Ciąg dalszy tego wątku:
Od jakiegoś czasu obecność Beaty w moim życiu po prostu mnie drażniła. Nie potrafię tego sprecyzować, może skończyły nam się wspólne tematy, może miałem trochę dość jej częstego czepiania się o drobiazgi a może po prostu elegancja Iwony przesunęła granicę tego co mi się podoba? Trudno powiedzieć.
Coraz częściej pod byle pretekstem uciekałem z domu, tłumacząc to koniecznością załatwienia czegoś, pracy, zakupów. Nie kłóciliśmy się nawet, po prostu często pojawiały się różnice zdań a ja już nie chciałem ustępować. Wówczas Beata strzelała focha, nie odzywała się, czasem nawet dużo czasu spędzała w swoim własnym domu wynajdując coraz to inne powody.
Nawet mi taka sytuacja pasowała, ale czasem seksualna frustracja brała górę.
Pewnego dnia robiąc zakupy w galerii pchnięty impulsem wszedłem do sklepu, w którym pracowała Iza. Zauważyłem ją od razu, bardzo dobrze, bo nie chciałem wypytywać o nią innych pracowników. Również mnie zauważyła, zdawało mi się, że widzę lekki przelotny uśmiech.
Podeszła do mnie, udającego, że oglądam swetry. Wyglądała identycznie jak przy pierwszym poznaniu.
- Sweter tym razem? - zagaiła rozmowę.
- Jeszcze nie wiem, może sweter, może ZNÓW bielizna - podkreśliłem wyraźnie słowo "znów" wiedząc, że domyśli się o co chodzi.
- No, przydałaby się nowa.
- Ale taka, której nie będzie żal jak ją zerwę - powiedziałem celowo głośnie.
Rozejrzała się szybko dookoła, mogła być spokojna, nikogo nie było w pobliżu.
- Ciszej trochę - syknęła.
- Twoja chęć na bycie suką dalej aktualne? - zapytałem bez ogródek.
Poczerwieniała a jej oczy wyraźnie się powiększyły, nie spodziewała się tak jasno postawionego pytania.
- Z tego co mówiłaś, chcesz spróbować naprawdę ostro, zgadza się? - ciągnąłem.
- Tak... - bąknęła cicho.
- W porządku, mogę zaryzykować - dałem jej do zrozumienia, że ona tylko na tym zyska - możesz wyjechać na noc i dzień z domu?
- Jasne, dorosła jestem.
- Przemyśl to jeszcze, nie będzie dokąd uciec. A ja nie będę się z tobą cackał. Będę twoim panem a ty moją suką, spełnisz każdą zachciankę. Po wszystkim będziesz obolała. Będzie cię bolało w trakcie i po. I to długo.
Recytowałem wszystko chłodnym tonem a jej oczy się powiększały.
- Ale nic nie stanie się bez twojej zgody lub prośby, obiecuję - uspokoiłem ją.
- OK, nic wbrew mojej woli? - ledwo jej to przeszło przez gardło a twarz płonęła zlana czerwonym pąsem.
- Nic. Zastanów się jeszcze, zadzwonię - odwróciłem się do wyjścia.
- A, jeszcze jedno, zatrzymałem się i spojrzałem na nią - przypomnij mi swój rozmiar bielizny.
Usłyszałem odpowiedź i bez słowa wyszedłem zaskoczony jak mogła aż tak poczerwienieć na twarzy.
Zanim wsiadłem do samochodu zastanawiałem się jakże te kobiety są różne. Jedna myśli o pozorowanym gwałcie, ale bez bólu. Druga o bólu, ale bez gwałtu. I bądź tu mądry człowieku. Nurtowała mnie też myśl, czy dobrze zrobiłem. Owszem - lubiłem czasem ostrzej, nie ukrywam. Ale nie zawsze tak było. Do dziś pamiętam dziewczynę, która jako pierwsza chciała abym ją ciągnął za włosy w czasie zbliżenia. Wówczas to było lekko szokujące, ale jak to? Zadać ból? Nie, to nie w moim stylu. Ale z upływem lat okazało się, że z kobietami coś jest nie tak - im starsze tym więcej masochistek. Klapsy, ciągnięcie za włosy nie szokowało mnie już jak kiedyś, ba - mocny policzek niejednokrotnie wkręcał pannę na wyżyny spełnienia. Ale nie robiłem tego spontanicznie - zawsze wiedziałem, ze mogę sobie na to pozwolić. Tym razem Iza dawała do zrozumienia, że mam przekroczyć kolejną granicę, wejść na dotychczas nieznany teren. Spróbuję, ale nie wiem co z tego wyjdzie.
Jeszcze tego samego dnia w znanym internetowym serwisie wynajmu apartamentów znalazłem odpowiedni domek nad jeziorem ledwie 30 kilometrów od mojego miasta. Nazajutrz w czasie pracy pojechałem go obejrzeć, nadawał się idealnie, miał to czego mi było potrzeba. Oddalony od najbliższych zabudowań o kilkadziesiąt metrów, nad samym jeziorem, ogrodzony wysokim płotem dającym intymność. Spora główna izba, czysta kuchnia oraz duża i czysta łazienka była uzupełnieniem dużej sypialni z wielkim łożem. I jak na dom z drewna przystało - były belki pod sufitem.
Potrzebowałem tak naprawdę tylko jednej nocy ale właściciel oferował wynajem na minimum 3 dni. Mimo to zdecydowałem się, zapłaciłem za 3 dni - było grubo po sezonie i cena była znośna. Dobiliśmy targu.
Weekend minął niepostrzeżenie. W poniedziałek w pracy wyjąłem z czeluści szuflady dwa przedmioty. Kartkę z numerem Izy oraz kartę SIM, której używam do wykonywania telefonów o których niekoniecznie ktokolwiek musi wiedzieć. Licho nie śpi.
Włożyłem kartę do telefonu, włączyłem go i zalogowałem do sieci. Wystukałem numer i po chwili usłyszałem jej głos.
- Tak słucham?
- Cześć - rzuciłem krótko - przemyślałaś temat?
- Proszę chwilę zaczekać - cisza w słuchawce przerywana była kilkoma szelestami - dobra, mogę mówić.
- Więc?
- Tak. I chcę. Ale zapytam jeszcze raz, muszę być pewna, że nic mi nie grozi, nic na siłę, tak?
- Tak - uciąłem krótko - Przyjadę po ciebie w piątek o osiemnastej.
- Ale nie do domu. Przyjedź na parking koło Aldi.
- Nie. Za dużo ludzi i oczu. Przystanek autobusowy za Aldi może być. Bądź punktualnie.
- Mam coś ze sobą zabrać?
- Buty na wysokim obcasie. Ale na szpilce, nie jakieś klocki. I środki przeciwbólowe, dużo. O resztę ja zadbam.
- Bardzo śmie... - nie pozwoliłem jej dokończyć i się rozłączyłem.
W czwartek wsiadłem w samochód i pojechałem do oddalonego o pół godziny drogi miasta. Zakupów, które tam zrobiłem wolałem nie robić w mojej miejscowości, za małe i ryzyko zauważenia przez kogoś znajomego zbyt realne. Rozdzieliłem całość zakupów wg przeznaczenia do osobnych reklamówek, które upchnąłem do dużej torby w bagażniku.
Informacją, że wyjeżdżam "służbowo" Bea nawet się nie przejęła, było jej chyba wszystko jedno.
Zajechałem jeszcze do marketu po parę rzeczy i punktualnie o osiemnastej podjechałem na umówiony przystanek, Iza już czekała. Mimo dziewczęcego uroku postarała się wyglądać elegancko. Sportowy look tym razem się nie pojawił. Zgodnie z poleceniem na nogach miała buty na wysokiej szpilce. Włosy spięte mocno i wysoko w koński ogon. Wyglądała jak dziewczyna, która czeka na autobus, który zawiezie ją na dyskotekę.
Wsiadła do auta i od razu, bez słowa, ruszyłem. Spojrzałem na nią - miała wyzywający makijaż, ale z umiarem. Spodobały mi się oczy wyraźnie podkreślone kreską wyjeżdżającą daleko poza nie.
- Gdzie jedziemy? - zapytała w końcu.
- Zobaczysz.
- Jaki tajemniczy...
Rozmawialiśmy beztrosko, choć pewien byłem, że jest spięta, niemożliwe, żeby nie była.
Oddalaliśmy się coraz bardziej od miasta.
- Gdzie ty mieszkasz? - zapytała niepewnie.
- Nie jedziemy do mnie.
- To gdzie... - kątem oka widziałem, że się spięła a w głosie zagościła nutka strachu.
- Spokojnie, nie zamorduję cię - zaśmiałem się - moje mieszkanie nie nadaje się do takich zabaw, za dużo sąsiadów.
"No i Beata siedzi w salonie" - pomyślałem, ale zostawiłem to dla siebie.
- A daleko? - strach zniknął z głosu.
- Już prawie jesteśmy. Głodna? Tu zaraz jest restauracja.
- Trochę tak.
Zajechaliśmy na szybką kolację, dodatkowe lekkie dania wziąłem na wynos.
Uregulowałem rachunek i 5 minut później podjechałem pod bramę domku, przez otwarte okno wprowadziłem pin otrzymany od gospodarza. Brama się otworzyła a wraz z nią skrytka z kluczami. Zaparkowałem na podjeździe, wysiadłem, okrążyłem auto i pomogłem wysiąść Izie. Z bagażnika wyjąłem torbę, zakupy i jedzenie.
Wewnątrz domu Iza zaczęła się rozglądać. Zaniosłem reklamówki z jedzeniem i zakupami do kuchni. Dziewczyna rozchyliła ciężkie zasłony ukazując panoramę jeziora za oknem.
- Łał, jaki widok.
Fakt, zmierzchało, ale widać było jeszcze dość dobrze jezioro z odbijającymi się w nim światłami miasteczka po jego drugiej stronie.
Podałem jej kieliszek z winem.
- Pigułka gwałtu? - zażartowała.
- Zgwałcę cię bez pigułki - moja powaga zbiła ją z tropu.
- Miało być bez gwałtu - jej mina i sarnie oczy zdradzały, że lekko się obawia.
- Nie bój się, pozwolisz mi na tyle na ile będziesz uważała - na potwierdzenie pocałowałem ją delikatnie w miękkie usta.
- Zadbałeś o wszystko - powiedziała przepraszająco i pociągnęła łyk wina - dobre...
Zabrałem się za rozpalanie ognia w kominku, mieliśmy tu sporo czasu spędzić nago, nie mogłem pozwolić abyśmy marznęli.
Rozsiadła się na kanapie z kieliszkiem w dłoni i obserwowała jak dorzucam z wprawą drewna do ognia. Na szczęście właściciel zadbał o wszystko i rozpalanie poszło szybko.
W końcu postawiłem torbę na stole, Iza spojrzała z ciekawością.
- Pierwsza zasada brzmi: nie ruszasz tych reklamówek. Ja decyduję kiedy i którą otworzę - rozkazałem szorstkim głosem.
- Tak mój panie - już mi się zaczynała podobać, choć w jej głosie zadrgała drwina. Nie spodziewała się, jak szybko zetrę tę nutę.
Powoli, bez pośpiechu, układałem torby na komodzie stojącej obok. Przez folię odróżniałem co w której jest i mogłem poukładać je w kolejności.
Kominek roztoczył ciepło w całym salonie, migoczące światło płomieni dodawało uroku całej scenie.
- To oficjalnie gdzie się właśnie podziewasz? - zagadałem.
- Rodzice myślą, że jestem u przyjaciółki.
- No tak, długo zamierzasz siedzieć im na głowie? - celowo wbiłem jej igłę, nie była już dzieckiem.
- Nie mają nic przeciwko, mamy duży dom i czasem nawet się nie widzimy, po co się wyprowadzać.
- A chłopak?
- Co chłopak?
- Wie, że jesteś u przyjaciółki?
- A, nie gadamy ze sobą od jakiegoś czasu, to palant. Miły, ale czasem palant.
"I tylko pod kołderką po ciemku" - pomyślałem.
Usiadłem koło niej, wyglądała ponętnie z kieliszkiem w ręku, ogniem odbijającym się w oczach i z lekko rozchylonymi ustami.
Podniecała mnie jednak myśl, że być może zaraz będzie moją suką i zrobię z nią co zechcę.
- Musimy ustalić kilka zasad - powiedziałem poważnie.
- Uuuu, dasz mi do podpisania umowę jak Grey - kpiący ton nie dał się nie usłyszeć.
- Nie wygłupiaj się, to dla twojego bezpieczeństwa.
- No to słucham. Ja też mam zasady.
- Najpierw moje. Po pierwsze, jak już mówiłem, nie ruszasz toreb. Ja decyduję co i kiedy wyjmę.
- OK, pasuje.
- Po drugie - wymyśl sobie hasło bezpieczeństwa. Jak je powiesz natychmiast przestanę cokolwiek będę robił.
Mina jej trochę zrzedła, próbowała to zamaskować popijając wino.
- A jakie to ma być hasło?
- To twoje hasło, wymyśl coś.
- Tokio. Niech będzie Tokio - zdecydowała po chwili namysłu.
- OK, Tokio. Więc słowo Tokio albo poklepanie mnie kilkukrotnie oznacza STOP. Bezwarunkowo.
- Dlaczego poklepanie? - przerwała mi wyliczankę.
- Bo nie będziesz w stanie czasem mówić. Trzecia zasada - nie zrobię nic wbrew twej woli, dopóki nie powiesz Tokio to zakładam, że mam nie przerywać i wszystko mogę.
- Jasne - znów pociągnęła duży łyk wina uciekając wzrokiem wgłąb kieliszka.
- Czwarta zasada - nie ma w twoim słowniku słowa "nie". Robisz wszystko co każę, chyba, że powiesz "Tokio".
- Jasne.
- Ostatnia zasada a w zasadzie informacja - będę cię brał bez kondoma, nie potrzebuję. Musisz mi zaufać.
- OK, ja się zabezpieczam - odparła bez wahania.
- To tyle, teraz dawaj swoje warunki.
Pociągnęła duży łyk wina i wręczyła mi pusty kieliszek.
- Żadnych fekaliów.
- Z mojej strony możesz się nie obawiać, nie moje klimaty. Ty możesz popuścić z bólu, nie mam na to wpływu.
- Co ty chcesz mi zrobić? - zrobiła duże oczy.
- Jeszcze nie wiem - trochę rozminąłem się z prawdą, coś tam w planie miałem i wiązało się to z zawartością reklamówek.
- OK, ale nie zgadzam się na zadawanie ran, kaleczenie.
- Spokojnie, nie jestem zwyrodnialcem. Skaleczę ci tylko duszę.
Przetrawiła tę informację a ja podałem jej pełny kieliszek, od razu opróżniła połowę.
- Skąd u ciebie ta chęć na ostry seks? - spytałem.
- Kręci mnie to, lubię oglądać filmiki jak dziewczyny są poniżane, wiązane i traktowane brutalnie. Zwykły seks też lubię, ale płonę przy hardzie. Jak posuwałeś tę pannę w przymierzalni to słyszałam jak się dusiła.
Poczułem, że twardnieję w spodniach.
- A nie boisz się, że kiedyś nie będziesz w stanie uprawiać seksu bez takich bodźców?
- To trudno, znajdę sobie pana, który będzie też to lubił. Jednego już mam - uśmiechnęła się a kutas w spodniach osiągnął pełnię wzwodu.
- Niby mnie? Jutro już mnie nie będzie i co wtedy?
- Nie wiem, po co myśleć na zapas - pociągnęła łyczek - póki co to fantazja, może w realu mi się nie spodoba.
- No jest taka możliwość, zobaczymy. A z chłopakiem nie próbowałaś?
Prychnęła i pociągnęła łyk.
- On jest... - zawahała się - no dobra, bądźmy szczerzy, on jest słaby w łóżku, nie ma pojęcia czego chcę. Czekam tylko na pretekst, żeby go zostawić.
- OK, starczy tego pierdolenia o niedorobionym chłoptasiu. Obejrzyj sobie mojego kutasa w świetle, ostatnio widziałaś po ciemku.
Zmiana tonu z "rozmowny" na "zimny i nakazujący" zaskoczyła ją. Rozparłem się na wygodnie kanapie rozszerzając nogi.
Odstawiła kieliszek i sięgnęła do rozporka.
- Co odpierdalasz, suko? - złapałem ją za nadgarstek - na kolana przed panem.
Puściłem jej rękę. Posłusznie opadła na kolana i zbliżyła się do mojego krocza.
- Wypieprzaj do kąta - wskazałem jej przeciwległy kąt pokoju.
Wstała i po kilku krokach okraszonych głośnym stukiem obcasów stanęła w narożniku.
- A teraz na kolana i chodź tu opierdolić mi pałę.
Takie traktowanie kobiety było dla mnie czymś nowym, na razie robiłem to z lekką obawą jak ona zareaguje. Zdarzały mi się panny lubiące ostro, ale teraz chciałem przesunąć granicę. Aż do "Tokio". Byłem ciekaw jej reakcji, jej barier i szczytu możliwości.
Opadła na kolana i cichutko stukając kolanami po drewnianej podłodze podążyła między moje nogi. Jak znalazła się w moim zasięgu złapałem ją za koński ogon i odciągnąłem jej głowę do tyłu, wyginając mocno szyję w pałąk. Spojrzała wyzywająco jakby mnie jeszcze prowokując. Szybki policzek plasnął przecinając ciszę. Na jej twarzy pojawił się przelotny grymas choć nie uderzyłem mocno.
- Dawaj, pała twojego pana czeka na usta suki.
Sięgnęła do spodni, rozpięła klamrę zamka i guzik.
Odtrąciłem jej ręce.
- Zębami rozepnij. I patrz mi w oczy bo pożałujesz.
Wcisnąłem jej twarz w swoje krocze i poluzowałem uchwyt aby dać jej możliwość manewru.
Opierając się rękami na moich na udach wsunęła usta pod patkę rozporka, musiała czuć na twarzy twardość kutasa. Językiem odwiodła uchwyt zamka błyskawicznego, złapała go zębami i pociągnęła w dół. Walczyła chwilę z oporem zamka, który w końcu jednak puścił i patrząc mi wyzywająco w oczy rozsunęła rozporek. Spojrzała w dół i zobaczyła sterczącego kutasa, celowo nie założyłem bielizny.
- Gdzie się patrzysz szmato - zaryzykowałem obelgę, ale nie pokazała, że ją to obraża - tu patrz.
Szarpnąłem włosy do góry zmuszając ją do patrzenia do góry. Wystawiła język jak tylko mogła i koniuszkiem powiodła po penisie.
Kreski makijażu wybiegające poza oczy nadawały jej twarzy kociego wyglądu. Przycisnąłem jej twarz do kutasa aż poczułem twardość jej zębów.
- I co, podoba się? - spytałem.
- Tak.
- Co? - odciągnąłem jej głowę, grymas bólu tak szybko jak się pojawił tak szybko zniknął - Pełnym zdaniem!
- Tak proszę pana - szybko się uczyła.
- To wypierdalaj - puściłem jej włosy, spojrzała niepewnie - bierz czerwoną reklamówkę i wypierdalaj do łazienki. Butów nie zdejmuj.
Posłusznie wstała i już byłą krok ode mnie, ale poderwałem się z kanapy, złapałem ją od tyłu i bez ostrzeżenia błyskawicznie wpakowałem rękę w jej majtki. Była mokra.
- No, masz szczęście - klepnąłem ją w pośladek mokrą ręką - czekam na show.
Wzięła reklamówkę i zniknęła w łazience.
Minęło kilka minut, w czasie których zdążyłem uzupełnić kieliszki i zrzucić całkowicie ubranie. Siedziałem teraz zupełnie nagi na kanapie ze stojącym kutasem ciekawym co będzie dalej.
W końcu usłyszałem dźwięk naciskanej klamki i zobaczyłem Izkę w stroju jaki sobie dla niej wymyśliłem. Pasował idealnie.Stanęła wyczekująco jakby czekając na polecenia, miałem chwilę, aby nacieszyć oczy. Masowałem bezczelnie kutasa i taksowałem ją wzrokiem. Patrzyła jak moja ręka wędruje nieśpiesznie wzdłuż przyrodzenia. To co miała na sobie nawet trudno nazwać strojem. Był to zbiór pasków połączonych metalowymi kółkami, tak zaprojektowany aby podkreślać to co powinien. I nie zasłaniać tego czego nie powinien. Piersi ze sterczącymi sutkami okolone były paskami materiału, spiętych kółkiem tuż pod biustem. Z tego kółka kolejne paski rozchodziły się w różne strony, na boki okalając i podkreślając talię, w dół do kolejnego kółka aby stamtąd rozdzielić się na kolejne w stronę krocza i ud. Całość tworzyła mocno nasyconą erotyzmem formę wielu trójkątów jej ciała oddzielonych od siebie pasami stroju. Iza mogła pochwalić się jędrnym młodym i zgrabnym ciałem i to co miała właśnie na sobie jedynie podkreślało jej figurę czyniąc ją jeszcze atrakcyjniejszą.
- Na kolana i zapraszam - wskazałem w końcu członka palcem.
Pomału opadła na czworaki i powoli, celowo kręcąc dupką zbliżała się do mnie.
- Stój - rozkazałem w połowie drogi - odwrócić się.
Wykonała polecenie, paski stroju podkreślały jej pośladki.
- Wypnij dupę i pokaż cipę.
Pochyliła głowę niemal do ziemi i rozsunęła kolana. Widziałem dokładnie jej krocze i odbyt.
Rozchyl ją, chcę zobaczyć środek.
Ręka powędrowała do cipki i rozchyliła szeroko wargi sromowe. Nawet w półmroku widziałem, że błyszczy.
- Dobra sunia, gotowa sunia. Sunia zrobi mi teraz loda, prawda?
- Prawda.
Podszedłem i siarczyście strzeliłem ją w pośladek. Uciekła do przodu ciałem.
- Słucham?
- Prawda proszę pana.
- Odwróć się do mnie i siedź jak pies.
Posłusznie usiadła na piętach podpierając się na wyprostowanych rękach. Paski jej odzienia oplatały zmysłowo ciało uwydatniając to co potrzeba.
- Jak robi suczka?
Wystawiła język i zaczęła dyszeć jak pies.
- Nooo, szybko się uczysz.
- Mam dobrego pana.
Należała się jej nagroda, podszedłem i stanąłem przed nią wyczekująco. Zrozumiała i wzięła moje członka do ust. Zabrałem go jej, pogłaskałem jak właściciel głaszcze psa i zacząłem ocierać spodem penisa o jej twarz. Grzecznie wystawiła szorstki język drażniąc skórę jąder. Po chwili wróciłem na kanapę.
- Dobra suko, chodź tu, sam sobie laski nie zrobię.
Pomału i zmysłowo opadła znów na czworaka, podeszła między moje nogi.
- Weźmiesz go całego do buzi, wyrucham cię w gardło.
Spojrzała odruchowo jakby oceniając wielkość członka i zamknęła na nim usta. Nim zdążyłem ją skarcić zreflektowała się i utkwiła wzrok w moich oczach. Pracowała ciężko ale z własnej woli nie wcisnęła gardła na mnie. Złapałem za głowę i siłą dopchnąłem ją do końca, poczułem jej nos na brzuchu. Zatrzepotała rękami, chciała się oswobodzić, ale wolną ręką złapałem po kolei każdą jej dłoń i wcisnąłem sobie pod uda mocno je przyciskając do kanapy.
- Co jest szmato, coś nie tak?
Nie mogła wypowiedzieć ani słowa, jedynie sapnęła głośno przez nos. Puściłem jej dłonie, wyciągnęła je spod ud i pokazała kciuk w górę.
Puściłem ją pozwalając złapać oddech. Wypuściła mnie z ust dysząc ciężko. Gęsta pajęczyna śliny zwisała jej z brody. Zebrałem całość i roztarłem jej na twarzy. Błyszczała w świetle kominka. Wstałem, ponownie jej koński ogon znalazł się w mojej dłoni. Siedziała na kostkach ciężko dysząc, bezbronna i trochę sponiewierana. Lekko ugiąłem nogi w kolanach, wycelowałem kutasa w jej usta. Chciała wziąć go do ust, ale odciągnąłem jej głowę i odgiąłem w dół, teraz patrzyła pionowo do góry. Wyprostowałem nogi i stanąłem tak, aby miała moje krocze tuż nad głową.
- A co to było? Chcesz mojego kutasa?
- Chcę - wysapała i od razu dostała klapsa w twarz.
- Chcę proszę pana - poprawiła się od razu.
- Pokaż jak ssiesz jaja - nie dając jej możliwości odpowiedzi przycisnąłem jądra do jej ust a ona bez protestu zassała je do środka. Pozwoliłem jej na to tylko na chwilę, bo nie jest to moja ulubiona forma zabaw.
- No brawo, może dostaniesz nagrodę - wyjąłem jaja z jej ust i wpakowałem w nie kutasa. Posuwałem ją ostro trzymając za głowę, dopychałem do samego końca, głębiej się nie dało. Czułem szorstki język na spodzie kutasa i rosnącą wilgotność wnętrza jej ust. W pewnym momencie poczułem gwałtowne klepnięcia w udo. Wycofałem członka, z ust Izy chlusnęła gęsta ślina i chlupnięciem opadła na podłogę.
- Przepraszam... Odruch... wymiotny... daj mi... chwilę - dyszała ciężko
Pozwoliłem jej ochłonąć, nawet jej nie skarciłem za brak "pana". Opanowała się szybko.
- Wstań i podaj mi reklamówkę, tę pierwszą z brzegu - rozkazałem, mimo, że miałem do niej dwa kroki.
Wstała i podała mi wskazaną siatkę. Zajrzałem do niej i wyjąłem zwój miękkiego sznura.
- Jak się bawi moja sunia?
- Dobrze proszę pana - uśmiechnęła się na potwierdzenie.
- Bardzo dobrze, ja też nie narzekam. Klękaj na łóżku.
Posłusznie klęknęła na siedzisku kanapy i oparła się na oparciu.
Wsadziłem dwa palce w jej cipę, była bardzo wilgotna. Wsadziłem kolejny, nie zaprotestowała. Dołączyłem jeszcze jeden, czułem już wyraźną ciasnotę, musiało jej być niekomfortowo, ale dzielnie to znosiła. Przez chwilę szybko czterema palcami posuwałem jej cipę, zaczęła cicho jęczeć, wówczas szybko wyjąłem rękę i mokrą od jej soków dłonią wymierzyłem od spodu mocnego klapsa prosto między jej nogi.
- Ała - jęknęła i się skurczyła. Od razu wpakowałem w nią palce z powrotem ponownie mocno ją nimi rżnąc.
- Ooooooo, ooooooooo, oooooooo - jęczała wijąc się pod ręką a jej głowa opadła w dół.
Przerwałem, mokrą od śluzu ręką rozsupłałem sznur, podzieliłem go mniej więcej na pół. Przerzuciłem go nad jej głową, opadł na ramiona jak naszyjnik. Lekko pociągnąłem do siebie aż sznur dotarł do szyi. Pociągnąłem mocno, czując nagły ucisk na gardle wyprostowała się. Natychmiast jedną ręką przyciągnąłem ją do siebie, drugą mocno ścisnąłem pierś. Wydała z siebie cichy gardłowy pomruk bólu. Odwiodłem za włosy jej głowę mocno do góry, kutas mocno uwierał ją między łopatkami. Popatrzyłem jej w oczy z góry, pochyliłem się i pocałowałem w usta. Delikatnie i namiętnie. Oddała pocałunek a ja dosłownie sekundę później mocno ścisnąłem jej pierś. Przygryzła mi odruchowo wargę, lekko, ale jednak należało ją za to skarcić.
- Oż ty suko, swojego pana gryziesz? - boleśnie wykręciłem jej pierś jeszcze mocniej.
- Ała, przepraszam, przepraszam pana, przepraszam.
- No, to jeszcze raz, ale uważaj.
Pochyliłem się i ponownie wymieniliśmy czułe pocałunki. Powtórzyłem manewr z piersią, nie tak mocno jak przy skarceniu, ale ciągle jednak boleśnie. Tym razem opanowała ból i jej pocałunek ciągle był delikatny i czuły, choć czułem drżenie jej ciała i widziałem zmarszczki bólu na jej czole. Znosiła dzielnie to co jej robiłem.
- Dobra, starczy tych pieszczot - przerwałem pocałunek i pchnąłem ją górną częścią ciała na oparcie - ręce do tyłu.
Oparła się piersiami o szorstki materiał kanapy i wyciągnęła ręce do tyłu.
- Rozszerz dupę.
Posłusznie położyła dłonie na pośladkach i rozszerzyła je ile mogła. Lśniła na dole, jej anus aż się prosił o penetrację, ale to zostawiłem na później. Wsunąłem w nią od razu cztery palce, weszły bez większego oporu, później mogłem się przekonać, że potrafiła więcej. Wyjąłem dłoń z jej cipki i podsunąłem pod nos.
- Zobacz suko jak pachniesz, wąchałaś się kiedyś?
Powąchała rękę a ja wpakowałem jej palce do ust.
- Zliż to, ubrudziłaś pana to teraz sprzątaj.
Trzymając palce w jej ustach wpakowałem kutasa w cipkę. Zlizywała z palców swój śluz z każdym moim pchnięciem wydając głośny jęk. Ruchałem ją mocno szybkimi gwałtownymi uderzeniami. Nie jest to sposób seksu, który zajmuje szczególnie wysokie miejsce w rankingu więc orgazmu za szybko się nie spodziewałem. Zabrałem rękę z jej ust, położyłem ją na jej ramieniu i z każdym pchnięciem dociągałem Izę do siebie. Wciąż trzymała się za pośladki, co uznałem za niezły wyczyn, w żaden sposób nie amortyzowała moich uderzeń.
- O Jezu, zaraz dojdę - dobiegło z jej gardła.
Od razu z niej wyszedłem i moja ręka zostawiła czerwony ślad na jej pośladku. Spojrzała na mnie bez słowa lekko odwracając głowę.
- No co? - zapytałem - Pytałaś o pozwolenie czy możesz dojść?
- Skurwysyn - wyrzuciła z siebie ze złością.
- Pan skurwysyn, suko - i moja ręka znów gwałtownie zawitała w jej ciele.
Tym razem bez żadnego ostrzeżenia w cipkę powędrowały cztery palce a kciuk wylądował w całości w jej odbycie.
- Ałaaaa - krzyknęła i jej ręce uciekły z pośladków, dłonie zacisnęły się w pięści.
Nie zrobiło to na mnie wrażenia, wolną ręką złapałem ją za włosy, dawno już nie do końca równo upięte jak na początku. Posuwałem ją teraz ręką równocześnie w cipę i w dupę.
- W dupie mam twoje "ała" szmato, chciałaś to masz. Chciałaś, prawda?
Zanim padła odpowiedź minęło kilka długich sekund. Nie wiem, czy zastanawiała się nad odpowiedzią, czy ból kneblował jej usta.
- Tak... Chciałam... proszę pana...
- Dobra odpowiedź suczko, nagroda.
Przestałem męczyć ją dłonią, wpakowałem w nią z powrotem kutasa. Posuwałem ją już nie tak mocno jak wcześniej, czułem na kutasie jej soki obficie zwilżające mojego członka.
- Ręce do tyłu - krótka komenda nie wymagała tłumaczenia, Iza wyciągnęła grzecznie ręce do tyłu. Ponownie rozszerzyła pośladki, ale nie o to mi chodziło. Zebrałem jej ręce tak, aby nadgarstki były blisko siebie, w połowie drogi między tyłkiem a łopatkami. Sznur ciągle wisiał luźno na jej ramionach, naprężyłem go tak aby lekko dotykał jej szyi i okręciłem go kilkukrotnie wokół jej nadgarstków. Teraz jeśli zaczęłaby ruszać rękoma automatycznie sama zaczęłaby się przyduszać.
Chciałem poczuć jej smak, wyszedłem z niej, ukląkłem i gwałtownie zacząłem lizać jej cipę. Smakowała świeżo, cierpko i jednocześnie erotycznie. Po chwili mój kutas wrócił do jej cipki a kciuk wylądował w tyłku. Była już rozluźniona, rżnąłem ją w oba otworki najmocniej jak mogłem, każdemu pchnięciu towarzyszył głośny mokry "plask" jej cipki i zduszony jęk z jej gardła.
Doszła chwilę potem wyjąc głośno. Normalnie taki dźwięk spowodowałby u mnie panikę, że usłyszą to sąsiedzi. Tym razem miałem to w dupie, szanse były niemal zerowa a nawet jeśli to co? Nakrzyczą na mnie? Nie przestawałem jej posuwać dopóki nie skończyła, próbowała sprzede mnie uciec, ale jej nie pozwoliłem.
Gdy skończyła dochodzić nie zważając na linę uciskającą jej szyję podniosłem ją za włosy i przerzuciłem w pasie przez podłokietnik kanapy. Stęknęła głucho, lina werżnęła jej się mocniej w gardło ale nie zaprotestowała. Teraz leżała zwieszona głową w dół, od pasa w górę ciągle na kanapie. Pozwoliłem sobie na delektowanie się jej figurą odzianą w strój, który jej kupiłem. Pięknie wyeksponowany tyłek podkreślały czarne paski jej stroju, długie nogi wyciągnięte i wysmuklone pozycją jej ciała optycznie zdawały się jeszcze dłuższe dzięki wysokim obcasom.
Kucnąłem nad jej tyłkiem i wbiłem kutasa w jej cipę. Była niesamowicie mokra i luźna. Mocno waliłem ją leżącą bezwiednie na tyle na ile pozwolił sznur, delektując się każdym zduszonym jękiem, który wyciskało z niej każde moje pchnięcie. Bałem się, że oderwę podłokietnik od korpusu kanapy ale jęki poddającej się torturze Izki zabroniły mi przestać. Zwisała coraz bardziej a lina coraz bardziej wrzynała się w szyję. Gdy jęki przeszły w charkot złapałem ją za włosy i szarpnąłem do siebie.
- Ałaaaa - krzyknęła głośno.
- Co jest, boli? - nie przestawałem ciągnąć i mocny klaps wylądował na jej dupie.
- Tak proszę pana, boli.
- Przestać? - spytałem retorycznie, teraz już bym nie przestał, brakowało mi sekund.
- Nie proszę pana, proszę nie przestawaj.
- Spuszczę ci się na twarz suko, zliżesz każdą kroplę.
- Tak, y, tak, y, panie - każde jej słowo przerywał jęk wyciskanego z płuc powietrza.
Jak pisałem, brakowało mi sekund i jądra postanowiły pozbyć się ładunku. Zeskoczyłem z kanapy, poderwałem Izę i rzuciłem na kolana.
- Wystaw język kurwo, masz połknąć wszystko.
Zrobiła co kazałem, spuściłem się jej w większości na twarz, to co było w zasięgu jej języka zlizała posłusznie i połknęła.
- Dobrze, grzeczna sunia... - pogłaskałem ją po policzku - zasłużyłaś na przerwę.
Rozsupłałem sznur na jej nadgarstkach, zwinąłem w krążek i odłożyłem na stół. Miałem plan na jego późniejsze użycie.
Iza usiadła na krawędzi kanapy masując nadgarstki bez słowa. Wydało mi się, że drży. Sperma pomału ściekała jej po twarzy. Zdawała się nie zwracać na to uwagi, podniosła kieliszek i pociągnęła łyk. Poszedłem do kuchni i wróciłem z papierowymi ręcznikami.
Podałem jej kilka i stanąłem wyzywająco, z kutasem blisko jej twarzy. Zrozumiała sugestię, wytarła najpierw mnie a potem pozbyła się z twarzy resztek spermy.
- Możesz się odzywać, ogłaszam przerwę - powiedziałem łagodnie - wszystko w porządku?
- Tak - padła krótka odpowiedź, wzięła ode mnie ręcznik i wytarła twarz.
Usiadłem obok niej.
- Tak to sobie wyobrażałaś?
- A to już koniec? - spytała zaskoczona.
- Koniec? To dopiero początek - rozwiałem jej wątpliwości - noc się dopiero zaczęła, czeka cię jeszcze sporo bólu.
Widziałem jak przełknęła ślinę. Czyli jednak trochę się bała.
- Idź pod prysznic, zaraz do ciebie dołączę. Z tym co mam w kolejnej reklamówce.
Siedziałem na kanapie może ze dwie minuty słuchając szumu wody w łazience i popijając wino. Póki co moja poddana nie pokazała zanadto, że jej się nie podoba. To może trochę mocniej? Podszedłem do reklamówek i wyjąłem z niej kolejne trzy przedmioty. Po chwili namysły jeden schowałem z powrotem, do łazienki zabrałem dwa.
Gdy otworzyłem drzwi łazienki Iza kończyła się myć, stała tyłem i zanim zdążyła się odwrócić jeden z gadżetów odłożyłem na szafkę, tuż obok stroju, który z siebie zdjęła.
Spojrzała na mnie zza zaparowanej szyby i otworzyła drzwi od kabiny. Zmniejszyła strumień wody, wyglądała niewinnie i dziewczęco, niemal zrobiło mi się jej żal. Ale przecież nie zaciągnąłem jej tu na siłę. Po końskim ogonie nie było śladu, rozpuszczone włosy przykleiły się jej do ciała.
- Wchodzisz? - spytała.
- Jeszcze nie raz, jak myślę.
- Pod prysznic czy wchodzisz.
- Jasne.
Wszedłem w gorące strugi wody i pocałowałem ją. Objąłem ją w pasie obiema rękami, odwzajemniła się zarzucając swoje ramiona na moją szyję. Powiodłem rękoma w górę, chwilę potem opaska jaką ze sobą przyniosłem znalazła się na jej oczach.
- Co to? - sięgnęła w górę, ale odepchnąłem jej ręce.
- Koniec przerwy, twoja cipa musi zaznać bólu. - wpakowałem rękę między jej uda bezceremonialnie od razu pakując w nią palce i intensywnie ją masturbując. Była ciągle śliska wewnątrz. Stanęła szerzej i sięgnęła do moich barków aby się podeprzeć, ale złapałem jedną dłoń po drugiej i naprowadziłem je na piersi. Teraz pieściła się w strugach wody a mój członek zaczął się unosić. Zmieniłem rękę a palce wyjęte z jej cipki wpakowałem jej do ust. Posłusznie zaczęła je ssać co dodało trochę twardości do członka. Gdy wylizała swoje soki z palców złapałem ją za lewą rękę i położyłem na kutasie. Od razu go objęła poruszając nim intensywnie. Dlaczego lewa? Ano dlatego, że Iza jest praworęczna a tacy ludzie prawą ręką operują w sposób skoordynowany. Lewa zawsze jest lekko nieposłuszna i wprowadza lekki element chaosu, co mnie dodatkowo podnieca. Przyssałem się delikatnie ustami do jej sutka, który momentalnie powiększył swoją objętość. Sekundę później ścisnąłem go boleśnie, nie odezwała się słowem ale lekko się przykurczyła. Przestałem i tym razem drugi sutek znalazł się w moich ustach. Po chwili przestałem, przygotowała się na ból, ale tym razem wymierzyłem mocnego mokrego klapsa prosto między jej rozstawione nogi. Zaskoczenie i ból wzięły górę nad opanowaniem.
- Ała, ła. - krzyknęła. Przytuliłem ją pieszczotliwie i pogłaskałem po policzku.
- Trzymasz się?
- Tak proszę pana.
- To się odwróć i wystaw dupę.
Bez słowa sprzeciwu stanęła przodem do ściany, oparła się o nią i wypięła do tyłu. Na początek wszedłem w nią delikatnie, może nie za lekko, ale jak na dzisiejszy wieczór było to łagodne.
- Niech pan mnie zerżnie jak wtedy, proszę.
- Chcesz w dupę suko?
- Chcę, proszę pana i mocno.
- Osz ty szmato, zobaczymy.
Sięgnąłem w dół, złapałem ją pod kolanami i podniosłem do góry. Po chwili zwisała tyłkiem w dół z nogami podniesionymi do góry i zgiętymi w kolanach nogami. Kutas stał pionowo do góry, opuściłem Izę w dół aż poczułem jej krocze na kutasie. Przez strugi wody omywające nasze ciała nie byłem w stanie wycelować a ręce miałem zajęte dźwiganiem dziewczyny.
- Wyceluj - warknąłem prosto do jej ucha. Bez słowa odkleiła rękę od ściany i sięgnęła w dół. Poczułem palce na kutasie i po sekundzie opuściłem ją w dół. Kutas wszedł prosto w cipę. Od razu podniosłem ją do góry lekko uginając kolana.
- Co to kurwa jest? Chciałaś w dupę!
Znów sięgnęła do członka, teraz poczułem jednak gdzie celuje.
- Poproszę pomału proszę pana.
Gdy tylko poczułem wylot tyłka na główce od razu opuściłem ją w dół jednocześnie prostując nogi. Przez ułamek sekundy czułem mocny opór, który ustąpił pod naporem kutasa i znalazłem się w niej cały. Jej zwieracz tworzył ciasny wianuszek dookoła prącia powodując lekki ból.
Ale mój ból był niczym przy jej bólu.
- Ała, kurwa, ała, ałaaaaa - zamachała rękoma i nogami na ile mogła. Potrząsnęła głową smagając mnie mokrymi kosmykami. Odczekałem dosłownie dwie sekundy i zacząłem ją lekko podrzucać ruchając ją w dupę nie zważając na jej krzyki.
- Ała, proszę, nie, ała, proszę pana, nie, ała - prosiła coraz mniej przekonująco a ucisk na kutasie zelżał. Po chwili oswoiła się z bólem i przyjmowała mnie całego bez skargi.
Po chwili opuściłem ją na nogi i wyszedłem z niej. Stała ze ściśniętymi kolanami.
- Wypnij dupę i poczekaj - na podkreślenie słów dostała lekkiego klapsa - i nie podglądaj.
- Nie będę - obiecała łamiącym się głosem.
Wyszedłem z prysznica i wróciłem zabierając drugą zabawkę ze sobą. Iza czekała już wypięta lekko, nie wiedząc czego się spodziewać. Po przemoczonej opasce spływały rzęsiste krople wody. Nie słyszała chyba jak wracam bo od klapsa w tyłek aż podskoczyła.
- Wypnij kurwa tę dupę.
Polecenie zostało wykonane, teraz pochylała się nisko na wyprostowanych nogach. Wycelowałem kutasa w jej cipkę i wszedłem.
Westchnęła głośno. Posuwałem ją nieśpiesznie oglądając dokładnie gadżet w ręku.
- I jak suko, nie poddajesz się? - wsadziłem przedmiot pod strumień wody, aby go nawilżyć.
- Nie proszę pana, jest dobrze.
- Co jest dobrze? - dręczyłem ją dalej.
- Kutas mojego pana w mojej cipce, uwielbiam to, jak mnie wypełnia.
Wyszedłem z niej i wpakowałem jej w cipkę bez ostrzeżenia sztucznego członka, którego trzymałem w ręku. Nie był to byle jaki członek. Miał około dwudziestu pięciu centymetrów długości i myślę jakieś sześć średnicy. Pękaty bydlak, lateksowa powierzchnia usiana była potężnymi żyłami.
- O kurwa, ała, co to, ałaaa, boli - zaskamlała, szarpnęła się, sięgnęła w dół i próbowała uciec do przodu, ale byłam na to gotowy, przytrzymałem ją.
Kutas w całości się w niej zmieścił, nie ukrywam, że mnie to zaskoczyło. Profilaktycznie nie poruszałem nim, czekałem aż się uspokoi.
- Ja pierdolę, coś ty tam wsadził.
Od razu z tyłu nadszedł mocny policzek.
- Ał, przepraszam, co pan mi tam wsadził, to boli...
- To co, Tokio? - dla pewności przypomniałem jej hasło bezpieczeństwa.
- Nie, nie, proszę... - w jej głosie słychać było autentyczną prośbę. Twarda sztuka. Twardsza chyba niż mój kutas a ten stał jak skała. Podniecała mnie świadomość, że przyjęła w siebie takiego wielkiego drąga. No i jednak to, że ból może ją tak podniecać.
Zacząłem nim poruszać, z początku pomału i delikatnie, z czasem coraz szybciej i mocniej, wyjmując go coraz bardziej. Trzeba przyznać, że znikająca w niej wielka lateksowa pała wyglądała imponująco. Rozciągnięte wargi sromowe nabrały mocnoróżowego odcienia, przy wyjmowaniu członka pięknie się na nim układały. Po oznakach bólu nie pozostało ani śladu.
- Bierz go w rękę i się masturbuj - zakomenderowałem.
Iza wymacała przyssawkę jaką kończył się sztuczny penis, złapała ją i zaczęła się posuwać. Stanąłem za nią i wszedłem w jej odbyt. Nawet nie zaprotestowała. Przez ściankę pochwy czułem rozpychającego się lateksowego olbrzyma. Dawało to dodatkową podnietę. Dostosowałem rytm pchnięć do jej ruchów - jak wysuwała sztucznego to ja pakowałem w nią prawdziwego. I na odwrót. Niedługo później poczułem jej drżenie zwiastujące rychły orgazm.
- O tak, proszę pana, zaraz dojdę, nie przestawaj - Iza potwierdziła moją obserwację.
Po ostrym ruchaniu w dupę kilka minut wcześniej to co miała teraz musiało być dla niej pieszczotą. Nie mogłem na to pozwolić.
Mocniej, szybciej i głębiej natarłem na jej dupkę. Zebrałem mokre włosy w garść oczekując nadejścia fali orgazmu. Gdy nadeszła Iza się skurczyła, cicho krzyknęła i zaczęła dygotać. Rzadko zdarzały mi się kochanki z tak mocnym orgazmem. Aby go zaakcentować zacząłem mocno walić ją w dupę, seksem tego nazwać nie można. To było ruchanie z całej siły, moje biodra klaskały o jej wypiętą dupę tak głośno, że byłem niemal pewien, że było to słychać na zewnątrz domku. Dodatkowo odciągnąłem za włosy jej głowę do tyłu a palce drugiej ręki zacisnęły się na jej gardle, nie za mocno ale jednak.
- Ochhhhhhhh tak - wycharczała - rżnij mnie, jestem suką, rżnij, ochhh, już, już... już... - plasnęła otwartą ręką w ścianę, z pewnością boleśnie. Chwilę potem sztuczny penis z głuchym łoskotem spadł na dno brodzika. Wyjąłem kutasa z tyłka, była tak rozluźniona, że zwieracz przez chwilę ukazywał różowe wnętrze jej odbytu i dopiero po dwóch sekundach się zacisnął. Szybko opłukałem kutasa, mocnym chwytem za włosy spowodowałem, że opadła na kolana. Nakierowałem odpowiednio jej głowę i gdy łapała oddech wpakowałem jej członka do ust.
- Nie, nie, proszę - próbowała mnie odepchnąć, ale byłem silniejszy. Zmusiłem ją do przyjęcia w usta całego członka, trzymałem znów kilka sekund wewnątrz po same jaja po czym pozwoliłem jej odetchnąć.
- Kurwa, zgłupiałeś?
- Umyłem go szmato, jak się do pana odzywasz? - szarpnąłem za włosy i żeby jej uświadomić, że faktycznie jest czysty pocałowałem ją w usta, mocno penetrując językiem ich wnętrze.
- Przepraszam, przepraszam...
- Za karę obciągniesz mi do końca. I będziesz patrzeć mi w oczy.
Zerwałem z jej głowy opaskę i odrzuciłem w bok, tak misternie zrobiony makijaż mocno się już rozmył pozostawiając na jej twarzy ciemne smugi. Ustawiłem Izę tak, aby strugi prysznica jej nie podtapiały i zacząłem posuwać w usta.
- Zaciśnij mocniej suczko - spełniła od razu polecenie, poczułem intensywny ucisk ust okalających prącie - i ani mi się waż przestać patrzeć.
Posuwałem ją w usta rozcierając czarne kreski makijażu. Wyglądała już jak aktorka porno z filmików z serii "Throated".
Ciasnota jej ust i intensywne uderzenia kutasa w jej gardło szybko doprowadziło mnie do orgazmu. Wyszarpnąłem kutasa, posłusznie nadstawiła otwarte usta z wystawionym językiem, ale zignorowałem to i spuściłem się jej na nos i oczy. Zatrzepotała rzęsami i zanim cokolwiek dostało się do oczu zamknęła je.
- Uwielbiam spuszczać się na takie suki jak ty - poklepałem ją delikatnie po policzku.
- A ja uwielbiam jak mój pan spuszcza się tak na mnie.
- Weź oddech i zamknij usta, ogłaszam przerwę.
Zdjąłem słuchawkę prysznicową i opłukałem jej twarz. Strużki spermy połączyły się z resztkami makijażu, wyglądała groteskowo.
Uznałem, że wystarczająco ją opłukałem.
- Już możesz otworzyć oczy.
Przetarła rękoma oczy i spojrzała na mnie a potem w dół.
- Ja pierdolę, skąd ty go wytrzasnąłeś?
No fakt, teraz i dla mnie sztuczny penis wydał się olbrzymi. No cóż...
- Były większe - mruknąłem.
- Ja pierdolę... - powtórzyła i wstała ze sztuczniakiem w ręku.
- Do twarzy ci - zażartowałem.
Iza przybliżyła zabawkę do twarzy, wyglądała groteskowo.
- Chyba śnisz, szczęka by mi pękła.
- Dobra, umyj się, rozmazałaś się. Jego też umyj - wskazałem na olbrzyma - może się jeszcze przyda. Ubierz się z powrotem i czekam w sypialni. Nie zapomnij o butach. No i jakiś makijaż by się przydał. Masz szminkę?
- Mam.
- To dużo poproszę.
Jak wychodziłem z łazienki to przez głowę przemknęła mi myśl, że ona jeszcze nie wie, jakie plany mam w związku z dużym lateksowym przyjacielem.
Zanim udałem się do sypialni do rzuciłem drewna do kominka, uzupełniłem kieliszki i zdążyłem przegryźć kawałek bagietki.
Sypialnia w tym domu to było dość ascetyczne pomieszczenie - duże małżeńskie łoże, szafa, komoda i krzesło, nic poza tym. Klimatu miały dodawać futra zwierząt na ścianach, ale co kto lubi, mi się takie klimaty średnio podobają. Rozejrzałem się dookoła - w mojej obecnej sytuacji temat ratowały belki pod sufitem dzielące optycznie sypialnię na pół. Wróciłem do kuchni, wrzuciłem do reklamówki kilka rzeczy i zaniosłem do sypialni.
Chwilę potem weszła Iza. Tak samo efektowna jak za pierwszym razem, jedynie wielki dildos w jej ręku burzył apetyczny wizerunek.
- Odnieś do salonu, dam ci odsapnąć. Ale nie chowaj.
Wywróciła oczami i wyszła stukając obcasami. Przypomniała mi się Iwona i jej majestatyczne eleganckie stuk stuk stuk. Te w wykonaniu Izy było takie zwyczajne... Po chwili wróciła.
- Powiesiłam opaskę koło kominka, żeby wyschła.
- OK, chodź do mnie. Głodna jesteś? - wyciągnąłem do niej rękę z kieliszkiem. Pociągnęła łyk i odstawiła.
- Nie bardzo, wywróciłeś mi żołądek do góry nogami - przytuliła się i zarzuciła nogę na moje udo.
Wyglądała ponętnie w tych paseczkach, z nogą optycznie wydłużoną przez długie obcasy.
- To co mój pan ma dalej w planie?
- A nie masz dosyć?
- Jak pan się do mnie zwraca, mój panie? - no dobra, zrozumiałem.
- Ma moja suka nie ma dosyć?
- Chwilowo ma - zaśmiała się - ale pomiziać dla rozluźnienia się może.
Podniosła się wyprostowała ją w powietrzu i wolnym ruchem jak striptizerka przerzuciła ją nade mną. Płynność ruchu, długość nogi spowodowała lekki uścisk w lędźwiach.
- Daj suko odsapnąć, nie mam dwudziestu lat.
- Wierna suka da odsapnąć - ale już na mnie siedziała a w zasadzie kucała nade mną. Szpilki wbijały się w pościel, ale miałem gdzieś czy zrobi dziury, najwyżej odkupię.
Iza obniżyła biodra tak aby ledwie dotykać cipką kutasa. To podziałało.
- Ojej, mojemu panu się podoba...
- Podoba, ale mówię, że masz dać mi na razie spokój - warknąłem i zapiłem to winem.
- A czy pan zechce zrobić dobrze swojej suce językiem? - prowokowała i to bardzo.
Przekomarzaliśmy się jeszcze jakiś czas, pieściliśmy nawzajem długi czas. Czasem byłem w jej ustach, czasem w cipce, czasem mój język był tu i ówdzie.
W końcu uznałem, że mój organizm miał wystarczająco dużo czasu na regenerację. Seks jednak postanowiłem zostawić na następny raz, teraz zechciałem przelecieć ją ustami. Nie przelecieć - zerżnąć.
Położyłem się na łóżku.
- Dawaj tu cipę - wystawiłem język sygnalizując co ma zrobić.
- Mój pan chce abym mu usiadła na twarzy?
Nie odpowiedziałem, czekałem. Chwilę potem jej gorąca cipka przywarła do moich ust. Smakowała intensywnie i słodko, młodością i podnieceniem. Objąłem ją za uda dłońmi a ona oparła się rękami o ścianę. Nad sobą widziałem ciężkie, zgrabne piersi kołyszące się w rytm ruchów jej bioder. Za dużo robić nie musiałem, ocierała się sama pokrywając mi twarz śluzem. Była bardzo rozluźniona i jej wargi sromowe okrywały mi twarz jak jakiś przybysz z kosmosu. Teraz to ja byłem jej suką, niech ma przez moment.
Iza dyszała coraz ciężej, sięgnąłem do jej tyłeczka i odszukałem drugą dziurkę. Nie wyczułem żadnego protestu więc zagłębiłem w niej kciuk. Westchnęła głośno i odchyliła do tyłu. Ścisnęła swoje piersi, taniec jej dłoni widziany z dołu był magiczny. Wodziła dłońmi po ciele, ściskała i ciągnęła sutki zadając sobie ból. Mój kciuk poruszał się w jej odbycie idealnie zharmonizowany z ruchami jej bioder, coraz szybszymi i gwałtowniejszymi. Ostatecznie tuż przed orgazmem rzucała biodrami tak mocno, że zacząłem się obawiać o swoją szczękę. Tarła krótkimi mocnymi pociągnięciami cipką o moją twarz momentami odbierając mi oddech. Na szczęście nie trwało to długo, ścisnęła mi głowę udami mocno, bardzo mocno i z głośnym okrzykiem "taaaaaak!" wytrysnęła mi na twarz. Tak właśnie - nie raz czułem jak kobieta mocno wilgotnieje po orgazmie ale tym razem było to dużo więcej, po twarzy spływały mi strugi jej soków. DOpiero teraz sobie uświadomiłem jak twardy jest już mój członek.
Iza zsunęła się trochę i opadła ciężko do przodu, a potem zwaliła na bok ciężko dysząc.
- Łał, fajnie - wysapała.
- Co takiego? - otarłem twarz i zacząłem współczuć gospodarzowi, pościel do prania.
- Jeszcze nigdy nie ujeżdżałam czyjejś twarzy - wyznała.
- Nigdy?
- Nigdy. Mówiłam ci, że mój chłopak jest słaby w te klocki a inne okazje to na imprezach, gdzie nie było warunków.
- No to cię rozdziewiczyłem.
- Oj tak.
- Dobra, idę się obmyć, wrócę i koniec przerwy.
- Tak, mój panie, będę gotowa.
Chwilę potem byłem z powrotem. Iza siedziała ponętnie na podłodze, ledwo wszedłem od razu na czworakach zbliżyła się do mnie, objęła za nogę, lubieżnie polizała opadniętego chwilowo kutasa i mruknęła.
- Co mój pan ma w planach dla suki?
- Zaglądałaś! - wskazałem reklamówkę leżącą na szafce.
- Nawet nie zauważyłam - odparła zaskoczona dziewczyna i od razu pożałowała. Nie wiem ile mogą znieść jej cycki, ale musiały znieść kolejnego silnego klapsa.
- Nie zajrzałam proszę pana, nie zauważyłam proszę pana.
- To siadaj na łóżku i patrz.
Posłusznie przysiadła na brzegu łoża, tymczasem ja wyciągnąłem z reklamówki sznur, przerzuciłem go nad belką pod sufitem.
- Do nogi suko.
Opadła na czworaki i tak pokonała dzielący nas ledwie metr. Złapałem za włosy i podniosłem do góry aż stanęła na nogi. Odruchowo z bólu podniosła ręce do mojej ale w ostatniej chwili się opamiętała, wysokie obcasy zatańczyły na drewnianej podłodze łapiąc równowagę.
Odwróciłem ją twarzą w stronę łóżka.
- Ręce - zakomenderowałem a ona wykonała polecenie.
Zebrałem jej nadgarstki na wysokości tyłeczka i okręciłem jednym końcem liny zawiązując na końcu gustowny węzełek.
Odszedłem kawałek - stała wyprostowana na lekko rozstawionych nogach, ręce spętane z tyłu ciała spowodowały, że wypchnęła piersi do przodu, optycznie je podnosząc i powiększając. Sutki podniecone niepewnością powiększyły swoją objętość.
- Zamknij oczy.
Wyjąłem z reklamówki kolejny gadżet, starając się żeby nie zabrzęczał podszedłem do niej z przodu patrząc czy nie podgląda.
Pochyliłem się i polizałem koniuszkiem języka jej sutek. Westchnęła cicho a sutek stwardniał jeszcze bardziej. W tym momencie zamknąłem na nim klamerkę.
- Sssssssssssss - wypuściła głośno powietrze i otworzyła oczy - co to?
Za karę za takie nieprofesjonalne pytanie szarpnąłem łańcuszek spinający klamerkę z drugą taką samą, jeszcze nie użytą.
Klamerka z głośnym kliknięciem zerwała się z sutka. Iza aż się skuliła.
- Ałaaa, przepraszam, chciałam tylko mojego pana zapytać co to?
- Teraz lepiej - znów zapiąłem klamerkę ale teraz już nie zabolało, pewnie sutek palił ją po zerwaniu - klamerka na sutek. Teraz ci przyczepię drugi.
Odruchowo się spięła ale zamiast klamerki poczuła na drugim sutku moje usta. Spodziewała się powtórki sprzed chwili, ale nie wypuszczałem sutka z ust.
- O tak, mój pan wie jak mi zrobić przyjemnie, o tak, jeszcze.
Nie wypuszczając klamerki z dłoni okrążyłem ją i przywarłem do jej pleców. Spętane dłonie poczuły mojego kutasa i natychmiast zamknęły na nim palce.
- Ściśnij go mocno suko - wyszeptałem w jej kark, zobaczyłem, że dostaje gęsiej skórki obejmując ją wolną ręką, dłoń wylądowała na jej piersi. Normalnie tak twardy sutek lizałbym do upadłego. Iza mocno ścisnęła mojego kutasa.
- Trzymaj ręce nieruchomo - zacząłem ruszać biodrami jakby posuwając ją w rękę.
- Jaki twardy, ssssssss - syknęła z bólu gdy pociągnąłem za łańcuszek - o jakiego twardego chuja ma mój pan, pragnę go w sobie.
Zamknąłem klamerkę na drugim sutku, teraz oba były spięte krótkim łańcuszkiem. Tym razem Iza nawet nie dała po sobie poznać, że zabolało.
Wyswobodziłem członka z jej uścisku choć mocno zaciśnięte palce sprawiały mi wielką przyjemność, znów zaszedłem ją z przodu i usiadłem na łóżku. Członek stał mocno, widok bezbronnej dziewczyny z klamerkami na sutkach to coś, co moje oczy widziały po raz pierwszy w życiu. W ogóle tej nocy robiłem sporo rzeczy po raz pierwszy w życiu, ale się jej do tego nie przyznałem. W końcu nie wytrzymała.
- Suka prosi o zerżnięcie proszę pana, chce mieć kutasa w sobie. Gdziekolwiek.
Bez słowa podniosłem się chwyciłem ją jedną ręką za szczękę a drugą wsunąłem między jej uda.
- A suka jest mokra? Sprawdzimy... - trzy palce bez ostrzeżenia weszły wgłąb jej gorącej i jak się okazało mokrej cipki - nooooo, jest dobrze.
Zostawiłem ją tam na dole w spokoju i pocałowałem w usta jednocześnie drażniąc jej sutki pociągnięciami łańcuszka. Walczyła ze sobą, oddawała pocałunek, jej język szalał w moich ustach ale jednocześnie wydobywały się z jej gardła ciche pomruki bólu. Odpuściłem, zaszedłem ją od tyłu i pociągnąłem w dół wolny koniec sznura. Powoli jej nadgarstki zaczęły piąć się w górę, w końcu nie miała wyjścia i musiała się pochylić. Zawalczyła o równowagę, ale szybko ją złapała. Zrozumiała, że aby w tej pozycji się nie przewrócić musi wypiąć tyłek do tyłu jednocześnie mając wyprostowane nogi i ręce wywindowane wysoko w górę. Okręciłem koniec sznurka wokół dłoni ustalając pozycję jej ciała a jednocześnie mając nad nią kontrolę. Spojrzałem w dół - napięte mocno mięśnie łydek pięknie teraz wyglądały. Wsunąłem w jej cipkę kutasa, ledwie na może 4 centymetry i czekałem. W końcu zrozumiała i zaczęła płynnym kołysaniem ciała nabijać się na mnie. Pozwoliłem jej na to przez chwilę po czym przejąłem inicjatywę. Wciąż trzymając w ręku napięty sznur złapałem ją za biodra ułatwiając jej utrzymanie równowagi. Szybko przeszedłem do gwałtownego rżnięcia, w końcu tego oczekiwała suka właśnie przede mną jęcząca. Każde moje uderzenie wyciskało z jej płuc zduszony jęk i powodowało stuknięcie obcasów o podłogę. W pewnym momencie zwolniłem, poluzowałem linę i wyszedłem z niej.
- Nie oglądaj się.
Sięgnąłem do torby po ostatnią na tę chwilę zabawkę. W moim ręku pojawił się mały pejcz, krótka plastikowa rączka i parę pasków, nie skórzanych ale z przypominającego skórę materiału. Nic wyszukanego.
Iza stała wyprostowana korzystając z chwili wytchnienia dla rąk, takie wykręcanie do tyłu musiało być bolesne.
Nie pytając mocno pociągnąłem linę w dół, jej ręce powędrowały w górę i znów stała wypięta.
- Zerżnij mnie proszę jeszcze, a! - na koniec krzyknęła w tym samym momencie gdy paski pejcza smagnęły ją mocno po pośladkach. Chwilę później wykwitły na nich czerwone pasy.
- Zerżnę cię suko, skoro sobie życzysz.
- Tak, proszę pana, życzę sobie, proszę, rżnij mnie jeszcze, mam jeszcze siłę.
"Ty może tak, ale u facetów to działa trochę gorzej" pomyślałem.
Za drugim smagnięciem, choć było mocniejsze, nie zareagowała krzykiem, jedynie drgnięciem ciała.
- O tak...
- Podoba się suce?
- Podoba, proszę jeszcze - zaskoczyła mnie.
No skoro prosi to otrzymała jeszcze kilka razów, jej tyłek płonął, czerwona skóra odcinała się od reszty jej ciała.
- Już, już, teraz zerżnij swoją sunię, proszę.
Nie dałem się prosić, odłożyłem pejcz i napiąłem bardziej sznur zmuszając ją do wypięcia się bardziej. Znów posuwałem ją trzymając za biodra, dodatkowo dołączyłem kciuk w dupie, ale chyba nawet nie zauważyła, była jak w ekstazie.
- O Jezu, nie przestawaj, proszę pana, nie przestawaj, uwielbiam kutasa pana, uwielbiam kutasa, ale mnie wypełnia, o tak, kurwa, jeszcze, jeszcze, jeszcze, mocniej, mocniej, o tak, zaraz, zaraz, ruchaj swoją sukę, o tak, taaaaak....
Nie byłem pewien, ale jakby się jej słowa przeistaczały w łkanie, trochę zwątpiłem na szczęście poczułem, że uginają się pod nią nogi, puściłem linę i pchnąłem ją na łóżko nie wychodząc jej cipki. Leżała teraz na brzuchu na łóżku od pasa w górę wciąż z rękami spętanymi za plecami a ja ją dopychałem do materaca. Chwilę później poczułem ja drży i usłyszałem stukot czubków jej butów o podłogę.
- Już, juuuuż, juuż, już... - zaczęła od krzyku a skończyła na cichym jęku. Podniosłem ją, rzuciłem na łóżko i przekręciłem na plecy, nie zważając na fakt, że ma ciągle za plecami spętane dłonie.
- Teraz moja kolej.
Ukląkłem za jej głową, pochyliłem się lekko i wpakowałem kutasa w jej usta. Nie miała jak się ruszyć i dobrze, teraz ja chciałem zrobić to jak chcę. Podniosłem się na jednej ręce jakbym pompki robił i ruchami bioder wbijałem kutasa w jej gardło do samego końca, raz za razem. Wolną ręką pieściłem jej ciało, delikatnie, nie zadając bólu. Minutę później odrobina spermy trafiła do jej gardła. To już kolejny raz i jądra nie dały rady wyprodukować tyle ejakulatu co za pierwszym czy drugim razem. Niemniej jak wyszedłem z jej ust Iza zaniosła się kaszlem.
- Ogłaszam przerwę - powiedziałem z uśmiechem delikatnie odpinając jej klamerki.
- I kurwa dobrze, zaruchasz mnie, ja pierdolę, kurwa... Rozwiąż mnie, nie czuję dłoni.
Obróciłem ją na brzuch, pocałowałem w czerwony pośladek i rozsupłałem linę.
Z jękiem bólu podniosła ręce do twarzy.
- Chyba ten pejcz trafił w twoje gusta, co?
Spojrzała na mnie z wyrzutem.
- Trafił, ale nie usiądę teraz na tyłku. Czegoś takiego mi brakowało.
- Choć, zjemy i wypijemy coś. Trzeba odpocząć.
- No fakt, trochę zgłodniałam.
Trzy godziny później gdy pomału zaczynało robić się już jasno leżała na brzuchu na stole, trzymając się mocno jego krawędzi, a ja mocno gwałciłem jej gardło po raz kolejny. Między udami świecił wepchnięty do końca sztuczny kutas. Z ciała Izy zwisała smętnie podarta bielizna. Ale po kolei.
Kilkanaście minut wcześniej walczyła ze mną z niemal wszystkich sił. Początkowo nic tego nie zapowiadało. Posiadłem ją klasycznie na stole z jej nogami wysoko na ramionach, wyglądała pięknie w ładnej aczkolwiek niedrogiej bieliźnie, jaką założyła na moje polecenie. Stringi, stanik, pas do pończoch jak i one same komponowały się na zgrabnym ciele kochanki w ładny widok. Posuwałem ją nie zdejmując jej majtek, ledwie odsuwając na bok. Z każdą minutą poziom doznań rósł aż w końcu postanowiłem zastąpić siebie gumowym kutasem. Wyszedłem z niej i sięgnąłem po niego.
- Nie wiem czy dam radę znowu proszę pana, boli.
- W dupie to mam, ja dam radę, suczko.
Próbowała się wyrwać i walczyć. Odepchnęła mnie i zeskoczyła na podłogę z ciężkim stuknięciem obcasów. Przewróciła się, złapałem ją za włosy i pociągnąłem na środek pokoju, na miękki dywan.
- Dokąd to szmato?
Przemknęło mi przez myśl, że może faktycznie już nie chce, ale przecież nie było ani hasła ani klepania.
Docisnąłem ją do podłogi całym ciężarem własnego ciała i wszedłem w jej cipkę. Stęknęła głucho, była znacznie wilgotniejsza niż ledwie minutę wcześniej, co utwierdziło mnie tylko, że te protesty to tylko gra. Rżnąłem ją, mocno dociskając do podłogi, z jej gardła za każdym pchnięciem wydobywał się głuchy odgłos.
- I co szmato, lubisz być tak traktowana, co? - dla podkreślenia słów odciągnąłem za włosy jej głowę w tył.
- Nie proszę pana, nie, proszę nieee... - jej głos przeszedł w ciche wycie gdy mocniej dobiłem biodrami.
Podobała mi się ta gra, Iza udawała świetnie. A może nie udawała. Nie, jednak musiała udawać, te "proszę pana" mnie w tym utwierdzało.
Przerwałem tę zabawę, podniosłem ją za włosy na nogi, pisnęła i chwyciła mnie za rękę chcąc zdjąć z włosów część swojego ciężaru.
Pchnąłem ją mocno na stół, wpadła na niego przesuwając go z hukiem o jakieś pół metra aż oparł się o ścianę. Miałem już w życiorysie pozorowany gwałt na życzenie Eli, więc teraz było trochę łatwiej poniewierać kobietę, w końcu nie ja tak chciałem tylko ona. Sięgnąłem szybko po linę i znów okręciłem jej nadgarstki. Nie starałem się nawet za bardzo a ona nie bardzo wyrywała. Leżała na brzuchu na krawędzi blatu, siłą rozstawiłem jej nogi, udawała, że walczy, szarpnięciem rozdarłem jej majtki i wymierzyłem silnego klapsa. Po uderzeniach pejcza prawie nie było śladu, w miejscu gdzie wylądowała ręka od razu pojawiła się czerwona plama. Wepchnąłem kutasa w jej mokrą cipkę tak mocno jak tylko mogłem, na żołędzi poczułem ściankę jej pochwy. Posuwałem ją mocno przez chwilę, nie zważając na to, że krawędź blatu musiał wrzynać się w jej uda. Chyba aby to skompensować ugięła nogi i opadła niżej uciekając z kutasa.
- Co odpierdalasz suko, dawaj tę kurewską cipę z powrotem.
Złapałem jej uda pod spodem, podniosłem wysoko trochę nad blat i mocno rozszerzyłem. Widziałem teraz połyskujący srom i odbyt proszący się o penetrację, muszę przyznać, że ta młoda dupa jeśli chodzi o te widoki to wygrała los na loterii. Biodrami wycelowałem w jej cipę i pchnąłem kilkukrotnie, mocno dobijając i delektując się widokiem falujących pośladków i cichymi jękami Izy.
Minutę później wyszedłem z niej i sięgnąłem po raz ostatni po lateksowego penisa. Zauważyła to, szarpnęła się i wierzgnęła nogami. Sznur oplatający jej nadgarstki napiął się mocno, walczyła.
- Nie kurwa, tego już nie!
- Co kurwo nie? Znasz hasło!
- Znam proszę pana ale proszę nie... - nie słuchałem jej jednak i zbliżyłem koniec sztucznego penisa do jej cipki. Spięła się machinalnie.
- Rozluźnij tę cipę suko to zaboli mniej.
Tylko czy ona chciała mniej? Chyba nie bo nie zauważyłem aby się rozluźniła. Wetknąłem w sumie bez problemu palec w jej dupę.
- Nie, tylko nie tam, nie, Tokio! - krzyknęła chyba myśląc, że mam zamiar wsadzić jej w dupę wielkiego lateksowego zaganiacza.
- No w końcu... - palec znieruchomiał na moment - Ale Tokio całkiem czy tylko Tokio lateksowym w dupę?
- Tokio lateksowym w dupę... - wyszeptała po chwili zastanowienia.
Zostawiłem dla siebie, że przecież nie planowałem spenetrować jej anusa tym sprzętem, ryzykowałbym uszkodzenie jej ciała, a tego oczywiście nie chciałem.
Wsunąłem w jej cipkę dwa palce, wskazujący i środkowy a następnie już solidnie nawilżone przeniosłem do tyłka. Powoli je wsuwałem i wysuwałem, aż doszedłem do wniosku, że czas na ostatni zakup. Odszedłem od zmaltretowanej dziewczyny i wydobyłem z reklamówki sporą tubkę. Iza nawet nie spojrzała, może wolała nie ryzykować? Stanąłem za nią, rozszerzyłem trochę bardziej jej nogi.
Otworzyłem tubę i wycisnąłem trochę żelu wprost na jej cipkę i odbyt. Drgnęła gdy poczuła zimną substancję na gorącym ciele.
Rozprowadziłem żel na jej odbycie i pośladkach, teraz błyszczały podniecająco. Opalona wilgotna skóra działa na mnie pobudzająco. W zasadzie była już wilgotna sama z siebie, ale skoro już kupiłem żel to żal byłoby nie wykorzystać. No i lubię jak jest naprawdę mokro.
Ponownie wetknąłem dwa palce w jej tyłek, przyjęła jakby to była najbardziej naturalna rzecz na świecie. Dołączyłem więc kolejny palec, teraz już było to dla Izy dużo, jęknęła cicho i spięła zwieracz niemal mnie wypychając, ale pokonałem opór. Trochę żelu nałożyłem też na członka i zacząłem go masować ręką. Zimny żel podziałał pobudzająco, poślizg był idealny, sprzedawca wiedział co poleca.
Po chwili zostawiłem kutasa w spokoju i wprowadziłem do cipki Izy trzy palce wolnej już ręki. Posuwałem dłońmi oba jej otworki coraz mocniej i szybciej, czułem nawzajem obie ręce w jej rozgrzanym wnętrzu. Iza zaczęła zmysłowo pojękiwać, nie mogłem pozwolić, żeby się rozmarzyła. Wyjąłem palce z jej cipki i mocno szarpnąłem za ramiączko stanika. Pękło na szwie i odskoczyło zostawiając na skórze pręgę. To samo próbowałem zrobić z drugim, ale to stawiało większy opór. Ale w końcu i ono puściło przy głośnym proteście Izy.
- Co jest, szmato, spodziewałaś się pieszczot? - moja trzy palce mocno posuwały odbyt dziewczyny, przyjmowała to ze stłumionymi jękami - no to teraz cię popieszczę.
Wycofałem na moment palce z tyłka, wycisnąłem sporą ilość żelu na drugą rękę i palce wróciły w dupę. Ruchami palców wolnej ręki rozprowadziłem żel na ile się dało, ułożyłem palce tak, aby dłoń miała jak najmniejszy obwód i wpakowałem ją w cipę Izy. Wrzasnęła dziko, rzuciła się na stole uderzając kolanem w nogę mebla.
- Ała, kurwa mać, ała, ałaaa, to boli, ała, aaaaaa - nie przestawałem jednak pchać ręki i mimo potężnego oporu po chwili tkwiłem po nadgarstek w jej cipie.
Iza wyła wręcz z bólu, z jej oczu pociekły łzy, ale nie przestawałem. Pomału ucisk na dłoni zelżał i Iza pomału zaczęła się uspokajać.
- Kurwa, zajebię cię, ja pierdolę - wyjęczała boleśnie.
- Jak się suko zwracasz? - za karę potrząsnąłem ręką wewnątrz niej.
- Ała, przepraszam pana, przepraszam - wytrzymała, już prawie nie płakała.
Kolejna granica została przekroczona, kutas pochłonął chyba całą krew z mojego organizmu, na stole leżała seksowna choć w podartej bieliźnie dziewczyna z moimi rękoma w dupie i cipie, tego nie da się zapomnieć. Posuwałem jej oba otworki, zwieracz odbytu choć solidnie nawilżony silnie ściskał moje palce, na nadgarstku pięknie układały się naciągnięte wargi sromowe.
- I jak, przeżyjesz?
- Tak, proszę pana, jest dobrze - wymruczała miękko.
Poużywałem sobie tak jeszcze chwilę, po czym wyciągnąłem ręce z jej ciała.
- Na podłogę suko.
Zeszła a w zasadzie spadła na podłogę, miała ciągle związane za plecami ręce.
Palcem wskazałem dywan, posłusznie niezgrabnie przeszła na niego na kolanach i patrzyła na mnie wyczekująco.
Wziąłem do ręki pejcz i jego paskami lekko przesuwałem po ciele Izy. Podszedłem od przodu i podsunąłem pod jej nos kutasa, całego lśniącego od żelu, chciała go wziąć do ust, ale wycofałem biodra.
- Gdzie, nie dla suki kiełbasa... - złapałem za resztki stanika i szarpnięciem zerwałem go z jej ciała. Coś poleciało w głąb pomieszczenia cicho stukając po podłodze.
Spojrzała na mnie ze złością a ja pomału ciągle przesuwając paski po jej ciele zaszedłem ją od tyłu i szybkim ruchem, zza pleców, wymierzyłem smagnięcie prosto w jej pierś. Nie spodziewała się i drgnęła. Złapałem ją pod brodą, odgiąłem jej głowę w tył i pocałowałem w usta. W odpowiedzi splunęła mi w twarz. Zaskoczyła mnie, ale zobaczyłem na jej ustach lekki uśmiech, który próbowała zamaskować, bez powodzenia jednak.
- O ty krnąbrna szmato - chwyciłem mocno za włosy, pociągnąłem w górę jednocześnie chłostając jej drugą pierś. Ugięła się z bólu, ale silny chwyt nie pozwolił jej się zgiąć. Siłą rozstawiłem jej nogi i zanim zdążyła się zorientować otrzymała solidne smagnięcie od tyłu między nogi. Byłem pewien, że trafiłem w cipkę. Nie otworzyła ust, ale w środku głośno i przeciągle piszczała. Odrzuciłem pejcz i szybkim ruchem pozbawiłem ze sznura jej nadgarstki. Odruchowo potarła przeguby dłoni, ale nie czekałem aż skończy tylko podniosłem ją i mało delikatnie położyłem na stole. Od razu w jej cipie znalazł się sztuczny kutas, po samą przyssawkę. Nawet nie jęknęła. Zaszedłem ją z boku, ręką ciągle trzymając dildo w całości w jej cipie przekręciłem ją na bok, przyciągnąłem do krawędzi stołu i wpakowałem kutasa w jej usta.
- Taka jesteś twarda? Na pana plujesz? Na to napluj - wyciągnąłem członka z ust Izy a ona posłusznie na niego napluła - o tak, grzeczna dziewczynka.
Znów mój członek pokryty teraz mieszaniną żelu i śliny wylądował w jej gardle, posuwałem ją bez opamiętania, jednocześnie nie zapominając o jej cipce, sztuczny penis wchodził w nią i wychodził niemal do końca.
Izie chyba się podobało, bo puściła krawędź stołu i jedną ręką ściskała mi dość mocno jądra a drugą bawiła się piersiami.
Patrzyłem na kutasa znikającego w jej ustach, w podobnym stylu wpychałem kiedyś kutasa w gardło jednej panienki, ale nie wiem czy to wynika z różnej budowy ich ciał czy z innego powodu, ale teraz wyglądało to jakbym pchał wielkiego członka w głąb jej przełyku, gardło wybrzuszało się rytmicznie. Żeby nie zmęczenie to już dawno bym doszedł.
Przez moment bawiłem się jeszcze kutasem w jej ustach, na zakończenie plasnąłem dłonią w wybrzuszenie jej policzka wypchane czubkiem kutasa i opuściłem jej ciepłe wargi.
Stanąłem między jej nogami, wyczuła chyba intencje bo podniosła je wysoko, bardzo wysoko.
Wetknąłem koniec tubki w jej tyłek i wycisnąłem solidną porcję. Wciągnęła głośno powietrze czując zimny żel wypełniający jej odbyt.
Odrzuciłem pustą tubkę, wycelowałem i wszedłem w jej anusa. O matko, jakbym wchodził w wiaderko z żelem, zero oporu. Jedynie lateksowy penis uciskał mnie lekko przez ściankę pochwy.
Złapałem Izę za rękę i położyłem ją na dildo, zrozumiała przekaz i zaczęła się nim masturbować, początkowo powoli a po chwili coraz szybciej. Posuwałem ją w tyłek wychodząc do końca i wchodząc z powrotem. Luźny zwieracz ledwie muskał główkę mojego penisa. W porównaniu z poprzednimi doznaniami to co teraz się działo działało kojąco i czułem zbliżający się orgazm. Dodatkowej stymulacji dodawał widok Izy posuwającej się dildem i jego dotyk na kutasie, przesuwający się rytmicznie wzdłuż raz za razem. Pomieszczenie wypełniał mój głośny oddech, jęki Izy i donośne chlupotanie żelu.
- Ruchaj mnie, ruchaj mnie, zajebiście, mocniej, o tak, jeszcze jeszcze - Iza wyraźnie też nakręcała się coraz bardziej, dołożyłem więc jeszcze do zabawy kciuk muskający jej dobrze wyeksponowaną teraz łechtaczkę - o kurwa, nie przestawaj, o tak, ja, o tak, tak, dojdę, nie przestawaj, taaaaaaaaaaaaak!
Skurczyła się, przyciągnęła głowę do piersi, rękoma złapała za nogi jakby chcąc zwinąć się w kulkę i zaczęła drżeć, widziałem doskonale jej ciągle obute nogi trzęsące się jak galareta. Podziałało, krótką chwilę później doszedłem dorzucając do żelu w dupie coś od siebie. Wyszedłem z niej z chlupnięciem i spora ilość żelu i spermy pociekła na podłogę. Iza opadła na stół i opuściła luźno nogi. Dildo wypadło z niej i z głośnym plaśnięciem przyssało się do podłogi. Powiedziałbym, że dziewczyna wyglądała strasznie - włosy w nieładzie, podarta bielizna, poskręcane pończochy i zwisające karykaturalnie ze stołu nogi, ale tkwiący pod nią z podłogi wielki gumowy kutas nadawał tej scenie jakiegoś przekomicznego charakteru.
- Tokio, kurwa mać, Tokio, Tokio, Tokio, definitywnie i nieodwracalnie bo zaruchasz mnie na śmierć - wydyszała zasłaniając oczy dłonią.
Pochyliłem się nad nią i pocałowałem delikatnie usta.
- Sama chciałaś - uśmiechnąłem się.
- Wiem - zastanowiła się - na razie mi na długo wystarczy. Ale fajnie... raz na jakiś czas.
Pomogłem jej podnieść się ze stołu, na zewnątrz było już jasno.
Kwadrans później wykąpani i zmęczeni leżeliśmy już w łóżku. Iza przytulona do mnie, moja ręka delikatnie błądziła po jej plecach.
- Mmmmm, fajnie - wymruczała.
- Się nie zakochaj tylko.
- Nie bój się, nie jesteś w moim typie - zachichotała. Dosłownie pięć sekund później zasnęła.
Spaliśmy zaskakująco długo, obudziłem się i uświadomiłem sobie, że nie jestem przykryty kołdrą i tam na dole coś się dzieje.
Spojrzałem zaspanym wzrokiem i zobaczyłem Izę bawiącą się ustami moim członkiem. Miękkim, dla jasności. Jak tylko doszło do mnie co się dzieje od razu dostałem erekcji.
- Ooo, pan się obudził, jak miło - przesunęła czubkiem palca po spodzie rosnącego członka.
- Dziewczyno, daj żyć - opadłem na poduszkę i twarz zakryłem kołdrą, ale już wiedziałem, że to droga bez powrotu.
Iza zamknęła usta na członku, ale jednak miałem ochotę na klasyczny seks a ona nie protestowała.
- Tylko delikatnie proszę. Tokio. Wszystko mnie boli.
Kochaliśmy się delikatnie, powoli, długo i namiętnie.
Przed wyjazdem wypiliśmy kawę, stół wrócił na miejsce, a ślady naszych igraszek zostały posprzątane.
Spakowałem wszystkie gadżety do jednej reklamówki, podartą bieliznę do drugiej. "Wyrzucę po drodze".
Zamknąłem za sobą bramę, wstukałem pin, wrzuciłem klucz do skrzynki i zatrzasnąłem ją. Wraz z trzaskiem zamka ta przygoda się skończyła.
Jechaliśmy chwilę w ciszy, którą przerwała Iza:
- To wszystko co przywiozłeś to specjalnie dla mnie? - zapytała wskazując torbę na tylnym siedzeniu.
- Oczywiście. Jeśli chcesz, możesz to co ocalało zachować, nazwijmy to prezentem.
- Hmmm, wezmę tego kutasa, fajna zabawka.
- W dupę sobie go wsadź - zażartowałem. Sięgnęła do tyłu, pogmerała w torbie i schowała dildo do torebki ledwo je tam upychając.
Odwiozłem ją na przystanek nieopodal jej domu, jak kiedyś - nie chciała aby ktoś widział czym podjeżdża.
Pochyliła się do okna w samochodzie.
- Żałuję, że powiedziałam Tokio. Za szybko. I być może wsadzę go sobie w dupę. Potrenuję. Pa.
Odwróciła się i odeszła wolnym krokiem, szkoda tej dziewczyny, młoda a już takich bodźców potrzebuje. Albo to ja stary jestem.
Na wyobrażenie tego wielkiego sztucznego kutasa w jej dupie poczułem mrowienie w lędźwiach.
Część czternasta: Ela
Ciąg dalszy tego wątku: https://sexforum.pl/threads/czesc-trzynasta-iwona-part-6.11794/#post-184172 Elę poznałem w banalny sposób, znudzony ciągnącym się wieczorem i brakiem lepszych zajęć wszedłem na lokalny portal internetowy w zakładkę towarzyskie. Sam nie wiem, czego mogłem tam szukać, ot...
sexforum.pl
Od jakiegoś czasu obecność Beaty w moim życiu po prostu mnie drażniła. Nie potrafię tego sprecyzować, może skończyły nam się wspólne tematy, może miałem trochę dość jej częstego czepiania się o drobiazgi a może po prostu elegancja Iwony przesunęła granicę tego co mi się podoba? Trudno powiedzieć.
Coraz częściej pod byle pretekstem uciekałem z domu, tłumacząc to koniecznością załatwienia czegoś, pracy, zakupów. Nie kłóciliśmy się nawet, po prostu często pojawiały się różnice zdań a ja już nie chciałem ustępować. Wówczas Beata strzelała focha, nie odzywała się, czasem nawet dużo czasu spędzała w swoim własnym domu wynajdując coraz to inne powody.
Nawet mi taka sytuacja pasowała, ale czasem seksualna frustracja brała górę.
Pewnego dnia robiąc zakupy w galerii pchnięty impulsem wszedłem do sklepu, w którym pracowała Iza. Zauważyłem ją od razu, bardzo dobrze, bo nie chciałem wypytywać o nią innych pracowników. Również mnie zauważyła, zdawało mi się, że widzę lekki przelotny uśmiech.
Podeszła do mnie, udającego, że oglądam swetry. Wyglądała identycznie jak przy pierwszym poznaniu.
- Sweter tym razem? - zagaiła rozmowę.
- Jeszcze nie wiem, może sweter, może ZNÓW bielizna - podkreśliłem wyraźnie słowo "znów" wiedząc, że domyśli się o co chodzi.
- No, przydałaby się nowa.
- Ale taka, której nie będzie żal jak ją zerwę - powiedziałem celowo głośnie.
Rozejrzała się szybko dookoła, mogła być spokojna, nikogo nie było w pobliżu.
- Ciszej trochę - syknęła.
- Twoja chęć na bycie suką dalej aktualne? - zapytałem bez ogródek.
Poczerwieniała a jej oczy wyraźnie się powiększyły, nie spodziewała się tak jasno postawionego pytania.
- Z tego co mówiłaś, chcesz spróbować naprawdę ostro, zgadza się? - ciągnąłem.
- Tak... - bąknęła cicho.
- W porządku, mogę zaryzykować - dałem jej do zrozumienia, że ona tylko na tym zyska - możesz wyjechać na noc i dzień z domu?
- Jasne, dorosła jestem.
- Przemyśl to jeszcze, nie będzie dokąd uciec. A ja nie będę się z tobą cackał. Będę twoim panem a ty moją suką, spełnisz każdą zachciankę. Po wszystkim będziesz obolała. Będzie cię bolało w trakcie i po. I to długo.
Recytowałem wszystko chłodnym tonem a jej oczy się powiększały.
- Ale nic nie stanie się bez twojej zgody lub prośby, obiecuję - uspokoiłem ją.
- OK, nic wbrew mojej woli? - ledwo jej to przeszło przez gardło a twarz płonęła zlana czerwonym pąsem.
- Nic. Zastanów się jeszcze, zadzwonię - odwróciłem się do wyjścia.
- A, jeszcze jedno, zatrzymałem się i spojrzałem na nią - przypomnij mi swój rozmiar bielizny.
Usłyszałem odpowiedź i bez słowa wyszedłem zaskoczony jak mogła aż tak poczerwienieć na twarzy.
Zanim wsiadłem do samochodu zastanawiałem się jakże te kobiety są różne. Jedna myśli o pozorowanym gwałcie, ale bez bólu. Druga o bólu, ale bez gwałtu. I bądź tu mądry człowieku. Nurtowała mnie też myśl, czy dobrze zrobiłem. Owszem - lubiłem czasem ostrzej, nie ukrywam. Ale nie zawsze tak było. Do dziś pamiętam dziewczynę, która jako pierwsza chciała abym ją ciągnął za włosy w czasie zbliżenia. Wówczas to było lekko szokujące, ale jak to? Zadać ból? Nie, to nie w moim stylu. Ale z upływem lat okazało się, że z kobietami coś jest nie tak - im starsze tym więcej masochistek. Klapsy, ciągnięcie za włosy nie szokowało mnie już jak kiedyś, ba - mocny policzek niejednokrotnie wkręcał pannę na wyżyny spełnienia. Ale nie robiłem tego spontanicznie - zawsze wiedziałem, ze mogę sobie na to pozwolić. Tym razem Iza dawała do zrozumienia, że mam przekroczyć kolejną granicę, wejść na dotychczas nieznany teren. Spróbuję, ale nie wiem co z tego wyjdzie.
Jeszcze tego samego dnia w znanym internetowym serwisie wynajmu apartamentów znalazłem odpowiedni domek nad jeziorem ledwie 30 kilometrów od mojego miasta. Nazajutrz w czasie pracy pojechałem go obejrzeć, nadawał się idealnie, miał to czego mi było potrzeba. Oddalony od najbliższych zabudowań o kilkadziesiąt metrów, nad samym jeziorem, ogrodzony wysokim płotem dającym intymność. Spora główna izba, czysta kuchnia oraz duża i czysta łazienka była uzupełnieniem dużej sypialni z wielkim łożem. I jak na dom z drewna przystało - były belki pod sufitem.
Potrzebowałem tak naprawdę tylko jednej nocy ale właściciel oferował wynajem na minimum 3 dni. Mimo to zdecydowałem się, zapłaciłem za 3 dni - było grubo po sezonie i cena była znośna. Dobiliśmy targu.
Weekend minął niepostrzeżenie. W poniedziałek w pracy wyjąłem z czeluści szuflady dwa przedmioty. Kartkę z numerem Izy oraz kartę SIM, której używam do wykonywania telefonów o których niekoniecznie ktokolwiek musi wiedzieć. Licho nie śpi.
Włożyłem kartę do telefonu, włączyłem go i zalogowałem do sieci. Wystukałem numer i po chwili usłyszałem jej głos.
- Tak słucham?
- Cześć - rzuciłem krótko - przemyślałaś temat?
- Proszę chwilę zaczekać - cisza w słuchawce przerywana była kilkoma szelestami - dobra, mogę mówić.
- Więc?
- Tak. I chcę. Ale zapytam jeszcze raz, muszę być pewna, że nic mi nie grozi, nic na siłę, tak?
- Tak - uciąłem krótko - Przyjadę po ciebie w piątek o osiemnastej.
- Ale nie do domu. Przyjedź na parking koło Aldi.
- Nie. Za dużo ludzi i oczu. Przystanek autobusowy za Aldi może być. Bądź punktualnie.
- Mam coś ze sobą zabrać?
- Buty na wysokim obcasie. Ale na szpilce, nie jakieś klocki. I środki przeciwbólowe, dużo. O resztę ja zadbam.
- Bardzo śmie... - nie pozwoliłem jej dokończyć i się rozłączyłem.
W czwartek wsiadłem w samochód i pojechałem do oddalonego o pół godziny drogi miasta. Zakupów, które tam zrobiłem wolałem nie robić w mojej miejscowości, za małe i ryzyko zauważenia przez kogoś znajomego zbyt realne. Rozdzieliłem całość zakupów wg przeznaczenia do osobnych reklamówek, które upchnąłem do dużej torby w bagażniku.
Informacją, że wyjeżdżam "służbowo" Bea nawet się nie przejęła, było jej chyba wszystko jedno.
Zajechałem jeszcze do marketu po parę rzeczy i punktualnie o osiemnastej podjechałem na umówiony przystanek, Iza już czekała. Mimo dziewczęcego uroku postarała się wyglądać elegancko. Sportowy look tym razem się nie pojawił. Zgodnie z poleceniem na nogach miała buty na wysokiej szpilce. Włosy spięte mocno i wysoko w koński ogon. Wyglądała jak dziewczyna, która czeka na autobus, który zawiezie ją na dyskotekę.
Wsiadła do auta i od razu, bez słowa, ruszyłem. Spojrzałem na nią - miała wyzywający makijaż, ale z umiarem. Spodobały mi się oczy wyraźnie podkreślone kreską wyjeżdżającą daleko poza nie.
- Gdzie jedziemy? - zapytała w końcu.
- Zobaczysz.
- Jaki tajemniczy...
Rozmawialiśmy beztrosko, choć pewien byłem, że jest spięta, niemożliwe, żeby nie była.
Oddalaliśmy się coraz bardziej od miasta.
- Gdzie ty mieszkasz? - zapytała niepewnie.
- Nie jedziemy do mnie.
- To gdzie... - kątem oka widziałem, że się spięła a w głosie zagościła nutka strachu.
- Spokojnie, nie zamorduję cię - zaśmiałem się - moje mieszkanie nie nadaje się do takich zabaw, za dużo sąsiadów.
"No i Beata siedzi w salonie" - pomyślałem, ale zostawiłem to dla siebie.
- A daleko? - strach zniknął z głosu.
- Już prawie jesteśmy. Głodna? Tu zaraz jest restauracja.
- Trochę tak.
Zajechaliśmy na szybką kolację, dodatkowe lekkie dania wziąłem na wynos.
Uregulowałem rachunek i 5 minut później podjechałem pod bramę domku, przez otwarte okno wprowadziłem pin otrzymany od gospodarza. Brama się otworzyła a wraz z nią skrytka z kluczami. Zaparkowałem na podjeździe, wysiadłem, okrążyłem auto i pomogłem wysiąść Izie. Z bagażnika wyjąłem torbę, zakupy i jedzenie.
Wewnątrz domu Iza zaczęła się rozglądać. Zaniosłem reklamówki z jedzeniem i zakupami do kuchni. Dziewczyna rozchyliła ciężkie zasłony ukazując panoramę jeziora za oknem.
- Łał, jaki widok.
Fakt, zmierzchało, ale widać było jeszcze dość dobrze jezioro z odbijającymi się w nim światłami miasteczka po jego drugiej stronie.
Podałem jej kieliszek z winem.
- Pigułka gwałtu? - zażartowała.
- Zgwałcę cię bez pigułki - moja powaga zbiła ją z tropu.
- Miało być bez gwałtu - jej mina i sarnie oczy zdradzały, że lekko się obawia.
- Nie bój się, pozwolisz mi na tyle na ile będziesz uważała - na potwierdzenie pocałowałem ją delikatnie w miękkie usta.
- Zadbałeś o wszystko - powiedziała przepraszająco i pociągnęła łyk wina - dobre...
Zabrałem się za rozpalanie ognia w kominku, mieliśmy tu sporo czasu spędzić nago, nie mogłem pozwolić abyśmy marznęli.
Rozsiadła się na kanapie z kieliszkiem w dłoni i obserwowała jak dorzucam z wprawą drewna do ognia. Na szczęście właściciel zadbał o wszystko i rozpalanie poszło szybko.
W końcu postawiłem torbę na stole, Iza spojrzała z ciekawością.
- Pierwsza zasada brzmi: nie ruszasz tych reklamówek. Ja decyduję kiedy i którą otworzę - rozkazałem szorstkim głosem.
- Tak mój panie - już mi się zaczynała podobać, choć w jej głosie zadrgała drwina. Nie spodziewała się, jak szybko zetrę tę nutę.
Powoli, bez pośpiechu, układałem torby na komodzie stojącej obok. Przez folię odróżniałem co w której jest i mogłem poukładać je w kolejności.
Kominek roztoczył ciepło w całym salonie, migoczące światło płomieni dodawało uroku całej scenie.
- To oficjalnie gdzie się właśnie podziewasz? - zagadałem.
- Rodzice myślą, że jestem u przyjaciółki.
- No tak, długo zamierzasz siedzieć im na głowie? - celowo wbiłem jej igłę, nie była już dzieckiem.
- Nie mają nic przeciwko, mamy duży dom i czasem nawet się nie widzimy, po co się wyprowadzać.
- A chłopak?
- Co chłopak?
- Wie, że jesteś u przyjaciółki?
- A, nie gadamy ze sobą od jakiegoś czasu, to palant. Miły, ale czasem palant.
"I tylko pod kołderką po ciemku" - pomyślałem.
Usiadłem koło niej, wyglądała ponętnie z kieliszkiem w ręku, ogniem odbijającym się w oczach i z lekko rozchylonymi ustami.
Podniecała mnie jednak myśl, że być może zaraz będzie moją suką i zrobię z nią co zechcę.
- Musimy ustalić kilka zasad - powiedziałem poważnie.
- Uuuu, dasz mi do podpisania umowę jak Grey - kpiący ton nie dał się nie usłyszeć.
- Nie wygłupiaj się, to dla twojego bezpieczeństwa.
- No to słucham. Ja też mam zasady.
- Najpierw moje. Po pierwsze, jak już mówiłem, nie ruszasz toreb. Ja decyduję co i kiedy wyjmę.
- OK, pasuje.
- Po drugie - wymyśl sobie hasło bezpieczeństwa. Jak je powiesz natychmiast przestanę cokolwiek będę robił.
Mina jej trochę zrzedła, próbowała to zamaskować popijając wino.
- A jakie to ma być hasło?
- To twoje hasło, wymyśl coś.
- Tokio. Niech będzie Tokio - zdecydowała po chwili namysłu.
- OK, Tokio. Więc słowo Tokio albo poklepanie mnie kilkukrotnie oznacza STOP. Bezwarunkowo.
- Dlaczego poklepanie? - przerwała mi wyliczankę.
- Bo nie będziesz w stanie czasem mówić. Trzecia zasada - nie zrobię nic wbrew twej woli, dopóki nie powiesz Tokio to zakładam, że mam nie przerywać i wszystko mogę.
- Jasne - znów pociągnęła duży łyk wina uciekając wzrokiem wgłąb kieliszka.
- Czwarta zasada - nie ma w twoim słowniku słowa "nie". Robisz wszystko co każę, chyba, że powiesz "Tokio".
- Jasne.
- Ostatnia zasada a w zasadzie informacja - będę cię brał bez kondoma, nie potrzebuję. Musisz mi zaufać.
- OK, ja się zabezpieczam - odparła bez wahania.
- To tyle, teraz dawaj swoje warunki.
Pociągnęła duży łyk wina i wręczyła mi pusty kieliszek.
- Żadnych fekaliów.
- Z mojej strony możesz się nie obawiać, nie moje klimaty. Ty możesz popuścić z bólu, nie mam na to wpływu.
- Co ty chcesz mi zrobić? - zrobiła duże oczy.
- Jeszcze nie wiem - trochę rozminąłem się z prawdą, coś tam w planie miałem i wiązało się to z zawartością reklamówek.
- OK, ale nie zgadzam się na zadawanie ran, kaleczenie.
- Spokojnie, nie jestem zwyrodnialcem. Skaleczę ci tylko duszę.
Przetrawiła tę informację a ja podałem jej pełny kieliszek, od razu opróżniła połowę.
- Skąd u ciebie ta chęć na ostry seks? - spytałem.
- Kręci mnie to, lubię oglądać filmiki jak dziewczyny są poniżane, wiązane i traktowane brutalnie. Zwykły seks też lubię, ale płonę przy hardzie. Jak posuwałeś tę pannę w przymierzalni to słyszałam jak się dusiła.
Poczułem, że twardnieję w spodniach.
- A nie boisz się, że kiedyś nie będziesz w stanie uprawiać seksu bez takich bodźców?
- To trudno, znajdę sobie pana, który będzie też to lubił. Jednego już mam - uśmiechnęła się a kutas w spodniach osiągnął pełnię wzwodu.
- Niby mnie? Jutro już mnie nie będzie i co wtedy?
- Nie wiem, po co myśleć na zapas - pociągnęła łyczek - póki co to fantazja, może w realu mi się nie spodoba.
- No jest taka możliwość, zobaczymy. A z chłopakiem nie próbowałaś?
Prychnęła i pociągnęła łyk.
- On jest... - zawahała się - no dobra, bądźmy szczerzy, on jest słaby w łóżku, nie ma pojęcia czego chcę. Czekam tylko na pretekst, żeby go zostawić.
- OK, starczy tego pierdolenia o niedorobionym chłoptasiu. Obejrzyj sobie mojego kutasa w świetle, ostatnio widziałaś po ciemku.
Zmiana tonu z "rozmowny" na "zimny i nakazujący" zaskoczyła ją. Rozparłem się na wygodnie kanapie rozszerzając nogi.
Odstawiła kieliszek i sięgnęła do rozporka.
- Co odpierdalasz, suko? - złapałem ją za nadgarstek - na kolana przed panem.
Puściłem jej rękę. Posłusznie opadła na kolana i zbliżyła się do mojego krocza.
- Wypieprzaj do kąta - wskazałem jej przeciwległy kąt pokoju.
Wstała i po kilku krokach okraszonych głośnym stukiem obcasów stanęła w narożniku.
- A teraz na kolana i chodź tu opierdolić mi pałę.
Takie traktowanie kobiety było dla mnie czymś nowym, na razie robiłem to z lekką obawą jak ona zareaguje. Zdarzały mi się panny lubiące ostro, ale teraz chciałem przesunąć granicę. Aż do "Tokio". Byłem ciekaw jej reakcji, jej barier i szczytu możliwości.
Opadła na kolana i cichutko stukając kolanami po drewnianej podłodze podążyła między moje nogi. Jak znalazła się w moim zasięgu złapałem ją za koński ogon i odciągnąłem jej głowę do tyłu, wyginając mocno szyję w pałąk. Spojrzała wyzywająco jakby mnie jeszcze prowokując. Szybki policzek plasnął przecinając ciszę. Na jej twarzy pojawił się przelotny grymas choć nie uderzyłem mocno.
- Dawaj, pała twojego pana czeka na usta suki.
Sięgnęła do spodni, rozpięła klamrę zamka i guzik.
Odtrąciłem jej ręce.
- Zębami rozepnij. I patrz mi w oczy bo pożałujesz.
Wcisnąłem jej twarz w swoje krocze i poluzowałem uchwyt aby dać jej możliwość manewru.
Opierając się rękami na moich na udach wsunęła usta pod patkę rozporka, musiała czuć na twarzy twardość kutasa. Językiem odwiodła uchwyt zamka błyskawicznego, złapała go zębami i pociągnęła w dół. Walczyła chwilę z oporem zamka, który w końcu jednak puścił i patrząc mi wyzywająco w oczy rozsunęła rozporek. Spojrzała w dół i zobaczyła sterczącego kutasa, celowo nie założyłem bielizny.
- Gdzie się patrzysz szmato - zaryzykowałem obelgę, ale nie pokazała, że ją to obraża - tu patrz.
Szarpnąłem włosy do góry zmuszając ją do patrzenia do góry. Wystawiła język jak tylko mogła i koniuszkiem powiodła po penisie.
Kreski makijażu wybiegające poza oczy nadawały jej twarzy kociego wyglądu. Przycisnąłem jej twarz do kutasa aż poczułem twardość jej zębów.
- I co, podoba się? - spytałem.
- Tak.
- Co? - odciągnąłem jej głowę, grymas bólu tak szybko jak się pojawił tak szybko zniknął - Pełnym zdaniem!
- Tak proszę pana - szybko się uczyła.
- To wypierdalaj - puściłem jej włosy, spojrzała niepewnie - bierz czerwoną reklamówkę i wypierdalaj do łazienki. Butów nie zdejmuj.
Posłusznie wstała i już byłą krok ode mnie, ale poderwałem się z kanapy, złapałem ją od tyłu i bez ostrzeżenia błyskawicznie wpakowałem rękę w jej majtki. Była mokra.
- No, masz szczęście - klepnąłem ją w pośladek mokrą ręką - czekam na show.
Wzięła reklamówkę i zniknęła w łazience.
Minęło kilka minut, w czasie których zdążyłem uzupełnić kieliszki i zrzucić całkowicie ubranie. Siedziałem teraz zupełnie nagi na kanapie ze stojącym kutasem ciekawym co będzie dalej.
W końcu usłyszałem dźwięk naciskanej klamki i zobaczyłem Izkę w stroju jaki sobie dla niej wymyśliłem. Pasował idealnie.Stanęła wyczekująco jakby czekając na polecenia, miałem chwilę, aby nacieszyć oczy. Masowałem bezczelnie kutasa i taksowałem ją wzrokiem. Patrzyła jak moja ręka wędruje nieśpiesznie wzdłuż przyrodzenia. To co miała na sobie nawet trudno nazwać strojem. Był to zbiór pasków połączonych metalowymi kółkami, tak zaprojektowany aby podkreślać to co powinien. I nie zasłaniać tego czego nie powinien. Piersi ze sterczącymi sutkami okolone były paskami materiału, spiętych kółkiem tuż pod biustem. Z tego kółka kolejne paski rozchodziły się w różne strony, na boki okalając i podkreślając talię, w dół do kolejnego kółka aby stamtąd rozdzielić się na kolejne w stronę krocza i ud. Całość tworzyła mocno nasyconą erotyzmem formę wielu trójkątów jej ciała oddzielonych od siebie pasami stroju. Iza mogła pochwalić się jędrnym młodym i zgrabnym ciałem i to co miała właśnie na sobie jedynie podkreślało jej figurę czyniąc ją jeszcze atrakcyjniejszą.
- Na kolana i zapraszam - wskazałem w końcu członka palcem.
Pomału opadła na czworaki i powoli, celowo kręcąc dupką zbliżała się do mnie.
- Stój - rozkazałem w połowie drogi - odwrócić się.
Wykonała polecenie, paski stroju podkreślały jej pośladki.
- Wypnij dupę i pokaż cipę.
Pochyliła głowę niemal do ziemi i rozsunęła kolana. Widziałem dokładnie jej krocze i odbyt.
Rozchyl ją, chcę zobaczyć środek.
Ręka powędrowała do cipki i rozchyliła szeroko wargi sromowe. Nawet w półmroku widziałem, że błyszczy.
- Dobra sunia, gotowa sunia. Sunia zrobi mi teraz loda, prawda?
- Prawda.
Podszedłem i siarczyście strzeliłem ją w pośladek. Uciekła do przodu ciałem.
- Słucham?
- Prawda proszę pana.
- Odwróć się do mnie i siedź jak pies.
Posłusznie usiadła na piętach podpierając się na wyprostowanych rękach. Paski jej odzienia oplatały zmysłowo ciało uwydatniając to co potrzeba.
- Jak robi suczka?
Wystawiła język i zaczęła dyszeć jak pies.
- Nooo, szybko się uczysz.
- Mam dobrego pana.
Należała się jej nagroda, podszedłem i stanąłem przed nią wyczekująco. Zrozumiała i wzięła moje członka do ust. Zabrałem go jej, pogłaskałem jak właściciel głaszcze psa i zacząłem ocierać spodem penisa o jej twarz. Grzecznie wystawiła szorstki język drażniąc skórę jąder. Po chwili wróciłem na kanapę.
- Dobra suko, chodź tu, sam sobie laski nie zrobię.
Pomału i zmysłowo opadła znów na czworaka, podeszła między moje nogi.
- Weźmiesz go całego do buzi, wyrucham cię w gardło.
Spojrzała odruchowo jakby oceniając wielkość członka i zamknęła na nim usta. Nim zdążyłem ją skarcić zreflektowała się i utkwiła wzrok w moich oczach. Pracowała ciężko ale z własnej woli nie wcisnęła gardła na mnie. Złapałem za głowę i siłą dopchnąłem ją do końca, poczułem jej nos na brzuchu. Zatrzepotała rękami, chciała się oswobodzić, ale wolną ręką złapałem po kolei każdą jej dłoń i wcisnąłem sobie pod uda mocno je przyciskając do kanapy.
- Co jest szmato, coś nie tak?
Nie mogła wypowiedzieć ani słowa, jedynie sapnęła głośno przez nos. Puściłem jej dłonie, wyciągnęła je spod ud i pokazała kciuk w górę.
Puściłem ją pozwalając złapać oddech. Wypuściła mnie z ust dysząc ciężko. Gęsta pajęczyna śliny zwisała jej z brody. Zebrałem całość i roztarłem jej na twarzy. Błyszczała w świetle kominka. Wstałem, ponownie jej koński ogon znalazł się w mojej dłoni. Siedziała na kostkach ciężko dysząc, bezbronna i trochę sponiewierana. Lekko ugiąłem nogi w kolanach, wycelowałem kutasa w jej usta. Chciała wziąć go do ust, ale odciągnąłem jej głowę i odgiąłem w dół, teraz patrzyła pionowo do góry. Wyprostowałem nogi i stanąłem tak, aby miała moje krocze tuż nad głową.
- A co to było? Chcesz mojego kutasa?
- Chcę - wysapała i od razu dostała klapsa w twarz.
- Chcę proszę pana - poprawiła się od razu.
- Pokaż jak ssiesz jaja - nie dając jej możliwości odpowiedzi przycisnąłem jądra do jej ust a ona bez protestu zassała je do środka. Pozwoliłem jej na to tylko na chwilę, bo nie jest to moja ulubiona forma zabaw.
- No brawo, może dostaniesz nagrodę - wyjąłem jaja z jej ust i wpakowałem w nie kutasa. Posuwałem ją ostro trzymając za głowę, dopychałem do samego końca, głębiej się nie dało. Czułem szorstki język na spodzie kutasa i rosnącą wilgotność wnętrza jej ust. W pewnym momencie poczułem gwałtowne klepnięcia w udo. Wycofałem członka, z ust Izy chlusnęła gęsta ślina i chlupnięciem opadła na podłogę.
- Przepraszam... Odruch... wymiotny... daj mi... chwilę - dyszała ciężko
Pozwoliłem jej ochłonąć, nawet jej nie skarciłem za brak "pana". Opanowała się szybko.
- Wstań i podaj mi reklamówkę, tę pierwszą z brzegu - rozkazałem, mimo, że miałem do niej dwa kroki.
Wstała i podała mi wskazaną siatkę. Zajrzałem do niej i wyjąłem zwój miękkiego sznura.
- Jak się bawi moja sunia?
- Dobrze proszę pana - uśmiechnęła się na potwierdzenie.
- Bardzo dobrze, ja też nie narzekam. Klękaj na łóżku.
Posłusznie klęknęła na siedzisku kanapy i oparła się na oparciu.
Wsadziłem dwa palce w jej cipę, była bardzo wilgotna. Wsadziłem kolejny, nie zaprotestowała. Dołączyłem jeszcze jeden, czułem już wyraźną ciasnotę, musiało jej być niekomfortowo, ale dzielnie to znosiła. Przez chwilę szybko czterema palcami posuwałem jej cipę, zaczęła cicho jęczeć, wówczas szybko wyjąłem rękę i mokrą od jej soków dłonią wymierzyłem od spodu mocnego klapsa prosto między jej nogi.
- Ała - jęknęła i się skurczyła. Od razu wpakowałem w nią palce z powrotem ponownie mocno ją nimi rżnąc.
- Ooooooo, ooooooooo, oooooooo - jęczała wijąc się pod ręką a jej głowa opadła w dół.
Przerwałem, mokrą od śluzu ręką rozsupłałem sznur, podzieliłem go mniej więcej na pół. Przerzuciłem go nad jej głową, opadł na ramiona jak naszyjnik. Lekko pociągnąłem do siebie aż sznur dotarł do szyi. Pociągnąłem mocno, czując nagły ucisk na gardle wyprostowała się. Natychmiast jedną ręką przyciągnąłem ją do siebie, drugą mocno ścisnąłem pierś. Wydała z siebie cichy gardłowy pomruk bólu. Odwiodłem za włosy jej głowę mocno do góry, kutas mocno uwierał ją między łopatkami. Popatrzyłem jej w oczy z góry, pochyliłem się i pocałowałem w usta. Delikatnie i namiętnie. Oddała pocałunek a ja dosłownie sekundę później mocno ścisnąłem jej pierś. Przygryzła mi odruchowo wargę, lekko, ale jednak należało ją za to skarcić.
- Oż ty suko, swojego pana gryziesz? - boleśnie wykręciłem jej pierś jeszcze mocniej.
- Ała, przepraszam, przepraszam pana, przepraszam.
- No, to jeszcze raz, ale uważaj.
Pochyliłem się i ponownie wymieniliśmy czułe pocałunki. Powtórzyłem manewr z piersią, nie tak mocno jak przy skarceniu, ale ciągle jednak boleśnie. Tym razem opanowała ból i jej pocałunek ciągle był delikatny i czuły, choć czułem drżenie jej ciała i widziałem zmarszczki bólu na jej czole. Znosiła dzielnie to co jej robiłem.
- Dobra, starczy tych pieszczot - przerwałem pocałunek i pchnąłem ją górną częścią ciała na oparcie - ręce do tyłu.
Oparła się piersiami o szorstki materiał kanapy i wyciągnęła ręce do tyłu.
- Rozszerz dupę.
Posłusznie położyła dłonie na pośladkach i rozszerzyła je ile mogła. Lśniła na dole, jej anus aż się prosił o penetrację, ale to zostawiłem na później. Wsunąłem w nią od razu cztery palce, weszły bez większego oporu, później mogłem się przekonać, że potrafiła więcej. Wyjąłem dłoń z jej cipki i podsunąłem pod nos.
- Zobacz suko jak pachniesz, wąchałaś się kiedyś?
Powąchała rękę a ja wpakowałem jej palce do ust.
- Zliż to, ubrudziłaś pana to teraz sprzątaj.
Trzymając palce w jej ustach wpakowałem kutasa w cipkę. Zlizywała z palców swój śluz z każdym moim pchnięciem wydając głośny jęk. Ruchałem ją mocno szybkimi gwałtownymi uderzeniami. Nie jest to sposób seksu, który zajmuje szczególnie wysokie miejsce w rankingu więc orgazmu za szybko się nie spodziewałem. Zabrałem rękę z jej ust, położyłem ją na jej ramieniu i z każdym pchnięciem dociągałem Izę do siebie. Wciąż trzymała się za pośladki, co uznałem za niezły wyczyn, w żaden sposób nie amortyzowała moich uderzeń.
- O Jezu, zaraz dojdę - dobiegło z jej gardła.
Od razu z niej wyszedłem i moja ręka zostawiła czerwony ślad na jej pośladku. Spojrzała na mnie bez słowa lekko odwracając głowę.
- No co? - zapytałem - Pytałaś o pozwolenie czy możesz dojść?
- Skurwysyn - wyrzuciła z siebie ze złością.
- Pan skurwysyn, suko - i moja ręka znów gwałtownie zawitała w jej ciele.
Tym razem bez żadnego ostrzeżenia w cipkę powędrowały cztery palce a kciuk wylądował w całości w jej odbycie.
- Ałaaaa - krzyknęła i jej ręce uciekły z pośladków, dłonie zacisnęły się w pięści.
Nie zrobiło to na mnie wrażenia, wolną ręką złapałem ją za włosy, dawno już nie do końca równo upięte jak na początku. Posuwałem ją teraz ręką równocześnie w cipę i w dupę.
- W dupie mam twoje "ała" szmato, chciałaś to masz. Chciałaś, prawda?
Zanim padła odpowiedź minęło kilka długich sekund. Nie wiem, czy zastanawiała się nad odpowiedzią, czy ból kneblował jej usta.
- Tak... Chciałam... proszę pana...
- Dobra odpowiedź suczko, nagroda.
Przestałem męczyć ją dłonią, wpakowałem w nią z powrotem kutasa. Posuwałem ją już nie tak mocno jak wcześniej, czułem na kutasie jej soki obficie zwilżające mojego członka.
- Ręce do tyłu - krótka komenda nie wymagała tłumaczenia, Iza wyciągnęła grzecznie ręce do tyłu. Ponownie rozszerzyła pośladki, ale nie o to mi chodziło. Zebrałem jej ręce tak, aby nadgarstki były blisko siebie, w połowie drogi między tyłkiem a łopatkami. Sznur ciągle wisiał luźno na jej ramionach, naprężyłem go tak aby lekko dotykał jej szyi i okręciłem go kilkukrotnie wokół jej nadgarstków. Teraz jeśli zaczęłaby ruszać rękoma automatycznie sama zaczęłaby się przyduszać.
Chciałem poczuć jej smak, wyszedłem z niej, ukląkłem i gwałtownie zacząłem lizać jej cipę. Smakowała świeżo, cierpko i jednocześnie erotycznie. Po chwili mój kutas wrócił do jej cipki a kciuk wylądował w tyłku. Była już rozluźniona, rżnąłem ją w oba otworki najmocniej jak mogłem, każdemu pchnięciu towarzyszył głośny mokry "plask" jej cipki i zduszony jęk z jej gardła.
Doszła chwilę potem wyjąc głośno. Normalnie taki dźwięk spowodowałby u mnie panikę, że usłyszą to sąsiedzi. Tym razem miałem to w dupie, szanse były niemal zerowa a nawet jeśli to co? Nakrzyczą na mnie? Nie przestawałem jej posuwać dopóki nie skończyła, próbowała sprzede mnie uciec, ale jej nie pozwoliłem.
Gdy skończyła dochodzić nie zważając na linę uciskającą jej szyję podniosłem ją za włosy i przerzuciłem w pasie przez podłokietnik kanapy. Stęknęła głucho, lina werżnęła jej się mocniej w gardło ale nie zaprotestowała. Teraz leżała zwieszona głową w dół, od pasa w górę ciągle na kanapie. Pozwoliłem sobie na delektowanie się jej figurą odzianą w strój, który jej kupiłem. Pięknie wyeksponowany tyłek podkreślały czarne paski jej stroju, długie nogi wyciągnięte i wysmuklone pozycją jej ciała optycznie zdawały się jeszcze dłuższe dzięki wysokim obcasom.
Kucnąłem nad jej tyłkiem i wbiłem kutasa w jej cipę. Była niesamowicie mokra i luźna. Mocno waliłem ją leżącą bezwiednie na tyle na ile pozwolił sznur, delektując się każdym zduszonym jękiem, który wyciskało z niej każde moje pchnięcie. Bałem się, że oderwę podłokietnik od korpusu kanapy ale jęki poddającej się torturze Izki zabroniły mi przestać. Zwisała coraz bardziej a lina coraz bardziej wrzynała się w szyję. Gdy jęki przeszły w charkot złapałem ją za włosy i szarpnąłem do siebie.
- Ałaaaa - krzyknęła głośno.
- Co jest, boli? - nie przestawałem ciągnąć i mocny klaps wylądował na jej dupie.
- Tak proszę pana, boli.
- Przestać? - spytałem retorycznie, teraz już bym nie przestał, brakowało mi sekund.
- Nie proszę pana, proszę nie przestawaj.
- Spuszczę ci się na twarz suko, zliżesz każdą kroplę.
- Tak, y, tak, y, panie - każde jej słowo przerywał jęk wyciskanego z płuc powietrza.
Jak pisałem, brakowało mi sekund i jądra postanowiły pozbyć się ładunku. Zeskoczyłem z kanapy, poderwałem Izę i rzuciłem na kolana.
- Wystaw język kurwo, masz połknąć wszystko.
Zrobiła co kazałem, spuściłem się jej w większości na twarz, to co było w zasięgu jej języka zlizała posłusznie i połknęła.
- Dobrze, grzeczna sunia... - pogłaskałem ją po policzku - zasłużyłaś na przerwę.
Rozsupłałem sznur na jej nadgarstkach, zwinąłem w krążek i odłożyłem na stół. Miałem plan na jego późniejsze użycie.
Iza usiadła na krawędzi kanapy masując nadgarstki bez słowa. Wydało mi się, że drży. Sperma pomału ściekała jej po twarzy. Zdawała się nie zwracać na to uwagi, podniosła kieliszek i pociągnęła łyk. Poszedłem do kuchni i wróciłem z papierowymi ręcznikami.
Podałem jej kilka i stanąłem wyzywająco, z kutasem blisko jej twarzy. Zrozumiała sugestię, wytarła najpierw mnie a potem pozbyła się z twarzy resztek spermy.
- Możesz się odzywać, ogłaszam przerwę - powiedziałem łagodnie - wszystko w porządku?
- Tak - padła krótka odpowiedź, wzięła ode mnie ręcznik i wytarła twarz.
Usiadłem obok niej.
- Tak to sobie wyobrażałaś?
- A to już koniec? - spytała zaskoczona.
- Koniec? To dopiero początek - rozwiałem jej wątpliwości - noc się dopiero zaczęła, czeka cię jeszcze sporo bólu.
Widziałem jak przełknęła ślinę. Czyli jednak trochę się bała.
- Idź pod prysznic, zaraz do ciebie dołączę. Z tym co mam w kolejnej reklamówce.
Siedziałem na kanapie może ze dwie minuty słuchając szumu wody w łazience i popijając wino. Póki co moja poddana nie pokazała zanadto, że jej się nie podoba. To może trochę mocniej? Podszedłem do reklamówek i wyjąłem z niej kolejne trzy przedmioty. Po chwili namysły jeden schowałem z powrotem, do łazienki zabrałem dwa.
Gdy otworzyłem drzwi łazienki Iza kończyła się myć, stała tyłem i zanim zdążyła się odwrócić jeden z gadżetów odłożyłem na szafkę, tuż obok stroju, który z siebie zdjęła.
Spojrzała na mnie zza zaparowanej szyby i otworzyła drzwi od kabiny. Zmniejszyła strumień wody, wyglądała niewinnie i dziewczęco, niemal zrobiło mi się jej żal. Ale przecież nie zaciągnąłem jej tu na siłę. Po końskim ogonie nie było śladu, rozpuszczone włosy przykleiły się jej do ciała.
- Wchodzisz? - spytała.
- Jeszcze nie raz, jak myślę.
- Pod prysznic czy wchodzisz.
- Jasne.
Wszedłem w gorące strugi wody i pocałowałem ją. Objąłem ją w pasie obiema rękami, odwzajemniła się zarzucając swoje ramiona na moją szyję. Powiodłem rękoma w górę, chwilę potem opaska jaką ze sobą przyniosłem znalazła się na jej oczach.
- Co to? - sięgnęła w górę, ale odepchnąłem jej ręce.
- Koniec przerwy, twoja cipa musi zaznać bólu. - wpakowałem rękę między jej uda bezceremonialnie od razu pakując w nią palce i intensywnie ją masturbując. Była ciągle śliska wewnątrz. Stanęła szerzej i sięgnęła do moich barków aby się podeprzeć, ale złapałem jedną dłoń po drugiej i naprowadziłem je na piersi. Teraz pieściła się w strugach wody a mój członek zaczął się unosić. Zmieniłem rękę a palce wyjęte z jej cipki wpakowałem jej do ust. Posłusznie zaczęła je ssać co dodało trochę twardości do członka. Gdy wylizała swoje soki z palców złapałem ją za lewą rękę i położyłem na kutasie. Od razu go objęła poruszając nim intensywnie. Dlaczego lewa? Ano dlatego, że Iza jest praworęczna a tacy ludzie prawą ręką operują w sposób skoordynowany. Lewa zawsze jest lekko nieposłuszna i wprowadza lekki element chaosu, co mnie dodatkowo podnieca. Przyssałem się delikatnie ustami do jej sutka, który momentalnie powiększył swoją objętość. Sekundę później ścisnąłem go boleśnie, nie odezwała się słowem ale lekko się przykurczyła. Przestałem i tym razem drugi sutek znalazł się w moich ustach. Po chwili przestałem, przygotowała się na ból, ale tym razem wymierzyłem mocnego mokrego klapsa prosto między jej rozstawione nogi. Zaskoczenie i ból wzięły górę nad opanowaniem.
- Ała, ła. - krzyknęła. Przytuliłem ją pieszczotliwie i pogłaskałem po policzku.
- Trzymasz się?
- Tak proszę pana.
- To się odwróć i wystaw dupę.
Bez słowa sprzeciwu stanęła przodem do ściany, oparła się o nią i wypięła do tyłu. Na początek wszedłem w nią delikatnie, może nie za lekko, ale jak na dzisiejszy wieczór było to łagodne.
- Niech pan mnie zerżnie jak wtedy, proszę.
- Chcesz w dupę suko?
- Chcę, proszę pana i mocno.
- Osz ty szmato, zobaczymy.
Sięgnąłem w dół, złapałem ją pod kolanami i podniosłem do góry. Po chwili zwisała tyłkiem w dół z nogami podniesionymi do góry i zgiętymi w kolanach nogami. Kutas stał pionowo do góry, opuściłem Izę w dół aż poczułem jej krocze na kutasie. Przez strugi wody omywające nasze ciała nie byłem w stanie wycelować a ręce miałem zajęte dźwiganiem dziewczyny.
- Wyceluj - warknąłem prosto do jej ucha. Bez słowa odkleiła rękę od ściany i sięgnęła w dół. Poczułem palce na kutasie i po sekundzie opuściłem ją w dół. Kutas wszedł prosto w cipę. Od razu podniosłem ją do góry lekko uginając kolana.
- Co to kurwa jest? Chciałaś w dupę!
Znów sięgnęła do członka, teraz poczułem jednak gdzie celuje.
- Poproszę pomału proszę pana.
Gdy tylko poczułem wylot tyłka na główce od razu opuściłem ją w dół jednocześnie prostując nogi. Przez ułamek sekundy czułem mocny opór, który ustąpił pod naporem kutasa i znalazłem się w niej cały. Jej zwieracz tworzył ciasny wianuszek dookoła prącia powodując lekki ból.
Ale mój ból był niczym przy jej bólu.
- Ała, kurwa, ała, ałaaaaa - zamachała rękoma i nogami na ile mogła. Potrząsnęła głową smagając mnie mokrymi kosmykami. Odczekałem dosłownie dwie sekundy i zacząłem ją lekko podrzucać ruchając ją w dupę nie zważając na jej krzyki.
- Ała, proszę, nie, ała, proszę pana, nie, ała - prosiła coraz mniej przekonująco a ucisk na kutasie zelżał. Po chwili oswoiła się z bólem i przyjmowała mnie całego bez skargi.
Po chwili opuściłem ją na nogi i wyszedłem z niej. Stała ze ściśniętymi kolanami.
- Wypnij dupę i poczekaj - na podkreślenie słów dostała lekkiego klapsa - i nie podglądaj.
- Nie będę - obiecała łamiącym się głosem.
Wyszedłem z prysznica i wróciłem zabierając drugą zabawkę ze sobą. Iza czekała już wypięta lekko, nie wiedząc czego się spodziewać. Po przemoczonej opasce spływały rzęsiste krople wody. Nie słyszała chyba jak wracam bo od klapsa w tyłek aż podskoczyła.
- Wypnij kurwa tę dupę.
Polecenie zostało wykonane, teraz pochylała się nisko na wyprostowanych nogach. Wycelowałem kutasa w jej cipkę i wszedłem.
Westchnęła głośno. Posuwałem ją nieśpiesznie oglądając dokładnie gadżet w ręku.
- I jak suko, nie poddajesz się? - wsadziłem przedmiot pod strumień wody, aby go nawilżyć.
- Nie proszę pana, jest dobrze.
- Co jest dobrze? - dręczyłem ją dalej.
- Kutas mojego pana w mojej cipce, uwielbiam to, jak mnie wypełnia.
Wyszedłem z niej i wpakowałem jej w cipkę bez ostrzeżenia sztucznego członka, którego trzymałem w ręku. Nie był to byle jaki członek. Miał około dwudziestu pięciu centymetrów długości i myślę jakieś sześć średnicy. Pękaty bydlak, lateksowa powierzchnia usiana była potężnymi żyłami.
- O kurwa, ała, co to, ałaaa, boli - zaskamlała, szarpnęła się, sięgnęła w dół i próbowała uciec do przodu, ale byłam na to gotowy, przytrzymałem ją.
Kutas w całości się w niej zmieścił, nie ukrywam, że mnie to zaskoczyło. Profilaktycznie nie poruszałem nim, czekałem aż się uspokoi.
- Ja pierdolę, coś ty tam wsadził.
Od razu z tyłu nadszedł mocny policzek.
- Ał, przepraszam, co pan mi tam wsadził, to boli...
- To co, Tokio? - dla pewności przypomniałem jej hasło bezpieczeństwa.
- Nie, nie, proszę... - w jej głosie słychać było autentyczną prośbę. Twarda sztuka. Twardsza chyba niż mój kutas a ten stał jak skała. Podniecała mnie świadomość, że przyjęła w siebie takiego wielkiego drąga. No i jednak to, że ból może ją tak podniecać.
Zacząłem nim poruszać, z początku pomału i delikatnie, z czasem coraz szybciej i mocniej, wyjmując go coraz bardziej. Trzeba przyznać, że znikająca w niej wielka lateksowa pała wyglądała imponująco. Rozciągnięte wargi sromowe nabrały mocnoróżowego odcienia, przy wyjmowaniu członka pięknie się na nim układały. Po oznakach bólu nie pozostało ani śladu.
- Bierz go w rękę i się masturbuj - zakomenderowałem.
Iza wymacała przyssawkę jaką kończył się sztuczny penis, złapała ją i zaczęła się posuwać. Stanąłem za nią i wszedłem w jej odbyt. Nawet nie zaprotestowała. Przez ściankę pochwy czułem rozpychającego się lateksowego olbrzyma. Dawało to dodatkową podnietę. Dostosowałem rytm pchnięć do jej ruchów - jak wysuwała sztucznego to ja pakowałem w nią prawdziwego. I na odwrót. Niedługo później poczułem jej drżenie zwiastujące rychły orgazm.
- O tak, proszę pana, zaraz dojdę, nie przestawaj - Iza potwierdziła moją obserwację.
Po ostrym ruchaniu w dupę kilka minut wcześniej to co miała teraz musiało być dla niej pieszczotą. Nie mogłem na to pozwolić.
Mocniej, szybciej i głębiej natarłem na jej dupkę. Zebrałem mokre włosy w garść oczekując nadejścia fali orgazmu. Gdy nadeszła Iza się skurczyła, cicho krzyknęła i zaczęła dygotać. Rzadko zdarzały mi się kochanki z tak mocnym orgazmem. Aby go zaakcentować zacząłem mocno walić ją w dupę, seksem tego nazwać nie można. To było ruchanie z całej siły, moje biodra klaskały o jej wypiętą dupę tak głośno, że byłem niemal pewien, że było to słychać na zewnątrz domku. Dodatkowo odciągnąłem za włosy jej głowę do tyłu a palce drugiej ręki zacisnęły się na jej gardle, nie za mocno ale jednak.
- Ochhhhhhhh tak - wycharczała - rżnij mnie, jestem suką, rżnij, ochhh, już, już... już... - plasnęła otwartą ręką w ścianę, z pewnością boleśnie. Chwilę potem sztuczny penis z głuchym łoskotem spadł na dno brodzika. Wyjąłem kutasa z tyłka, była tak rozluźniona, że zwieracz przez chwilę ukazywał różowe wnętrze jej odbytu i dopiero po dwóch sekundach się zacisnął. Szybko opłukałem kutasa, mocnym chwytem za włosy spowodowałem, że opadła na kolana. Nakierowałem odpowiednio jej głowę i gdy łapała oddech wpakowałem jej członka do ust.
- Nie, nie, proszę - próbowała mnie odepchnąć, ale byłem silniejszy. Zmusiłem ją do przyjęcia w usta całego członka, trzymałem znów kilka sekund wewnątrz po same jaja po czym pozwoliłem jej odetchnąć.
- Kurwa, zgłupiałeś?
- Umyłem go szmato, jak się do pana odzywasz? - szarpnąłem za włosy i żeby jej uświadomić, że faktycznie jest czysty pocałowałem ją w usta, mocno penetrując językiem ich wnętrze.
- Przepraszam, przepraszam...
- Za karę obciągniesz mi do końca. I będziesz patrzeć mi w oczy.
Zerwałem z jej głowy opaskę i odrzuciłem w bok, tak misternie zrobiony makijaż mocno się już rozmył pozostawiając na jej twarzy ciemne smugi. Ustawiłem Izę tak, aby strugi prysznica jej nie podtapiały i zacząłem posuwać w usta.
- Zaciśnij mocniej suczko - spełniła od razu polecenie, poczułem intensywny ucisk ust okalających prącie - i ani mi się waż przestać patrzeć.
Posuwałem ją w usta rozcierając czarne kreski makijażu. Wyglądała już jak aktorka porno z filmików z serii "Throated".
Ciasnota jej ust i intensywne uderzenia kutasa w jej gardło szybko doprowadziło mnie do orgazmu. Wyszarpnąłem kutasa, posłusznie nadstawiła otwarte usta z wystawionym językiem, ale zignorowałem to i spuściłem się jej na nos i oczy. Zatrzepotała rzęsami i zanim cokolwiek dostało się do oczu zamknęła je.
- Uwielbiam spuszczać się na takie suki jak ty - poklepałem ją delikatnie po policzku.
- A ja uwielbiam jak mój pan spuszcza się tak na mnie.
- Weź oddech i zamknij usta, ogłaszam przerwę.
Zdjąłem słuchawkę prysznicową i opłukałem jej twarz. Strużki spermy połączyły się z resztkami makijażu, wyglądała groteskowo.
Uznałem, że wystarczająco ją opłukałem.
- Już możesz otworzyć oczy.
Przetarła rękoma oczy i spojrzała na mnie a potem w dół.
- Ja pierdolę, skąd ty go wytrzasnąłeś?
No fakt, teraz i dla mnie sztuczny penis wydał się olbrzymi. No cóż...
- Były większe - mruknąłem.
- Ja pierdolę... - powtórzyła i wstała ze sztuczniakiem w ręku.
- Do twarzy ci - zażartowałem.
Iza przybliżyła zabawkę do twarzy, wyglądała groteskowo.
- Chyba śnisz, szczęka by mi pękła.
- Dobra, umyj się, rozmazałaś się. Jego też umyj - wskazałem na olbrzyma - może się jeszcze przyda. Ubierz się z powrotem i czekam w sypialni. Nie zapomnij o butach. No i jakiś makijaż by się przydał. Masz szminkę?
- Mam.
- To dużo poproszę.
Jak wychodziłem z łazienki to przez głowę przemknęła mi myśl, że ona jeszcze nie wie, jakie plany mam w związku z dużym lateksowym przyjacielem.
Zanim udałem się do sypialni do rzuciłem drewna do kominka, uzupełniłem kieliszki i zdążyłem przegryźć kawałek bagietki.
Sypialnia w tym domu to było dość ascetyczne pomieszczenie - duże małżeńskie łoże, szafa, komoda i krzesło, nic poza tym. Klimatu miały dodawać futra zwierząt na ścianach, ale co kto lubi, mi się takie klimaty średnio podobają. Rozejrzałem się dookoła - w mojej obecnej sytuacji temat ratowały belki pod sufitem dzielące optycznie sypialnię na pół. Wróciłem do kuchni, wrzuciłem do reklamówki kilka rzeczy i zaniosłem do sypialni.
Chwilę potem weszła Iza. Tak samo efektowna jak za pierwszym razem, jedynie wielki dildos w jej ręku burzył apetyczny wizerunek.
- Odnieś do salonu, dam ci odsapnąć. Ale nie chowaj.
Wywróciła oczami i wyszła stukając obcasami. Przypomniała mi się Iwona i jej majestatyczne eleganckie stuk stuk stuk. Te w wykonaniu Izy było takie zwyczajne... Po chwili wróciła.
- Powiesiłam opaskę koło kominka, żeby wyschła.
- OK, chodź do mnie. Głodna jesteś? - wyciągnąłem do niej rękę z kieliszkiem. Pociągnęła łyk i odstawiła.
- Nie bardzo, wywróciłeś mi żołądek do góry nogami - przytuliła się i zarzuciła nogę na moje udo.
Wyglądała ponętnie w tych paseczkach, z nogą optycznie wydłużoną przez długie obcasy.
- To co mój pan ma dalej w planie?
- A nie masz dosyć?
- Jak pan się do mnie zwraca, mój panie? - no dobra, zrozumiałem.
- Ma moja suka nie ma dosyć?
- Chwilowo ma - zaśmiała się - ale pomiziać dla rozluźnienia się może.
Podniosła się wyprostowała ją w powietrzu i wolnym ruchem jak striptizerka przerzuciła ją nade mną. Płynność ruchu, długość nogi spowodowała lekki uścisk w lędźwiach.
- Daj suko odsapnąć, nie mam dwudziestu lat.
- Wierna suka da odsapnąć - ale już na mnie siedziała a w zasadzie kucała nade mną. Szpilki wbijały się w pościel, ale miałem gdzieś czy zrobi dziury, najwyżej odkupię.
Iza obniżyła biodra tak aby ledwie dotykać cipką kutasa. To podziałało.
- Ojej, mojemu panu się podoba...
- Podoba, ale mówię, że masz dać mi na razie spokój - warknąłem i zapiłem to winem.
- A czy pan zechce zrobić dobrze swojej suce językiem? - prowokowała i to bardzo.
Przekomarzaliśmy się jeszcze jakiś czas, pieściliśmy nawzajem długi czas. Czasem byłem w jej ustach, czasem w cipce, czasem mój język był tu i ówdzie.
W końcu uznałem, że mój organizm miał wystarczająco dużo czasu na regenerację. Seks jednak postanowiłem zostawić na następny raz, teraz zechciałem przelecieć ją ustami. Nie przelecieć - zerżnąć.
Położyłem się na łóżku.
- Dawaj tu cipę - wystawiłem język sygnalizując co ma zrobić.
- Mój pan chce abym mu usiadła na twarzy?
Nie odpowiedziałem, czekałem. Chwilę potem jej gorąca cipka przywarła do moich ust. Smakowała intensywnie i słodko, młodością i podnieceniem. Objąłem ją za uda dłońmi a ona oparła się rękami o ścianę. Nad sobą widziałem ciężkie, zgrabne piersi kołyszące się w rytm ruchów jej bioder. Za dużo robić nie musiałem, ocierała się sama pokrywając mi twarz śluzem. Była bardzo rozluźniona i jej wargi sromowe okrywały mi twarz jak jakiś przybysz z kosmosu. Teraz to ja byłem jej suką, niech ma przez moment.
Iza dyszała coraz ciężej, sięgnąłem do jej tyłeczka i odszukałem drugą dziurkę. Nie wyczułem żadnego protestu więc zagłębiłem w niej kciuk. Westchnęła głośno i odchyliła do tyłu. Ścisnęła swoje piersi, taniec jej dłoni widziany z dołu był magiczny. Wodziła dłońmi po ciele, ściskała i ciągnęła sutki zadając sobie ból. Mój kciuk poruszał się w jej odbycie idealnie zharmonizowany z ruchami jej bioder, coraz szybszymi i gwałtowniejszymi. Ostatecznie tuż przed orgazmem rzucała biodrami tak mocno, że zacząłem się obawiać o swoją szczękę. Tarła krótkimi mocnymi pociągnięciami cipką o moją twarz momentami odbierając mi oddech. Na szczęście nie trwało to długo, ścisnęła mi głowę udami mocno, bardzo mocno i z głośnym okrzykiem "taaaaaak!" wytrysnęła mi na twarz. Tak właśnie - nie raz czułem jak kobieta mocno wilgotnieje po orgazmie ale tym razem było to dużo więcej, po twarzy spływały mi strugi jej soków. DOpiero teraz sobie uświadomiłem jak twardy jest już mój członek.
Iza zsunęła się trochę i opadła ciężko do przodu, a potem zwaliła na bok ciężko dysząc.
- Łał, fajnie - wysapała.
- Co takiego? - otarłem twarz i zacząłem współczuć gospodarzowi, pościel do prania.
- Jeszcze nigdy nie ujeżdżałam czyjejś twarzy - wyznała.
- Nigdy?
- Nigdy. Mówiłam ci, że mój chłopak jest słaby w te klocki a inne okazje to na imprezach, gdzie nie było warunków.
- No to cię rozdziewiczyłem.
- Oj tak.
- Dobra, idę się obmyć, wrócę i koniec przerwy.
- Tak, mój panie, będę gotowa.
Chwilę potem byłem z powrotem. Iza siedziała ponętnie na podłodze, ledwo wszedłem od razu na czworakach zbliżyła się do mnie, objęła za nogę, lubieżnie polizała opadniętego chwilowo kutasa i mruknęła.
- Co mój pan ma w planach dla suki?
- Zaglądałaś! - wskazałem reklamówkę leżącą na szafce.
- Nawet nie zauważyłam - odparła zaskoczona dziewczyna i od razu pożałowała. Nie wiem ile mogą znieść jej cycki, ale musiały znieść kolejnego silnego klapsa.
- Nie zajrzałam proszę pana, nie zauważyłam proszę pana.
- To siadaj na łóżku i patrz.
Posłusznie przysiadła na brzegu łoża, tymczasem ja wyciągnąłem z reklamówki sznur, przerzuciłem go nad belką pod sufitem.
- Do nogi suko.
Opadła na czworaki i tak pokonała dzielący nas ledwie metr. Złapałem za włosy i podniosłem do góry aż stanęła na nogi. Odruchowo z bólu podniosła ręce do mojej ale w ostatniej chwili się opamiętała, wysokie obcasy zatańczyły na drewnianej podłodze łapiąc równowagę.
Odwróciłem ją twarzą w stronę łóżka.
- Ręce - zakomenderowałem a ona wykonała polecenie.
Zebrałem jej nadgarstki na wysokości tyłeczka i okręciłem jednym końcem liny zawiązując na końcu gustowny węzełek.
Odszedłem kawałek - stała wyprostowana na lekko rozstawionych nogach, ręce spętane z tyłu ciała spowodowały, że wypchnęła piersi do przodu, optycznie je podnosząc i powiększając. Sutki podniecone niepewnością powiększyły swoją objętość.
- Zamknij oczy.
Wyjąłem z reklamówki kolejny gadżet, starając się żeby nie zabrzęczał podszedłem do niej z przodu patrząc czy nie podgląda.
Pochyliłem się i polizałem koniuszkiem języka jej sutek. Westchnęła cicho a sutek stwardniał jeszcze bardziej. W tym momencie zamknąłem na nim klamerkę.
- Sssssssssssss - wypuściła głośno powietrze i otworzyła oczy - co to?
Za karę za takie nieprofesjonalne pytanie szarpnąłem łańcuszek spinający klamerkę z drugą taką samą, jeszcze nie użytą.
Klamerka z głośnym kliknięciem zerwała się z sutka. Iza aż się skuliła.
- Ałaaa, przepraszam, chciałam tylko mojego pana zapytać co to?
- Teraz lepiej - znów zapiąłem klamerkę ale teraz już nie zabolało, pewnie sutek palił ją po zerwaniu - klamerka na sutek. Teraz ci przyczepię drugi.
Odruchowo się spięła ale zamiast klamerki poczuła na drugim sutku moje usta. Spodziewała się powtórki sprzed chwili, ale nie wypuszczałem sutka z ust.
- O tak, mój pan wie jak mi zrobić przyjemnie, o tak, jeszcze.
Nie wypuszczając klamerki z dłoni okrążyłem ją i przywarłem do jej pleców. Spętane dłonie poczuły mojego kutasa i natychmiast zamknęły na nim palce.
- Ściśnij go mocno suko - wyszeptałem w jej kark, zobaczyłem, że dostaje gęsiej skórki obejmując ją wolną ręką, dłoń wylądowała na jej piersi. Normalnie tak twardy sutek lizałbym do upadłego. Iza mocno ścisnęła mojego kutasa.
- Trzymaj ręce nieruchomo - zacząłem ruszać biodrami jakby posuwając ją w rękę.
- Jaki twardy, ssssssss - syknęła z bólu gdy pociągnąłem za łańcuszek - o jakiego twardego chuja ma mój pan, pragnę go w sobie.
Zamknąłem klamerkę na drugim sutku, teraz oba były spięte krótkim łańcuszkiem. Tym razem Iza nawet nie dała po sobie poznać, że zabolało.
Wyswobodziłem członka z jej uścisku choć mocno zaciśnięte palce sprawiały mi wielką przyjemność, znów zaszedłem ją z przodu i usiadłem na łóżku. Członek stał mocno, widok bezbronnej dziewczyny z klamerkami na sutkach to coś, co moje oczy widziały po raz pierwszy w życiu. W ogóle tej nocy robiłem sporo rzeczy po raz pierwszy w życiu, ale się jej do tego nie przyznałem. W końcu nie wytrzymała.
- Suka prosi o zerżnięcie proszę pana, chce mieć kutasa w sobie. Gdziekolwiek.
Bez słowa podniosłem się chwyciłem ją jedną ręką za szczękę a drugą wsunąłem między jej uda.
- A suka jest mokra? Sprawdzimy... - trzy palce bez ostrzeżenia weszły wgłąb jej gorącej i jak się okazało mokrej cipki - nooooo, jest dobrze.
Zostawiłem ją tam na dole w spokoju i pocałowałem w usta jednocześnie drażniąc jej sutki pociągnięciami łańcuszka. Walczyła ze sobą, oddawała pocałunek, jej język szalał w moich ustach ale jednocześnie wydobywały się z jej gardła ciche pomruki bólu. Odpuściłem, zaszedłem ją od tyłu i pociągnąłem w dół wolny koniec sznura. Powoli jej nadgarstki zaczęły piąć się w górę, w końcu nie miała wyjścia i musiała się pochylić. Zawalczyła o równowagę, ale szybko ją złapała. Zrozumiała, że aby w tej pozycji się nie przewrócić musi wypiąć tyłek do tyłu jednocześnie mając wyprostowane nogi i ręce wywindowane wysoko w górę. Okręciłem koniec sznurka wokół dłoni ustalając pozycję jej ciała a jednocześnie mając nad nią kontrolę. Spojrzałem w dół - napięte mocno mięśnie łydek pięknie teraz wyglądały. Wsunąłem w jej cipkę kutasa, ledwie na może 4 centymetry i czekałem. W końcu zrozumiała i zaczęła płynnym kołysaniem ciała nabijać się na mnie. Pozwoliłem jej na to przez chwilę po czym przejąłem inicjatywę. Wciąż trzymając w ręku napięty sznur złapałem ją za biodra ułatwiając jej utrzymanie równowagi. Szybko przeszedłem do gwałtownego rżnięcia, w końcu tego oczekiwała suka właśnie przede mną jęcząca. Każde moje uderzenie wyciskało z jej płuc zduszony jęk i powodowało stuknięcie obcasów o podłogę. W pewnym momencie zwolniłem, poluzowałem linę i wyszedłem z niej.
- Nie oglądaj się.
Sięgnąłem do torby po ostatnią na tę chwilę zabawkę. W moim ręku pojawił się mały pejcz, krótka plastikowa rączka i parę pasków, nie skórzanych ale z przypominającego skórę materiału. Nic wyszukanego.
Iza stała wyprostowana korzystając z chwili wytchnienia dla rąk, takie wykręcanie do tyłu musiało być bolesne.
Nie pytając mocno pociągnąłem linę w dół, jej ręce powędrowały w górę i znów stała wypięta.
- Zerżnij mnie proszę jeszcze, a! - na koniec krzyknęła w tym samym momencie gdy paski pejcza smagnęły ją mocno po pośladkach. Chwilę później wykwitły na nich czerwone pasy.
- Zerżnę cię suko, skoro sobie życzysz.
- Tak, proszę pana, życzę sobie, proszę, rżnij mnie jeszcze, mam jeszcze siłę.
"Ty może tak, ale u facetów to działa trochę gorzej" pomyślałem.
Za drugim smagnięciem, choć było mocniejsze, nie zareagowała krzykiem, jedynie drgnięciem ciała.
- O tak...
- Podoba się suce?
- Podoba, proszę jeszcze - zaskoczyła mnie.
No skoro prosi to otrzymała jeszcze kilka razów, jej tyłek płonął, czerwona skóra odcinała się od reszty jej ciała.
- Już, już, teraz zerżnij swoją sunię, proszę.
Nie dałem się prosić, odłożyłem pejcz i napiąłem bardziej sznur zmuszając ją do wypięcia się bardziej. Znów posuwałem ją trzymając za biodra, dodatkowo dołączyłem kciuk w dupie, ale chyba nawet nie zauważyła, była jak w ekstazie.
- O Jezu, nie przestawaj, proszę pana, nie przestawaj, uwielbiam kutasa pana, uwielbiam kutasa, ale mnie wypełnia, o tak, kurwa, jeszcze, jeszcze, jeszcze, mocniej, mocniej, o tak, zaraz, zaraz, ruchaj swoją sukę, o tak, taaaaak....
Nie byłem pewien, ale jakby się jej słowa przeistaczały w łkanie, trochę zwątpiłem na szczęście poczułem, że uginają się pod nią nogi, puściłem linę i pchnąłem ją na łóżko nie wychodząc jej cipki. Leżała teraz na brzuchu na łóżku od pasa w górę wciąż z rękami spętanymi za plecami a ja ją dopychałem do materaca. Chwilę później poczułem ja drży i usłyszałem stukot czubków jej butów o podłogę.
- Już, juuuuż, juuż, już... - zaczęła od krzyku a skończyła na cichym jęku. Podniosłem ją, rzuciłem na łóżko i przekręciłem na plecy, nie zważając na fakt, że ma ciągle za plecami spętane dłonie.
- Teraz moja kolej.
Ukląkłem za jej głową, pochyliłem się lekko i wpakowałem kutasa w jej usta. Nie miała jak się ruszyć i dobrze, teraz ja chciałem zrobić to jak chcę. Podniosłem się na jednej ręce jakbym pompki robił i ruchami bioder wbijałem kutasa w jej gardło do samego końca, raz za razem. Wolną ręką pieściłem jej ciało, delikatnie, nie zadając bólu. Minutę później odrobina spermy trafiła do jej gardła. To już kolejny raz i jądra nie dały rady wyprodukować tyle ejakulatu co za pierwszym czy drugim razem. Niemniej jak wyszedłem z jej ust Iza zaniosła się kaszlem.
- Ogłaszam przerwę - powiedziałem z uśmiechem delikatnie odpinając jej klamerki.
- I kurwa dobrze, zaruchasz mnie, ja pierdolę, kurwa... Rozwiąż mnie, nie czuję dłoni.
Obróciłem ją na brzuch, pocałowałem w czerwony pośladek i rozsupłałem linę.
Z jękiem bólu podniosła ręce do twarzy.
- Chyba ten pejcz trafił w twoje gusta, co?
Spojrzała na mnie z wyrzutem.
- Trafił, ale nie usiądę teraz na tyłku. Czegoś takiego mi brakowało.
- Choć, zjemy i wypijemy coś. Trzeba odpocząć.
- No fakt, trochę zgłodniałam.
Trzy godziny później gdy pomału zaczynało robić się już jasno leżała na brzuchu na stole, trzymając się mocno jego krawędzi, a ja mocno gwałciłem jej gardło po raz kolejny. Między udami świecił wepchnięty do końca sztuczny kutas. Z ciała Izy zwisała smętnie podarta bielizna. Ale po kolei.
Kilkanaście minut wcześniej walczyła ze mną z niemal wszystkich sił. Początkowo nic tego nie zapowiadało. Posiadłem ją klasycznie na stole z jej nogami wysoko na ramionach, wyglądała pięknie w ładnej aczkolwiek niedrogiej bieliźnie, jaką założyła na moje polecenie. Stringi, stanik, pas do pończoch jak i one same komponowały się na zgrabnym ciele kochanki w ładny widok. Posuwałem ją nie zdejmując jej majtek, ledwie odsuwając na bok. Z każdą minutą poziom doznań rósł aż w końcu postanowiłem zastąpić siebie gumowym kutasem. Wyszedłem z niej i sięgnąłem po niego.
- Nie wiem czy dam radę znowu proszę pana, boli.
- W dupie to mam, ja dam radę, suczko.
Próbowała się wyrwać i walczyć. Odepchnęła mnie i zeskoczyła na podłogę z ciężkim stuknięciem obcasów. Przewróciła się, złapałem ją za włosy i pociągnąłem na środek pokoju, na miękki dywan.
- Dokąd to szmato?
Przemknęło mi przez myśl, że może faktycznie już nie chce, ale przecież nie było ani hasła ani klepania.
Docisnąłem ją do podłogi całym ciężarem własnego ciała i wszedłem w jej cipkę. Stęknęła głucho, była znacznie wilgotniejsza niż ledwie minutę wcześniej, co utwierdziło mnie tylko, że te protesty to tylko gra. Rżnąłem ją, mocno dociskając do podłogi, z jej gardła za każdym pchnięciem wydobywał się głuchy odgłos.
- I co szmato, lubisz być tak traktowana, co? - dla podkreślenia słów odciągnąłem za włosy jej głowę w tył.
- Nie proszę pana, nie, proszę nieee... - jej głos przeszedł w ciche wycie gdy mocniej dobiłem biodrami.
Podobała mi się ta gra, Iza udawała świetnie. A może nie udawała. Nie, jednak musiała udawać, te "proszę pana" mnie w tym utwierdzało.
Przerwałem tę zabawę, podniosłem ją za włosy na nogi, pisnęła i chwyciła mnie za rękę chcąc zdjąć z włosów część swojego ciężaru.
Pchnąłem ją mocno na stół, wpadła na niego przesuwając go z hukiem o jakieś pół metra aż oparł się o ścianę. Miałem już w życiorysie pozorowany gwałt na życzenie Eli, więc teraz było trochę łatwiej poniewierać kobietę, w końcu nie ja tak chciałem tylko ona. Sięgnąłem szybko po linę i znów okręciłem jej nadgarstki. Nie starałem się nawet za bardzo a ona nie bardzo wyrywała. Leżała na brzuchu na krawędzi blatu, siłą rozstawiłem jej nogi, udawała, że walczy, szarpnięciem rozdarłem jej majtki i wymierzyłem silnego klapsa. Po uderzeniach pejcza prawie nie było śladu, w miejscu gdzie wylądowała ręka od razu pojawiła się czerwona plama. Wepchnąłem kutasa w jej mokrą cipkę tak mocno jak tylko mogłem, na żołędzi poczułem ściankę jej pochwy. Posuwałem ją mocno przez chwilę, nie zważając na to, że krawędź blatu musiał wrzynać się w jej uda. Chyba aby to skompensować ugięła nogi i opadła niżej uciekając z kutasa.
- Co odpierdalasz suko, dawaj tę kurewską cipę z powrotem.
Złapałem jej uda pod spodem, podniosłem wysoko trochę nad blat i mocno rozszerzyłem. Widziałem teraz połyskujący srom i odbyt proszący się o penetrację, muszę przyznać, że ta młoda dupa jeśli chodzi o te widoki to wygrała los na loterii. Biodrami wycelowałem w jej cipę i pchnąłem kilkukrotnie, mocno dobijając i delektując się widokiem falujących pośladków i cichymi jękami Izy.
Minutę później wyszedłem z niej i sięgnąłem po raz ostatni po lateksowego penisa. Zauważyła to, szarpnęła się i wierzgnęła nogami. Sznur oplatający jej nadgarstki napiął się mocno, walczyła.
- Nie kurwa, tego już nie!
- Co kurwo nie? Znasz hasło!
- Znam proszę pana ale proszę nie... - nie słuchałem jej jednak i zbliżyłem koniec sztucznego penisa do jej cipki. Spięła się machinalnie.
- Rozluźnij tę cipę suko to zaboli mniej.
Tylko czy ona chciała mniej? Chyba nie bo nie zauważyłem aby się rozluźniła. Wetknąłem w sumie bez problemu palec w jej dupę.
- Nie, tylko nie tam, nie, Tokio! - krzyknęła chyba myśląc, że mam zamiar wsadzić jej w dupę wielkiego lateksowego zaganiacza.
- No w końcu... - palec znieruchomiał na moment - Ale Tokio całkiem czy tylko Tokio lateksowym w dupę?
- Tokio lateksowym w dupę... - wyszeptała po chwili zastanowienia.
Zostawiłem dla siebie, że przecież nie planowałem spenetrować jej anusa tym sprzętem, ryzykowałbym uszkodzenie jej ciała, a tego oczywiście nie chciałem.
Wsunąłem w jej cipkę dwa palce, wskazujący i środkowy a następnie już solidnie nawilżone przeniosłem do tyłka. Powoli je wsuwałem i wysuwałem, aż doszedłem do wniosku, że czas na ostatni zakup. Odszedłem od zmaltretowanej dziewczyny i wydobyłem z reklamówki sporą tubkę. Iza nawet nie spojrzała, może wolała nie ryzykować? Stanąłem za nią, rozszerzyłem trochę bardziej jej nogi.
Otworzyłem tubę i wycisnąłem trochę żelu wprost na jej cipkę i odbyt. Drgnęła gdy poczuła zimną substancję na gorącym ciele.
Rozprowadziłem żel na jej odbycie i pośladkach, teraz błyszczały podniecająco. Opalona wilgotna skóra działa na mnie pobudzająco. W zasadzie była już wilgotna sama z siebie, ale skoro już kupiłem żel to żal byłoby nie wykorzystać. No i lubię jak jest naprawdę mokro.
Ponownie wetknąłem dwa palce w jej tyłek, przyjęła jakby to była najbardziej naturalna rzecz na świecie. Dołączyłem więc kolejny palec, teraz już było to dla Izy dużo, jęknęła cicho i spięła zwieracz niemal mnie wypychając, ale pokonałem opór. Trochę żelu nałożyłem też na członka i zacząłem go masować ręką. Zimny żel podziałał pobudzająco, poślizg był idealny, sprzedawca wiedział co poleca.
Po chwili zostawiłem kutasa w spokoju i wprowadziłem do cipki Izy trzy palce wolnej już ręki. Posuwałem dłońmi oba jej otworki coraz mocniej i szybciej, czułem nawzajem obie ręce w jej rozgrzanym wnętrzu. Iza zaczęła zmysłowo pojękiwać, nie mogłem pozwolić, żeby się rozmarzyła. Wyjąłem palce z jej cipki i mocno szarpnąłem za ramiączko stanika. Pękło na szwie i odskoczyło zostawiając na skórze pręgę. To samo próbowałem zrobić z drugim, ale to stawiało większy opór. Ale w końcu i ono puściło przy głośnym proteście Izy.
- Co jest, szmato, spodziewałaś się pieszczot? - moja trzy palce mocno posuwały odbyt dziewczyny, przyjmowała to ze stłumionymi jękami - no to teraz cię popieszczę.
Wycofałem na moment palce z tyłka, wycisnąłem sporą ilość żelu na drugą rękę i palce wróciły w dupę. Ruchami palców wolnej ręki rozprowadziłem żel na ile się dało, ułożyłem palce tak, aby dłoń miała jak najmniejszy obwód i wpakowałem ją w cipę Izy. Wrzasnęła dziko, rzuciła się na stole uderzając kolanem w nogę mebla.
- Ała, kurwa mać, ała, ałaaa, to boli, ała, aaaaaa - nie przestawałem jednak pchać ręki i mimo potężnego oporu po chwili tkwiłem po nadgarstek w jej cipie.
Iza wyła wręcz z bólu, z jej oczu pociekły łzy, ale nie przestawałem. Pomału ucisk na dłoni zelżał i Iza pomału zaczęła się uspokajać.
- Kurwa, zajebię cię, ja pierdolę - wyjęczała boleśnie.
- Jak się suko zwracasz? - za karę potrząsnąłem ręką wewnątrz niej.
- Ała, przepraszam pana, przepraszam - wytrzymała, już prawie nie płakała.
Kolejna granica została przekroczona, kutas pochłonął chyba całą krew z mojego organizmu, na stole leżała seksowna choć w podartej bieliźnie dziewczyna z moimi rękoma w dupie i cipie, tego nie da się zapomnieć. Posuwałem jej oba otworki, zwieracz odbytu choć solidnie nawilżony silnie ściskał moje palce, na nadgarstku pięknie układały się naciągnięte wargi sromowe.
- I jak, przeżyjesz?
- Tak, proszę pana, jest dobrze - wymruczała miękko.
Poużywałem sobie tak jeszcze chwilę, po czym wyciągnąłem ręce z jej ciała.
- Na podłogę suko.
Zeszła a w zasadzie spadła na podłogę, miała ciągle związane za plecami ręce.
Palcem wskazałem dywan, posłusznie niezgrabnie przeszła na niego na kolanach i patrzyła na mnie wyczekująco.
Wziąłem do ręki pejcz i jego paskami lekko przesuwałem po ciele Izy. Podszedłem od przodu i podsunąłem pod jej nos kutasa, całego lśniącego od żelu, chciała go wziąć do ust, ale wycofałem biodra.
- Gdzie, nie dla suki kiełbasa... - złapałem za resztki stanika i szarpnięciem zerwałem go z jej ciała. Coś poleciało w głąb pomieszczenia cicho stukając po podłodze.
Spojrzała na mnie ze złością a ja pomału ciągle przesuwając paski po jej ciele zaszedłem ją od tyłu i szybkim ruchem, zza pleców, wymierzyłem smagnięcie prosto w jej pierś. Nie spodziewała się i drgnęła. Złapałem ją pod brodą, odgiąłem jej głowę w tył i pocałowałem w usta. W odpowiedzi splunęła mi w twarz. Zaskoczyła mnie, ale zobaczyłem na jej ustach lekki uśmiech, który próbowała zamaskować, bez powodzenia jednak.
- O ty krnąbrna szmato - chwyciłem mocno za włosy, pociągnąłem w górę jednocześnie chłostając jej drugą pierś. Ugięła się z bólu, ale silny chwyt nie pozwolił jej się zgiąć. Siłą rozstawiłem jej nogi i zanim zdążyła się zorientować otrzymała solidne smagnięcie od tyłu między nogi. Byłem pewien, że trafiłem w cipkę. Nie otworzyła ust, ale w środku głośno i przeciągle piszczała. Odrzuciłem pejcz i szybkim ruchem pozbawiłem ze sznura jej nadgarstki. Odruchowo potarła przeguby dłoni, ale nie czekałem aż skończy tylko podniosłem ją i mało delikatnie położyłem na stole. Od razu w jej cipie znalazł się sztuczny kutas, po samą przyssawkę. Nawet nie jęknęła. Zaszedłem ją z boku, ręką ciągle trzymając dildo w całości w jej cipie przekręciłem ją na bok, przyciągnąłem do krawędzi stołu i wpakowałem kutasa w jej usta.
- Taka jesteś twarda? Na pana plujesz? Na to napluj - wyciągnąłem członka z ust Izy a ona posłusznie na niego napluła - o tak, grzeczna dziewczynka.
Znów mój członek pokryty teraz mieszaniną żelu i śliny wylądował w jej gardle, posuwałem ją bez opamiętania, jednocześnie nie zapominając o jej cipce, sztuczny penis wchodził w nią i wychodził niemal do końca.
Izie chyba się podobało, bo puściła krawędź stołu i jedną ręką ściskała mi dość mocno jądra a drugą bawiła się piersiami.
Patrzyłem na kutasa znikającego w jej ustach, w podobnym stylu wpychałem kiedyś kutasa w gardło jednej panienki, ale nie wiem czy to wynika z różnej budowy ich ciał czy z innego powodu, ale teraz wyglądało to jakbym pchał wielkiego członka w głąb jej przełyku, gardło wybrzuszało się rytmicznie. Żeby nie zmęczenie to już dawno bym doszedł.
Przez moment bawiłem się jeszcze kutasem w jej ustach, na zakończenie plasnąłem dłonią w wybrzuszenie jej policzka wypchane czubkiem kutasa i opuściłem jej ciepłe wargi.
Stanąłem między jej nogami, wyczuła chyba intencje bo podniosła je wysoko, bardzo wysoko.
Wetknąłem koniec tubki w jej tyłek i wycisnąłem solidną porcję. Wciągnęła głośno powietrze czując zimny żel wypełniający jej odbyt.
Odrzuciłem pustą tubkę, wycelowałem i wszedłem w jej anusa. O matko, jakbym wchodził w wiaderko z żelem, zero oporu. Jedynie lateksowy penis uciskał mnie lekko przez ściankę pochwy.
Złapałem Izę za rękę i położyłem ją na dildo, zrozumiała przekaz i zaczęła się nim masturbować, początkowo powoli a po chwili coraz szybciej. Posuwałem ją w tyłek wychodząc do końca i wchodząc z powrotem. Luźny zwieracz ledwie muskał główkę mojego penisa. W porównaniu z poprzednimi doznaniami to co teraz się działo działało kojąco i czułem zbliżający się orgazm. Dodatkowej stymulacji dodawał widok Izy posuwającej się dildem i jego dotyk na kutasie, przesuwający się rytmicznie wzdłuż raz za razem. Pomieszczenie wypełniał mój głośny oddech, jęki Izy i donośne chlupotanie żelu.
- Ruchaj mnie, ruchaj mnie, zajebiście, mocniej, o tak, jeszcze jeszcze - Iza wyraźnie też nakręcała się coraz bardziej, dołożyłem więc jeszcze do zabawy kciuk muskający jej dobrze wyeksponowaną teraz łechtaczkę - o kurwa, nie przestawaj, o tak, ja, o tak, tak, dojdę, nie przestawaj, taaaaaaaaaaaaak!
Skurczyła się, przyciągnęła głowę do piersi, rękoma złapała za nogi jakby chcąc zwinąć się w kulkę i zaczęła drżeć, widziałem doskonale jej ciągle obute nogi trzęsące się jak galareta. Podziałało, krótką chwilę później doszedłem dorzucając do żelu w dupie coś od siebie. Wyszedłem z niej z chlupnięciem i spora ilość żelu i spermy pociekła na podłogę. Iza opadła na stół i opuściła luźno nogi. Dildo wypadło z niej i z głośnym plaśnięciem przyssało się do podłogi. Powiedziałbym, że dziewczyna wyglądała strasznie - włosy w nieładzie, podarta bielizna, poskręcane pończochy i zwisające karykaturalnie ze stołu nogi, ale tkwiący pod nią z podłogi wielki gumowy kutas nadawał tej scenie jakiegoś przekomicznego charakteru.
- Tokio, kurwa mać, Tokio, Tokio, Tokio, definitywnie i nieodwracalnie bo zaruchasz mnie na śmierć - wydyszała zasłaniając oczy dłonią.
Pochyliłem się nad nią i pocałowałem delikatnie usta.
- Sama chciałaś - uśmiechnąłem się.
- Wiem - zastanowiła się - na razie mi na długo wystarczy. Ale fajnie... raz na jakiś czas.
Pomogłem jej podnieść się ze stołu, na zewnątrz było już jasno.
Kwadrans później wykąpani i zmęczeni leżeliśmy już w łóżku. Iza przytulona do mnie, moja ręka delikatnie błądziła po jej plecach.
- Mmmmm, fajnie - wymruczała.
- Się nie zakochaj tylko.
- Nie bój się, nie jesteś w moim typie - zachichotała. Dosłownie pięć sekund później zasnęła.
Spaliśmy zaskakująco długo, obudziłem się i uświadomiłem sobie, że nie jestem przykryty kołdrą i tam na dole coś się dzieje.
Spojrzałem zaspanym wzrokiem i zobaczyłem Izę bawiącą się ustami moim członkiem. Miękkim, dla jasności. Jak tylko doszło do mnie co się dzieje od razu dostałem erekcji.
- Ooo, pan się obudził, jak miło - przesunęła czubkiem palca po spodzie rosnącego członka.
- Dziewczyno, daj żyć - opadłem na poduszkę i twarz zakryłem kołdrą, ale już wiedziałem, że to droga bez powrotu.
Iza zamknęła usta na członku, ale jednak miałem ochotę na klasyczny seks a ona nie protestowała.
- Tylko delikatnie proszę. Tokio. Wszystko mnie boli.
Kochaliśmy się delikatnie, powoli, długo i namiętnie.
Przed wyjazdem wypiliśmy kawę, stół wrócił na miejsce, a ślady naszych igraszek zostały posprzątane.
Spakowałem wszystkie gadżety do jednej reklamówki, podartą bieliznę do drugiej. "Wyrzucę po drodze".
Zamknąłem za sobą bramę, wstukałem pin, wrzuciłem klucz do skrzynki i zatrzasnąłem ją. Wraz z trzaskiem zamka ta przygoda się skończyła.
Jechaliśmy chwilę w ciszy, którą przerwała Iza:
- To wszystko co przywiozłeś to specjalnie dla mnie? - zapytała wskazując torbę na tylnym siedzeniu.
- Oczywiście. Jeśli chcesz, możesz to co ocalało zachować, nazwijmy to prezentem.
- Hmmm, wezmę tego kutasa, fajna zabawka.
- W dupę sobie go wsadź - zażartowałem. Sięgnęła do tyłu, pogmerała w torbie i schowała dildo do torebki ledwo je tam upychając.
Odwiozłem ją na przystanek nieopodal jej domu, jak kiedyś - nie chciała aby ktoś widział czym podjeżdża.
Pochyliła się do okna w samochodzie.
- Żałuję, że powiedziałam Tokio. Za szybko. I być może wsadzę go sobie w dupę. Potrenuję. Pa.
Odwróciła się i odeszła wolnym krokiem, szkoda tej dziewczyny, młoda a już takich bodźców potrzebuje. Albo to ja stary jestem.
Na wyobrażenie tego wielkiego sztucznego kutasa w jej dupie poczułem mrowienie w lędźwiach.