła i dopiero teraz ochłonąłem na tyle, aby jej się przyjrzeć.
Nigdy nie była laską z gatunku wystrzałowych i nie będę ściemniał, że to się zmieniło. Ale w jej wyglądzie zarówno kiedyś jak i teraz było nieopisane "coś". Nie była broń Boże szarą myszką, co to to nie. Na ulicy bym się za nią nie obejrzał, ale też nie odwróciłbym głowy w drugą stronę na jej widok. Za czasów naszej młodości górowała w towarzystwie nad innymi intelektem, dbaniem o siebie i bezczelnością. Ale była to bezczelność tak wysublimowana, że nie sposób było jej mieć tego za złe. Nie dawała sobie w kaszę dmuchać i już jako nastolatka wiedziała czego chce.
Teraz naprzeciwko mnie siedziała niewysoka, drobna, zadbana kobieta z delikatnym makijażem i krótkimi blond włosami z pozoru w nieładzie, który odejmował jej lat. Jednak jak się przyjrzeć, to widać było, że nieład jest zaplanowany. Szare śmiejące się oczy oczy praktycznie się nie zmieniły, jeśli nie liczyć drobnych zmarszczek wokół, które w tym wieku nikogo nie dziwią. Takie zmarszczki z gatunku "hej, nie jestem już dzieciakiem, ale do starczego wieku jeszcze mi bardzo daleko". Również usta, które kiedyś miałem okazję wielokrotnie całować, pokryte teraz delikatnie szminką, zachowały swój kształt i odsłaniały w ładnym uśmiechu równe zęby. Jednobarwny bordowy golf podkreślał długość jej szyi i jasną karnację skóry.
Zaproponowałem posiłek, ale podziękowała, właśnie kończyła jeść, gdy zobaczyła jak wchodzę do restauracji.
- To co cię tu sprowadza? - spytałem nie do końca jeszcze wierząc w to co widzę.
Magda wiele lat temu, po rozstaniu ze mną, wyjechała z rodzicami na stałe do Włoch. Nie interesowałem się zbytnio jej losami, ale z tego co wiem nigdy nie przyjechała do Polski choćby na chwilę.
- Mama ciężko choruje i chyba z tego nie wyjdzie, przyjechałam załatwić papierkowe sprawy z jej rodziną jako jej pełnomocnik.
- Przykro słyszeć, przepraszam.
- Nic nie szkodzi, ma już swoje lata.
Fakt, uzmysłowiłem sobie, że przecież jej mama zaszła w ciążę bardzo późno. Wówczas to nie było nic dziwnego, dzisiaj inaczej się na to patrzy. Kilkanaście kolejnych minut spędziliśmy na próbie upchnięcia naszych życiorysów w skondensowanej dawce.
- Przepraszam cię, ale jestem umówiona z notariuszem, muszę już iść.
- Jasne, szkoda, ale oczywiście rozumiem - faktycznie było mi szkoda, odżyły wspomnienia, ba - pojawiły się nawet delikatne motylki!
Wstała od stolika a ja tuż za nią.
- Słuchaj... - zawiesiła głos - a może spotkamy się jutro i pogadamy dłużej?
- Magda... Mówiłem, że jestem z kimś, nie jestem przekonany czy ona by te spotkanie pochwalała. Wie o Tobie, widziała album z naszymi zdjęciami, byłaby zazdrosna na bank, w końcu byłaś bardzo szalenie ważna w moim życiu.
Widać było, że ostatnie zdanie sprawiło jej przyjemność.
- A musi wiedzieć? Wymyśl coś, nie widziałam cię tyle czasu. Ja też przecież tam mam rodzinę.
Miałem wrażenie, że w jej spojrzeniu dostrzegłem nagły smutek i prośbę. A może tylko sobie wmówiłem.
- A pasuje ci jutro o tej porze?
Miałem te szczęście, że Beata pracowała na drugą zmianę.
- Pasuje.
- Tylko gdzie, u mnie odpada, na mieście też. Może pojedziemy gdzieś?
- Nie, przyjedź do mnie do hotelu.
Wybawiła mnie z opresji podwójnie. Po pierwsze nie miałem mimo wszystko zapraszać jej do siebie, po drugie nie chciałem się z nią afiszować na mieście. A wyprawa za miasto była głupim pomysłem, ale nic mądrzejszego nie wpadło mi na szybko do głowy.
Podała mi nazwę hotelu i numer pokoju, no fiu fiu, taniego noclegu to ona nie wzięła. Uściskaliśmy się jeszcze niezgrabnie na do widzenia i odeszła do wyjścia. Teraz mogłem się przyjrzeć, nie straciła nic z dziewczęcej figury, obcisły golf i spódnica dodatkowo ją podkreślały. Atrakcyjna kobieta, nie ma co mówić, z wiekiem przybyło jej uroku i smaku.
Po powrocie do domu myślałem ciągle tylko o niej. Wróciły dawno zatarte wspomnienia każdego naszego "pierwszego razu". Pierwszy raz gdy usiadła mi na kolanach, pierwszy pocałunek, pierwsza noc spędzona razem, pierwszy wypad na wakacje, pierwsze pieszczoty, pierwszy seks, pierwszy seks w miejscu publicznym... Z nią "pierwsze razy" mocno wryły mi się w pamięć, wcześniejsze i późniejsze kobiety nie pozostawiły po sobie tak wyraźnych wspomnień. Gdy zagościła w mojej głowie myśl o niej i o tym jak delikatna była w łóżku automatycznie dostałem lekkiej erekcji. Przymknąłem oczy i leżąc na kanapie skurczami podbrzusza spowodowałem, że krew wypełniła członka do maksimum. Poszedłem pod prysznic, delektując się ciepłymi strużkami wody zamknąłem oczy i powoli się onanizując cofnąłem się o niemal 20 lat.
Tego dnia Magda wystroiła się jak rzadko. Zazwyczaj nosiła się luźno, ale na dyskotekę do dużego miasta wspięła się na wyżyny ówczesnej mody.
Zdarzało nam się robić wypady do oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów dużego miasta. U nas dyskoteki były standardowe jak na owe czasy. Tam ocierały się o wielki świat, zupełnie inny to był poziom. Czuliśmy się jakbyśmy do Las Vegas jeździli.
Z parą przyjaciół podjechaliśmy samochodem pod dom Magdy. Już czekała, wyglądała bosko. Buty na obcasie, rozkloszowana spódnica i krótka bluzeczka odsłaniająca brzuch ciasno opinała małe piersi. Wskoczyła na tylne siedzenie koło Anki, z racji rozmiarów Adam zajmował miejsce pasażera z przodu. To był ciekawy typ kolesia - wielki jak góra ale jednocześnie zwinny. Nie za piękny ale panny lgnęły do niego jak pszczółki do ula. Chyba dawał im poczucie bezpieczeństwa swoją posturą. No i przydawał się na mordobiciach bo samą budową ciała budził respekt. Tym razem wypadło, że ja piję na dyskotece, on jedzie za kółkiem z powrotem.
Dyskoteka to była zrewitalizowana fabryka, potężna przestrzeń wypełniona w zasadzie całkowicie bawiącymi się ludźmi, dopchać się do baru to była sztuka.
Bawiliśmy się godzina po godzinie, drink za drinkiem, Adam z Anką gdzieś w tym gigantycznym ulu zaginęli.
Magda na parkiecie nie wyglądała okazale na tle dziesiątek wysokich laluń wypindrzonych na maksa. Ale jak pisałem - coś w sobie miała takiego, co powodowało u mnie szybsze bicie serca. W końcu DJ postanowił dać odetchnąć gawiedzi i puścił wolny kawałek. Parkiet automatycznie się przerzedził, też chciałem uciekać, ale Magda mnie powstrzymała.
- Chodź, spodoba ci się.
No to zostałem, objąłem ją i popatrzyłem z góry w jej oczy. Mimo, że miała buty na obcasie dalej jej sporo brakowało do mojego wzrostu.
Jej oczy się śmiały, widać to było nawet w przyciemnionym świetle. W pewnym momencie ujęła moją dłoń, położyła sobie na udzie i powiodła powolutku w górę. Gdy moje palce dotarły do koronki pończoch przekazała inicjatywę oplatając mi szyję rękoma.
Przez chwilę miałem skrupuły czy ktoś nie zauważy mojej ręki pod jej spódnicą, ale szybko się zreflektowałem, że miażdżąca większość ludzi wokół jest już dobrze wstawiona a reszta zwyczajnie ma to w dupie. A nawet jeśli to co? Dodatkowo spódnica Magdy była mocno rozkloszowana i nadmiar materiału dość dobrze maskował co się tam działo.
Moje palce pomalutku przesuwały się wzdłuż uda partnerki i nie chciałem aby piosenka zbyt szybko się skończyła. W końcu dłoń dotarła do jej tyłeczka, a powiedzieć, że ta mała szelma miała zgrabną dupkę to jak nic nie powiedzieć. Przycisnęła się do mnie i wsunęła rękę między nas, wyczuła twardość w moich spodniach co wywołało uśmiech na jej twarzy. Delikatnie ścisnąłem jej jędrny młody pośladek, a ona wspięła się na palce.
- Mam na ciebie ochotę - wyszeptała okrywając moje ucho ciepłym oddechem od którego dostałem gęsiej skórki.
- Tutaj?
- Tutaj - kiwnęła głową z poważną miną.
Ująłem jej dłoń, i pociągnąłem za sobą przez parkiet, potem wzdłuż lóż częściowo wypełnionych ludźmi. Każda w mniejszym lub większym stopniu wypełniona była ludźmi, to samo w drugiej sali. Dopiero w trzeciej znaleźliśmy narożną, ustronną lożę, co prawda siedziały przy niej dwie dziewczyny wyraźnie już "zmęczone", ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Nie byłem w swoim mieście, więc mogłem sobie pozwolić na więcej. A nawet jakbym był u siebie to i tak pożądanie młodego człowieka napędzane alkoholem odbierało mi rozum.
Wpakowaliśmy się w sam róg a Magda bez zbędnej gry wstępnej usiadła na mnie i zaczęła dobierać mi się do spodni. Pomogłem jej nie mogąc się doczekać jej rozkosznego wnętrza i uwolniony członek wychynął w półmrok. Moja dziewczyna nie namyślając się od razu sięgnęła w dół, wycelowała i usiadła na mnie. Nie w głowie nam było zabezpieczanie się, ot młodzieńcza ułańska fantazja. Poczułem na kutasie ciepło jej wnętrza a na podbrzuszu miękkość jej włosków. Były to w końcu czasy, gdy golenie się całkiem tam na dole nie było jeszcze popularne jak obecnie. Teraz to ona patrzyła na mnie z góry delikatnie poruszając biodrami.
Ciepło jej cipki doskonale imitowała woda w realu opływająca moje ciało pod prysznicem. Uświadomiłem sobie jak dobrą mimo młodego wieku była kochanką. Wspomnienie trwające w mojej głowie powodowało solidną erekcję. Wróciłem do marzeń.
Kątem oka widziałem, że panny na siedzeniu obok widzą dokładnie co się dzieje. Spojrzałem bezczelnie w ich stronę, odwróciły spłoszone wzrok, ale zaraz zaczęły zerkać ponownie. Podobało mi się to, ale nie chciałem się skupiać na nich, ujeżdżająca mnie coraz szybciej Magda byłą teraz całym moim światem. Objąłem ją dłońmi w talii, jej biodra zaczęły przesuwać się w przód i tył, pochyliła głowę otaczając moją twarz długimi jeszcze wtedy włosami.
Po chwili lekko zmieniła pozycję obejmując mnie dłonią za szyję i tak uwieszona lekko odgięła się do tyłu. Jej ruchy wyglądały teraz jakby ujeżdżała konia na rodeo.
- Skończ kochanie, zrób to proszę - musiała podnieść lekko głos, aby przebić się przez jakiś kawałek Spice Girls.
Nie musiała wcale prosić, podniecenie seksem na dyskotece dodatkowo wzmocnione wzrokiem przygodnych lasek osiągnęło apogeum. Zdążyłem tylko unieść Magdę w górę, członek plasnął o podbrzusze, podciągnąłem koszulę i gorąca sperma wytrysnęła na brzuch. Nie mogłem sobie pozwolić na skończenie w niej, miałem z tyłu głowy odrobinę rozsądku. Patrzyłem Magdzie w oczy ale kątem oka widziałem popłoch u obserwujących dziewczyn. Wolały nie przebywać dłużej w naszym sąsiedztwie i się ulotniły.
- A ty? - zapytałem.
- Ja później, zdążę.
Dopiero teraz do mnie dotarło, jak głupio muszę wyglądać. Siedzi koleś z fiutem na wierzchu i ospermionym brzuchem. Spojrzałem wymownie na Magdę, ta rozejrzała się i sięgnęła po niedobitki serwetek na stole.
- Musi wystarczyć - wytarła mnie pobieżnie ile się dało, pośpiesznie zsunąłem koszulę i zapiąłem rozporek.
To było ciekawe doświadczenie, ona zazwyczaj była cicha ale czasem wychodził z niej diabełek. Teraz alkohol i chyba obecność wśród obcych wyzwoliły w niej wyuzdanie.
- Czy ty masz majtki? - spytałem retorycznie.
- Nie mam - podniosła w górę spódnicę ukazując na moment to co ma pod spodem - a po co?
- W sumie po nic - odrzekłem szczerze.
Woda spadająca z góry przyjemnie rozbijała się o moje plecy, byłem jednak daleki od finału, pomyślałem, że kiedyś młody człowiek potrzebował tak niewiele aby dojść. Z drugiej strony ciężko było uprawiać seks powiedzmy godzinę czy dwie - podniecenie brało górę i orgazm przychodził wtedy szybko. Szybki seks, szybkie życie, szybka jazda samochodem. Kiedyś wszystko robiło się szybciej. Teraz wiek pozwala się cieszyć jazdą, jedzeniem, seksem...
Byłem już w samochodzie odjeżdżającym w środku nocy spod dyskoteki. Rozsiadłem się wygodnie z Magdą z tyłu, Adam zajął miejsce za kierownicą. Nie przejmowaliśmy się zbytnio pasami, mimo, że już wtedy przepisy nakazywały. Dziewczyna przytuliła się do mnie niemal leżąc, poprawiłem się tak, aby moja ręka sięgała za jej plecami do tyłeczka i cipki. Wyczułem poskręcane włoski i odszukałem drogę do jej muszelki. Była jeszcze sucha, ale delikatne ruchy palców poskutkowały dość szybko. Wraz ze wzrostem wilgoci moje palce zagłębiały się coraz śmielej, na piersi czułem coraz cięższy oddech dziewczyny. Jej dłoń delikatnie uciskała moje krocze, każdym ruchem powodując powiększenie się wzwodu. Pomyślałem w tym momencie, że jakby to był PKS to już by mi robiła dobrze ustami.
W pewnym momencie z zamyślenia wyrwał mnie głos Adama.
- Czy wy się tam zabawiacie?
W lusterku zobaczyłem majaczące w poświacie licznika oczy kierowcy.
- Sorry - zabrałem rękę z cipki Magdy a ona się wyprostowała.
Adam przyhamował i dość ostro skręcił na mijany właśnie parking przy drodze. Zgasił silnik i uchylił drzwi.
- Nic nie szkodzi, nie przeszkadzajcie sobie, chodź Anka.
I Anka posłusznie o nic nie pytając wysiadła z auta.
Jak już zeszło z nas zaskoczenie zaistniałą sytuacją nie widzieliśmy przeszkód aby kontynuować zabawę. Opuściłem szybę w drzwiach dla lepszego dopływu świeżego powietrza.
Magda nie namyślając się wiele rozpięła mi spodnie, podniosłem biodra i zsunąłem lekko jeansy i bieliznę. Byłem gotowy, ona też, więc zająłem miejsce dokładnie pośrodku tylnego siedziska a ona usiadła na mnie tyłem, najpierw ocierając się cipką o stojącego kutasa, po czym podniosła go do pionu i dosiadła mnie, nogi rozstawiając jak tylko mogła szeroko. Niewygodna pozycja, ale co zrobić.
Podniosłem jej spódnicę, ręką trzymaną na pośladku pieściłem jej skórę a drugą nadawałem tempo lekko uciskając jej talię. Magda trzymała się mocno przednich foteli co dało jej dodatkową kontrolę, unosiła dupkę wysoko i nabijała się na kutasa mocno pochylona, tak aby nie uderzyć w podsufitkę. Jęczała namiętnie, w ciszy nocy i małej przestrzeni wnętrza samochodu jej głos brzmiał mocno, lubiłem ten jej drżący ton świadczący o tym, że jest jej dobrze. Kolana wrzynały mi się w fotele przede mną, ale nie zwracałem uwagi, skupiłem się na partnerce. Akcja nabierała tempa, gdy usłyszałem ciche stuknięcie i autem lekko zachwiało, niezgodnie z naszym rytmem. Magda zwolniła na chwilę, spojrzałem zza jej pleców. W mroku przed autem udało mi się wypatrzeć zarys Adama, jego postura była nietrudna do odróżnienia. I właśnie na masce posuwał Ankę. Magda wróciła do tańca na moim kutasie, jej ruchy stały się gwałtowniejsze, podnosiła się powoli jak dotychczas, ale opadała w dół z mocnym uderzeniem. W końcu została już tam na dole i szaleńczo rzucając biodrami w przód i w tył doszła, zwieńczając orgazm drżeniem nóg i stłumionym piskiem, który jednak nie dał się opanować i ciszę nocy przeszył głośny jęk rozkoszy mojej kochanki.
- Tylko nie nabrudźcie! - przez otwarte okno dobiegł nas rozbawiony krzyk Adama.
- Chodź - Magda niezgrabnie ze mnie zeszła, otworzyła drzwi i pociągnęła mnie za sobą.
Wygramoliłem się na zewnątrz ze sterczącym kutasem. W półmroku dostrzegłem teraz, że Adam posuwa Ankę leżącą na brzuchu na masce. Dziewczyna dzielnie to znosiła, Adam swoje waży, samochód bujał się rytmicznie. Nie dane mi było zastanawiać się nad tym co się właśnie wyprawia, bo Magda kucnęła i zaczęła robić mi loda. Rany, jęki Anki połączone z wilgocią ust Magdy to było zupełnie niespodziewane połączenie. Po chwili dziewczynie kumpla chyba puściły hamulce i zaczęła naprawdę głośno jęczeć, chyba dochodziła. Adam sapał już jak lokomotywa, a Magda dostosowała ruchy głowy do ich tempa. Na efekty nie trzeba było czekać. Kolega ryknął niespodziewanie a ja czując, że też dochodzę ścisnąłem rękę Magdy. Nie lubiła wytrysku do ust, więc zawsze tuż przed dawałem jej jakiś wyraźny znak. Wypuściła mnie z ust i dokończyła ręką odsuwając się z linii strzału.
Ciepła woda pomału zaczynała drażnić już skórę gdy moim ciałem targnął skurcz orgazmu. W głowie jeszcze chwilę miałem obraz Magdy robiącej mi dobrze ustami, ale po chwili zaczął się się zacierać, o dalszej drodze wówczas do domu nawet nie chciało mi się już myśleć. Skończyłem prysznic, zmyłem resztki spermy z kabiny i wróciłem do codziennych zajęć, aczkolwiek nie przestając myśleć o mojej kochance sprzed lat.
Wieczorem Beata wróciła z pracy. Szybko zauważyła, że coś jest na rzeczy.
- Coś ty dzisiaj taki wesoły? - zapytała podejrzliwie popijając herbatę.
- Ja? Czy ja wiem, czy wesoły? Rzekłbym, że niezestresowany, w końcu nie było większych problemów w pracy to i humor lepszy. Ale styrany to jestem, sporo na głowie miałem.
Nie wiem, czy uwierzyła, ale nie dała po sobie poznać, jeśli było inaczej.
Dołączyłem do niej kilkanaście minut później pod prysznicem. Czułem jeszcze w sobie pozytywne wibracje wspomnienia Magdy i miałem jeszcze na nią ochotę.
Początkowy wspólny natrysk szybko przerodził się w pieszczoty. I znów miałem przed oczami Beaty tylko zupełnie kogoś innego.
- Chodź do łóżka - zakomenderowałem.
- A zęby umyć? - zaprotestowała nie do końca przekonana.
- Zdążysz...
Tym razem byłem z Magdą na plaży w Międzyzdrojach.
Ciepłe nocne powietrze delikatnie nas owiewało, mimo, że znaleźliśmy miejsce, które wyglądało na osłonięte.
Szum fal miło koił zmysły, w oddali majaczyły światła niedawno oddanego do użytku molo.
Na tak daleki spacer nocą bez światła nalegała Magda, wiedziałem, co było celem i nie miałem absolutnie nic przeciwko.
Rozłożyłem koc i z plecaka wydobyłem dwa zimne piwa.
Przez chwilę siedzieliśmy bez słowa, delektując się chłodnym płynem, w mroku widziałem jej jasne włosy poruszane delikatnymi podmuchami wiatru.
- Dobrze mi z tobą, wiesz? - zagadałem.
- A co takiego ci się we mnie podoba? - jakby czekała na te pytanie.
Wówczas nie znałem odpowiedzi jak i nie ogarniałem jeszcze jak bardzo mi z nią dobrze. Dopiero po kilku latach rozłąki okazało się, że mogła być tą jedyną. Niestety los sprawił inaczej, ale to nie o tym historia.
- Ciężko to ubrać w słowa - próbowałem wybrnąć - masz dobrze w głowie.
Pociągnąłem łyk piwa.
- No i jesteś niezła w łóżku.
Na szczęście wyczuła żart, pochyliła się i pocałowała mnie. Wargi miała zimne od piwa.
- A co lubisz najbardziej? - wyszeptała wsuwając mi rękę pod koszulkę.
- Pomyślmy... Lubię się z tobą kochać w każdej pozycji, ale najbardziej od tyłu. Lubię ciepło twoich ust i szorstkość języka.
- No to dzisiaj tego nie dostaniesz, nie ma tak, że masz co chcesz, dzisiaj będzie po mojemu.
Mówiąc to podniosła się i zrzuciła koszulkę uwalniając małe, zgrabne piersi. Pchnęła mnie lekko dając znać, że mam się położyć.
Usiadła okrakiem na moich udach i odciągnęła gumkę moich szortów w dół uwalniając rosnącego członka.
W przyciemnionym świetle sypialni Beata pokierowana przeze mnie siedziała dokładnie tak jak niemal dwie dekady temu Magda. Różnica polegała na tym, że byliśmy zupełnie nadzy. Ale od czego jest wyobraźnia?
Mój sterczący członek właśnie był masowany zgrabną ręką partnerki, nie był to zwyczajowy styl pieszczot między nami.
- Jesteś jakiś inny... - powiedziała cicho.
- No coś ty, zmęczony i tyle - skłamałem i pogładziłem ją po udzie.
Magda miała na sobie luźne spodenki, bez problemu wsunąłem dłonie w ich nogawki. Miała miękkie i ciepłe uda.
Jej ręka powoli i systematycznie pieściła mojego członka.
- Chodź do mnie - wyszeptałem.
Zsunęła się niżej i na błogi moment jej usta zamknęły się na moim członku. Possała go dosłownie chwilę jakby chcąc go jeszcze bardziej postawić, po cym pocałowała w koniuszek, podniosła się i uważając aby nie obsypać mnie piaskiem zaczęła ściągać szorty.
- Nie ma tak dobrze, ubieraj się - wydała niemal rozkaz, wykonałem go bez szemrania, na moim kutasie błyskawicznie pojawiła się prezerwatywa.
Magda znów na mnie usiadła, sprawdziła po omacku, że jest wszystko OK, podniosła się, skierowała członka do swojej muszelki i opuściła biodra pochłaniając mnie w swoim wnętrzu.
Piersi Beaty bujały się nad moją twarzą, mogłem sięgnąć je bez wysiłku ustami, w przypadku Magdy nie było to takie proste.
Sutki kochanki sterczały zachęcająco, jeden zniknął w moich ustach a drugi między palcami dłoni. Pieściłem go delikatnie, zupełnie inaczej niż była przyzwyczajona.
Magda płynnie ujeżdżała mnie na kocyku, sięgnąłem dłońmi do jej piersi, ująłem sutki w palce i jak mi się wydawało delikatnie ścisnąłem.
- Delikatniej, ej - syknęła ostrzegawczo.
Spełniłem prośbę i teraz ledwie muskałem jej sutki koniuszkami palców.
- O tak, delikatnie, o tak - szeptała cicho, ledwie słyszalnie przez szum fal.
Byłem pewien, że plażą przechodzą nocne marki, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało.
Beata miarowo pracowała biodrami, lubiłem widok jej piersi nad sobą, ale teraz w głowie miałem ciało Magdy, takie jak je zapamiętałem.
- Odwróć się - poprosiłem.
- Ale jak? - nie była pewna o co mi chodzi.
- Kucnij nade mną tyłem do mnie...
Po chwili Beata kucała nade mną nabijając się na mojego kutasa trzymana mocno za tyłek. W tym świetle nie było tego widać, ale ona miała rozkoszne dołeczki między pośladkami a plecami, wyczuwałem je teraz pod kciukami.
- Poczekaj - szepnęła Magda.
Zeszła ze mnie, szybko się odwróciła, kucnęła nade mną i nadziała się w tej pozycji na członka. To była jej ulubiona pozycja, jak mówiła miała wówczas wszystkie mięśnie napięte.
Złapałem ją za tyłeczek pomagając zachować równowagę. W prawie zerowym świetle z odległego molo widziałem połyskującą powierzchnię kondoma.
- O tak kochanie, nabijaj się na mnie, o tak... - wydyszałem na tyle głośno aby mnie usłyszała i sam zacząłem podnosić biodra.
- O tak kochanie, nabijaj się na mnie - tyłek Beaty pięknymi krągłościami znikał w moich rękach.
Choć chciałem przedłużyć tę zabawę, nie wytrzymałem i sam zacząłem dobijać kutasem do jej cipki.
Chwilę później nie wytrzymała.
- Kochanie, musimy zmienić pozycję, uda...
Rozumiałem to doskonale, to już nie te lata, w tej pozycji szybko pojawia się ból w mięśniach.
Magda mocno uderzała w dół głośnym klaśnięciem ciał podkreślając każdy ruch. Pracowała niestrudzenie aż w końcu usłyszałem to co chciałem.
- Zaraz, zaraz, jeszcze, troszkę, już, zaraz... - szarpnęła się lekko targnięta orgazmem, pochyliła do przodu powodując, że członek wyślizgnął się z jej cipki.
Nie czekając położyła się obok i wciągnęła mnie na siebie rozkładając nogi.
- Nie przerywaj, kochaj mnie.
- Obejmij mnie - wyszeptałem do leżącej pode mną Beaty.
Leżała w takiej samej pozycji jak Magda w mojej głowie. Czubek kutasa ledwo muskał ujście jej cipki, tak jak w wyobraźni na plaży, ale znałem jej potrzeby doskonale, wiedziałem, że oczekuje mocniejszych doznań.
Zacząłem kochać się więc z nią mocno i głęboko, podnosząc jej nogi wysoko do góry aż do momentu gdy jej ciało dało wyraźne znaki, że zbliża się nieuchronny orgazm, wtuliła się we mnie i cicho pojękując szczytowała.
Opuściła drżące nogi a ja wróciłem umysłem do Międzyzdrojów.
Magda pachniała wspaniale, niedrogimi, ale delikatnymi perfumami. Oplotła mnie nogami i rękoma delikatnie sygnalizując, czego oczekuje, sterowała intensywnością i prędkością a ja się całkowicie podporządkowałem. W końcu położyła mi dłonie na pośladkach i lekko wbiła mi pazurki w skórę. Wchodziłem w nią delikatnie, nie dochodząc do końca, tak jak lubiła. Czasem członek nie do końca upilnowany wyskoczył z jej mokrej cipki i ocierał się o wargi sromowe i łechtaczkę. Dziś, gdy kocham się bez prezerwatywy całkiem to lubię, wówczas dzięki lateksowi przyjemność dla mnie była średnia, ale Magdzie to wyraźnie nie przeszkadzało.
- Dawaj, mój rumaku, jak dojdziesz, wejdź do końca - wyszeptała.
Długo mi nie zeszło, gdy poczułem nadchodzący orgazm wsunąłem się w nią tyle ile się dało, poczułem dno jej pochwy, spięła się lekko, być może zadałem jej trochę bólu, ale już nie zamierzałem się wycofać. Zrobiło mi się błogo...
Orgazm osiągnięty w tak nieczęsty sposób może nie był za silny, ale dostarczył mi ciekawego uczucia, jakby spokoju.
Otworzyłem oczy, Beata wpatrywała się we mnie uważnie.
- Michał, co się dzieje? Byłeś jakiś inny...
- No coś ty, zmęczony może... - próbowałem wybrnąć. Ale to, że mówi mi po imieniu włączyło alarmowe lampki, rzadko jej się to zdarza.
Położyłem się obok niej, po chwili bez słowa wstała i poszła pod prysznic. Kilkanaście minut później odświeżeni leżeliśmy przytuleni z powrotem w łóżku.
Zasnąłem nic sobie po spotkaniu z Magdą nie obiecując, szanse na coś więcej niż pogaduchy były raczej znikome.
Rankiem, gdy Beata jeszcze spała postarałem ubrać się trochę lepiej niż zwykle. Chciałem na Magdzie zrobić wrażenie.
Praca zupełnie mi nie szła, rozkojarzenie i ciągłe próby ułożenia sobie tematów do rozmowy z Magdą skutecznie rozpraszały moją uwagę.
Gosia tradycyjnie cieszyła oko, udało mi się jakimś cudem ukryć przed jej przenikliwym umysłem ekscytację spotkaniem z dawną dziewczyną.
Część obowiązków odłożyłem na poniedziałek, nie chciałem zostawać w pracy ani minuty dłużej niż to konieczne.
Wychodząc mrugnąłem tylko do Gośki okiem, nie zdążyła zareagować i już mnie nie było. W drodze do hotelu zahaczyłem o aptekę i kwiaciarnię. Miałem nadzieję, że nikt mnie nie zobaczył z kwiatami, to mogłoby być trudne do wytłumaczenia. Ciuchy jakoś bym wytłumaczył spotkaniem z klientem, ale nie bukiet.
Koło godziny szesnastej minąłem nie wnikającego w nic hotelowego recepcjonistę, wsiadłem do windy i wjechałem na trzecie piętro. Jej pokój okazał się być ostatnim, narożnym apartamentem. Z bijącym, nie ukrywam, sercem zastukałem do drzwi. Po chwili usłyszałem za nimi szmer i stanęły przede mną otworem.
- Hej, wchodź.
Wszedłem do środka, przywitaliśmy się krótkim uściskiem. Bose stopy kazały jej się wspiąć na palce. Jej pokój okazał się być niewielkim, ale jednak wyposażonym w to co niezbędne studio. Mały salonik z aneksem kuchennym i niewielkim barem, przy którym stały dwa tapicerowane skórą hokery. Dwoje drzwi prowadziło zapewne do części sypialnej i łazienki.
- No fiu fiu, ładnie pomieszkujesz - skwitowałem wręczając jej bukiet.
- Nie chciałam się zwalać dalszej rodzinie na głowę. Są śliczne, ale nie trzeba było, za dwa dni wylatuję, co ja z nimi zrobię?
- Zostawisz, nie widzę problemu, nie pogniewam się.
Rzadko kupuję kwiaty, ale nie wypadało przyjść z pustą ręką. Magda się rozejrzała w poszukiwaniu naczynia, nie znalazła nic odpowiedniego, na szczęście bukiet nie był zbyt duży i udało jej się upchnąć łodygi do szklanki.
- Siadaj - wskazała miejsce przy barze, wdrapałem się posłusznie na hoker - napijesz się czegoś?
- A szansa na kawę jest?
- Jest - wskazała palcem na czajnik elektryczny.
- Ładnie wyglądasz, nic się nie zmieniłaś.
Poniekąd była to prawda. Mimo upływu lat czas obszedł się z nią łagodnie, dziewczęce rysy zmieniły się w kobiece, rzekłbym bardziej majestatycznie i wyniośle? Skróciła włosy, teraz choć krótkie to ciągle były kobiece i nadawały jej twarzy ciekawego kształtu. Jedynie usta i oczy nie zmieniły się ani trochę, poza wspomnianymi już zmarszczkami. Na dzisiejsze spotkanie wybrała luźny strój, obcisłe jeansy i kolorowa bluzka z długim rękawem. Nic specjalnego, widać było, że nie postawiła sobie za cel wyglądać jak najlepiej. Ale i bez tego była atrakcyjną, filigranową kobietą.
Chwilę później opowiadaliśmy sobie nad filiżankami parującej kawy jak potoczyły się nasze życia, żadne z nas nie ukrywało, że jest w związku, tematów było milion na minutę.
Czas mijał błyskawicznie, początkowe napięcie ustąpiło i rozmawiałem już jak z najlepszą przyjaciółką. Tematy były coraz śmielsze. Ani się obejrzałem a wybiła dziewiętnasta.
- Słuchaj... - Magda zawiesiła głos i dotknęła palcem wierzchu mojej dłoni kręcąc nim jakby chciała mi wywiercić dziurę - a miałbyś mi za złe jakbym cię pocałowała?
Nie będę ukrywał - zaskoczyła mnie ta propozycja, przebieg spotkania absolutnie nie wskazywał aby coś takiego miało się wydarzyć.
- Magda, ty? Zawsze!
W głowie miałem wczorajsze wspomnienia naszych zbliżeń, potrafiła całować świetnie, więc niespecjalnie się przed tym chciałem bronić. Wyciągnąłem do niej rękę i odgarnąłem niesforny kosmyk jej włosów ze skroni za ucho. Ujęła moją dłoń i przytuliła do niej policzek.
- Tęskniłam... Kiedyś.
- A potem już nie?
- Potem już mniej. Mąż, dzieci, praca, i tak w kółko. Nie było czasu na tęsknoty.
- Biedactwo...
Zszedłem z hokera, stanąłem między jej nogami i delikatnie, pomału pocałowałem. Odpowiedziała miękko, jakby lękliwie. Ostrożnie, studiując jej reakcję wsunąłem język między jej wargi, odwzajemniła się tym samym. Drżałem na całym ciele, nie była to pierwsza dziewczyna przecież, z którą się całowałem ale wspomnienie dawnych chwil spędzonych razem i obawa przed zepsuciem tego napinały mi nerwy z maksymalną mocą. Objąłem ją nieśmiało, jakby nie chcąc spłoszyć, jej ciepłe dłonie znalazły się na moich policzkach. Początkowa niepewność ustępowała miejsca żądzy, żadne z nas nie pozostało obojętnym. Magda łapczywie wpiła mi się w usta obejmując mnie mocno za szyję jakby w obawie, że ucieknę. A ja oszołomiony wiedziałem już, że nie ucieknę.
Oderwała na moment usta od moich, była zaróżowiona na twarzy.
- Nie planowałam się z tobą spotkać, bałam się.
- Ale spotkałaś...
- I to uznałam za znak, żeby cię tu zaprosić.
Jej głos był miękki jak aksamit, bił teraz od niej dziwny spokój. Oczy przybrały sarniego wyrazu, przymknęła je i znów połączył nas pocałunek. Tym razem przycisnąłem ją mocno do siebie a po chwili moja ręka zbłądziła i wsunęła się pod jej bluzkę. Wyczułem nagą skórę pleców, Magda nie protestowała więc nie było powodu aby na tym poprzestać. Początkowy stres ustąpił i poczułem powiększającą się erekcję. Magdzie też się ewidentnie udzieliło, chwyciła w palce moją koszulę i pomału zaczęła wyciągać ją ze spodni. Byłem już pewien, jak skończy się te spotkanie, jedyne co mnie teraz nurtowało to myśl, czy jest taka jak kiedyś, czy tak długi okres czasu zmienił jej upodobania. Cóż, trzeba się przekonać.
Moja prawa ręka dotykała delikatnie jej twarzy, lewa natomiast niestrudzenie wędrowała w górę centymetr po centymetrze pod jej bluzką. Tam, gdzie spodziewałem się materiału stanika nie napotkałem zupełnie nic, co mnie w sumie nie zaskoczyło, bo w czasach gdy się spotkaliśmy piersi miała naprawdę niewielkie. Moja koszula w końcu wydostała się zza paska spodni, teraz guzik po guziku zręczne smukłe palce Magdy ją rozpinały. Gdy ostatni guzik został pokonany odsunęła się ode mnie, rozchyliła mi materiał koszuli i szybkim ruchem unosząc wysoko ręce zrzuciła bluzkę. Nie spodziewałem się takiego widoku, miała tylko nieco większe piersi niż w młodości, ale nadspodziewanie jędrne, jak u młodej dziewczyny. Blizny były ledwie widoczne.
- Łał, są piękne - wykrztusiłem.
- Dziękuję.
- Nie takie je zapamiętałem...
- Po dwóch ciążach urosły i obwisły, to lekko je poprawiłam.
- To są implanty?
- Nie, wariacie, podniesione, usunięty nadmiar skóry i wystarczyło.
- Rewelacja, stanik ci zbędny... - musnąłem kciukiem koniuszek jej sutka, wydawało mi się, że zareagował lekko się podnosząc.
- Kochaj się ze mną - wyszeptała niespodziewanie, ucinając rozmowę o piersiach. W jej oczach widziałem smutek i prośbę.
- Magda, skarbie, co się dzieje?
- Nic, po prostu w nocy długo nie mogłam zasnąć i tak bardzo chciałam cię poczuć, jak kiedyś.
- Ja też wczoraj o tobie myślałem - oczywiście to, że miałem dwa orgazmy myśląc o niej pozostawiłem dla siebie.
- I będę z tobą szczera, moje życie damsko-męskie w zasadzie nie istnieje.
- A mąż? Przecież masz męża...
- Nie interesuję go, Majkel, proszę nie ciągnij tego tematu - jej smutkiem można było kroić gęstą atmosferę. Spróbowałem rozładować napięcie.
- Myślałem, że to dlatego, że się stęskniłaś do mężczyzny swojego życia.
- Bo się stęskniłam - przytuliła się do mnie trochę zbijając mnie z tropu - kochaj się ze mną.
Bez słowa pocałowałem ją, odsunąłem się nieco i obróciłem hoker tak, aby była do mnie tyłem. Sięgnęła wysoko do mojej głowy a moje ręce znalazły się na obu jej piersiach. Wygięła się w lekki pałąk, eksponując dwa twory chirurga jeszcze bardziej. Miałem już w rękach piersi po zabiegu, ale z implantami wewnątrz. Jej były naturalne w dotyku a sutki małe, ale twarde jak skała.
Prawa ręka zjechała w dół wzdłuż jej brzucha aż do guzika spodni. Nieśpiesznie wsunąłem pod niego palce i po sekundzie jej spodnie były rozpięte. Objąłem ją całym ramieniem jakby nie chcąc aby uciekła, dłonią pieściłem jej szyję, gorącym oddechem omiatałem kark, jej krótkie włosy pachniały świeżością. Palce pomalutku, dozując napięcie zsunęły zamek jej spodni w dół, znad jej ramienia dostrzegłem, że lekko rozchyliła nogi. Na razie zabrałem rękę, palce wplotłem w jej włosy i lekkim naciskiem pochyliłem jej głowę. Maleńkie włoski na jej karku w świetle lampy nad barem sterczały pionowo, gęsia skórka pokrywała każdy centymetr jej skóry. Obejmowałem ją mocno ciesząc się dotykiem skóry jej pleców na torsie. Moje ręce szalały po jej ciele jakby próbując sobie wynagrodzić lata rozłąki.
W końcu moja dłoń zawitała ponownie poniżej jej pępka, Magda obróciła się lekko, wygięła głowę do tyłu aby móc się ze mną całować. Smakując jej język i usta wsunąłem dłoń w szczelinę jej rozpiętych spodni, w której widać było czerń majtek. Wsunąłem pod materiał palce, powoli dłoń zniknęła w całości a palce po gładkiej skórze dotarły do jej gotowej już cipki. Nie wyczułem nawet najdrobniejszego włoska, była zupełnie ich pozbawiona. Wyczułem natomiast żar bijący z jej wnętrza i uświadomiłem sobie, że mimowolnie ocieram się o jej biodro potęgując i tak porządny już wzwód. Kutas prosił się o uwolnienie, Magda jakby czytała mi w myślach, wyciągnęła moją rękę z majtek, obróciła się do mnie przodem i z wprawą rozpięła mi spodnie. Członek wystawał już z bokserek dopraszając się o zajęcie nim, jej palce z niestety krótko obciętymi paznokciami, aczkolwiek ładnie pomalowanymi, zamknęły się na twardym członku. Było mi błogo.
- Takim go pamiętam - wyszeptała.
- Hmmm, a twoje... atuty trochę się zmieniły na plus.
- Co to znaczy?
- No wiesz, piersi i jesteś wydepilowana.
- Za to usta mam te same - i nie schodząc z hokera pochyliła się głęboko, pocałowała mojego kutasa i w kolejnej sekundzie nie widząc mojego oporu zamknęła na nim usta.
Pieściła mnie z wprawą, zupełnie inaczej niż dawniej. Zawsze powtarzam, że kobiety z wiekiem nabierają doświadczenia. Teraz miałem tego potwierdzenie, Magda robiła mi loda z wielkim wyczuciem, przyjmując mnie ile tylko mogła, jakże inaczej niż kiedyś, gdy osiągnięcie dna jej ust nawet nie przyszło mi do głowy. Jednocześnie mocno ściskała jądra, dostarczając dodatkowej podniety. Czułem, że w tej pozycji jest jej niewygodnie, wyswobodziłem się z jej ust zrzucając w międzyczasie koszulę.
Oparła się dłońmi na siedzisku pod pośladkami i uniosła wymownie biodra. Nie musiała tłumaczyć o co mi chodzi, złapałem jej spodnie w pasie wraz z majtkami i ściągnąłem. Siedziała teraz przede mną zupełnie naga, nie mogłem pozwolić aby była w tej nagości osamotniona i błyskawicznie pozbyłem się reszty ciuchów.
- Masz prezerwatywę? - spytała ostrożnie.
- Mam.
Nie chciałem wdawać się w dyskusję, że nie potrzebuję, bla bla bla, nie czas na to i nie musi wiedzieć. Od wieszaka dzieliły mnie ze dwa metry, wyłuskałem z kurtki kartonik i wyjąłem z niego srebrny prostokącik. Szybki ruch i prezerwatywa znalazła się na moim członku.
- Przygotowałeś się - no i mnie przyłapała.
- Nigdy nic nie wiadomo, co życie przyniesie.
- Chodź do mnie, weź mnie.
Rozchyliła szeroko nogi obciągając mocno stopy, wizualnie wydłużając nogi i ukazując w pełnej krasie perfekcyjnie wygoloną cipkę z różowym wnętrzem widocznym spomiędzy warg sromowych. Idealnie wypielęgnowana skóra nie miała absolutnie żadnych przebarwień, wrośniętych włosków czy podobnych wizualnych uchybień.
Podszedłem do niej, jej dłoń zamknęła się na lateksowej powłoce. Objąłem ją czule i pocałowałem krótko.
- Na pewno? Będziesz miała wyrzuty sumienia.
- Nie martw się o moje sumienie, daj mi rozkosz i będę szczęśliwa.
- Spróbuję kochanie - wyrwało mi się.
- Jak miło - szepnęła i przywarła ustami do moich.
Przylgnąłem do jej ciała a ona oplotła mnie nogami, zdawało mi się, że jej filigranowe ciało było gorące a cipka o którą ocierał się teraz przez cieniutką warstwę kondoma mój kutas zdawała się płonąć.
Ugiąłem lekko nogi aby dobrze wycelować i gdy poczułem, że członek znalazł się na właściwym miejscu pchnąłem powoli biodra ku górze. Wszedłem w nią bez żadnego niemal oporu, była gotowa w stu procentach.
- Och - westchnęła tylko, uwiesiła się ramionami na mojej szyi i spojrzała w dół - cudownie...
Nie wiem co miała dokładnie na myśli, ale nie wnikałem, było mi po prostu dobrze. Odżyły wspomnienia, znów byłem młodym chłopakiem.
Nieśpiesznymi ruchami kochałem się z nią patrząc jej w oczy, czasem jedynie zerkając jak członek wślizguje się w tę wypielęgnowaną cipkę raz za razem. Odchyliła się i oparła na niewielkim oparciu hokera, miałem ją teraz przed sobą w całej okazałości, żeby nie delikatne ślady po ingerencji chirurga można by powiedzieć, że ma idealne piersi. Zdjąłem jej nogi ze swoich bioder, oparłem jedną na barze a drugą ująłem w kostce i odwiodłem daleko na bok. W tej pozycji była wyeksponowana zupełnie, ale nie zauważyłem jakiegokolwiek śladu zażenowania. Wolną ręką przesuwałem po jej ciele, ona w kwestii rąk też nie pozostawała bierna, starała się sięgnąć mojego ciała na tyle ile mogła.
W pewnym momencie nie ukrywam znudziła mnie ta pozycja, pociągnięciem sprawiłem, że znów siedziała wyprostowana, podniosłem ją do góry i posadziłem na zimnym barze. Od razu się położyła, posłusznie rozkładając nogi, nie zwracając na chłód pod ciałem. Miałem teraz jej cipkę przed oczami, naprawdę musiała kosztować ją wiele pracy, żaden włosek nie wystawał ze skóry nawet o milimetr. Bez zbędnych ceregieli bo czas gonił zatopiłem w niej język, smakowała cierpko, dokładnie tak jak to zapamiętałem. Pieściłem jej wnętrze językiem, szybki rzut oka w górę pozwolił stwierdzić, że gładzi się koniuszkami palców po skórze brzucha. Sięgnąłem w górę na ile mogłem i moja dłoń zamknęła się na piersi, miękkiej, naturalnej i jednocześnie jędrnej. Ujęła moją dłoń i zaczęła sterować jej ruchami, siłą ucisku, palcami na sutku, pokazywała jak chce to rozegrać, a ja się temu poddałem. Jej biodra tańczyły pod moimi ustami wg jej reguł i jej zachcianek.
- Wracaj do mnie - usłyszałem prośbę.
Odkleiłem się od jej cipki, wylizana błyszczała w świetle lampy wiszącej nad nami. Wyglądała niewinnie, dziewczęco a zarazem dojrzale.
Pomogłem jej zejść na podłogę, zanim zdążyłem cokolwiek zdziałać wskoczyła na hoker tyłem do mnie, oparła się dłońmi na oparciu i wygięła ciało w pałąk tak, aby jaj cipka wystawała poza krawędź siedziska. Obróciła się lekko patrząc wyczekująco z lekkim uśmiechem na twarzy. Wycelowałem w tak fajnie wyeksponowany skarb i z cichym mlaśnięciem wszedłem do samego końca. Przylgnąłem do jej tyłeczka najmocniej jak mogłem, chwilę tak zostałem, położyłem ręce nad jej pośladkami, podkreślonymi teraz tymi jej dołeczkami. Powoli synchronizując ręce z biodrami zacząłem ją posuwać, dłonie z każdym pchnięciem zmieniały położenie delikatnie muskając jej skórę. Ostatecznie jedna dłoń wróciła na biodro a druga spoczęła na jej ramieniu.
- O super, właśnie tak, o tak - cicho mruczała Magda - ale się stęskniłam, matko, jak ty to robisz, dobrze, o tak, o tak...
Oparła się całym ciężarem ciała na skórzanym oparciu, ręce wyciągnęła w tył, położyła je na pośladkach i mocno je rozszerzyła. Ten gest podziałał dodatkową falą podniecenia, jej zgrabne palce rozszerzające pośladki i dupka wypielęgnowana równie ładnie co cipka były niezapomnianym widokiem. Chyba lubiła tę pozycję bo jej oddech wyraźnie przyspieszył a biodra zaczęły pracować każąc martwić się o stabilność siedzenia. Widok był fantastyczny, dzięki takiej pozycji jej pośladki tworzyły dwa bardzo miło krągłe kształty, a jej wypielęgnowany odbyt aż się prosił o penetrację. Wolałem jednak nie ryzykować, próbą ingerencji w jej tyłeczek mogłem popsuć ten cudowny akt, który właśnie miał miejsce, a tego nie chciałem. Przyśpieszyłem pchnięcia dodatkowo lekko dociągając ją do siebie, jakby czytając mi w myślach puściła jeden pośladek, sięgnęła w przód i zaparła się o blat baru. Teraz czułem jej wnętrze dokładnie, mimo kondoma, koniec zbliżał się nieubłaganie, starałem się go opóźnić jak mogłem, ale wiedziałem już, że nie potrwa to długo.
Magda chyba wyczuła co się zaraz stanie.
- Jeszcze chwilę, nie przestawaj, jeszcze, jeszcze, jeszcze... - wyjęczała cicho.
Jej słowa i sposób w jaki to powiedziała, pełen pasji, podniecenia i pożądania miały wręcz przeciwny skutek - zamiast przedłużyć stosunek spowodowały eksplozję. Wytrysnąłem a z mojego gardła wydobył się niekontrolowany jęk.
- Proszę, jeszcze chwila, tak rób, jeszcze, proszę, mocniej, jeszcze, o tak, o taaaak - już nie była cicho, jej prośby przeszły w wycie.
Póki jeszcze mi stał nie zmieniłem tempa ani o jotę, na szczęście doszła chwilę później. Puściła drugi pośladek, zaparła się o siedzisko i dobijała tyłeczkiem do mnie jeszcze przez dosłownie kilka sekund, głośno pojękując po czym opadła z cichym okrzykiem spełnienia a jej ciało się wyluzowało. Miałem wrażenie, że jej cipka mocno pulsuje na moim kutasie. Erekcja zaczęła ustępować, pocałowałem ją w plecy, wyszedłem z niej dyskretnie pozbywając się prezerwatywy z całą jej zawartością. Zawinąłem ją w ręcznik kuchenny, którym ukradkiem wytarłem też kutasa i posłałem do kosza. Magda nie zmieniła pozycji nawet o centymetr, zaszedłem ją od przodu, kucnąłem przy zwieszonej głowie kochanki i spojrzałem jej w oczy.
- Wszystko dobrze?
- Dobrze? - popatrzyła na mnie z uśmiechem i dotknęła palcem mojego nosa - Jest bardzo dobrze, tylko daj chwilę bo mi się nogi trzęsą.
- Masz śliczną cipkę - pocałowałem ją w wyciągnięty palec a ona niespodziewanie wpakowała mi go do ust.
- Tylko cipkę?
- Ie ylko, caua eteś śliczna - wyartykułowałem na ile mogłem wyraźnie, palec błądzący w moich ustach dość skutecznie to utrudniał i musiałem uważać aby jej nie ugryźć.
- Kłamca. Ale tęskniłam do tego kłamcy, wiesz? Szkoda, że nie jesteś sam.
Nie skomentowałem tego, ja też tęskniłem, kiedyś była przez długi czas tą jedyną, nawet długo po wyjeździe. Położyłem jej dłoń na policzku.
- Ile masz jeszcze czasu? - spytała.
Wzruszyłem ramionami bo straciłem poczucie czasu. Zabrała palec i podniosła się siadając prosto. Podniosłem się i spojrzałem na telefon. Buło kilka minut po dwudziestej.
- Mam jeszcze maksymalnie godzinę - powiedziałem przepraszająco.
- Szkoda, przegadałabym z tobą całą noc.
- Ja z tobą też, ale życie jest okrutne.
Jakby chcąc złagodzić okrucieństwa życia pogłaskałem ją po głowie i pocałowałem.
- Chcę się położyć i przytulić, chodź - zeskoczyła z hokera i pociągnęła mnie za rękę w stronę sypialni.
Nie zamierzała jednak tracić czasu na przytulanie. Ledwie położyliśmy się na miękkiej tkaninie narzuty na łóżko od razu się na mnie wdrapała i przypomniał mi się plażowy epizod. Wpiła się w moje usta, ręką sięgnęła do jeszcze niegotowego członka.
- Dasz radę jeszcze raz?
- Dziewczyno, daj mi chwilę i dam, nie mam jeszcze z tym problemu.
Jakby na potwierdzenie tych słów poczułem delikatny napływ krwi do penisa. Pomagało w tym miarowe uciskanie go wprawnymi palcami, jakimi właśnie obdarzała mnie Magda. Potrafiła się zająć tematem i po chwili znów byłem gotowy. Gdy tylko członek stwardniał w jej dłoni przeszła od uciskania do masażu. Robiła to w sposób w jaki lubię. Większość kobiet masując facetowi kutasa robi to gdy ten jest w pozycji blisko brzucha, jakby bojąc się go odciągnąć i być może uszkodzić. Część kobiet wie jednak, że bardzo przyjemne jest, gdy odciąga członka tak aby tworzył z ciałem kąt dziewięćdziesięciu stopni. Opór jaki stawia wówczas ciało jest dla facetów przyjemny i zwiększa doznania. Przynajmniej u mnie to tak działa. A Magda jakby to dostrzegła, odciągnęła go mocno i zmysłowo pieściła go palcami.
Gdy wyglądało na to, że kutas większy już nie będzie zeszła niżej i pochłonęła go w ustach, jakby nie patrzeć jeszcze w niewielkich śliskich resztkach spermy.
- Kiedyś nie lubiłaś smaku... - nie chciałem użyć słowa "sperma", ale zanim zastanowiłem się nad zamiennikiem zdążyła odpowiedzieć.
- Teraz już lubię - zaśmiała się - wszystko zależy od diety, a ty się chyba dobrze odżywiasz.
I wróciła do robienia mi laski.
Nie chciałem pozostać dłużny, chwyciłem jej drobne ciało i zarzuciłem na siebie, teraz miałem przed oczami jej cipkę i odbyt, poprawiła się i kontynuowała obniżając się tak abym bez problemu sięgnął językiem do jej mokrego wnętrza. Smakowała trochę lateksem, tej pozycji też nie do końca lubię, ale nie będę wybrzydzał. Nie dane mi jednak było zbyt długo się z tym zmagać, bo nagle zeskoczyła ze mnie wybiegła z sypialni i wróciła z drugą prezerwatywą wręczając mi ją bez słowa. Ponownie nie miałem zamiaru tłumaczyć, więc posłusznie założyłem kondoma a ona weszła na mnie, objęła kutasa mocno palcami jakby chcąc się upewnić, że jest twardy, skierowała go do góry i kucając nade mną nadziała się mocno.
- Och, jaki gorący... - spojrzała wyzywająco i zaczęła rytmicznie podnosić się i opadać.
- Kiedyś lubiłaś tę pozycję.
- I tak mi zostało, nie gadaj tyle - ucięła bezczelnie.
Nie pozostało mi nic innego jak nie ciągnąć tematu tym bardziej, że na marudzenie nie miałem już czasu.
Magda szybko doszła, skakała na kutasie w idealnym rytmie i dotykając znów palcami brzucha, widać dawało jej to dodatkową przyjemność.
Początkowo robiła to tak jak kiedyś, nie nabijając się na kutasa do końca, ale po kilku minutach takiej jazdy opadła na kolana, ścisnęła mnie nimi mocno, odgięła się w tył tak, że aż przestałem widzieć jej twarz i zniknąłem w niej cały. Wyciągnąłem ręce i opuszkami palców delikatnie dotykałem jej brzucha, podobnie jak robiła to sama leżąc na blacie. Widziałem dynamicznie podskakujące idealnie równe piersi i naprężony brzuch a gdy spojrzałem w dół również mokrego od jej soków kutasa wślizgującego się w nią do końca raz za razem. Nie czułem przez prezerwatywę jej wilgoci, ale widok był jednoznaczny - ciekło z niej i to mocno. Podnieciło mnie to dodatkowo, chwila takiej jazdy i ciałem Magdy rzuciło a z gardła wydobyło się najpierw coś po włosku a potem nieartykułowany głośny jęk. Jeśli ktoś przechodził akurat korytarzem to miał pewnie zagadkę co to było, sąsiedzi za ścianą pewnie też się nad tym zastanawiali. Krótkie spazmy szarpały jej ciałem, po chwili podniosła się i opadła bezwładnie obok mnie na brzuchu. Jej zgrabny tyłeczek wyraźnie górował nad resztą ciała.
- O Jezu jak dobrze... - wyszeptała - potrzebowałam tego.
- Co to było to po włosku?
- Nie wiem - spojrzała na mnie zdziwiona - powiedziałam coś?
- Coś ci się tam wyrwało. Mam nadzieję, że nie imię jakiegoś innego faceta - zaśmiałem się.
- Na pewno nie.
Podniosłem się, przekręciłem i mój kutas mokry od jej soków znalazł się między jej nogami. Bez słów rozsunęła lekko nogi i wypięła ku górze dupkę.
- Nie, złącz, tak lubię - szepnąłem.
Nawet nie musiałem używać rąk, wszedłem w nią bez celowania. Jęknęła lekko przygnieciona moim ciężarem.
Za każdym moim pchnięciem wyciskałem z jej plus głośne jęknięcie, oparłem się na kolanach i łokciach aby jej nie zgnieść, ale i tak uderzenia moich bioder o jej wypięty tyłeczek powodowały, że wbijałem ją w miękkie posłanie. Uderzałem regularnie, za każdym razem powodując głośne klaśnięcie naszych ciał. Początkowo wisiałem tak nad nią pracując jedynie biodrami, później obniżyłem ciało tak, aby się do niej przytulać ale jednocześnie nie być ciężarem. Zamiast uderzać biodrami zacząłem przesuwać się po niej całym ciałem, z każdym ruchem wciskając kutasa jak tylko głęboko mogłem. Znosiła mocne pchnięcia okraszając każde z nich zduszonym jękiem. Jej ciało przesuwało się pode mną dociskane mocno moimi pchnięciami.
Wplotłem palce w jej krótkie włosy i delektowałem się ich zapachem, chciałem go zapamiętać na kolejne długie lata. Jęczała pode mną, pomyślałem, że może da radę trzeci raz, ale nie dane mi było tego sprawdzić.
- Powiedz jak będziesz blisko - rzuciła przez ramię. Podniosłem się znów na rękach i popatrzyłem jak mój kutas znika między jej nogami a z każdym uderzeniem pośladki podnoszą się do góry tworząc fałdkę w miejscu dołeczków. Piękny widok.
Długo nie musiała czekać na informację, że już blisko, mocne ocieranie się żołędzią o sklepienie jej pochwy połączone z podniecającymi jękami i widokiem jej tyłeczka przyśpieszyły znacznie nadejście orgazmu.
- Zaraz dojdę, maleńka... - ledwie to wyszeptałem a ona w zasadzie zrzuciła mnie z siebie, wystrzeliła do przodu, błyskawicznie obróciła się i zerwała ze mnie kondoma i wzięła mnie do ust.
Trochę mnie to wybiło z rytmu i delikatnie oddaliło orgazm, wyprostowałem się i teraz klęczałem przed nią a ona półleżąc robiła mi dobrze ustami. Pomrukiwała przy tym, jakby przyjmowanie mojego członka do ust sprawiało jej przyjemność. A może sprawiało. Obejmowała nasadę kutasa trzema palcami, pozostałe zgrabnie prostując. Położyłem rękę na jej głowie i lekko sterowałem ale tylko tempem, głębokość i sposób w jaki to robiła był doskonały.
- Uważaj - wyrzuciłem z siebie kilkadziesiąt sekund później, ale się zupełnie tym nie przejęła. Myślałem, że ucieknie przed wytryskiem jak dawniej, ale nie - cały ładunek wylądował w jej ustach a potem jak się mogłem przekonać, w żołądku.
Orgazm spotęgowany niespodziewanym spustem do ust na chwilę odebrał mi zdolność logicznego myślenia. Magda opadła na łóżko, uprzednio dokładnie i ostentacyjnie wysysając kutasa. Nie przepadam za tym, on jest po orgazmie bardzo wrażliwy, ale nie chciałem odbierać jej tej radości.
- Faktycznie już to lubisz... - wysapałem opadając obok niej na łóżko.
- Może nie to że aż lubię, ale mi nie przeszkadza, no i faktycznie smakujesz całkiem całkiem.
- Dzięki - zupełnie nie wiedziałem jak zareagować na taki komplement.
Leżeliśmy obok siebie jeszcze chwilę, świadomi, że nawet sto takich dni nie wynagrodziłoby nam tej rozłąki.
- Muszę już iść - przepraszający ton był słyszalny w moim głosie.
- Wiem, liczyłam się z tym. Ale mam co chciałam.
- A co chciałaś? - zaskoczyła mnie takim sformułowaniem.
- Pobyć z tobą, nieważne jak. Ale nie obiecywałam nic sobie i przeszedłeś moje oczekiwania z nawiązką. Jeszcze wczoraj to był smutny i konieczny pobyt w Polsce, dzisiaj czuję się taka lekka.
- Ty się w moje oczekiwania wpisałaś idealnie - podniosłem się z łóżka podkreślając tym, że zegar tyka.
- To znaczy?
- Wiedziałem, że jesteś taka jak kiedyś i się nie pomyliłem.
- Gadane to zawsze miałeś, wszystkie tak o tobie mówiły - zaśmiała się i wstała z łóżka.
- Które wszystkie?
- Wszystkie, a tylko ja cię miałam dla siebie.
No to jej faktycznie musiałem przyznać, nie narzekałem na powodzenie.
- Spotkamy się jutro? Mam jeszcze czas przed wyjazdem - podniosła prezerwatywę z podłogi i schowała w zaciśniętej dłoni.
- Niemożliwe, wiesz o tym.
- Niby wiem, ale warto było zapytać.
Wyszła do głównego pomieszczenia a ja w ślad za nią. Rzut oka na telefon uświadomił, że balansuję już na granicy. Podniosłem ciuchy z podłogi i szybko zacząłem się ubierać. Nie wyglądało na to aby Magda chciała podążyć tą samą drogą. Podeszła do szafki przy drzwiach, sięgnęła do torebki i podała mi wizytówkę. Dane kontaktowe i coś niezrozumiałego po włosku.
- Jakbyś zmienił zdanie - zadzwoń.
- Jasne - schowałem wizytówkę do kieszeni, choć wiedziałem, że zmienić nie mogę.
- Może jeszcze kiedyś przyjadę?
Zostawiłem tę uwagę bez komentarza.
Dwadzieścia minut później odbierałem z knajpy po drodze do domu pojemniki z chińszczyzną. W śmietniku przy wejściu poza paragonem znalazło się pudełko z ostatnią prezerwatywą i wizytówka. Chwilę przedtem czekając na wydanie posiłku obracałem ją w dłoniach bijąc się z myślami, ale jednak rozsądek zwyciężył. Zapamiętałem jedynie nazwę firmy i miejscowość, w razie czego będę mógł ją znaleźć. Kto wie jak się życie potoczy.
W domu ledwo zdążyłem zmyć z siebie zapach Magdy rozległ się trzask drzwi, Bea wróciła do domu.
Godzinę później znów miałem przed oczami blond kochankę. Zasnąłem ze wzwodem fantazjując o perfekcyjnie zadbanej cipce.
Część piętnasta: Iza part 2.
Ciąg dalszy tego wątku: https://sexforum.pl/threads/czesc-czternasta-ela.11808/#post-184603 Od jakiegoś czasu obecność Beaty w moim życiu po prostu mnie drażniła. Nie potrafię tego sprecyzować, może skończyły nam się wspólne tematy, może miałem trochę dość jej częstego czepiania się o drobiazgi...
sexforum.pl
Ten miesiąc zleciał nawet nie wiem kiedy. Jak zazwyczaj mam co robić, na tyle, że brakuje czasu to akurat ostatnie dni odbywały się wg rytmicznego schematu praca-dom-praca w domu-sen. Na jakiekolwiek ekscesy czasu po prostu nie było. Może dlatego, że służbowo okres był okrutny i sił na cokolwiek innego brakowało? Z Beatą się polepszyło, może nie była to relacja jak rok wcześniej ale na pewno lepsza niż przez ostatnie dwa miesiące.
W czwartkowe popołudnie jak zwykle po pracy zajechałem do centrum miasta do ulubionej restauracji na szybki lunch. Ledwie kelnerka postawiła przede mną półmisek kątem oka dostrzegłem, że ktoś do mnie podchodzi.
- Majkel? - usłyszałem zanim zdążyłem odwrócić głowę.
Od wielu lat nikt tak do mnie nie mówił, stara ksywka spowodowała, że jedzenie uwięzło mi w gardle. Znam dobrze ten głos! Przełknąłem kęs i spojrzałem.
- Magda? Co tu robisz? - w tej sytuacji nic mądrzejszego nie wpadło mi do głowy, byłem oszołomiony, że ją widzę.
Wyjaśniam pokrótce - Magda była kiedyś moją dziewczyną, wiele lat temu, nasz związek był szalony i burzliwy. Młodzieńczy seks z nią to było coś niezapomnianego, po kilku pierwszych życiowych seksualnych przygodach z kilkoma dziewczynami, umówmy się - niezbyt górnolotnych, ona jako pierwsza potrafiła doprowadzić mnie do wrzenia samym gestem. Do dziś pamiętam jakie kolosalne wrażenie zrobił na mnie widok ułożenia jej ręki szukającej czegoś w portmonetce. Po prostu zwykłe z pozoru ułożenie palców!
- Długo by opowiadać - jej głos przez dwadzieścia lat nie zmienił się praktycznie wcale.
Wstałem i odruchowo ją uściskałem, odpowiedziała tym samym. Pachniała pięknie i delikatnie.
- Siadaj proszę, ale zaskoczenie - wskazałem dłonią miejsce po drugiej stronie stolika.
Usiadła i dopiero teraz ochłonąłem na tyle, aby jej się przyjrzeć.
Nigdy nie była laską z gatunku wystrzałowych i nie będę ściemniał, że to się zmieniło. Ale w jej wyglądzie zarówno kiedyś jak i teraz było nieopisane "coś". Nie była broń Boże szarą myszką, co to to nie. Na ulicy bym się za nią nie obejrzał, ale też nie odwróciłbym głowy w drugą stronę na jej widok. Za czasów naszej młodości górowała w towarzystwie nad innymi intelektem, dbaniem o siebie i bezczelnością. Ale była to bezczelność tak wysublimowana, że nie sposób było jej mieć tego za złe. Nie dawała sobie w kaszę dmuchać i już jako nastolatka wiedziała czego chce.
Teraz naprzeciwko mnie siedziała niewysoka, drobna, zadbana kobieta z delikatnym makijażem i krótkimi blond włosami z pozoru w nieładzie, który odejmował jej lat. Jednak jak się przyjrzeć, to widać było, że nieład jest zaplanowany. Szare śmiejące się oczy oczy praktycznie się nie zmieniły, jeśli nie liczyć drobnych zmarszczek wokół, które w tym wieku nikogo nie dziwią. Takie zmarszczki z gatunku "hej, nie jestem już dzieciakiem, ale do starczego wieku jeszcze mi bardzo daleko". Również usta, które kiedyś miałem okazję wielokrotnie całować, pokryte teraz delikatnie szminką, zachowały swój kształt i odsłaniały w ładnym uśmiechu równe zęby. Jednobarwny bordowy golf podkreślał długość jej szyi i jasną karnację skóry.
Zaproponowałem posiłek, ale podziękowała, właśnie kończyła jeść, gdy zobaczyła jak wchodzę do restauracji.
- To co cię tu sprowadza? - spytałem nie do końca jeszcze wierząc w to co widzę.
Magda wiele lat temu, po rozstaniu ze mną, wyjechała z rodzicami na stałe do Włoch. Nie interesowałem się zbytnio jej losami, ale z tego co wiem nigdy nie przyjechała do Polski choćby na chwilę.
- Mama ciężko choruje i chyba z tego nie wyjdzie, przyjechałam załatwić papierkowe sprawy z jej rodziną jako jej pełnomocnik.
- Przykro słyszeć, przepraszam.
- Nic nie szkodzi, ma już swoje lata.
Fakt, uzmysłowiłem sobie, że przecież jej mama zaszła w ciążę bardzo późno. Wówczas to nie było nic dziwnego, dzisiaj inaczej się na to patrzy. Kilkanaście kolejnych minut spędziliśmy na próbie upchnięcia naszych życiorysów w skondensowanej dawce.
- Przepraszam cię, ale jestem umówiona z notariuszem, muszę już iść.
- Jasne, szkoda, ale oczywiście rozumiem - faktycznie było mi szkoda, odżyły wspomnienia, ba - pojawiły się nawet delikatne motylki!
Wstała od stolika a ja tuż za nią.
- Słuchaj... - zawiesiła głos - a może spotkamy się jutro i pogadamy dłużej?
- Magda... Mówiłem, że jestem z kimś, nie jestem przekonany czy ona by te spotkanie pochwalała. Wie o Tobie, widziała album z naszymi zdjęciami, byłaby zazdrosna na bank, w końcu byłaś bardzo szalenie ważna w moim życiu.
Widać było, że ostatnie zdanie sprawiło jej przyjemność.
- A musi wiedzieć? Wymyśl coś, nie widziałam cię tyle czasu. Ja też przecież tam mam rodzinę.
Miałem wrażenie, że w jej spojrzeniu dostrzegłem nagły smutek i prośbę. A może tylko sobie wmówiłem.
- A pasuje ci jutro o tej porze?
Miałem te szczęście, że Beata pracowała na drugą zmianę.
- Pasuje.
- Tylko gdzie, u mnie odpada, na mieście też. Może pojedziemy gdzieś?
- Nie, przyjedź do mnie do hotelu.
Wybawiła mnie z opresji podwójnie. Po pierwsze nie miałem mimo wszystko zapraszać jej do siebie, po drugie nie chciałem się z nią afiszować na mieście. A wyprawa za miasto była głupim pomysłem, ale nic mądrzejszego nie wpadło mi na szybko do głowy.
Podała mi nazwę hotelu i numer pokoju, no fiu fiu, taniego noclegu to ona nie wzięła. Uściskaliśmy się jeszcze niezgrabnie na do widzenia i odeszła do wyjścia. Teraz mogłem się przyjrzeć, nie straciła nic z dziewczęcej figury, obcisły golf i spódnica dodatkowo ją podkreślały. Atrakcyjna kobieta, nie ma co mówić, z wiekiem przybyło jej uroku i smaku.
Po powrocie do domu myślałem ciągle tylko o niej. Wróciły dawno zatarte wspomnienia każdego naszego "pierwszego razu". Pierwszy raz gdy usiadła mi na kolanach, pierwszy pocałunek, pierwsza noc spędzona razem, pierwszy wypad na wakacje, pierwsze pieszczoty, pierwszy seks, pierwszy seks w miejscu publicznym... Z nią "pierwsze razy" mocno wryły mi się w pamięć, wcześniejsze i późniejsze kobiety nie pozostawiły po sobie tak wyraźnych wspomnień. Gdy zagościła w mojej głowie myśl o niej i o tym jak delikatna była w łóżku automatycznie dostałem lekkiej erekcji. Przymknąłem oczy i leżąc na kanapie skurczami podbrzusza spowodowałem, że krew wypełniła członka do maksimum. Poszedłem pod prysznic, delektując się ciepłymi strużkami wody zamknąłem oczy i powoli się onanizując cofnąłem się o niemal 20 lat.
Tego dnia Magda wystroiła się jak rzadko. Zazwyczaj nosiła się luźno, ale na dyskotekę do dużego miasta wspięła się na wyżyny ówczesnej mody.
Zdarzało nam się robić wypady do oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów dużego miasta. U nas dyskoteki były standardowe jak na owe czasy. Tam ocierały się o wielki świat, zupełnie inny to był poziom. Czuliśmy się jakbyśmy do Las Vegas jeździli.
Z parą przyjaciół podjechaliśmy samochodem pod dom Magdy. Już czekała, wyglądała bosko. Buty na obcasie, rozkloszowana spódnica i krótka bluzeczka odsłaniająca brzuch ciasno opinała małe piersi. Wskoczyła na tylne siedzenie koło Anki, z racji rozmiarów Adam zajmował miejsce pasażera z przodu. To był ciekawy typ kolesia - wielki jak góra ale jednocześnie zwinny. Nie za piękny ale panny lgnęły do niego jak pszczółki do ula. Chyba dawał im poczucie bezpieczeństwa swoją posturą. No i przydawał się na mordobiciach bo samą budową ciała budził respekt. Tym razem wypadło, że ja piję na dyskotece, on jedzie za kółkiem z powrotem.
Dyskoteka to była zrewitalizowana fabryka, potężna przestrzeń wypełniona w zasadzie całkowicie bawiącymi się ludźmi, dopchać się do baru to była sztuka.
Bawiliśmy się godzina po godzinie, drink za drinkiem, Adam z Anką gdzieś w tym gigantycznym ulu zaginęli.
Magda na parkiecie nie wyglądała okazale na tle dziesiątek wysokich laluń wypindrzonych na maksa. Ale jak pisałem - coś w sobie miała takiego, co powodowało u mnie szybsze bicie serca. W końcu DJ postanowił dać odetchnąć gawiedzi i puścił wolny kawałek. Parkiet automatycznie się przerzedził, też chciałem uciekać, ale Magda mnie powstrzymała.
- Chodź, spodoba ci się.
No to zostałem, objąłem ją i popatrzyłem z góry w jej oczy. Mimo, że miała buty na obcasie dalej jej sporo brakowało do mojego wzrostu.
Jej oczy się śmiały, widać to było nawet w przyciemnionym świetle. W pewnym momencie ujęła moją dłoń, położyła sobie na udzie i powiodła powolutku w górę. Gdy moje palce dotarły do koronki pończoch przekazała inicjatywę oplatając mi szyję rękoma.
Przez chwilę miałem skrupuły czy ktoś nie zauważy mojej ręki pod jej spódnicą, ale szybko się zreflektowałem, że miażdżąca większość ludzi wokół jest już dobrze wstawiona a reszta zwyczajnie ma to w dupie. A nawet jeśli to co? Dodatkowo spódnica Magdy była mocno rozkloszowana i nadmiar materiału dość dobrze maskował co się tam działo.
Moje palce pomalutku przesuwały się wzdłuż uda partnerki i nie chciałem aby piosenka zbyt szybko się skończyła. W końcu dłoń dotarła do jej tyłeczka, a powiedzieć, że ta mała szelma miała zgrabną dupkę to jak nic nie powiedzieć. Przycisnęła się do mnie i wsunęła rękę między nas, wyczuła twardość w moich spodniach co wywołało uśmiech na jej twarzy. Delikatnie ścisnąłem jej jędrny młody pośladek, a ona wspięła się na palce.
- Mam na ciebie ochotę - wyszeptała okrywając moje ucho ciepłym oddechem od którego dostałem gęsiej skórki.
- Tutaj?
- Tutaj - kiwnęła głową z poważną miną.
Ująłem jej dłoń, i pociągnąłem za sobą przez parkiet, potem wzdłuż lóż częściowo wypełnionych ludźmi. Każda w mniejszym lub większym stopniu wypełniona była ludźmi, to samo w drugiej sali. Dopiero w trzeciej znaleźliśmy narożną, ustronną lożę, co prawda siedziały przy niej dwie dziewczyny wyraźnie już "zmęczone", ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Nie byłem w swoim mieście, więc mogłem sobie pozwolić na więcej. A nawet jakbym był u siebie to i tak pożądanie młodego człowieka napędzane alkoholem odbierało mi rozum.
Wpakowaliśmy się w sam róg a Magda bez zbędnej gry wstępnej usiadła na mnie i zaczęła dobierać mi się do spodni. Pomogłem jej nie mogąc się doczekać jej rozkosznego wnętrza i uwolniony członek wychynął w półmrok. Moja dziewczyna nie namyślając się od razu sięgnęła w dół, wycelowała i usiadła na mnie. Nie w głowie nam było zabezpieczanie się, ot młodzieńcza ułańska fantazja. Poczułem na kutasie ciepło jej wnętrza a na podbrzuszu miękkość jej włosków. Były to w końcu czasy, gdy golenie się całkiem tam na dole nie było jeszcze popularne jak obecnie. Teraz to ona patrzyła na mnie z góry delikatnie poruszając biodrami.
Ciepło jej cipki doskonale imitowała woda w realu opływająca moje ciało pod prysznicem. Uświadomiłem sobie jak dobrą mimo młodego wieku była kochanką. Wspomnienie trwające w mojej głowie powodowało solidną erekcję. Wróciłem do marzeń.
Kątem oka widziałem, że panny na siedzeniu obok widzą dokładnie co się dzieje. Spojrzałem bezczelnie w ich stronę, odwróciły spłoszone wzrok, ale zaraz zaczęły zerkać ponownie. Podobało mi się to, ale nie chciałem się skupiać na nich, ujeżdżająca mnie coraz szybciej Magda byłą teraz całym moim światem. Objąłem ją dłońmi w talii, jej biodra zaczęły przesuwać się w przód i tył, pochyliła głowę otaczając moją twarz długimi jeszcze wtedy włosami.
Po chwili lekko zmieniła pozycję obejmując mnie dłonią za szyję i tak uwieszona lekko odgięła się do tyłu. Jej ruchy wyglądały teraz jakby ujeżdżała konia na rodeo.
- Skończ kochanie, zrób to proszę - musiała podnieść lekko głos, aby przebić się przez jakiś kawałek Spice Girls.
Nie musiała wcale prosić, podniecenie seksem na dyskotece dodatkowo wzmocnione wzrokiem przygodnych lasek osiągnęło apogeum. Zdążyłem tylko unieść Magdę w górę, członek plasnął o podbrzusze, podciągnąłem koszulę i gorąca sperma wytrysnęła na brzuch. Nie mogłem sobie pozwolić na skończenie w niej, miałem z tyłu głowy odrobinę rozsądku. Patrzyłem Magdzie w oczy ale kątem oka widziałem popłoch u obserwujących dziewczyn. Wolały nie przebywać dłużej w naszym sąsiedztwie i się ulotniły.
- A ty? - zapytałem.
- Ja później, zdążę.
Dopiero teraz do mnie dotarło, jak głupio muszę wyglądać. Siedzi koleś z fiutem na wierzchu i ospermionym brzuchem. Spojrzałem wymownie na Magdę, ta rozejrzała się i sięgnęła po niedobitki serwetek na stole.
- Musi wystarczyć - wytarła mnie pobieżnie ile się dało, pośpiesznie zsunąłem koszulę i zapiąłem rozporek.
To było ciekawe doświadczenie, ona zazwyczaj była cicha ale czasem wychodził z niej diabełek. Teraz alkohol i chyba obecność wśród obcych wyzwoliły w niej wyuzdanie.
- Czy ty masz majtki? - spytałem retorycznie.
- Nie mam - podniosła w górę spódnicę ukazując na moment to co ma pod spodem - a po co?
- W sumie po nic - odrzekłem szczerze.
Woda spadająca z góry przyjemnie rozbijała się o moje plecy, byłem jednak daleki od finału, pomyślałem, że kiedyś młody człowiek potrzebował tak niewiele aby dojść. Z drugiej strony ciężko było uprawiać seks powiedzmy godzinę czy dwie - podniecenie brało górę i orgazm przychodził wtedy szybko. Szybki seks, szybkie życie, szybka jazda samochodem. Kiedyś wszystko robiło się szybciej. Teraz wiek pozwala się cieszyć jazdą, jedzeniem, seksem...
Byłem już w samochodzie odjeżdżającym w środku nocy spod dyskoteki. Rozsiadłem się wygodnie z Magdą z tyłu, Adam zajął miejsce za kierownicą. Nie przejmowaliśmy się zbytnio pasami, mimo, że już wtedy przepisy nakazywały. Dziewczyna przytuliła się do mnie niemal leżąc, poprawiłem się tak, aby moja ręka sięgała za jej plecami do tyłeczka i cipki. Wyczułem poskręcane włoski i odszukałem drogę do jej muszelki. Była jeszcze sucha, ale delikatne ruchy palców poskutkowały dość szybko. Wraz ze wzrostem wilgoci moje palce zagłębiały się coraz śmielej, na piersi czułem coraz cięższy oddech dziewczyny. Jej dłoń delikatnie uciskała moje krocze, każdym ruchem powodując powiększenie się wzwodu. Pomyślałem w tym momencie, że jakby to był PKS to już by mi robiła dobrze ustami.
W pewnym momencie z zamyślenia wyrwał mnie głos Adama.
- Czy wy się tam zabawiacie?
W lusterku zobaczyłem majaczące w poświacie licznika oczy kierowcy.
- Sorry - zabrałem rękę z cipki Magdy a ona się wyprostowała.
Adam przyhamował i dość ostro skręcił na mijany właśnie parking przy drodze. Zgasił silnik i uchylił drzwi.
- Nic nie szkodzi, nie przeszkadzajcie sobie, chodź Anka.
I Anka posłusznie o nic nie pytając wysiadła z auta.
Jak już zeszło z nas zaskoczenie zaistniałą sytuacją nie widzieliśmy przeszkód aby kontynuować zabawę. Opuściłem szybę w drzwiach dla lepszego dopływu świeżego powietrza.
Magda nie namyślając się wiele rozpięła mi spodnie, podniosłem biodra i zsunąłem lekko jeansy i bieliznę. Byłem gotowy, ona też, więc zająłem miejsce dokładnie pośrodku tylnego siedziska a ona usiadła na mnie tyłem, najpierw ocierając się cipką o stojącego kutasa, po czym podniosła go do pionu i dosiadła mnie, nogi rozstawiając jak tylko mogła szeroko. Niewygodna pozycja, ale co zrobić.
Podniosłem jej spódnicę, ręką trzymaną na pośladku pieściłem jej skórę a drugą nadawałem tempo lekko uciskając jej talię. Magda trzymała się mocno przednich foteli co dało jej dodatkową kontrolę, unosiła dupkę wysoko i nabijała się na kutasa mocno pochylona, tak aby nie uderzyć w podsufitkę. Jęczała namiętnie, w ciszy nocy i małej przestrzeni wnętrza samochodu jej głos brzmiał mocno, lubiłem ten jej drżący ton świadczący o tym, że jest jej dobrze. Kolana wrzynały mi się w fotele przede mną, ale nie zwracałem uwagi, skupiłem się na partnerce. Akcja nabierała tempa, gdy usłyszałem ciche stuknięcie i autem lekko zachwiało, niezgodnie z naszym rytmem. Magda zwolniła na chwilę, spojrzałem zza jej pleców. W mroku przed autem udało mi się wypatrzeć zarys Adama, jego postura była nietrudna do odróżnienia. I właśnie na masce posuwał Ankę. Magda wróciła do tańca na moim kutasie, jej ruchy stały się gwałtowniejsze, podnosiła się powoli jak dotychczas, ale opadała w dół z mocnym uderzeniem. W końcu została już tam na dole i szaleńczo rzucając biodrami w przód i w tył doszła, zwieńczając orgazm drżeniem nóg i stłumionym piskiem, który jednak nie dał się opanować i ciszę nocy przeszył głośny jęk rozkoszy mojej kochanki.
- Tylko nie nabrudźcie! - przez otwarte okno dobiegł nas rozbawiony krzyk Adama.
- Chodź - Magda niezgrabnie ze mnie zeszła, otworzyła drzwi i pociągnęła mnie za sobą.
Wygramoliłem się na zewnątrz ze sterczącym kutasem. W półmroku dostrzegłem teraz, że Adam posuwa Ankę leżącą na brzuchu na masce. Dziewczyna dzielnie to znosiła, Adam swoje waży, samochód bujał się rytmicznie. Nie dane mi było zastanawiać się nad tym co się właśnie wyprawia, bo Magda kucnęła i zaczęła robić mi loda. Rany, jęki Anki połączone z wilgocią ust Magdy to było zupełnie niespodziewane połączenie. Po chwili dziewczynie kumpla chyba puściły hamulce i zaczęła naprawdę głośno jęczeć, chyba dochodziła. Adam sapał już jak lokomotywa, a Magda dostosowała ruchy głowy do ich tempa. Na efekty nie trzeba było czekać. Kolega ryknął niespodziewanie a ja czując, że też dochodzę ścisnąłem rękę Magdy. Nie lubiła wytrysku do ust, więc zawsze tuż przed dawałem jej jakiś wyraźny znak. Wypuściła mnie z ust i dokończyła ręką odsuwając się z linii strzału.
Ciepła woda pomału zaczynała drażnić już skórę gdy moim ciałem targnął skurcz orgazmu. W głowie jeszcze chwilę miałem obraz Magdy robiącej mi dobrze ustami, ale po chwili zaczął się się zacierać, o dalszej drodze wówczas do domu nawet nie chciało mi się już myśleć. Skończyłem prysznic, zmyłem resztki spermy z kabiny i wróciłem do codziennych zajęć, aczkolwiek nie przestając myśleć o mojej kochance sprzed lat.
Wieczorem Beata wróciła z pracy. Szybko zauważyła, że coś jest na rzeczy.
- Coś ty dzisiaj taki wesoły? - zapytała podejrzliwie popijając herbatę.
- Ja? Czy ja wiem, czy wesoły? Rzekłbym, że niezestresowany, w końcu nie było większych problemów w pracy to i humor lepszy. Ale styrany to jestem, sporo na głowie miałem.
Nie wiem, czy uwierzyła, ale nie dała po sobie poznać, jeśli było inaczej.
Dołączyłem do niej kilkanaście minut później pod prysznicem. Czułem jeszcze w sobie pozytywne wibracje wspomnienia Magdy i miałem jeszcze na nią ochotę.
Początkowy wspólny natrysk szybko przerodził się w pieszczoty. I znów miałem przed oczami Beaty tylko zupełnie kogoś innego.
- Chodź do łóżka - zakomenderowałem.
- A zęby umyć? - zaprotestowała nie do końca przekonana.
- Zdążysz...
Tym razem byłem z Magdą na plaży w Międzyzdrojach.
Ciepłe nocne powietrze delikatnie nas owiewało, mimo, że znaleźliśmy miejsce, które wyglądało na osłonięte.
Szum fal miło koił zmysły, w oddali majaczyły światła niedawno oddanego do użytku molo.
Na tak daleki spacer nocą bez światła nalegała Magda, wiedziałem, co było celem i nie miałem absolutnie nic przeciwko.
Rozłożyłem koc i z plecaka wydobyłem dwa zimne piwa.
Przez chwilę siedzieliśmy bez słowa, delektując się chłodnym płynem, w mroku widziałem jej jasne włosy poruszane delikatnymi podmuchami wiatru.
- Dobrze mi z tobą, wiesz? - zagadałem.
- A co takiego ci się we mnie podoba? - jakby czekała na te pytanie.
Wówczas nie znałem odpowiedzi jak i nie ogarniałem jeszcze jak bardzo mi z nią dobrze. Dopiero po kilku latach rozłąki okazało się, że mogła być tą jedyną. Niestety los sprawił inaczej, ale to nie o tym historia.
- Ciężko to ubrać w słowa - próbowałem wybrnąć - masz dobrze w głowie.
Pociągnąłem łyk piwa.
- No i jesteś niezła w łóżku.
Na szczęście wyczuła żart, pochyliła się i pocałowała mnie. Wargi miała zimne od piwa.
- A co lubisz najbardziej? - wyszeptała wsuwając mi rękę pod koszulkę.
- Pomyślmy... Lubię się z tobą kochać w każdej pozycji, ale najbardziej od tyłu. Lubię ciepło twoich ust i szorstkość języka.
- No to dzisiaj tego nie dostaniesz, nie ma tak, że masz co chcesz, dzisiaj będzie po mojemu.
Mówiąc to podniosła się i zrzuciła koszulkę uwalniając małe, zgrabne piersi. Pchnęła mnie lekko dając znać, że mam się położyć.
Usiadła okrakiem na moich udach i odciągnęła gumkę moich szortów w dół uwalniając rosnącego członka.
W przyciemnionym świetle sypialni Beata pokierowana przeze mnie siedziała dokładnie tak jak niemal dwie dekady temu Magda. Różnica polegała na tym, że byliśmy zupełnie nadzy. Ale od czego jest wyobraźnia?
Mój sterczący członek właśnie był masowany zgrabną ręką partnerki, nie był to zwyczajowy styl pieszczot między nami.
- Jesteś jakiś inny... - powiedziała cicho.
- No coś ty, zmęczony i tyle - skłamałem i pogładziłem ją po udzie.
Magda miała na sobie luźne spodenki, bez problemu wsunąłem dłonie w ich nogawki. Miała miękkie i ciepłe uda.
Jej ręka powoli i systematycznie pieściła mojego członka.
- Chodź do mnie - wyszeptałem.
Zsunęła się niżej i na błogi moment jej usta zamknęły się na moim członku. Possała go dosłownie chwilę jakby chcąc go jeszcze bardziej postawić, po cym pocałowała w koniuszek, podniosła się i uważając aby nie obsypać mnie piaskiem zaczęła ściągać szorty.
- Nie ma tak dobrze, ubieraj się - wydała niemal rozkaz, wykonałem go bez szemrania, na moim kutasie błyskawicznie pojawiła się prezerwatywa.
Magda znów na mnie usiadła, sprawdziła po omacku, że jest wszystko OK, podniosła się, skierowała członka do swojej muszelki i opuściła biodra pochłaniając mnie w swoim wnętrzu.
Piersi Beaty bujały się nad moją twarzą, mogłem sięgnąć je bez wysiłku ustami, w przypadku Magdy nie było to takie proste.
Sutki kochanki sterczały zachęcająco, jeden zniknął w moich ustach a drugi między palcami dłoni. Pieściłem go delikatnie, zupełnie inaczej niż była przyzwyczajona.
Magda płynnie ujeżdżała mnie na kocyku, sięgnąłem dłońmi do jej piersi, ująłem sutki w palce i jak mi się wydawało delikatnie ścisnąłem.
- Delikatniej, ej - syknęła ostrzegawczo.
Spełniłem prośbę i teraz ledwie muskałem jej sutki koniuszkami palców.
- O tak, delikatnie, o tak - szeptała cicho, ledwie słyszalnie przez szum fal.
Byłem pewien, że plażą przechodzą nocne marki, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało.
Beata miarowo pracowała biodrami, lubiłem widok jej piersi nad sobą, ale teraz w głowie miałem ciało Magdy, takie jak je zapamiętałem.
- Odwróć się - poprosiłem.
- Ale jak? - nie była pewna o co mi chodzi.
- Kucnij nade mną tyłem do mnie...
Po chwili Beata kucała nade mną nabijając się na mojego kutasa trzymana mocno za tyłek. W tym świetle nie było tego widać, ale ona miała rozkoszne dołeczki między pośladkami a plecami, wyczuwałem je teraz pod kciukami.
- Poczekaj - szepnęła Magda.
Zeszła ze mnie, szybko się odwróciła, kucnęła nade mną i nadziała się w tej pozycji na członka. To była jej ulubiona pozycja, jak mówiła miała wówczas wszystkie mięśnie napięte.
Złapałem ją za tyłeczek pomagając zachować równowagę. W prawie zerowym świetle z odległego molo widziałem połyskującą powierzchnię kondoma.
- O tak kochanie, nabijaj się na mnie, o tak... - wydyszałem na tyle głośno aby mnie usłyszała i sam zacząłem podnosić biodra.
- O tak kochanie, nabijaj się na mnie - tyłek Beaty pięknymi krągłościami znikał w moich rękach.
Choć chciałem przedłużyć tę zabawę, nie wytrzymałem i sam zacząłem dobijać kutasem do jej cipki.
Chwilę później nie wytrzymała.
- Kochanie, musimy zmienić pozycję, uda...
Rozumiałem to doskonale, to już nie te lata, w tej pozycji szybko pojawia się ból w mięśniach.
Magda mocno uderzała w dół głośnym klaśnięciem ciał podkreślając każdy ruch. Pracowała niestrudzenie aż w końcu usłyszałem to co chciałem.
- Zaraz, zaraz, jeszcze, troszkę, już, zaraz... - szarpnęła się lekko targnięta orgazmem, pochyliła do przodu powodując, że członek wyślizgnął się z jej cipki.
Nie czekając położyła się obok i wciągnęła mnie na siebie rozkładając nogi.
- Nie przerywaj, kochaj mnie.
- Obejmij mnie - wyszeptałem do leżącej pode mną Beaty.
Leżała w takiej samej pozycji jak Magda w mojej głowie. Czubek kutasa ledwo muskał ujście jej cipki, tak jak w wyobraźni na plaży, ale znałem jej potrzeby doskonale, wiedziałem, że oczekuje mocniejszych doznań.
Zacząłem kochać się więc z nią mocno i głęboko, podnosząc jej nogi wysoko do góry aż do momentu gdy jej ciało dało wyraźne znaki, że zbliża się nieuchronny orgazm, wtuliła się we mnie i cicho pojękując szczytowała.
Opuściła drżące nogi a ja wróciłem umysłem do Międzyzdrojów.
Magda pachniała wspaniale, niedrogimi, ale delikatnymi perfumami. Oplotła mnie nogami i rękoma delikatnie sygnalizując, czego oczekuje, sterowała intensywnością i prędkością a ja się całkowicie podporządkowałem. W końcu położyła mi dłonie na pośladkach i lekko wbiła mi pazurki w skórę. Wchodziłem w nią delikatnie, nie dochodząc do końca, tak jak lubiła. Czasem członek nie do końca upilnowany wyskoczył z jej mokrej cipki i ocierał się o wargi sromowe i łechtaczkę. Dziś, gdy kocham się bez prezerwatywy całkiem to lubię, wówczas dzięki lateksowi przyjemność dla mnie była średnia, ale Magdzie to wyraźnie nie przeszkadzało.
- Dawaj, mój rumaku, jak dojdziesz, wejdź do końca - wyszeptała.
Długo mi nie zeszło, gdy poczułem nadchodzący orgazm wsunąłem się w nią tyle ile się dało, poczułem dno jej pochwy, spięła się lekko, być może zadałem jej trochę bólu, ale już nie zamierzałem się wycofać. Zrobiło mi się błogo...
Orgazm osiągnięty w tak nieczęsty sposób może nie był za silny, ale dostarczył mi ciekawego uczucia, jakby spokoju.
Otworzyłem oczy, Beata wpatrywała się we mnie uważnie.
- Michał, co się dzieje? Byłeś jakiś inny...
- No coś ty, zmęczony może... - próbowałem wybrnąć. Ale to, że mówi mi po imieniu włączyło alarmowe lampki, rzadko jej się to zdarza.
Położyłem się obok niej, po chwili bez słowa wstała i poszła pod prysznic. Kilkanaście minut później odświeżeni leżeliśmy przytuleni z powrotem w łóżku.
Zasnąłem nic sobie po spotkaniu z Magdą nie obiecując, szanse na coś więcej niż pogaduchy były raczej znikome.
Rankiem, gdy Beata jeszcze spała postarałem ubrać się trochę lepiej niż zwykle. Chciałem na Magdzie zrobić wrażenie.
Praca zupełnie mi nie szła, rozkojarzenie i ciągłe próby ułożenia sobie tematów do rozmowy z Magdą skutecznie rozpraszały moją uwagę.
Gosia tradycyjnie cieszyła oko, udało mi się jakimś cudem ukryć przed jej przenikliwym umysłem ekscytację spotkaniem z dawną dziewczyną.
Część obowiązków odłożyłem na poniedziałek, nie chciałem zostawać w pracy ani minuty dłużej niż to konieczne.
Wychodząc mrugnąłem tylko do Gośki okiem, nie zdążyła zareagować i już mnie nie było. W drodze do hotelu zahaczyłem o aptekę i kwiaciarnię. Miałem nadzieję, że nikt mnie nie zobaczył z kwiatami, to mogłoby być trudne do wytłumaczenia. Ciuchy jakoś bym wytłumaczył spotkaniem z klientem, ale nie bukiet.
Koło godziny szesnastej minąłem nie wnikającego w nic hotelowego recepcjonistę, wsiadłem do windy i wjechałem na trzecie piętro. Jej pokój okazał się być ostatnim, narożnym apartamentem. Z bijącym, nie ukrywam, sercem zastukałem do drzwi. Po chwili usłyszałem za nimi szmer i stanęły przede mną otworem.
- Hej, wchodź.
Wszedłem do środka, przywitaliśmy się krótkim uściskiem. Bose stopy kazały jej się wspiąć na palce. Jej pokój okazał się być niewielkim, ale jednak wyposażonym w to co niezbędne studio. Mały salonik z aneksem kuchennym i niewielkim barem, przy którym stały dwa tapicerowane skórą hokery. Dwoje drzwi prowadziło zapewne do części sypialnej i łazienki.
- No fiu fiu, ładnie pomieszkujesz - skwitowałem wręczając jej bukiet.
- Nie chciałam się zwalać dalszej rodzinie na głowę. Są śliczne, ale nie trzeba było, za dwa dni wylatuję, co ja z nimi zrobię?
- Zostawisz, nie widzę problemu, nie pogniewam się.
Rzadko kupuję kwiaty, ale nie wypadało przyjść z pustą ręką. Magda się rozejrzała w poszukiwaniu naczynia, nie znalazła nic odpowiedniego, na szczęście bukiet nie był zbyt duży i udało jej się upchnąć łodygi do szklanki.
- Siadaj - wskazała miejsce przy barze, wdrapałem się posłusznie na hoker - napijesz się czegoś?
- A szansa na kawę jest?
- Jest - wskazała palcem na czajnik elektryczny.
- Ładnie wyglądasz, nic się nie zmieniłaś.
Poniekąd była to prawda. Mimo upływu lat czas obszedł się z nią łagodnie, dziewczęce rysy zmieniły się w kobiece, rzekłbym bardziej majestatycznie i wyniośle? Skróciła włosy, teraz choć krótkie to ciągle były kobiece i nadawały jej twarzy ciekawego kształtu. Jedynie usta i oczy nie zmieniły się ani trochę, poza wspomnianymi już zmarszczkami. Na dzisiejsze spotkanie wybrała luźny strój, obcisłe jeansy i kolorowa bluzka z długim rękawem. Nic specjalnego, widać było, że nie postawiła sobie za cel wyglądać jak najlepiej. Ale i bez tego była atrakcyjną, filigranową kobietą.
Chwilę później opowiadaliśmy sobie nad filiżankami parującej kawy jak potoczyły się nasze życia, żadne z nas nie ukrywało, że jest w związku, tematów było milion na minutę.
Czas mijał błyskawicznie, początkowe napięcie ustąpiło i rozmawiałem już jak z najlepszą przyjaciółką. Tematy były coraz śmielsze. Ani się obejrzałem a wybiła dziewiętnasta.
- Słuchaj... - Magda zawiesiła głos i dotknęła palcem wierzchu mojej dłoni kręcąc nim jakby chciała mi wywiercić dziurę - a miałbyś mi za złe jakbym cię pocałowała?
Nie będę ukrywał - zaskoczyła mnie ta propozycja, przebieg spotkania absolutnie nie wskazywał aby coś takiego miało się wydarzyć.
- Magda, ty? Zawsze!
W głowie miałem wczorajsze wspomnienia naszych zbliżeń, potrafiła całować świetnie, więc niespecjalnie się przed tym chciałem bronić. Wyciągnąłem do niej rękę i odgarnąłem niesforny kosmyk jej włosów ze skroni za ucho. Ujęła moją dłoń i przytuliła do niej policzek.
- Tęskniłam... Kiedyś.
- A potem już nie?
- Potem już mniej. Mąż, dzieci, praca, i tak w kółko. Nie było czasu na tęsknoty.
- Biedactwo...
Zszedłem z hokera, stanąłem między jej nogami i delikatnie, pomału pocałowałem. Odpowiedziała miękko, jakby lękliwie. Ostrożnie, studiując jej reakcję wsunąłem język między jej wargi, odwzajemniła się tym samym. Drżałem na całym ciele, nie była to pierwsza dziewczyna przecież, z którą się całowałem ale wspomnienie dawnych chwil spędzonych razem i obawa przed zepsuciem tego napinały mi nerwy z maksymalną mocą. Objąłem ją nieśmiało, jakby nie chcąc spłoszyć, jej ciepłe dłonie znalazły się na moich policzkach. Początkowa niepewność ustępowała miejsca żądzy, żadne z nas nie pozostało obojętnym. Magda łapczywie wpiła mi się w usta obejmując mnie mocno za szyję jakby w obawie, że ucieknę. A ja oszołomiony wiedziałem już, że nie ucieknę.
Oderwała na moment usta od moich, była zaróżowiona na twarzy.
- Nie planowałam się z tobą spotkać, bałam się.
- Ale spotkałaś...
- I to uznałam za znak, żeby cię tu zaprosić.
Jej głos był miękki jak aksamit, bił teraz od niej dziwny spokój. Oczy przybrały sarniego wyrazu, przymknęła je i znów połączył nas pocałunek. Tym razem przycisnąłem ją mocno do siebie a po chwili moja ręka zbłądziła i wsunęła się pod jej bluzkę. Wyczułem nagą skórę pleców, Magda nie protestowała więc nie było powodu aby na tym poprzestać. Początkowy stres ustąpił i poczułem powiększającą się erekcję. Magdzie też się ewidentnie udzieliło, chwyciła w palce moją koszulę i pomału zaczęła wyciągać ją ze spodni. Byłem już pewien, jak skończy się te spotkanie, jedyne co mnie teraz nurtowało to myśl, czy jest taka jak kiedyś, czy tak długi okres czasu zmienił jej upodobania. Cóż, trzeba się przekonać.
Moja prawa ręka dotykała delikatnie jej twarzy, lewa natomiast niestrudzenie wędrowała w górę centymetr po centymetrze pod jej bluzką. Tam, gdzie spodziewałem się materiału stanika nie napotkałem zupełnie nic, co mnie w sumie nie zaskoczyło, bo w czasach gdy się spotkaliśmy piersi miała naprawdę niewielkie. Moja koszula w końcu wydostała się zza paska spodni, teraz guzik po guziku zręczne smukłe palce Magdy ją rozpinały. Gdy ostatni guzik został pokonany odsunęła się ode mnie, rozchyliła mi materiał koszuli i szybkim ruchem unosząc wysoko ręce zrzuciła bluzkę. Nie spodziewałem się takiego widoku, miała tylko nieco większe piersi niż w młodości, ale nadspodziewanie jędrne, jak u młodej dziewczyny. Blizny były ledwie widoczne.
- Łał, są piękne - wykrztusiłem.
- Dziękuję.
- Nie takie je zapamiętałem...
- Po dwóch ciążach urosły i obwisły, to lekko je poprawiłam.
- To są implanty?
- Nie, wariacie, podniesione, usunięty nadmiar skóry i wystarczyło.
- Rewelacja, stanik ci zbędny... - musnąłem kciukiem koniuszek jej sutka, wydawało mi się, że zareagował lekko się podnosząc.
- Kochaj się ze mną - wyszeptała niespodziewanie, ucinając rozmowę o piersiach. W jej oczach widziałem smutek i prośbę.
- Magda, skarbie, co się dzieje?
- Nic, po prostu w nocy długo nie mogłam zasnąć i tak bardzo chciałam cię poczuć, jak kiedyś.
- Ja też wczoraj o tobie myślałem - oczywiście to, że miałem dwa orgazmy myśląc o niej pozostawiłem dla siebie.
- I będę z tobą szczera, moje życie damsko-męskie w zasadzie nie istnieje.
- A mąż? Przecież masz męża...
- Nie interesuję go, Majkel, proszę nie ciągnij tego tematu - jej smutkiem można było kroić gęstą atmosferę. Spróbowałem rozładować napięcie.
- Myślałem, że to dlatego, że się stęskniłaś do mężczyzny swojego życia.
- Bo się stęskniłam - przytuliła się do mnie trochę zbijając mnie z tropu - kochaj się ze mną.
Bez słowa pocałowałem ją, odsunąłem się nieco i obróciłem hoker tak, aby była do mnie tyłem. Sięgnęła wysoko do mojej głowy a moje ręce znalazły się na obu jej piersiach. Wygięła się w lekki pałąk, eksponując dwa twory chirurga jeszcze bardziej. Miałem już w rękach piersi po zabiegu, ale z implantami wewnątrz. Jej były naturalne w dotyku a sutki małe, ale twarde jak skała.
Prawa ręka zjechała w dół wzdłuż jej brzucha aż do guzika spodni. Nieśpiesznie wsunąłem pod niego palce i po sekundzie jej spodnie były rozpięte. Objąłem ją całym ramieniem jakby nie chcąc aby uciekła, dłonią pieściłem jej szyję, gorącym oddechem omiatałem kark, jej krótkie włosy pachniały świeżością. Palce pomalutku, dozując napięcie zsunęły zamek jej spodni w dół, znad jej ramienia dostrzegłem, że lekko rozchyliła nogi. Na razie zabrałem rękę, palce wplotłem w jej włosy i lekkim naciskiem pochyliłem jej głowę. Maleńkie włoski na jej karku w świetle lampy nad barem sterczały pionowo, gęsia skórka pokrywała każdy centymetr jej skóry. Obejmowałem ją mocno ciesząc się dotykiem skóry jej pleców na torsie. Moje ręce szalały po jej ciele jakby próbując sobie wynagrodzić lata rozłąki.
W końcu moja dłoń zawitała ponownie poniżej jej pępka, Magda obróciła się lekko, wygięła głowę do tyłu aby móc się ze mną całować. Smakując jej język i usta wsunąłem dłoń w szczelinę jej rozpiętych spodni, w której widać było czerń majtek. Wsunąłem pod materiał palce, powoli dłoń zniknęła w całości a palce po gładkiej skórze dotarły do jej gotowej już cipki. Nie wyczułem nawet najdrobniejszego włoska, była zupełnie ich pozbawiona. Wyczułem natomiast żar bijący z jej wnętrza i uświadomiłem sobie, że mimowolnie ocieram się o jej biodro potęgując i tak porządny już wzwód. Kutas prosił się o uwolnienie, Magda jakby czytała mi w myślach, wyciągnęła moją rękę z majtek, obróciła się do mnie przodem i z wprawą rozpięła mi spodnie. Członek wystawał już z bokserek dopraszając się o zajęcie nim, jej palce z niestety krótko obciętymi paznokciami, aczkolwiek ładnie pomalowanymi, zamknęły się na twardym członku. Było mi błogo.
- Takim go pamiętam - wyszeptała.
- Hmmm, a twoje... atuty trochę się zmieniły na plus.
- Co to znaczy?
- No wiesz, piersi i jesteś wydepilowana.
- Za to usta mam te same - i nie schodząc z hokera pochyliła się głęboko, pocałowała mojego kutasa i w kolejnej sekundzie nie widząc mojego oporu zamknęła na nim usta.
Pieściła mnie z wprawą, zupełnie inaczej niż dawniej. Zawsze powtarzam, że kobiety z wiekiem nabierają doświadczenia. Teraz miałem tego potwierdzenie, Magda robiła mi loda z wielkim wyczuciem, przyjmując mnie ile tylko mogła, jakże inaczej niż kiedyś, gdy osiągnięcie dna jej ust nawet nie przyszło mi do głowy. Jednocześnie mocno ściskała jądra, dostarczając dodatkowej podniety. Czułem, że w tej pozycji jest jej niewygodnie, wyswobodziłem się z jej ust zrzucając w międzyczasie koszulę.
Oparła się dłońmi na siedzisku pod pośladkami i uniosła wymownie biodra. Nie musiała tłumaczyć o co mi chodzi, złapałem jej spodnie w pasie wraz z majtkami i ściągnąłem. Siedziała teraz przede mną zupełnie naga, nie mogłem pozwolić aby była w tej nagości osamotniona i błyskawicznie pozbyłem się reszty ciuchów.
- Masz prezerwatywę? - spytała ostrożnie.
- Mam.
Nie chciałem wdawać się w dyskusję, że nie potrzebuję, bla bla bla, nie czas na to i nie musi wiedzieć. Od wieszaka dzieliły mnie ze dwa metry, wyłuskałem z kurtki kartonik i wyjąłem z niego srebrny prostokącik. Szybki ruch i prezerwatywa znalazła się na moim członku.
- Przygotowałeś się - no i mnie przyłapała.
- Nigdy nic nie wiadomo, co życie przyniesie.
- Chodź do mnie, weź mnie.
Rozchyliła szeroko nogi obciągając mocno stopy, wizualnie wydłużając nogi i ukazując w pełnej krasie perfekcyjnie wygoloną cipkę z różowym wnętrzem widocznym spomiędzy warg sromowych. Idealnie wypielęgnowana skóra nie miała absolutnie żadnych przebarwień, wrośniętych włosków czy podobnych wizualnych uchybień.
Podszedłem do niej, jej dłoń zamknęła się na lateksowej powłoce. Objąłem ją czule i pocałowałem krótko.
- Na pewno? Będziesz miała wyrzuty sumienia.
- Nie martw się o moje sumienie, daj mi rozkosz i będę szczęśliwa.
- Spróbuję kochanie - wyrwało mi się.
- Jak miło - szepnęła i przywarła ustami do moich.
Przylgnąłem do jej ciała a ona oplotła mnie nogami, zdawało mi się, że jej filigranowe ciało było gorące a cipka o którą ocierał się teraz przez cieniutką warstwę kondoma mój kutas zdawała się płonąć.
Ugiąłem lekko nogi aby dobrze wycelować i gdy poczułem, że członek znalazł się na właściwym miejscu pchnąłem powoli biodra ku górze. Wszedłem w nią bez żadnego niemal oporu, była gotowa w stu procentach.
- Och - westchnęła tylko, uwiesiła się ramionami na mojej szyi i spojrzała w dół - cudownie...
Nie wiem co miała dokładnie na myśli, ale nie wnikałem, było mi po prostu dobrze. Odżyły wspomnienia, znów byłem młodym chłopakiem.
Nieśpiesznymi ruchami kochałem się z nią patrząc jej w oczy, czasem jedynie zerkając jak członek wślizguje się w tę wypielęgnowaną cipkę raz za razem. Odchyliła się i oparła na niewielkim oparciu hokera, miałem ją teraz przed sobą w całej okazałości, żeby nie delikatne ślady po ingerencji chirurga można by powiedzieć, że ma idealne piersi. Zdjąłem jej nogi ze swoich bioder, oparłem jedną na barze a drugą ująłem w kostce i odwiodłem daleko na bok. W tej pozycji była wyeksponowana zupełnie, ale nie zauważyłem jakiegokolwiek śladu zażenowania. Wolną ręką przesuwałem po jej ciele, ona w kwestii rąk też nie pozostawała bierna, starała się sięgnąć mojego ciała na tyle ile mogła.
W pewnym momencie nie ukrywam znudziła mnie ta pozycja, pociągnięciem sprawiłem, że znów siedziała wyprostowana, podniosłem ją do góry i posadziłem na zimnym barze. Od razu się położyła, posłusznie rozkładając nogi, nie zwracając na chłód pod ciałem. Miałem teraz jej cipkę przed oczami, naprawdę musiała kosztować ją wiele pracy, żaden włosek nie wystawał ze skóry nawet o milimetr. Bez zbędnych ceregieli bo czas gonił zatopiłem w niej język, smakowała cierpko, dokładnie tak jak to zapamiętałem. Pieściłem jej wnętrze językiem, szybki rzut oka w górę pozwolił stwierdzić, że gładzi się koniuszkami palców po skórze brzucha. Sięgnąłem w górę na ile mogłem i moja dłoń zamknęła się na piersi, miękkiej, naturalnej i jednocześnie jędrnej. Ujęła moją dłoń i zaczęła sterować jej ruchami, siłą ucisku, palcami na sutku, pokazywała jak chce to rozegrać, a ja się temu poddałem. Jej biodra tańczyły pod moimi ustami wg jej reguł i jej zachcianek.
- Wracaj do mnie - usłyszałem prośbę.
Odkleiłem się od jej cipki, wylizana błyszczała w świetle lampy wiszącej nad nami. Wyglądała niewinnie, dziewczęco a zarazem dojrzale.
Pomogłem jej zejść na podłogę, zanim zdążyłem cokolwiek zdziałać wskoczyła na hoker tyłem do mnie, oparła się dłońmi na oparciu i wygięła ciało w pałąk tak, aby jaj cipka wystawała poza krawędź siedziska. Obróciła się lekko patrząc wyczekująco z lekkim uśmiechem na twarzy. Wycelowałem w tak fajnie wyeksponowany skarb i z cichym mlaśnięciem wszedłem do samego końca. Przylgnąłem do jej tyłeczka najmocniej jak mogłem, chwilę tak zostałem, położyłem ręce nad jej pośladkami, podkreślonymi teraz tymi jej dołeczkami. Powoli synchronizując ręce z biodrami zacząłem ją posuwać, dłonie z każdym pchnięciem zmieniały położenie delikatnie muskając jej skórę. Ostatecznie jedna dłoń wróciła na biodro a druga spoczęła na jej ramieniu.
- O super, właśnie tak, o tak - cicho mruczała Magda - ale się stęskniłam, matko, jak ty to robisz, dobrze, o tak, o tak...
Oparła się całym ciężarem ciała na skórzanym oparciu, ręce wyciągnęła w tył, położyła je na pośladkach i mocno je rozszerzyła. Ten gest podziałał dodatkową falą podniecenia, jej zgrabne palce rozszerzające pośladki i dupka wypielęgnowana równie ładnie co cipka były niezapomnianym widokiem. Chyba lubiła tę pozycję bo jej oddech wyraźnie przyspieszył a biodra zaczęły pracować każąc martwić się o stabilność siedzenia. Widok był fantastyczny, dzięki takiej pozycji jej pośladki tworzyły dwa bardzo miło krągłe kształty, a jej wypielęgnowany odbyt aż się prosił o penetrację. Wolałem jednak nie ryzykować, próbą ingerencji w jej tyłeczek mogłem popsuć ten cudowny akt, który właśnie miał miejsce, a tego nie chciałem. Przyśpieszyłem pchnięcia dodatkowo lekko dociągając ją do siebie, jakby czytając mi w myślach puściła jeden pośladek, sięgnęła w przód i zaparła się o blat baru. Teraz czułem jej wnętrze dokładnie, mimo kondoma, koniec zbliżał się nieubłaganie, starałem się go opóźnić jak mogłem, ale wiedziałem już, że nie potrwa to długo.
Magda chyba wyczuła co się zaraz stanie.
- Jeszcze chwilę, nie przestawaj, jeszcze, jeszcze, jeszcze... - wyjęczała cicho.
Jej słowa i sposób w jaki to powiedziała, pełen pasji, podniecenia i pożądania miały wręcz przeciwny skutek - zamiast przedłużyć stosunek spowodowały eksplozję. Wytrysnąłem a z mojego gardła wydobył się niekontrolowany jęk.
- Proszę, jeszcze chwila, tak rób, jeszcze, proszę, mocniej, jeszcze, o tak, o taaaak - już nie była cicho, jej prośby przeszły w wycie.
Póki jeszcze mi stał nie zmieniłem tempa ani o jotę, na szczęście doszła chwilę później. Puściła drugi pośladek, zaparła się o siedzisko i dobijała tyłeczkiem do mnie jeszcze przez dosłownie kilka sekund, głośno pojękując po czym opadła z cichym okrzykiem spełnienia a jej ciało się wyluzowało. Miałem wrażenie, że jej cipka mocno pulsuje na moim kutasie. Erekcja zaczęła ustępować, pocałowałem ją w plecy, wyszedłem z niej dyskretnie pozbywając się prezerwatywy z całą jej zawartością. Zawinąłem ją w ręcznik kuchenny, którym ukradkiem wytarłem też kutasa i posłałem do kosza. Magda nie zmieniła pozycji nawet o centymetr, zaszedłem ją od przodu, kucnąłem przy zwieszonej głowie kochanki i spojrzałem jej w oczy.
- Wszystko dobrze?
- Dobrze? - popatrzyła na mnie z uśmiechem i dotknęła palcem mojego nosa - Jest bardzo dobrze, tylko daj chwilę bo mi się nogi trzęsą.
- Masz śliczną cipkę - pocałowałem ją w wyciągnięty palec a ona niespodziewanie wpakowała mi go do ust.
- Tylko cipkę?
- Ie ylko, caua eteś śliczna - wyartykułowałem na ile mogłem wyraźnie, palec błądzący w moich ustach dość skutecznie to utrudniał i musiałem uważać aby jej nie ugryźć.
- Kłamca. Ale tęskniłam do tego kłamcy, wiesz? Szkoda, że nie jesteś sam.
Nie skomentowałem tego, ja też tęskniłem, kiedyś była przez długi czas tą jedyną, nawet długo po wyjeździe. Położyłem jej dłoń na policzku.
- Ile masz jeszcze czasu? - spytała.
Wzruszyłem ramionami bo straciłem poczucie czasu. Zabrała palec i podniosła się siadając prosto. Podniosłem się i spojrzałem na telefon. Buło kilka minut po dwudziestej.
- Mam jeszcze maksymalnie godzinę - powiedziałem przepraszająco.
- Szkoda, przegadałabym z tobą całą noc.
- Ja z tobą też, ale życie jest okrutne.
Jakby chcąc złagodzić okrucieństwa życia pogłaskałem ją po głowie i pocałowałem.
- Chcę się położyć i przytulić, chodź - zeskoczyła z hokera i pociągnęła mnie za rękę w stronę sypialni.
Nie zamierzała jednak tracić czasu na przytulanie. Ledwie położyliśmy się na miękkiej tkaninie narzuty na łóżko od razu się na mnie wdrapała i przypomniał mi się plażowy epizod. Wpiła się w moje usta, ręką sięgnęła do jeszcze niegotowego członka.
- Dasz radę jeszcze raz?
- Dziewczyno, daj mi chwilę i dam, nie mam jeszcze z tym problemu.
Jakby na potwierdzenie tych słów poczułem delikatny napływ krwi do penisa. Pomagało w tym miarowe uciskanie go wprawnymi palcami, jakimi właśnie obdarzała mnie Magda. Potrafiła się zająć tematem i po chwili znów byłem gotowy. Gdy tylko członek stwardniał w jej dłoni przeszła od uciskania do masażu. Robiła to w sposób w jaki lubię. Większość kobiet masując facetowi kutasa robi to gdy ten jest w pozycji blisko brzucha, jakby bojąc się go odciągnąć i być może uszkodzić. Część kobiet wie jednak, że bardzo przyjemne jest, gdy odciąga członka tak aby tworzył z ciałem kąt dziewięćdziesięciu stopni. Opór jaki stawia wówczas ciało jest dla facetów przyjemny i zwiększa doznania. Przynajmniej u mnie to tak działa. A Magda jakby to dostrzegła, odciągnęła go mocno i zmysłowo pieściła go palcami.
Gdy wyglądało na to, że kutas większy już nie będzie zeszła niżej i pochłonęła go w ustach, jakby nie patrzeć jeszcze w niewielkich śliskich resztkach spermy.
- Kiedyś nie lubiłaś smaku... - nie chciałem użyć słowa "sperma", ale zanim zastanowiłem się nad zamiennikiem zdążyła odpowiedzieć.
- Teraz już lubię - zaśmiała się - wszystko zależy od diety, a ty się chyba dobrze odżywiasz.
I wróciła do robienia mi laski.
Nie chciałem pozostać dłużny, chwyciłem jej drobne ciało i zarzuciłem na siebie, teraz miałem przed oczami jej cipkę i odbyt, poprawiła się i kontynuowała obniżając się tak abym bez problemu sięgnął językiem do jej mokrego wnętrza. Smakowała trochę lateksem, tej pozycji też nie do końca lubię, ale nie będę wybrzydzał. Nie dane mi jednak było zbyt długo się z tym zmagać, bo nagle zeskoczyła ze mnie wybiegła z sypialni i wróciła z drugą prezerwatywą wręczając mi ją bez słowa. Ponownie nie miałem zamiaru tłumaczyć, więc posłusznie założyłem kondoma a ona weszła na mnie, objęła kutasa mocno palcami jakby chcąc się upewnić, że jest twardy, skierowała go do góry i kucając nade mną nadziała się mocno.
- Och, jaki gorący... - spojrzała wyzywająco i zaczęła rytmicznie podnosić się i opadać.
- Kiedyś lubiłaś tę pozycję.
- I tak mi zostało, nie gadaj tyle - ucięła bezczelnie.
Nie pozostało mi nic innego jak nie ciągnąć tematu tym bardziej, że na marudzenie nie miałem już czasu.
Magda szybko doszła, skakała na kutasie w idealnym rytmie i dotykając znów palcami brzucha, widać dawało jej to dodatkową przyjemność.
Początkowo robiła to tak jak kiedyś, nie nabijając się na kutasa do końca, ale po kilku minutach takiej jazdy opadła na kolana, ścisnęła mnie nimi mocno, odgięła się w tył tak, że aż przestałem widzieć jej twarz i zniknąłem w niej cały. Wyciągnąłem ręce i opuszkami palców delikatnie dotykałem jej brzucha, podobnie jak robiła to sama leżąc na blacie. Widziałem dynamicznie podskakujące idealnie równe piersi i naprężony brzuch a gdy spojrzałem w dół również mokrego od jej soków kutasa wślizgującego się w nią do końca raz za razem. Nie czułem przez prezerwatywę jej wilgoci, ale widok był jednoznaczny - ciekło z niej i to mocno. Podnieciło mnie to dodatkowo, chwila takiej jazdy i ciałem Magdy rzuciło a z gardła wydobyło się najpierw coś po włosku a potem nieartykułowany głośny jęk. Jeśli ktoś przechodził akurat korytarzem to miał pewnie zagadkę co to było, sąsiedzi za ścianą pewnie też się nad tym zastanawiali. Krótkie spazmy szarpały jej ciałem, po chwili podniosła się i opadła bezwładnie obok mnie na brzuchu. Jej zgrabny tyłeczek wyraźnie górował nad resztą ciała.
- O Jezu jak dobrze... - wyszeptała - potrzebowałam tego.
- Co to było to po włosku?
- Nie wiem - spojrzała na mnie zdziwiona - powiedziałam coś?
- Coś ci się tam wyrwało. Mam nadzieję, że nie imię jakiegoś innego faceta - zaśmiałem się.
- Na pewno nie.
Podniosłem się, przekręciłem i mój kutas mokry od jej soków znalazł się między jej nogami. Bez słów rozsunęła lekko nogi i wypięła ku górze dupkę.
- Nie, złącz, tak lubię - szepnąłem.
Nawet nie musiałem używać rąk, wszedłem w nią bez celowania. Jęknęła lekko przygnieciona moim ciężarem.
Za każdym moim pchnięciem wyciskałem z jej plus głośne jęknięcie, oparłem się na kolanach i łokciach aby jej nie zgnieść, ale i tak uderzenia moich bioder o jej wypięty tyłeczek powodowały, że wbijałem ją w miękkie posłanie. Uderzałem regularnie, za każdym razem powodując głośne klaśnięcie naszych ciał. Początkowo wisiałem tak nad nią pracując jedynie biodrami, później obniżyłem ciało tak, aby się do niej przytulać ale jednocześnie nie być ciężarem. Zamiast uderzać biodrami zacząłem przesuwać się po niej całym ciałem, z każdym ruchem wciskając kutasa jak tylko głęboko mogłem. Znosiła mocne pchnięcia okraszając każde z nich zduszonym jękiem. Jej ciało przesuwało się pode mną dociskane mocno moimi pchnięciami.
Wplotłem palce w jej krótkie włosy i delektowałem się ich zapachem, chciałem go zapamiętać na kolejne długie lata. Jęczała pode mną, pomyślałem, że może da radę trzeci raz, ale nie dane mi było tego sprawdzić.
- Powiedz jak będziesz blisko - rzuciła przez ramię. Podniosłem się znów na rękach i popatrzyłem jak mój kutas znika między jej nogami a z każdym uderzeniem pośladki podnoszą się do góry tworząc fałdkę w miejscu dołeczków. Piękny widok.
Długo nie musiała czekać na informację, że już blisko, mocne ocieranie się żołędzią o sklepienie jej pochwy połączone z podniecającymi jękami i widokiem jej tyłeczka przyśpieszyły znacznie nadejście orgazmu.
- Zaraz dojdę, maleńka... - ledwie to wyszeptałem a ona w zasadzie zrzuciła mnie z siebie, wystrzeliła do przodu, błyskawicznie obróciła się i zerwała ze mnie kondoma i wzięła mnie do ust.
Trochę mnie to wybiło z rytmu i delikatnie oddaliło orgazm, wyprostowałem się i teraz klęczałem przed nią a ona półleżąc robiła mi dobrze ustami. Pomrukiwała przy tym, jakby przyjmowanie mojego członka do ust sprawiało jej przyjemność. A może sprawiało. Obejmowała nasadę kutasa trzema palcami, pozostałe zgrabnie prostując. Położyłem rękę na jej głowie i lekko sterowałem ale tylko tempem, głębokość i sposób w jaki to robiła był doskonały.
- Uważaj - wyrzuciłem z siebie kilkadziesiąt sekund później, ale się zupełnie tym nie przejęła. Myślałem, że ucieknie przed wytryskiem jak dawniej, ale nie - cały ładunek wylądował w jej ustach a potem jak się mogłem przekonać, w żołądku.
Orgazm spotęgowany niespodziewanym spustem do ust na chwilę odebrał mi zdolność logicznego myślenia. Magda opadła na łóżko, uprzednio dokładnie i ostentacyjnie wysysając kutasa. Nie przepadam za tym, on jest po orgazmie bardzo wrażliwy, ale nie chciałem odbierać jej tej radości.
- Faktycznie już to lubisz... - wysapałem opadając obok niej na łóżko.
- Może nie to że aż lubię, ale mi nie przeszkadza, no i faktycznie smakujesz całkiem całkiem.
- Dzięki - zupełnie nie wiedziałem jak zareagować na taki komplement.
Leżeliśmy obok siebie jeszcze chwilę, świadomi, że nawet sto takich dni nie wynagrodziłoby nam tej rozłąki.
- Muszę już iść - przepraszający ton był słyszalny w moim głosie.
- Wiem, liczyłam się z tym. Ale mam co chciałam.
- A co chciałaś? - zaskoczyła mnie takim sformułowaniem.
- Pobyć z tobą, nieważne jak. Ale nie obiecywałam nic sobie i przeszedłeś moje oczekiwania z nawiązką. Jeszcze wczoraj to był smutny i konieczny pobyt w Polsce, dzisiaj czuję się taka lekka.
- Ty się w moje oczekiwania wpisałaś idealnie - podniosłem się z łóżka podkreślając tym, że zegar tyka.
- To znaczy?
- Wiedziałem, że jesteś taka jak kiedyś i się nie pomyliłem.
- Gadane to zawsze miałeś, wszystkie tak o tobie mówiły - zaśmiała się i wstała z łóżka.
- Które wszystkie?
- Wszystkie, a tylko ja cię miałam dla siebie.
No to jej faktycznie musiałem przyznać, nie narzekałem na powodzenie.
- Spotkamy się jutro? Mam jeszcze czas przed wyjazdem - podniosła prezerwatywę z podłogi i schowała w zaciśniętej dłoni.
- Niemożliwe, wiesz o tym.
- Niby wiem, ale warto było zapytać.
Wyszła do głównego pomieszczenia a ja w ślad za nią. Rzut oka na telefon uświadomił, że balansuję już na granicy. Podniosłem ciuchy z podłogi i szybko zacząłem się ubierać. Nie wyglądało na to aby Magda chciała podążyć tą samą drogą. Podeszła do szafki przy drzwiach, sięgnęła do torebki i podała mi wizytówkę. Dane kontaktowe i coś niezrozumiałego po włosku.
- Jakbyś zmienił zdanie - zadzwoń.
- Jasne - schowałem wizytówkę do kieszeni, choć wiedziałem, że zmienić nie mogę.
- Może jeszcze kiedyś przyjadę?
Zostawiłem tę uwagę bez komentarza.
Dwadzieścia minut później odbierałem z knajpy po drodze do domu pojemniki z chińszczyzną. W śmietniku przy wejściu poza paragonem znalazło się pudełko z ostatnią prezerwatywą i wizytówka. Chwilę przedtem czekając na wydanie posiłku obracałem ją w dłoniach bijąc się z myślami, ale jednak rozsądek zwyciężył. Zapamiętałem jedynie nazwę firmy i miejscowość, w razie czego będę mógł ją znaleźć. Kto wie jak się życie potoczy.
W domu ledwo zdążyłem zmyć z siebie zapach Magdy rozległ się trzask drzwi, Bea wróciła do domu.
Godzinę później znów miałem przed oczami blond kochankę. Zasnąłem ze wzwodem fantazjując o perfekcyjnie zadbanej cipce.