Ciąg dalszy tego wątku:
Ponownie lekko zboczę z kursu głównego wątku...
Przyznam Wam się (zresztą już o tym wspominałem), zdarzyło mi się korzystać z płatnej miłości.
Bynajmniej nie dlatego, że potrzebuję, czy czegoś mi brakuje. Nie narzekam na swoje pożycie seksualne, wręcz przeciwnie!
Ot po prostu czasem mam ochotę zwyczajnie skorzystać z ciała jakiejś laski, która wie co robi, robi to świetnie i lubi to robić. Nie zadaje pytań, nie wnika, po prostu daje mi przyjemność bez żadnych zobowiązań, czy ryzyka, że coś się przyklei...
No i ten dreszczyk emocji... - bezcenny.
Tym razem opis pierwszego (aczkolwiek nie jedynego) spotkania z Wiktorią.
Co jakiś czas ze względu na piastowane stanowisko wyjeżdżam służbowo, najczęściej do stolicy naszego pięknego kraju.
Kiedyś nawet przyszło mi do głowy, żeby zabrać ze sobą Iwonę, ale jednak jak? Nie znalazłaby wytłumaczenia po co gdzieś jedzie, w końcu pracuje ze swoim facetem. Jak pisałem - głupi układ taka praca z partnerem. Choć jak się z czasem okaże - niekoniecznie...
Zapytacie pewnie - dlaczego nie zabierasz Małgośki ze sobą? Z kilku prostych powodów - nie ma takiej potrzeby i jakbym ją zabrał to Beata mogłaby coś podejrzewać; nie zabiera się drewna do lasu; no i po prostu wolę mieć Gosię na inny układ. No i nie byłoby dreszczyku.
Od w zasadzie pierwszego wyjazdu zaprzyjaźniłem się z portalem z ogłoszeniami div. Pierwsza wycieczka to była totalna wtopa, panna nie ze zdjęcia i totalne drewno. Drugi wypad - znacznie lepiej, ale to też nie to.
Aż trafiłem na forum na którym wystawia się oceny divom. No, to było to. Od razu można odsiać plewy od ziaren, poziom usług uległ poprawie. Aż w końcu trafiłem na pannę z dopiskiem High Class, powiedzmy, że Wiktoria, wiadomo, ze każda ma pseudonim, bardziej lub mniej wydumany. Zdjęcia bardzo obiecujące, twarz zasłonięta maską wenecką. Poszukałem jej recenzji - wow, zdjęcia faktycznie jej, wg opinii tych co ją odwiedzili - randka z gwiazdą porno. Ceni się panna porządnie, ale może warto? Zakres usług BARDZO bogaty.
Po porannym służbowym spotkaniu w centrum Warszawy powrót do hotelu, prysznic i telefon. Na takie okazje mam dodatkową kartę SIM, nie proszę się o kłopoty.
W słuchawce miły głos, szybkie ustalenie warunków, co można, czego nie (lista "czego nie można" była w zasadzie jednopunktowa), wstępny adres. OK, poprosiłem ją o konkretny ubiór na spotkaniu, nie ma problemu, jadę.
Po drodze spora ekscytacja, zdjęcia naprawdę obiecywało sporo. Nie narzekam w życiu na brak partnerek seksualnych, ale nie zdarzyła się prywatnie taka rasowa porno suka, a taka właśnie laska była na zdjęciach. Uczucie lekkiego zdenerwowania i zażenowania jakie towarzyszyło przy pierwszych tego typu wycieczkach absolutnie już nie występowało, jedyne co czułem to ucisk w spodniach i podniecającą ciekawość. Opisy panny na forum obiecywały naprawdę wiele.
Dojechałem na miejsce, piękny wysoki apartamentowiec, no - skoro stać ją na takie coś, to widać jest warta.
Dla dokładnego adresu ponownie zadzwoniłem do panny
- Dom numer 7, mieszkanie 54 kociaku - od razu usłyszałem w słuchawce, głos dodatkowo zachęcał, miała ciepłą barwę.
Zostawiłem wszystko co miałem przy sobie w samochodzie, poza odliczoną gotówką i pilotem do samochodu. Lepiej dmuchać na zimne.
W windzie poprawiłem członka, wyobrażenie Wiktorii, że jest "jeszcze lepsza niż na zdjęciach" jak ją opisywano powodowało mocny napływ krwi do niego. Numer 54 - wysoko, ostatnie piętro. Wysiadłem z windy i w tym samym momencie uchyliły się lekko jedne z drzwi. Na szczęście to był numer 54 a nie jakaś wścibska sąsiadka. A jeśli nawet to byłaby wścibska sąsiadka to miałbym to w dupie, kto mnie tu może znać?
Pchnąłem lekko drzwi, panna stała za nimi unikając jednak wścibskich oczu z korytarza, wszedłem. I oniemiałem.
Przede mną stała najbardziej rasowa dupa, jaką miałem przyjemność widzieć na żywo nago. Nie zależało mi na typowej słowiańskiej piękności, chciałem spotkać się z rasową porno kurwą, zrobioną tak, aby cieszyć wyuzdane męskie oczy. I właśnie taka postać stała przede mną. Po prostu mega gwiazda porno. I do tego piękna, z południowymi rysami twarzy.
Wysoka, w ciemnoniebieskich szpilkach lekko wyższa ode mnie, pięknie opalona. Taki rodzaj butów nazywa się chyba sandały na szpilce. I te były na bardzo wysokiej szpilce. Zgrabne długie nogi ze sporym tatuażem na prawym udzie. Majteczki w takim samym kolorze co buty, z wysoko podniesionymi bokami na przezgrabnych biodrach. Płaski brzuszek, wąska talia, duże okrągłe zrobione piersi opięte obłędnym koronkowym stanikiem, choć pewien jestem, że jakby go zdjęła, nie opadłyby ani o centymetr. Uroda - nieprzeciętna, nie mogę jej tego odmówić, ciemne oczy podkreślone fachowym makijażem i świetnie wyregulowanymi brwiami. Maska na zdjęciach skrywała bardzo piękną kobietę, usta wprawdzie lekko przesadzone, ale krwistoczerwona mokra szminka (na moje specjalne życzenie) rekompensowała tę niedogodność. Uśmiech odsłaniał śnieżnobiałe, równe zęby. Nosek wąski i chyba zrobiony, ale pasujący do twarzy, chirurg się spisał. Długaśne czarne włosy dopełniały całości. Po prostu rasowa dupa, stworzona do tego, żeby ją rżnąć na różne sposoby. Prywatnie nie widziałbym się u jej boku. Albo na odwrót - nie widziałbym jej u swojego boku na dłuższą metę. Ale nie przyjechałem tu się oświadczać, czyż nie? Choć jak pokazało życie, spędziłem z nią wiele miłych chwil, bo okazała się nie tylko piękna i seksowna ale i mądra. Ale o tym w innej części.
- Zostajesz? - padło zwyczajowe pytanie i przysunęła się do mnie zamykając drzwi na klucz nie czekając na odpowiedź. Widać nikt jeszcze nie zrezygnował do tej pory. Poczułem słodki zapach dobrych perfum.
- Tu masz odpowiedź - objąłem ją w biodrach, okręciłem o sto osiemdziesiąt stopni i lekko pchnąłem w głąb holu. Tyłek też miała obłędny, zastanawiałem się czy zrobiony. Złapała mnie za rękę i ciągnąc za sobą kołyszącym zmysłowym krokiem podążyła do jednego z pokojów. Na wysokich szpilkach (jak teraz zauważyłem z czerwonymi podeszwami i obcasami, mrrraaałłł) jej nogi były mega zgrabne, opalona cienka skóra opinała wyraźne mięśnie łydek. Obcasy pomału stukały z każdym wolnym krokiem. Bardzo podobnie jak Iwona, ale obraz jaki miałem przed sobą zupełnie nie kojarzył się z kochanką z sąsiedztwa. Iwona - dobra, świetna kochanka, ale jednak taka trochę GFE. Wiktoria - porno petarda, samym wyglądem powodująca szybsze krążenie krwi i stwardnienie penisa, który już od jakiegoś czasu dopraszał się wizyty w jej ciele.
Pokój do którego zostałem zaprowadzony nie okazał się typową "kopulatornią" jakie zastawałem u poprzednich div. Tam było jak najprościej, wyruchaj mnie, kasa i do widzenia. Niekoniecznie w tej kolejności.
Tutaj pokój uciech okazał się elegancją, nowoczesną sypialną ze sporym łożem, fotelem, stolikiem i małą komodą. Na komodzie stały pudełka, bibeloty, paczka serwetek oraz koszyczek z lubrykantami i prezerwatywami. Markowe, dobrej jakości, to się ceni. Całości dopełniało ogromne okno, od sufitu do podłogi. Próbowałem coś za nim zobaczyć, ale nic nie dojrzałem, chyba za wysoko. Dobrze, przynajmniej nikt nas nie podejrzy. A może szkoda?
Wiktoria pchnęła mnie lekko na ten właśnie fotel, miękko zapadłem w niego nie zdążywszy nawet zareagować.
- Siadaj. Napijesz się czegoś?
- Jasne, jakiś sok, jeśli możesz.
- Jasne, że mogę - wskazała palcem drzwi, na które nie zwróciłem wcześniej uwagi - możesz się odświeżyć.
Byłem dopiero co po prysznicu, ale dla psychicznego komfortu divy posłusznie udałem się do wskazanych drzwi.
Łazienka okazała się trzymać ten sam poziom co Wiktoria i jej apartament. Czyściutko, do wyboru wanna lub kabina prysznicowa. Czyste ręczniki ułożone w stertę na szafce, duży wybór żeli. Uczcie się koleżanki po fachu od niej, wzorowe podejście!
Wziąłem szybki prysznic, zostawiłem ciuchy w łazience i wróciłem nagi do sypialni. Gdy pierwszy raz tak robiłem zupełnie nie wiedziałem jak to zrobić, wyjść w ubraniu, w majtach, nago, w ręczniku? Potem się wyzbyłem niepewności i wychodziłem nago bez żadnej pruderii. Teraz tym bardziej mi to pasowało, bo pierwszy wzwód minął, ale krew nie odpłynęła całkowicie, między nogami dyndał mi się całkiem pokaźny sprzęt.
Wiktoria siedziała w eleganckiej pozie na fotelu z nogą założoną na nogę, lekko bujała stopą, skórę miała gładziutką i błyszczącą. Na stoliku obok stały dwie szklaneczki z sokiem, chyba pomarańczowym.
- O, widzę kociaku, że jesteś gotowy - co ona z tym "kociakiem".
- Jeszcze nie jak widać. Nie "kociaku", Michał jestem. I to naprawdę moje imię, Wiktorio - położyłem nacisk na jej imię i podszedłem bliżej.
- Przecież wiesz, że to moje "służbowe" imię - stałem przed nią całkiem nagi, z rosnącą fujarą. Dotknęła wnętrzem swojej łydki mojej nogi i powoli powiodła w górę.
- Jasne, że wiem, nawet do Ciebie pasuje.
- To czego oczekujesz, kocia... Michale?
- O matko, jak to oficjalnie brzmi, niech zostanie ten kociak...
- Jasne - podniosła się na fotelu, przesunęła się na jego krawędź i chwyciła delikatnie mojego stojącego już członka. Teraz zauważyłem paznokcie - w 100 procentach pasujące do reszty, długie, ciemne, bardzo seksowne - to co byś chciał? - zaczęła pomału masować mi kutasa, bardzo pomału.
- Hmmm - miała ciepłą i delikatną dłoń, już w tym momencie patrząc jej z góry w oczy, widząc ładną twarz i krągłość jej cycków nie miałbym problemu z dojściem w 30 sekund.
- Nie mam zaplanowanego scenariusza, wiem jedno.
- Co takiego? - jej ręka chwilowo zatrzymała się nieruchomo u nasady członka, odsłaniając błyszczącą żołądź.
- Zostajesz w bieliźnie dopóki ja Ci jej nie zdejmę. Buty też zostają. I szminka, dopóki jeszcze będzie.
- Jesteście tacy sami, wszyscy chcą żeby im laskę robić ze szminką. - oblizała odruchowo usta i ruch ręką powrócił.
- Ano jesteśmy, nie będę cię przecież okłamywał. A ty masz jakieś preferencje?
Wyglądała na zdziwioną, że ktoś ją pyta o JEJ preferencje.
- Podoba mi się, że nie ściemniasz, nie silisz się na sztuczność. Mam preferencje, ale nie powiem jakie. Możesz robić wszystko, poza biciem. Klaps w tyłek OK, ale nic mocniejszego. Poza biciem, rób co lubisz.
Nooo, potrafiła podnieść ciśnienie i wyraźnie objętość członka w jej dłoni jeszcze się zwiększyła. Rozłożyła szerzej nogi, tak abym stanął między nimi. Przysunąłem się bliżej, tak, że mój kutas znajdował się ledwie ze trzydzieści centymetrów od jej twarzy.
- Domyślam się, że nie masz nic przeciwko oralowi - spytałem retorycznie.
- Oczywiście, że nie. Powiem więcej, lubię, jesteś wydepilowany a mnie to kręci, masz zadbaną i ładną pałę - miły komplement, nie wiem czy faktycznie tak myślała, ale na potwierdzenie zbliżyła twarz i przesunęła pomału językiem po jądrach, nasadzie członka, wzdłuż niego aż do samego błyszczącego końca, cały czas patrząc mi w oczy. Westchnąłem głośno, jakbym miał ciśnienie, to bym jej się spuścił na twarz w mgnieniu oka. Opanowałem się jednak.
- Co jeszcze lubisz? - spytałem gładząc ją po policzku.
- Zaraz, kto tu jest u kogo - oderwała się ode mnie, odepchnęła mnie i wstała.
Przytuliła się, szorstki materiał jej stanika ocierał się o moją pierś, jej ręka mocno ściskała kutasa masując go intensywnie, wtuliła się we mnie pocałowała w szyję.
Poczułem ładny, słodki zapach i wilgoć jej szminki na skórze. Musze pamiętać aby ja dokładnie zmyć, niepotrzebne mi ślady na kołnierzyku.
- Siadaj - szepnęła.
Posłusznie opadłem w miękki fotel, rozparłem się wygodnie.
Diva odeszła zmysłowym krokiem na półtora metra. Mogłem podziwiać perfekcję jej ciała, wyglądała obłędnie. Zaczęła się poruszać, coś na kształt tańca erotycznego. Odruchowo sięgnąłem do gorącego kutasa i lekko go musnąłem.
- O, tak chcesz się bawić? Zostaw, ja tu jestem od tego - mruknęła zmysłowo.
Posłusznie zabrałem rękę, sięgnąłem po sok. Jednak ananas.
Wiktoria płynnymi ruchami podnosiła mi ciśnienie, była stworzona do tego. Odstawiłem szklaneczkę.
- Chodź tutaj.
Opadła na czworaka, odrzuciła włosy na jedną stronę i posłusznie kawałek po kawałku zbliżyła się do mojego krocza.
Polizała ponownie jądra, zareagowały na taką pieszczotę jak zwykle - skurczyły się i stwardniały.
Chwyciła delikatnie dłonią członka i oplotła go palcami.
- To na co masz ochotę? - wyszeptała zmysłowo przesuwając dłonią po kutasie.
- Jak ci powiem, że najpierw oral, to pewnie nie będziesz zaskoczona?
Większość spotkań tego typu tak się właśnie odbywa. Najpierw oral, potem seks i do domu. Nie byłem w tej materii oryginalny.
- Absolutnie - odrzekła i czubek kutasa zniknął jej w ustach. Poczułem ciepło i wilgoć.
Okrążyła językiem żołądź, nie poruszając głową, miałem nieprzepartą ochotę wepchnąć jej przyrodzenie po same jądra do gardła.
Wypuściła członka z ust pozostawiając na nim wyraźny ślad szminki.
- Tak dobrze? - spytała
- Dobrze, ale jestem przekonany, że umiesz dużo lepiej.
- Oj, umiem - zamruczała i lekko ugryzła mnie w jakże teraz czułą żołądź. Przeszedł mnie dreszcz, lekkiego bólu ale też strachu co ta diablica chce zrobić.
- Oj, tak nie? - wyczuła drgnięcie i natychmiast przestała - przepraszam...
- Nic nie szkodzi - wyszeptałem, ale dla pewności sięgnąłem po jej włosy, zebrałem w garść. Chciałem dyrygować a ona tylko się uśmiechnęła.
- O, tak lubię - wymruczała.
- Możemy zrobić to tak jak lubisz - powiedziałem - tylko pokaż co lubisz.
- A ty? - patrzyła mi w oczy a jej ręka miarowo masowała mi członka.
- Spokojnie, jak tobie będzie się podobało to na pewno i mi.
- No dobra, zagrajmy tak, chociaż to ty płacisz - poprawiła się na kolanach, przysunęła bliżej - trzymaj mnie mocno za włosy i steruj. Lubię czuć że facet prowadzi.
Dwa razy nie trzeba było mi powtarzać, takie teksty działają na mnie jak płachta na byka. Złapałem mocniej pęk włosów, zsunąłem się niżej w fotelu i pokierowałem jej usta na swojego kutasa.
Na początku poruszałem delikatnie jej głową tak, aby ssała tylko końcówkę, potem pozwoliłem złapać oddech. Spojrzała na mnie. Szminki prawie nie ubyło, pięknie kontrastowała z opaloną skórą i ciemnymi oczami. Odgięła kutasa w dół i z jej ust pociekła na niego obfita strużka śliny.
- Lubisz na mokro? - spytała.
- Jasne, mokro i ślisko to jest to - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- No to będzie - rozsmarowała ślinę na całym kutasie włącznie z jądrami, świeciłem się tam na dole jak Las Vegas.
Skierowała kutasa w pion i pochłonęła go całego. Poczułem jej gardło na żołędzi, przez chwilę ruszała intensywnie głową ale po chwili przestała trzymając calutkiego członka w ustach.
Zrozumiałem jaj intencje i zacząłem ciągnąc ją lekko za włosy dogadzać sobie jej głową. Nie protestowała, więc ruchy stały się mocniejsze. Dalej nie było protestów, więc zwiększyłem siłę, co przywitała cichym "yhym" aprobującym takie tempo. Robiłem sobie dobrze w ten sposób przez jakiś czas, jej dłonie błądziły po moich udach, brzuchu, czasem zapędzały się na jej piersi ciągle w staniku. Sięgnąłem wolną ręką i wprawnym ruchem odpiąłem zapięcie stanika, zrzuciła go błyskawicznie. W tej pozycji widziałem cudownie wypięty tyłeczek z nitką stringów znikających między kształtnymi opalonymi pośladkami. Jej ręce zajmowały się teraz piersiami i miałem też wrażenie, że zabawiała się też własną cipką. Wyobraziłem sobie jak może wyglądać, w końcu jeszcze jej nie widziałem.
Wiktoria podniecająco mruczała, albo jest dobrą aktorką, albo po prostu to lubi, zresztą - później się to wyjaśniło.
Język kochanki ocierał się o spód kutasa i jądra, żołądź rytmicznie wpychała się do jej gardła, mokre usta pokrywały kutasa obficie śliną zmieszaną ze szminką, byłem w siódmym niebie.
Mlask, mlask, mlask - ten dźwięk podkręcał mnie okrutnie.
Czułem zbliżający się finisz, odciągnąłem za włosy jej głowę, wstałem i podniosłem Wiktorię stanowczym ruchem z czworaków na klęczki. Na stojąco ponownie wsadziłem członka w jej usta, tym razem nie poruszałem jednak jej głowy tylko trzymając ją mocno oburącz po prostu posuwałem ją w usta, wydawało mi się, że może być za mocno, ale nie protestowała, więc nie zwalniałem bo koniec był blisko. Z góry dwie półkule jej cycków wyglądały niesamowicie, sprawiały wrażenie twardych. Sięgnąłem ręką w dół, faktycznie były ale jednocześnie fajne w dotyku. Sutki sterczały twarde i żądne pieszczot. Poczułem drżenie nóg i wstrząsnął mną orgazm. Przytrzymałem jej głowę, nie wyrywała się, wystrzeliłem prosto w jej usta, nie zaprotestowała. Poczekałem chwilę aż fala orgazmu odejdzie i pozwoliłem zabrać głowę.
Głośno wciągnęła powietrze wypluwając jednocześnie na piersi i podłogę całą spermę.
- Ale jazda - wychrypiała ocierając usta.
- Przepraszam, nie za mocno?
- Ty jakiś dziwny jesteś, podobało mi się a ty się pytasz czy nie za mocno? - podniosła się z kolan.
- Podobało ci się? - znów wątpliwość, dobra aktorka, czy faktycznie się podobało.
- Sam zobacz - złapała moją rękę i bezceremonialnie wsadziła sobie w majteczki. Poczułem krótko przycięte włoski i totalną wilgoć.
- Ja tak lubię - zabrała moją rękę - a zazwyczaj odwiedzają mnie dupki albo gawędziarze. Ty wiesz czego chcesz.
- Czy ja wiem... - w sumie nie wiedziałem co powiedzieć.
- Wiesz wiesz. Idź się odświeżyć, ja tu posprzątam.
No tak, na podłodze błyszczał kleks spermy, kutas żałośnie ociekał nasieniem wymieszanym z jej śliną, a i chwila przerwy się przyda.
- Dobra, ale nie zmieniaj nic w ubiorze, dobrze w tym wyglądasz - palnąłem i dopiero wtedy pomyślałem, że bez ciuchów też wygląda świetnie.
Poszedłem do łazienki i wziąłem prysznic. Kutas opadł, ale nie do końca, wciąż pozostawała w nim energia i lekki wzwód, choć wiedziałem, że potrzebuję chwilę przerwy.
Wyszedłem do sypialni, Wiktorii nie było. Podszedłem ostrożnie do okna, ale okazało się, że nie ma się czego obawiać. Wysokie piętro i brak budynków naprzeciwko eliminowało ryzyko, że ktoś mnie mógł zobaczyć. Położyłem się na łóżku, w tym momencie weszła uśmiechnięta, ciągle w szpilkach i majteczkach. Na piersiach jakże teraz pięknie widocznych, okrągłych i kuszących nie pozostał nawet ślad spermy.
- Teraz ja, daj mi chwilę - otworzyła drzwi do łazienki.
- Ale nie za długo, zegar tyka - wypaliłem, trochę może niegrzecznie.
- A śpieszysz się gdzieś? Bo ja nie...
No takie podejście mi się podoba, zazwyczaj divy mają inną czasoprzestrzeń, to co dla normalnego człowieka jest godziną im mija w 45 minut.
- W sumie nie...
- To leż i czekaj... - i zniknęła w łazience i po chwili usłyszałem dźwięk prysznica.
Po chwili szum wody ustał, następną chwilę później Wiktoria wyszła z łazienki, w szpilkach i stringach, tak jak prosiłem. Makijaż też poprawiła, na ustach zagościła świeża porcja szminki.
- Ty chyba jesteś fetyszystą bielizny co? - zagaiła.
- Bielizny umiarkowanym, ale butów totalnym. Oczywiście nie każdych, jest bielizna i bielizna. Są buty i są buty. Są zwykłe i są takie jak twoje. Zresztą bez nich też wyglądałabyś doskonale - przykokietowałem lekko, ale z prawdą się nie minąłem, ubrać się potrafiła, rozebrać też.
Wyraźnie sprawiło jej to przyjemność, podeszła do wielkiego okna, uchyliła je nieco, oparła się o framugę i postawiła nogę na łóżku. Pięknie opalona długa łydka wyglądała niesamowicie.
- Czaruś. I co, mam tak zostać, czy zdjąć?
- Żaden czaruś, doskonale wiesz jak wyglądasz. W butach zostań, to mój ulubiony rodzaj. Ale majteczki ci zdejmę, ty nie ruszaj.
- OK, wedle życzenia. Mogę zapalić?
No tu nie ukrywam trochę zjebała, nie przepadam za dymem papierosowym.
- Jasne - skrzętnie ukryłem niechęć, żeby nie złapać "minusa".
- Też chcesz? - sięgnęła do szafki przy łóżku, wyjęła paczkę papierosów i wyciągnęła ją w moim kierunku.
- Nie, dzięki. Ja z używek tylko seks - zażartowałem.
- Ja niestety próbuję odstawić, ale po dobrym seksie lubię...
- Był jakiś seks? Nie zauważyłem...
- Nie, ale bardzo mnie podnieciłeś, wiesz co robić i jak się zachować.
- Nie mi to oceniać, ale dziękuję.
Przez chwilę pozostaliśmy w milczeniu, delektowałem się widokiem jej wysportowanego ciała, gładkością nogi postawionej na krawędzi łóżka, teraz mogłem się dokładnie przyjrzeć paznokciom - zadbane, równo przycięte, trochę szkoda, że pomalowane ciemnym lakierem, od czasu spotkania z Małgośką białe końcówki paznokci to mój top class.
Wiktoria wydmuchiwała dym z papierosa prosto w otwarte okno, nie czułem prawie dymu. Trzeba jej było przyznać, nawet papierosa paliła z gracją, trzymała go zmysłowo między palcami, gdy się zaciągała, usta układała w jakiś taki nieopisany sposób, zostawiając na ustniku odrobinę czerwonej szminki.
- W ogóle jesteś nietypowy - przerwała ciszę.
- Dlaczego?
- W zasadzie każdy zaczyna wizytę od pytania, czy cycki prawdziwe, czy usta zrobione itd.
- Przecież to od razu widać, po co pytać?
- No właśnie, widać, ale każdy cymbał musi zapytać - lekko się zdenerwowała.
- A masz z tym problem?
- Z tym, że zrobione, czy z tym, że pytają?
- Z tym że zrobione.
Nie odpowiedziała, zgasiła do połowy wypalonego papierosa i bez słowa zniknęła w łazience.
Nie minęła minuta a pojawiła się z powrotem.
- Gotowy na ciąg dalszy?
- Musisz sama sprawdzić - członka miałem ciągle wiotkiego, ale czułem, że wystarczy jej dotyk a będzie gotowy.
Jednak Wiktoria inaczej to zaplanowała. Podeszła do okna, stanęła tyłem do mnie i zaczęła delikatny erotyczny taniec, podobny jak na początku spotkania.
Na lekko ugiętych nogach kołysała krągłymi biodrami, jej włosy omiatały plecy to w jedną to w drugą stronę. Członek bez dotykania zaczął rosnąć.
Jej ręce rozłożone szeroko opierały się o ramę okna, ruchy bioder były płynne i zmysłowe. Jeśli ktoś z zewnątrz ją podglądał to miał teraz przedstawienie na całego. Była widoczna w całej okazałości w wielkim oknie.
Wstałem i przytuliłem się do niej, pięknie pachniała. Odgarnęła włosy i przerzuciła je na przód odsłaniając plecy. Mój kutas w efekcie dotyku skóry jej tyłeczka stanął totalnie na baczność i znalazł się w rowku między jej pośladkami. Pocałowałem ją w kark, delikatne włoski na nim natychmiast stanęły a jej skóra pokryła się gęsią skórką.
- Och - westchnęła - jeszcze...
Nie ma problemu panienko, zrobiłem jak chciała. Moje pocałunki przemierzały jej ramiona i kark powodując dreszcze. Moje biodra wpadły w ten sam kołyszący rytm co jej, dłonie trafiły na piersi. Twarde, niesamowicie twarde, ale jednocześnie gładkie, ze sterczącymi wzgórkami sutków.
Wiktoria zaczęła ciężej oddychać, pochyliła głowę odsłaniając mi panoramę za oknem. No, brakowało tylko, żeby ktoś nam zdjęcia robił.
Ręce błądziły po jej piersiach, karku, biodrach, członek lekko ocierał się o szorstką koronkę stringów między pośladkami. Co i rusz dłonie pląsały w okolicy jej cipki, to na majteczkach a to pod ich materiałem, jednak do samej cipki nie docierając. Ruchy jej bioder dawały wyraźnie do zrozumienia, że chce poczuć mnie tam, ale nie ulegałem.
- Weź mnie w końcu - wyszeptała.
Zebrałem wszystkie jej włosy w jeden pęk, ściągnąłem mocno i odgiąłem jej głowę do tyłu, jęknęła cicho. Przycisnąłem jej ciało do szyby, rozsunąłem szeroko jej nogi swoimi stopami.
- Jak chcesz? - spytałem
- Jakkolwiek, tylko szybko - wychrypiała - weź mnie.
Dwa razy nie trzeba mi powtarzać, ja też chciałem zaznać jej cipki. Bardzo chciałem wciąż ją tak jak teraz, ale w obawie przed wytrzymałością szyby zrezygnowałem z tego pomysłu, objąłem ją ramieniem, podniosłem, obróciłem się i rzuciłem ją na łóżko. Sięgnąłem do koszyczka na komodzie, wybrałem prezerwatywę i podałem Wiktorii.
- Poproszę.
Uśmiechnęła się, odebrała ode mnie prezerwatywę. Ale zanim ją otworzyła stanęła przede mną na czworaka i wzięła członka do ust, znajdował się dokładnie na wysokości jej głowy. Pieściła go chwilę, po czym się podniosła, rozerwała ostrożnie opakowanie i wydobyła kondoma. Zbliżyłem się i dotknąłem jej piersi. Była podniecona, sutki pięknie sterczały, moje oczy nie mogły nacieszyć się jej widokiem.
Wprawnie nałożyła prezerwatywę na członka, spojrzała na mnie i spytała:
- Od przodu, czy od tyłu?
- Jeśli nie masz nic przeciwko to od tyłu.
- Nie mam, nawet wolę. Ale trzymaj mnie za włosy, nie za mocno.
Kiedyś jak pierwszy raz usłyszałem od panny "złap mnie za włosy" to ogarnęło mnie przerażenie. Ale jak to, przecież to ją zaboli, włosy jej powyrywam, o rany. Teraz już wiem, one to lubią. Nie wszystkie oczywiście, ale większość owszem.
Obszedłem łózko (nie chciałem aby ewentualny podglądacz oglądał moją dupę), złapałem Wiktorię za kostki i pociągnąłem do siebie. Pisnęła lekko wystraszona i padła na płasko na miękki materiał narzuty na łóżko. W tej pozycji wyglądała na jeszcze wyższą a nogi w butach z długaśnym obcasem sprawiały wrażenie się nie kończyć.
Kucnąłem nad nią, pocałowałem w pośladek i powiodłem ustami wzdłuż jej uda, w dół, przez prężącą się łydkę aż do kostki. I z powrotem, do tyłeczka. Palce wplotły się w materiał jej majteczek, uniosła domyślnie biodra wypinając ponętnie dupkę i stringi zaczęły się zsuwać. Zostawiłem je na kostkach, powiodłem dłońmi po skórze jej ciała. Znów pocałowałem pośladek, tym razem drugi. Moje usta przesuwające się teraz w górę wzdłuż jej kręgosłupa wraz z ciepłym oddechem poskutkowały gęsią skórką i meszkiem jej mikroskopijnych włosków wyczuwalnym na wargach. Oddech miała wyraźnie cięższy, podobało jej się to.
- Unieś tyłeczek - wyprostowałem się i zakomenderowałem.
Posłusznie wykonała polecenie a ja sięgnąłem po poduszki, które upchnąłem pod jej biodrami. Teraz jej wypięta dupka wyglądała obłędnie, wypielęgnowany odbyt zachęcał do penetracji, ale mimo, że miała w ofercie to wiedziałem, że nie tym razem, chciałem odwiedzić jej cipkę, którą teraz miałem pięknie wyeksponowaną. Błyszcząca i mokra, okolona króciutkimi włoskami. Zadbana, brązowa na zewnątrz i przebłyskująca różem pośrodku.
Przysunąłem się wyżej, skierowałem w nią kutasa i pomału ale bez przestanku wszedłem do samego końca.
- O Jezuuuu - wyjęczała
Była ciasna, wilgotna i wyraźnie czułem sklepienie jej cipki dzięki temu, że była wygięta na poduszkach, nawet prezerwatywa nie ograniczała tych doznań.
Posuwałem ją pomału, na początku tylko cicho pojękiwała, ale z czasem zaczęła odpowiadać na moje wejścia pchnięciami swoich bioder. Wyczułem intencje i pamiętając jej "trzymaj mnie za włosy" opuściłem jej mokrą grotę, podniosłem ją na czworaka i wszedłem ponownie, do samego końca. Sięgnąłem do jej głowy, zebrałem wszystkie włosy starając się równomiernie rozłożyć siłę i odciągnąłem jej głowę do tyłu.
- Oooo taaakkk - wyjęczała, uwielbiam jak kobieta tak reaguje. Wcześniej się zastanawiałem, czy przypadkiem nie aktorzy, ale teraz byłem już pewien, że nie - dojedź mnie, proszę.
Cóż, pani każe, to skoro i ja to lubię to dlaczego nie. Zacząłem ją posuwać, jej głowa wygięta do tyłu skakała rytmicznie, cipka wydawała z siebie wilgotne odgłosy, kutas raz za razem miarowo w tym samym tempie znikał w jej różowej cipce uderzając o sklepienie pochwy. Wiktoria mocno odpowiadała na pchnięcia, czuć było, że sprawia jej to przyjemność.
- Mocniej, możesz mocniej - wychrypiała. Nie bardzo było za co się zaprzeć, więc wyszedłem z niej, stanąłem na łóżku w rozkroku nad jej biodrami, kucnąłem i wbiłem się mocno pod ostrym kątem w jej rozgrzane wnętrze. Jej soki pokrywały mojego kutasa ale i jej odbyt, błyszczący teraz kusząco jakby zapraszająco do środka. Raz jeszcze przemknęła mi chęć wbicia się w tę dupkę, ale rozkosz, jaką sygnalizowała Wiktoria nie pozwoliła mi przestać.
Mocniej ściągnąłem jej włosy, drugą ręką mocno złapałem ją za szyję aby jeszcze wzmocnić siłę z jaką w nią wchodziłem.
- O tak, nie przestawaj, o tak, o kurwa, o tak, dobrze, jeszcze - chrypiała i to na pewno nie było udawane.
Uda zaczynały piec, ale starałem się aby mnie to nie rozproszyło. Waliłem ile sił, starając się nie zmniejszać energii wkładanej w pchnięcia, Wiktoria cicho pojękiwała, patrzyłem w dół i widok jej pośladków falujących po każdym uderzeniu był obłędny. Czułem, że długo tak nie pociągnę, podniecenie sięgało zenitu ale i ból mięśni zaczął dawać się we znaki.
- O kurwa, nie przestawaj, o kurwa, zaraz, o kurwa, o tak, już, już, juuuuuż! - ostatnie słowa wykrzyczała niemalże.
Pchnąłem jeszcze mocniej niż do tej pory, głośne "ała" wyrwało jej się z ust, puściłem jej włosy odruchowo i zmniejszyłem siłę pchnięć, ale dosłownie dwie sekundy później poczułem, że dochodzę.
- Zaraz dojdę - wysapałem i w tym momencie Wiktoria wyskoczyła spode mnie, obróciła się, wprawnym ruchem ściągnęła w ułamku sekundy prezerwatywę i zaczęła mocno targać kutasem, niemal boleśnie. Gorąca sperma trysnęła na jej okrągłe cycki, aż żałowałem, że nie byłem abstynentem przez ostatni czas i nie zmagazynowałem większej ilości ładunku.
Wiktoria z wprawą zwalniała ruchy, spojrzałem na nią, uśmiechała się.
- Fajnie - zaśmiała się.
- Przepraszam, zabolało cię.
- Tylko przez chwilę, ale to nic. Było super. Dziękuję.
No tego jeszcze nie grali, kurwa dziękuje mi za wyruchanie.
- To ja dziękuję.
- OK, obopólna przyjemność.
Opadłem na łóżko obok niej jeszcze dysząc i ciesząc się, że nogi mi nie spłonęły, jeszcze czułem ból mięśni.
Wiktoria ruchem jak z filmu porno roztarła sobie spermę na piersiach, powodując, że wyglądały jeszcze ponętniej, teraz mało tego, że były duże i okrąglutkie to jeszcze pokryte moim nasieniem i błyszczące. Leżeliśmy tak przez chwilę pozwalając oddechom wrócić do normalności.
- Idę pod prysznic, idziesz ze mną? - spytała tak naturalnym tonem jakby to było coś normalnego.
- W sumie dlaczego nie?
Dźwignęliśmy się z łóżka, Wiktoria dyskretnym ruchem podniosła prezerwatywę i wyrzuciła do śmietnika. Ku mojemu żalowi zdjęła buty, co jednak nie umniejszyło jej figurze absolutnie.
Ciepła woda omywała nasze ciała, Wiktoria postarała się, abym wyszedł od niej czysty jak tylko się da. Próbowała jeszcze mi postawić pod prysznicem i nie byłoby z tym problemu, ale dopiero za kilka, może kilkanaście minut. A czas płynął nieubłaganie, więc ją powstrzymałem wykręcając się umówionym spotkaniem. Wyszła spod prysznica, owinęła ręcznikiem i wyszła z łazienki.
Minutę po niej wyszedłem z łazienki prawie ubrany, jedynie koszulę miałem w ręku. Wiktoria już zdążyła pozbyć się ręcznika i wskoczyć w świeżą bieliznę, równie elegancją co poprzednia.
Zarzuciłem koszulę na siebie i chciałem zapiąć guziki.
- Daj, ja - podeszła do mnie i pomału zmysłowo zaczęła zapinać mi guzik za guzikiem.
- Nie odpowiedziałaś mi na pytanie - uśmiechnąłem się i poprawiłem jej niesforne pasma włosów, poplątane jeszcze.
- Jakie?
- Czy masz problem z tym, że masz zrobione to i owo - celowo użyłem takiego zwrotu bo nie wiedziałem co jeszcze ma zrobione poza cyckami i ustami.
- Nie mam. Dzięki nim mam taki poziom życia jaki mam.
- Nie tylko dzięki nim.
- A niby dzięki czemu jeszcze? - była wyraźnie zdziwiona.
- Dzięki temu, że jesteś naturalna i wydajesz się mądra. I wiesz czego chcesz a faceci to kręci. Dlatego wrócę do ciebie jak znów tu przyjadę. Dla samych cycków bym nie wrócił - skłamałem, jak to ja mam w zwyczaju.
Speszyła się, ale ewidentnie zrobiło się jej przyjemnie.
- To zarezerwuj sobie więcej czasu.
- Nie stać mnie - w tym momencie zorientowałem się, że jeszcze jej nie zapłaciłem.
- A ktoś cię pyta o pieniądze? Bądź taki jak dziś a stawka będzie taka sama nawet jak zostaniesz dłużej - powiedziała cicho patrząc w dół.
Osłupiałem lekko, ale nie patrzyła w moją stronę, więc nie zauważyła.
- Na pewno?
- Na pewno, dobrze mi było - gdyby nie opalenizna przysiągłbym, że poczerwieniała.
Sięgnąłem do kieszeni po przygotowane banknoty. Położyłem na komodzie tak aby widziała. Spora sumka, ale zapracowała na każdą złotówkę.
- To dla ciebie. A na przyszłość czas pokaże - dopiłem resztę soku - ale mam warunki.
- Jakie - spojrzała na mnie wielkimi oczami jakby spodziewając się czegoś strasznego.
- Po pierwsze - chcę być pierwszym klientem dnia. Po drugie - podobają mi się te buty, noś je proszę dla mnie. Po trzecie - dowiedz się jaką wytrzymałość mają te szyby, chcę cię wziąć na stojąco w oknie.
- Co? Szyby? - spojrzała zdziwiona.
- Żartowałem z tym sprawdzaniem. Ale na stojąco cię wezmę. Reszta warunków pasuje?
- Nie jesteś zbyt wymagający...
- Jestem. Dlatego wrócę - najwyraźniej zrozumiała komplement bo się uśmiechnęła.
Na pożegnanie pocałowała mnie delikatnie w policzek, usta miała zmysłowe nawet bez szminki i zatrzasnęła miękko za mną drzwi.
Winda po drodze zatrzymała się piętro niżej. Wszedł facet odrobinę starszy ode mnie. Od razu było widać, że wie skąd jadę.
Obdarzyłem kolesia najszerszym uśmiechem na jaki było mnie stać, odwrócił się zażenowany.
W samochodzie wyjąłem ze schowka telefon. O matko, zeszło mi niemal dwie godziny, a ona nawet się nie zająknęła, że przekroczyłem czas.
Część ósma: Iwona part 5.
Ciąg dalszy tego wątku: https://sexforum.pl/threads/czesc-siodma-malgosia.11725/ Tego dnia przy śniadaniu Beata poruszyła temat zatrudnienia sekretarki, na szczęście miałem przygotowane odpowiedzi. - Jak ta nowa sekretarka, daje radę? "Oj daje" przemknęło mi przez głowę, miałem nadzieję, że...
sexforum.pl
Ponownie lekko zboczę z kursu głównego wątku...
Przyznam Wam się (zresztą już o tym wspominałem), zdarzyło mi się korzystać z płatnej miłości.
Bynajmniej nie dlatego, że potrzebuję, czy czegoś mi brakuje. Nie narzekam na swoje pożycie seksualne, wręcz przeciwnie!
Ot po prostu czasem mam ochotę zwyczajnie skorzystać z ciała jakiejś laski, która wie co robi, robi to świetnie i lubi to robić. Nie zadaje pytań, nie wnika, po prostu daje mi przyjemność bez żadnych zobowiązań, czy ryzyka, że coś się przyklei...
No i ten dreszczyk emocji... - bezcenny.
Tym razem opis pierwszego (aczkolwiek nie jedynego) spotkania z Wiktorią.
Co jakiś czas ze względu na piastowane stanowisko wyjeżdżam służbowo, najczęściej do stolicy naszego pięknego kraju.
Kiedyś nawet przyszło mi do głowy, żeby zabrać ze sobą Iwonę, ale jednak jak? Nie znalazłaby wytłumaczenia po co gdzieś jedzie, w końcu pracuje ze swoim facetem. Jak pisałem - głupi układ taka praca z partnerem. Choć jak się z czasem okaże - niekoniecznie...
Zapytacie pewnie - dlaczego nie zabierasz Małgośki ze sobą? Z kilku prostych powodów - nie ma takiej potrzeby i jakbym ją zabrał to Beata mogłaby coś podejrzewać; nie zabiera się drewna do lasu; no i po prostu wolę mieć Gosię na inny układ. No i nie byłoby dreszczyku.
Od w zasadzie pierwszego wyjazdu zaprzyjaźniłem się z portalem z ogłoszeniami div. Pierwsza wycieczka to była totalna wtopa, panna nie ze zdjęcia i totalne drewno. Drugi wypad - znacznie lepiej, ale to też nie to.
Aż trafiłem na forum na którym wystawia się oceny divom. No, to było to. Od razu można odsiać plewy od ziaren, poziom usług uległ poprawie. Aż w końcu trafiłem na pannę z dopiskiem High Class, powiedzmy, że Wiktoria, wiadomo, ze każda ma pseudonim, bardziej lub mniej wydumany. Zdjęcia bardzo obiecujące, twarz zasłonięta maską wenecką. Poszukałem jej recenzji - wow, zdjęcia faktycznie jej, wg opinii tych co ją odwiedzili - randka z gwiazdą porno. Ceni się panna porządnie, ale może warto? Zakres usług BARDZO bogaty.
Po porannym służbowym spotkaniu w centrum Warszawy powrót do hotelu, prysznic i telefon. Na takie okazje mam dodatkową kartę SIM, nie proszę się o kłopoty.
W słuchawce miły głos, szybkie ustalenie warunków, co można, czego nie (lista "czego nie można" była w zasadzie jednopunktowa), wstępny adres. OK, poprosiłem ją o konkretny ubiór na spotkaniu, nie ma problemu, jadę.
Po drodze spora ekscytacja, zdjęcia naprawdę obiecywało sporo. Nie narzekam w życiu na brak partnerek seksualnych, ale nie zdarzyła się prywatnie taka rasowa porno suka, a taka właśnie laska była na zdjęciach. Uczucie lekkiego zdenerwowania i zażenowania jakie towarzyszyło przy pierwszych tego typu wycieczkach absolutnie już nie występowało, jedyne co czułem to ucisk w spodniach i podniecającą ciekawość. Opisy panny na forum obiecywały naprawdę wiele.
Dojechałem na miejsce, piękny wysoki apartamentowiec, no - skoro stać ją na takie coś, to widać jest warta.
Dla dokładnego adresu ponownie zadzwoniłem do panny
- Dom numer 7, mieszkanie 54 kociaku - od razu usłyszałem w słuchawce, głos dodatkowo zachęcał, miała ciepłą barwę.
Zostawiłem wszystko co miałem przy sobie w samochodzie, poza odliczoną gotówką i pilotem do samochodu. Lepiej dmuchać na zimne.
W windzie poprawiłem członka, wyobrażenie Wiktorii, że jest "jeszcze lepsza niż na zdjęciach" jak ją opisywano powodowało mocny napływ krwi do niego. Numer 54 - wysoko, ostatnie piętro. Wysiadłem z windy i w tym samym momencie uchyliły się lekko jedne z drzwi. Na szczęście to był numer 54 a nie jakaś wścibska sąsiadka. A jeśli nawet to byłaby wścibska sąsiadka to miałbym to w dupie, kto mnie tu może znać?
Pchnąłem lekko drzwi, panna stała za nimi unikając jednak wścibskich oczu z korytarza, wszedłem. I oniemiałem.
Przede mną stała najbardziej rasowa dupa, jaką miałem przyjemność widzieć na żywo nago. Nie zależało mi na typowej słowiańskiej piękności, chciałem spotkać się z rasową porno kurwą, zrobioną tak, aby cieszyć wyuzdane męskie oczy. I właśnie taka postać stała przede mną. Po prostu mega gwiazda porno. I do tego piękna, z południowymi rysami twarzy.
Wysoka, w ciemnoniebieskich szpilkach lekko wyższa ode mnie, pięknie opalona. Taki rodzaj butów nazywa się chyba sandały na szpilce. I te były na bardzo wysokiej szpilce. Zgrabne długie nogi ze sporym tatuażem na prawym udzie. Majteczki w takim samym kolorze co buty, z wysoko podniesionymi bokami na przezgrabnych biodrach. Płaski brzuszek, wąska talia, duże okrągłe zrobione piersi opięte obłędnym koronkowym stanikiem, choć pewien jestem, że jakby go zdjęła, nie opadłyby ani o centymetr. Uroda - nieprzeciętna, nie mogę jej tego odmówić, ciemne oczy podkreślone fachowym makijażem i świetnie wyregulowanymi brwiami. Maska na zdjęciach skrywała bardzo piękną kobietę, usta wprawdzie lekko przesadzone, ale krwistoczerwona mokra szminka (na moje specjalne życzenie) rekompensowała tę niedogodność. Uśmiech odsłaniał śnieżnobiałe, równe zęby. Nosek wąski i chyba zrobiony, ale pasujący do twarzy, chirurg się spisał. Długaśne czarne włosy dopełniały całości. Po prostu rasowa dupa, stworzona do tego, żeby ją rżnąć na różne sposoby. Prywatnie nie widziałbym się u jej boku. Albo na odwrót - nie widziałbym jej u swojego boku na dłuższą metę. Ale nie przyjechałem tu się oświadczać, czyż nie? Choć jak pokazało życie, spędziłem z nią wiele miłych chwil, bo okazała się nie tylko piękna i seksowna ale i mądra. Ale o tym w innej części.
- Zostajesz? - padło zwyczajowe pytanie i przysunęła się do mnie zamykając drzwi na klucz nie czekając na odpowiedź. Widać nikt jeszcze nie zrezygnował do tej pory. Poczułem słodki zapach dobrych perfum.
- Tu masz odpowiedź - objąłem ją w biodrach, okręciłem o sto osiemdziesiąt stopni i lekko pchnąłem w głąb holu. Tyłek też miała obłędny, zastanawiałem się czy zrobiony. Złapała mnie za rękę i ciągnąc za sobą kołyszącym zmysłowym krokiem podążyła do jednego z pokojów. Na wysokich szpilkach (jak teraz zauważyłem z czerwonymi podeszwami i obcasami, mrrraaałłł) jej nogi były mega zgrabne, opalona cienka skóra opinała wyraźne mięśnie łydek. Obcasy pomału stukały z każdym wolnym krokiem. Bardzo podobnie jak Iwona, ale obraz jaki miałem przed sobą zupełnie nie kojarzył się z kochanką z sąsiedztwa. Iwona - dobra, świetna kochanka, ale jednak taka trochę GFE. Wiktoria - porno petarda, samym wyglądem powodująca szybsze krążenie krwi i stwardnienie penisa, który już od jakiegoś czasu dopraszał się wizyty w jej ciele.
Pokój do którego zostałem zaprowadzony nie okazał się typową "kopulatornią" jakie zastawałem u poprzednich div. Tam było jak najprościej, wyruchaj mnie, kasa i do widzenia. Niekoniecznie w tej kolejności.
Tutaj pokój uciech okazał się elegancją, nowoczesną sypialną ze sporym łożem, fotelem, stolikiem i małą komodą. Na komodzie stały pudełka, bibeloty, paczka serwetek oraz koszyczek z lubrykantami i prezerwatywami. Markowe, dobrej jakości, to się ceni. Całości dopełniało ogromne okno, od sufitu do podłogi. Próbowałem coś za nim zobaczyć, ale nic nie dojrzałem, chyba za wysoko. Dobrze, przynajmniej nikt nas nie podejrzy. A może szkoda?
Wiktoria pchnęła mnie lekko na ten właśnie fotel, miękko zapadłem w niego nie zdążywszy nawet zareagować.
- Siadaj. Napijesz się czegoś?
- Jasne, jakiś sok, jeśli możesz.
- Jasne, że mogę - wskazała palcem drzwi, na które nie zwróciłem wcześniej uwagi - możesz się odświeżyć.
Byłem dopiero co po prysznicu, ale dla psychicznego komfortu divy posłusznie udałem się do wskazanych drzwi.
Łazienka okazała się trzymać ten sam poziom co Wiktoria i jej apartament. Czyściutko, do wyboru wanna lub kabina prysznicowa. Czyste ręczniki ułożone w stertę na szafce, duży wybór żeli. Uczcie się koleżanki po fachu od niej, wzorowe podejście!
Wziąłem szybki prysznic, zostawiłem ciuchy w łazience i wróciłem nagi do sypialni. Gdy pierwszy raz tak robiłem zupełnie nie wiedziałem jak to zrobić, wyjść w ubraniu, w majtach, nago, w ręczniku? Potem się wyzbyłem niepewności i wychodziłem nago bez żadnej pruderii. Teraz tym bardziej mi to pasowało, bo pierwszy wzwód minął, ale krew nie odpłynęła całkowicie, między nogami dyndał mi się całkiem pokaźny sprzęt.
Wiktoria siedziała w eleganckiej pozie na fotelu z nogą założoną na nogę, lekko bujała stopą, skórę miała gładziutką i błyszczącą. Na stoliku obok stały dwie szklaneczki z sokiem, chyba pomarańczowym.
- O, widzę kociaku, że jesteś gotowy - co ona z tym "kociakiem".
- Jeszcze nie jak widać. Nie "kociaku", Michał jestem. I to naprawdę moje imię, Wiktorio - położyłem nacisk na jej imię i podszedłem bliżej.
- Przecież wiesz, że to moje "służbowe" imię - stałem przed nią całkiem nagi, z rosnącą fujarą. Dotknęła wnętrzem swojej łydki mojej nogi i powoli powiodła w górę.
- Jasne, że wiem, nawet do Ciebie pasuje.
- To czego oczekujesz, kocia... Michale?
- O matko, jak to oficjalnie brzmi, niech zostanie ten kociak...
- Jasne - podniosła się na fotelu, przesunęła się na jego krawędź i chwyciła delikatnie mojego stojącego już członka. Teraz zauważyłem paznokcie - w 100 procentach pasujące do reszty, długie, ciemne, bardzo seksowne - to co byś chciał? - zaczęła pomału masować mi kutasa, bardzo pomału.
- Hmmm - miała ciepłą i delikatną dłoń, już w tym momencie patrząc jej z góry w oczy, widząc ładną twarz i krągłość jej cycków nie miałbym problemu z dojściem w 30 sekund.
- Nie mam zaplanowanego scenariusza, wiem jedno.
- Co takiego? - jej ręka chwilowo zatrzymała się nieruchomo u nasady członka, odsłaniając błyszczącą żołądź.
- Zostajesz w bieliźnie dopóki ja Ci jej nie zdejmę. Buty też zostają. I szminka, dopóki jeszcze będzie.
- Jesteście tacy sami, wszyscy chcą żeby im laskę robić ze szminką. - oblizała odruchowo usta i ruch ręką powrócił.
- Ano jesteśmy, nie będę cię przecież okłamywał. A ty masz jakieś preferencje?
Wyglądała na zdziwioną, że ktoś ją pyta o JEJ preferencje.
- Podoba mi się, że nie ściemniasz, nie silisz się na sztuczność. Mam preferencje, ale nie powiem jakie. Możesz robić wszystko, poza biciem. Klaps w tyłek OK, ale nic mocniejszego. Poza biciem, rób co lubisz.
Nooo, potrafiła podnieść ciśnienie i wyraźnie objętość członka w jej dłoni jeszcze się zwiększyła. Rozłożyła szerzej nogi, tak abym stanął między nimi. Przysunąłem się bliżej, tak, że mój kutas znajdował się ledwie ze trzydzieści centymetrów od jej twarzy.
- Domyślam się, że nie masz nic przeciwko oralowi - spytałem retorycznie.
- Oczywiście, że nie. Powiem więcej, lubię, jesteś wydepilowany a mnie to kręci, masz zadbaną i ładną pałę - miły komplement, nie wiem czy faktycznie tak myślała, ale na potwierdzenie zbliżyła twarz i przesunęła pomału językiem po jądrach, nasadzie członka, wzdłuż niego aż do samego błyszczącego końca, cały czas patrząc mi w oczy. Westchnąłem głośno, jakbym miał ciśnienie, to bym jej się spuścił na twarz w mgnieniu oka. Opanowałem się jednak.
- Co jeszcze lubisz? - spytałem gładząc ją po policzku.
- Zaraz, kto tu jest u kogo - oderwała się ode mnie, odepchnęła mnie i wstała.
Przytuliła się, szorstki materiał jej stanika ocierał się o moją pierś, jej ręka mocno ściskała kutasa masując go intensywnie, wtuliła się we mnie pocałowała w szyję.
Poczułem ładny, słodki zapach i wilgoć jej szminki na skórze. Musze pamiętać aby ja dokładnie zmyć, niepotrzebne mi ślady na kołnierzyku.
- Siadaj - szepnęła.
Posłusznie opadłem w miękki fotel, rozparłem się wygodnie.
Diva odeszła zmysłowym krokiem na półtora metra. Mogłem podziwiać perfekcję jej ciała, wyglądała obłędnie. Zaczęła się poruszać, coś na kształt tańca erotycznego. Odruchowo sięgnąłem do gorącego kutasa i lekko go musnąłem.
- O, tak chcesz się bawić? Zostaw, ja tu jestem od tego - mruknęła zmysłowo.
Posłusznie zabrałem rękę, sięgnąłem po sok. Jednak ananas.
Wiktoria płynnymi ruchami podnosiła mi ciśnienie, była stworzona do tego. Odstawiłem szklaneczkę.
- Chodź tutaj.
Opadła na czworaka, odrzuciła włosy na jedną stronę i posłusznie kawałek po kawałku zbliżyła się do mojego krocza.
Polizała ponownie jądra, zareagowały na taką pieszczotę jak zwykle - skurczyły się i stwardniały.
Chwyciła delikatnie dłonią członka i oplotła go palcami.
- To na co masz ochotę? - wyszeptała zmysłowo przesuwając dłonią po kutasie.
- Jak ci powiem, że najpierw oral, to pewnie nie będziesz zaskoczona?
Większość spotkań tego typu tak się właśnie odbywa. Najpierw oral, potem seks i do domu. Nie byłem w tej materii oryginalny.
- Absolutnie - odrzekła i czubek kutasa zniknął jej w ustach. Poczułem ciepło i wilgoć.
Okrążyła językiem żołądź, nie poruszając głową, miałem nieprzepartą ochotę wepchnąć jej przyrodzenie po same jądra do gardła.
Wypuściła członka z ust pozostawiając na nim wyraźny ślad szminki.
- Tak dobrze? - spytała
- Dobrze, ale jestem przekonany, że umiesz dużo lepiej.
- Oj, umiem - zamruczała i lekko ugryzła mnie w jakże teraz czułą żołądź. Przeszedł mnie dreszcz, lekkiego bólu ale też strachu co ta diablica chce zrobić.
- Oj, tak nie? - wyczuła drgnięcie i natychmiast przestała - przepraszam...
- Nic nie szkodzi - wyszeptałem, ale dla pewności sięgnąłem po jej włosy, zebrałem w garść. Chciałem dyrygować a ona tylko się uśmiechnęła.
- O, tak lubię - wymruczała.
- Możemy zrobić to tak jak lubisz - powiedziałem - tylko pokaż co lubisz.
- A ty? - patrzyła mi w oczy a jej ręka miarowo masowała mi członka.
- Spokojnie, jak tobie będzie się podobało to na pewno i mi.
- No dobra, zagrajmy tak, chociaż to ty płacisz - poprawiła się na kolanach, przysunęła bliżej - trzymaj mnie mocno za włosy i steruj. Lubię czuć że facet prowadzi.
Dwa razy nie trzeba było mi powtarzać, takie teksty działają na mnie jak płachta na byka. Złapałem mocniej pęk włosów, zsunąłem się niżej w fotelu i pokierowałem jej usta na swojego kutasa.
Na początku poruszałem delikatnie jej głową tak, aby ssała tylko końcówkę, potem pozwoliłem złapać oddech. Spojrzała na mnie. Szminki prawie nie ubyło, pięknie kontrastowała z opaloną skórą i ciemnymi oczami. Odgięła kutasa w dół i z jej ust pociekła na niego obfita strużka śliny.
- Lubisz na mokro? - spytała.
- Jasne, mokro i ślisko to jest to - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- No to będzie - rozsmarowała ślinę na całym kutasie włącznie z jądrami, świeciłem się tam na dole jak Las Vegas.
Skierowała kutasa w pion i pochłonęła go całego. Poczułem jej gardło na żołędzi, przez chwilę ruszała intensywnie głową ale po chwili przestała trzymając calutkiego członka w ustach.
Zrozumiałem jaj intencje i zacząłem ciągnąc ją lekko za włosy dogadzać sobie jej głową. Nie protestowała, więc ruchy stały się mocniejsze. Dalej nie było protestów, więc zwiększyłem siłę, co przywitała cichym "yhym" aprobującym takie tempo. Robiłem sobie dobrze w ten sposób przez jakiś czas, jej dłonie błądziły po moich udach, brzuchu, czasem zapędzały się na jej piersi ciągle w staniku. Sięgnąłem wolną ręką i wprawnym ruchem odpiąłem zapięcie stanika, zrzuciła go błyskawicznie. W tej pozycji widziałem cudownie wypięty tyłeczek z nitką stringów znikających między kształtnymi opalonymi pośladkami. Jej ręce zajmowały się teraz piersiami i miałem też wrażenie, że zabawiała się też własną cipką. Wyobraziłem sobie jak może wyglądać, w końcu jeszcze jej nie widziałem.
Wiktoria podniecająco mruczała, albo jest dobrą aktorką, albo po prostu to lubi, zresztą - później się to wyjaśniło.
Język kochanki ocierał się o spód kutasa i jądra, żołądź rytmicznie wpychała się do jej gardła, mokre usta pokrywały kutasa obficie śliną zmieszaną ze szminką, byłem w siódmym niebie.
Mlask, mlask, mlask - ten dźwięk podkręcał mnie okrutnie.
Czułem zbliżający się finisz, odciągnąłem za włosy jej głowę, wstałem i podniosłem Wiktorię stanowczym ruchem z czworaków na klęczki. Na stojąco ponownie wsadziłem członka w jej usta, tym razem nie poruszałem jednak jej głowy tylko trzymając ją mocno oburącz po prostu posuwałem ją w usta, wydawało mi się, że może być za mocno, ale nie protestowała, więc nie zwalniałem bo koniec był blisko. Z góry dwie półkule jej cycków wyglądały niesamowicie, sprawiały wrażenie twardych. Sięgnąłem ręką w dół, faktycznie były ale jednocześnie fajne w dotyku. Sutki sterczały twarde i żądne pieszczot. Poczułem drżenie nóg i wstrząsnął mną orgazm. Przytrzymałem jej głowę, nie wyrywała się, wystrzeliłem prosto w jej usta, nie zaprotestowała. Poczekałem chwilę aż fala orgazmu odejdzie i pozwoliłem zabrać głowę.
Głośno wciągnęła powietrze wypluwając jednocześnie na piersi i podłogę całą spermę.
- Ale jazda - wychrypiała ocierając usta.
- Przepraszam, nie za mocno?
- Ty jakiś dziwny jesteś, podobało mi się a ty się pytasz czy nie za mocno? - podniosła się z kolan.
- Podobało ci się? - znów wątpliwość, dobra aktorka, czy faktycznie się podobało.
- Sam zobacz - złapała moją rękę i bezceremonialnie wsadziła sobie w majteczki. Poczułem krótko przycięte włoski i totalną wilgoć.
- Ja tak lubię - zabrała moją rękę - a zazwyczaj odwiedzają mnie dupki albo gawędziarze. Ty wiesz czego chcesz.
- Czy ja wiem... - w sumie nie wiedziałem co powiedzieć.
- Wiesz wiesz. Idź się odświeżyć, ja tu posprzątam.
No tak, na podłodze błyszczał kleks spermy, kutas żałośnie ociekał nasieniem wymieszanym z jej śliną, a i chwila przerwy się przyda.
- Dobra, ale nie zmieniaj nic w ubiorze, dobrze w tym wyglądasz - palnąłem i dopiero wtedy pomyślałem, że bez ciuchów też wygląda świetnie.
Poszedłem do łazienki i wziąłem prysznic. Kutas opadł, ale nie do końca, wciąż pozostawała w nim energia i lekki wzwód, choć wiedziałem, że potrzebuję chwilę przerwy.
Wyszedłem do sypialni, Wiktorii nie było. Podszedłem ostrożnie do okna, ale okazało się, że nie ma się czego obawiać. Wysokie piętro i brak budynków naprzeciwko eliminowało ryzyko, że ktoś mnie mógł zobaczyć. Położyłem się na łóżku, w tym momencie weszła uśmiechnięta, ciągle w szpilkach i majteczkach. Na piersiach jakże teraz pięknie widocznych, okrągłych i kuszących nie pozostał nawet ślad spermy.
- Teraz ja, daj mi chwilę - otworzyła drzwi do łazienki.
- Ale nie za długo, zegar tyka - wypaliłem, trochę może niegrzecznie.
- A śpieszysz się gdzieś? Bo ja nie...
No takie podejście mi się podoba, zazwyczaj divy mają inną czasoprzestrzeń, to co dla normalnego człowieka jest godziną im mija w 45 minut.
- W sumie nie...
- To leż i czekaj... - i zniknęła w łazience i po chwili usłyszałem dźwięk prysznica.
Po chwili szum wody ustał, następną chwilę później Wiktoria wyszła z łazienki, w szpilkach i stringach, tak jak prosiłem. Makijaż też poprawiła, na ustach zagościła świeża porcja szminki.
- Ty chyba jesteś fetyszystą bielizny co? - zagaiła.
- Bielizny umiarkowanym, ale butów totalnym. Oczywiście nie każdych, jest bielizna i bielizna. Są buty i są buty. Są zwykłe i są takie jak twoje. Zresztą bez nich też wyglądałabyś doskonale - przykokietowałem lekko, ale z prawdą się nie minąłem, ubrać się potrafiła, rozebrać też.
Wyraźnie sprawiło jej to przyjemność, podeszła do wielkiego okna, uchyliła je nieco, oparła się o framugę i postawiła nogę na łóżku. Pięknie opalona długa łydka wyglądała niesamowicie.
- Czaruś. I co, mam tak zostać, czy zdjąć?
- Żaden czaruś, doskonale wiesz jak wyglądasz. W butach zostań, to mój ulubiony rodzaj. Ale majteczki ci zdejmę, ty nie ruszaj.
- OK, wedle życzenia. Mogę zapalić?
No tu nie ukrywam trochę zjebała, nie przepadam za dymem papierosowym.
- Jasne - skrzętnie ukryłem niechęć, żeby nie złapać "minusa".
- Też chcesz? - sięgnęła do szafki przy łóżku, wyjęła paczkę papierosów i wyciągnęła ją w moim kierunku.
- Nie, dzięki. Ja z używek tylko seks - zażartowałem.
- Ja niestety próbuję odstawić, ale po dobrym seksie lubię...
- Był jakiś seks? Nie zauważyłem...
- Nie, ale bardzo mnie podnieciłeś, wiesz co robić i jak się zachować.
- Nie mi to oceniać, ale dziękuję.
Przez chwilę pozostaliśmy w milczeniu, delektowałem się widokiem jej wysportowanego ciała, gładkością nogi postawionej na krawędzi łóżka, teraz mogłem się dokładnie przyjrzeć paznokciom - zadbane, równo przycięte, trochę szkoda, że pomalowane ciemnym lakierem, od czasu spotkania z Małgośką białe końcówki paznokci to mój top class.
Wiktoria wydmuchiwała dym z papierosa prosto w otwarte okno, nie czułem prawie dymu. Trzeba jej było przyznać, nawet papierosa paliła z gracją, trzymała go zmysłowo między palcami, gdy się zaciągała, usta układała w jakiś taki nieopisany sposób, zostawiając na ustniku odrobinę czerwonej szminki.
- W ogóle jesteś nietypowy - przerwała ciszę.
- Dlaczego?
- W zasadzie każdy zaczyna wizytę od pytania, czy cycki prawdziwe, czy usta zrobione itd.
- Przecież to od razu widać, po co pytać?
- No właśnie, widać, ale każdy cymbał musi zapytać - lekko się zdenerwowała.
- A masz z tym problem?
- Z tym, że zrobione, czy z tym, że pytają?
- Z tym że zrobione.
Nie odpowiedziała, zgasiła do połowy wypalonego papierosa i bez słowa zniknęła w łazience.
Nie minęła minuta a pojawiła się z powrotem.
- Gotowy na ciąg dalszy?
- Musisz sama sprawdzić - członka miałem ciągle wiotkiego, ale czułem, że wystarczy jej dotyk a będzie gotowy.
Jednak Wiktoria inaczej to zaplanowała. Podeszła do okna, stanęła tyłem do mnie i zaczęła delikatny erotyczny taniec, podobny jak na początku spotkania.
Na lekko ugiętych nogach kołysała krągłymi biodrami, jej włosy omiatały plecy to w jedną to w drugą stronę. Członek bez dotykania zaczął rosnąć.
Jej ręce rozłożone szeroko opierały się o ramę okna, ruchy bioder były płynne i zmysłowe. Jeśli ktoś z zewnątrz ją podglądał to miał teraz przedstawienie na całego. Była widoczna w całej okazałości w wielkim oknie.
Wstałem i przytuliłem się do niej, pięknie pachniała. Odgarnęła włosy i przerzuciła je na przód odsłaniając plecy. Mój kutas w efekcie dotyku skóry jej tyłeczka stanął totalnie na baczność i znalazł się w rowku między jej pośladkami. Pocałowałem ją w kark, delikatne włoski na nim natychmiast stanęły a jej skóra pokryła się gęsią skórką.
- Och - westchnęła - jeszcze...
Nie ma problemu panienko, zrobiłem jak chciała. Moje pocałunki przemierzały jej ramiona i kark powodując dreszcze. Moje biodra wpadły w ten sam kołyszący rytm co jej, dłonie trafiły na piersi. Twarde, niesamowicie twarde, ale jednocześnie gładkie, ze sterczącymi wzgórkami sutków.
Wiktoria zaczęła ciężej oddychać, pochyliła głowę odsłaniając mi panoramę za oknem. No, brakowało tylko, żeby ktoś nam zdjęcia robił.
Ręce błądziły po jej piersiach, karku, biodrach, członek lekko ocierał się o szorstką koronkę stringów między pośladkami. Co i rusz dłonie pląsały w okolicy jej cipki, to na majteczkach a to pod ich materiałem, jednak do samej cipki nie docierając. Ruchy jej bioder dawały wyraźnie do zrozumienia, że chce poczuć mnie tam, ale nie ulegałem.
- Weź mnie w końcu - wyszeptała.
Zebrałem wszystkie jej włosy w jeden pęk, ściągnąłem mocno i odgiąłem jej głowę do tyłu, jęknęła cicho. Przycisnąłem jej ciało do szyby, rozsunąłem szeroko jej nogi swoimi stopami.
- Jak chcesz? - spytałem
- Jakkolwiek, tylko szybko - wychrypiała - weź mnie.
Dwa razy nie trzeba mi powtarzać, ja też chciałem zaznać jej cipki. Bardzo chciałem wciąż ją tak jak teraz, ale w obawie przed wytrzymałością szyby zrezygnowałem z tego pomysłu, objąłem ją ramieniem, podniosłem, obróciłem się i rzuciłem ją na łóżko. Sięgnąłem do koszyczka na komodzie, wybrałem prezerwatywę i podałem Wiktorii.
- Poproszę.
Uśmiechnęła się, odebrała ode mnie prezerwatywę. Ale zanim ją otworzyła stanęła przede mną na czworaka i wzięła członka do ust, znajdował się dokładnie na wysokości jej głowy. Pieściła go chwilę, po czym się podniosła, rozerwała ostrożnie opakowanie i wydobyła kondoma. Zbliżyłem się i dotknąłem jej piersi. Była podniecona, sutki pięknie sterczały, moje oczy nie mogły nacieszyć się jej widokiem.
Wprawnie nałożyła prezerwatywę na członka, spojrzała na mnie i spytała:
- Od przodu, czy od tyłu?
- Jeśli nie masz nic przeciwko to od tyłu.
- Nie mam, nawet wolę. Ale trzymaj mnie za włosy, nie za mocno.
Kiedyś jak pierwszy raz usłyszałem od panny "złap mnie za włosy" to ogarnęło mnie przerażenie. Ale jak to, przecież to ją zaboli, włosy jej powyrywam, o rany. Teraz już wiem, one to lubią. Nie wszystkie oczywiście, ale większość owszem.
Obszedłem łózko (nie chciałem aby ewentualny podglądacz oglądał moją dupę), złapałem Wiktorię za kostki i pociągnąłem do siebie. Pisnęła lekko wystraszona i padła na płasko na miękki materiał narzuty na łóżko. W tej pozycji wyglądała na jeszcze wyższą a nogi w butach z długaśnym obcasem sprawiały wrażenie się nie kończyć.
Kucnąłem nad nią, pocałowałem w pośladek i powiodłem ustami wzdłuż jej uda, w dół, przez prężącą się łydkę aż do kostki. I z powrotem, do tyłeczka. Palce wplotły się w materiał jej majteczek, uniosła domyślnie biodra wypinając ponętnie dupkę i stringi zaczęły się zsuwać. Zostawiłem je na kostkach, powiodłem dłońmi po skórze jej ciała. Znów pocałowałem pośladek, tym razem drugi. Moje usta przesuwające się teraz w górę wzdłuż jej kręgosłupa wraz z ciepłym oddechem poskutkowały gęsią skórką i meszkiem jej mikroskopijnych włosków wyczuwalnym na wargach. Oddech miała wyraźnie cięższy, podobało jej się to.
- Unieś tyłeczek - wyprostowałem się i zakomenderowałem.
Posłusznie wykonała polecenie a ja sięgnąłem po poduszki, które upchnąłem pod jej biodrami. Teraz jej wypięta dupka wyglądała obłędnie, wypielęgnowany odbyt zachęcał do penetracji, ale mimo, że miała w ofercie to wiedziałem, że nie tym razem, chciałem odwiedzić jej cipkę, którą teraz miałem pięknie wyeksponowaną. Błyszcząca i mokra, okolona króciutkimi włoskami. Zadbana, brązowa na zewnątrz i przebłyskująca różem pośrodku.
Przysunąłem się wyżej, skierowałem w nią kutasa i pomału ale bez przestanku wszedłem do samego końca.
- O Jezuuuu - wyjęczała
Była ciasna, wilgotna i wyraźnie czułem sklepienie jej cipki dzięki temu, że była wygięta na poduszkach, nawet prezerwatywa nie ograniczała tych doznań.
Posuwałem ją pomału, na początku tylko cicho pojękiwała, ale z czasem zaczęła odpowiadać na moje wejścia pchnięciami swoich bioder. Wyczułem intencje i pamiętając jej "trzymaj mnie za włosy" opuściłem jej mokrą grotę, podniosłem ją na czworaka i wszedłem ponownie, do samego końca. Sięgnąłem do jej głowy, zebrałem wszystkie włosy starając się równomiernie rozłożyć siłę i odciągnąłem jej głowę do tyłu.
- Oooo taaakkk - wyjęczała, uwielbiam jak kobieta tak reaguje. Wcześniej się zastanawiałem, czy przypadkiem nie aktorzy, ale teraz byłem już pewien, że nie - dojedź mnie, proszę.
Cóż, pani każe, to skoro i ja to lubię to dlaczego nie. Zacząłem ją posuwać, jej głowa wygięta do tyłu skakała rytmicznie, cipka wydawała z siebie wilgotne odgłosy, kutas raz za razem miarowo w tym samym tempie znikał w jej różowej cipce uderzając o sklepienie pochwy. Wiktoria mocno odpowiadała na pchnięcia, czuć było, że sprawia jej to przyjemność.
- Mocniej, możesz mocniej - wychrypiała. Nie bardzo było za co się zaprzeć, więc wyszedłem z niej, stanąłem na łóżku w rozkroku nad jej biodrami, kucnąłem i wbiłem się mocno pod ostrym kątem w jej rozgrzane wnętrze. Jej soki pokrywały mojego kutasa ale i jej odbyt, błyszczący teraz kusząco jakby zapraszająco do środka. Raz jeszcze przemknęła mi chęć wbicia się w tę dupkę, ale rozkosz, jaką sygnalizowała Wiktoria nie pozwoliła mi przestać.
Mocniej ściągnąłem jej włosy, drugą ręką mocno złapałem ją za szyję aby jeszcze wzmocnić siłę z jaką w nią wchodziłem.
- O tak, nie przestawaj, o tak, o kurwa, o tak, dobrze, jeszcze - chrypiała i to na pewno nie było udawane.
Uda zaczynały piec, ale starałem się aby mnie to nie rozproszyło. Waliłem ile sił, starając się nie zmniejszać energii wkładanej w pchnięcia, Wiktoria cicho pojękiwała, patrzyłem w dół i widok jej pośladków falujących po każdym uderzeniu był obłędny. Czułem, że długo tak nie pociągnę, podniecenie sięgało zenitu ale i ból mięśni zaczął dawać się we znaki.
- O kurwa, nie przestawaj, o kurwa, zaraz, o kurwa, o tak, już, już, juuuuuż! - ostatnie słowa wykrzyczała niemalże.
Pchnąłem jeszcze mocniej niż do tej pory, głośne "ała" wyrwało jej się z ust, puściłem jej włosy odruchowo i zmniejszyłem siłę pchnięć, ale dosłownie dwie sekundy później poczułem, że dochodzę.
- Zaraz dojdę - wysapałem i w tym momencie Wiktoria wyskoczyła spode mnie, obróciła się, wprawnym ruchem ściągnęła w ułamku sekundy prezerwatywę i zaczęła mocno targać kutasem, niemal boleśnie. Gorąca sperma trysnęła na jej okrągłe cycki, aż żałowałem, że nie byłem abstynentem przez ostatni czas i nie zmagazynowałem większej ilości ładunku.
Wiktoria z wprawą zwalniała ruchy, spojrzałem na nią, uśmiechała się.
- Fajnie - zaśmiała się.
- Przepraszam, zabolało cię.
- Tylko przez chwilę, ale to nic. Było super. Dziękuję.
No tego jeszcze nie grali, kurwa dziękuje mi za wyruchanie.
- To ja dziękuję.
- OK, obopólna przyjemność.
Opadłem na łóżko obok niej jeszcze dysząc i ciesząc się, że nogi mi nie spłonęły, jeszcze czułem ból mięśni.
Wiktoria ruchem jak z filmu porno roztarła sobie spermę na piersiach, powodując, że wyglądały jeszcze ponętniej, teraz mało tego, że były duże i okrąglutkie to jeszcze pokryte moim nasieniem i błyszczące. Leżeliśmy tak przez chwilę pozwalając oddechom wrócić do normalności.
- Idę pod prysznic, idziesz ze mną? - spytała tak naturalnym tonem jakby to było coś normalnego.
- W sumie dlaczego nie?
Dźwignęliśmy się z łóżka, Wiktoria dyskretnym ruchem podniosła prezerwatywę i wyrzuciła do śmietnika. Ku mojemu żalowi zdjęła buty, co jednak nie umniejszyło jej figurze absolutnie.
Ciepła woda omywała nasze ciała, Wiktoria postarała się, abym wyszedł od niej czysty jak tylko się da. Próbowała jeszcze mi postawić pod prysznicem i nie byłoby z tym problemu, ale dopiero za kilka, może kilkanaście minut. A czas płynął nieubłaganie, więc ją powstrzymałem wykręcając się umówionym spotkaniem. Wyszła spod prysznica, owinęła ręcznikiem i wyszła z łazienki.
Minutę po niej wyszedłem z łazienki prawie ubrany, jedynie koszulę miałem w ręku. Wiktoria już zdążyła pozbyć się ręcznika i wskoczyć w świeżą bieliznę, równie elegancją co poprzednia.
Zarzuciłem koszulę na siebie i chciałem zapiąć guziki.
- Daj, ja - podeszła do mnie i pomału zmysłowo zaczęła zapinać mi guzik za guzikiem.
- Nie odpowiedziałaś mi na pytanie - uśmiechnąłem się i poprawiłem jej niesforne pasma włosów, poplątane jeszcze.
- Jakie?
- Czy masz problem z tym, że masz zrobione to i owo - celowo użyłem takiego zwrotu bo nie wiedziałem co jeszcze ma zrobione poza cyckami i ustami.
- Nie mam. Dzięki nim mam taki poziom życia jaki mam.
- Nie tylko dzięki nim.
- A niby dzięki czemu jeszcze? - była wyraźnie zdziwiona.
- Dzięki temu, że jesteś naturalna i wydajesz się mądra. I wiesz czego chcesz a faceci to kręci. Dlatego wrócę do ciebie jak znów tu przyjadę. Dla samych cycków bym nie wrócił - skłamałem, jak to ja mam w zwyczaju.
Speszyła się, ale ewidentnie zrobiło się jej przyjemnie.
- To zarezerwuj sobie więcej czasu.
- Nie stać mnie - w tym momencie zorientowałem się, że jeszcze jej nie zapłaciłem.
- A ktoś cię pyta o pieniądze? Bądź taki jak dziś a stawka będzie taka sama nawet jak zostaniesz dłużej - powiedziała cicho patrząc w dół.
Osłupiałem lekko, ale nie patrzyła w moją stronę, więc nie zauważyła.
- Na pewno?
- Na pewno, dobrze mi było - gdyby nie opalenizna przysiągłbym, że poczerwieniała.
Sięgnąłem do kieszeni po przygotowane banknoty. Położyłem na komodzie tak aby widziała. Spora sumka, ale zapracowała na każdą złotówkę.
- To dla ciebie. A na przyszłość czas pokaże - dopiłem resztę soku - ale mam warunki.
- Jakie - spojrzała na mnie wielkimi oczami jakby spodziewając się czegoś strasznego.
- Po pierwsze - chcę być pierwszym klientem dnia. Po drugie - podobają mi się te buty, noś je proszę dla mnie. Po trzecie - dowiedz się jaką wytrzymałość mają te szyby, chcę cię wziąć na stojąco w oknie.
- Co? Szyby? - spojrzała zdziwiona.
- Żartowałem z tym sprawdzaniem. Ale na stojąco cię wezmę. Reszta warunków pasuje?
- Nie jesteś zbyt wymagający...
- Jestem. Dlatego wrócę - najwyraźniej zrozumiała komplement bo się uśmiechnęła.
Na pożegnanie pocałowała mnie delikatnie w policzek, usta miała zmysłowe nawet bez szminki i zatrzasnęła miękko za mną drzwi.
Winda po drodze zatrzymała się piętro niżej. Wszedł facet odrobinę starszy ode mnie. Od razu było widać, że wie skąd jadę.
Obdarzyłem kolesia najszerszym uśmiechem na jaki było mnie stać, odwrócił się zażenowany.
W samochodzie wyjąłem ze schowka telefon. O matko, zeszło mi niemal dwie godziny, a ona nawet się nie zająknęła, że przekroczyłem czas.