A co mi tam napiszę jakiś temat. Zaraz podpadnę jeszcze większej liczbie użytkowników tego forum, ale może przeżyję.
Ogólnie mając te ponad 30 lat mam taki problem, że nigdy nie byłem w związku. Dodatkowo pierwszy raz seks miałem rok temu dopiero (razem mogę wszystkie policzyć na jednej ręce). Gdyby nie umówienie się bezpośrednio na to, to do tej pory bym był prawiczkiem. No niezbyt mam szanse, żeby kogoś poznać, z różnych powodów, ale ten brak doświadczenie to jeden z nich. Udało się tylko 2x, co jest raczej bardzo wielkim wyjątkiem, a nie szczęściem. Zresztą, zaraz zostałem uświadomiony, że nie mam co liczyć na więcej, bo zaraz ona pozna kogoś innego pewnie
I jak próbuję kogoś poznać, czy na poważnie, czy do luźnej znajomości, to pojawia się problem. Bo mój brak doświadczenia czasem wyjdzie podczas rozmowy lub dziewczyna zwyczajnie się o to pyta. I wtedy słyszę, że mnie to skreśla jako potencjalnego kandydata.
Brak doświadczenia w związkach jest problemem, żeby poznać dziewczynę na poważnie. Bo dziewczyna nie będzie mnie uczyć jak mam ją traktować i się zachowywać się w związku. Dodatkowo skoro nikt mnie nigdy nie chciał, to znaczy, że coś ze mną nie tak, więc po co ryzykować. No i facet bez doświadczenia nie jest "męski".
Brak doświadczenia w seksie oczywiście jest problemem, żeby mieć luźniejsze relacje, np. FWB (jeśli takowe w ogóle istnieją jeszcze). Bo żadna dziewczyna nie chce uczyć 30latka co i jak ma robić.
I ogólnie jest problem, bo to takie błędne koło trochę. I chyba jedyne wyjście to się z tym pogodzić, wziąć jakieś tabletki od psychiatry obniżające popęd, itp. Koniec. Nawet nie wiem po co to napisałem.
Ogólnie mając te ponad 30 lat mam taki problem, że nigdy nie byłem w związku. Dodatkowo pierwszy raz seks miałem rok temu dopiero (razem mogę wszystkie policzyć na jednej ręce). Gdyby nie umówienie się bezpośrednio na to, to do tej pory bym był prawiczkiem. No niezbyt mam szanse, żeby kogoś poznać, z różnych powodów, ale ten brak doświadczenie to jeden z nich. Udało się tylko 2x, co jest raczej bardzo wielkim wyjątkiem, a nie szczęściem. Zresztą, zaraz zostałem uświadomiony, że nie mam co liczyć na więcej, bo zaraz ona pozna kogoś innego pewnie
I jak próbuję kogoś poznać, czy na poważnie, czy do luźnej znajomości, to pojawia się problem. Bo mój brak doświadczenia czasem wyjdzie podczas rozmowy lub dziewczyna zwyczajnie się o to pyta. I wtedy słyszę, że mnie to skreśla jako potencjalnego kandydata.
Brak doświadczenia w związkach jest problemem, żeby poznać dziewczynę na poważnie. Bo dziewczyna nie będzie mnie uczyć jak mam ją traktować i się zachowywać się w związku. Dodatkowo skoro nikt mnie nigdy nie chciał, to znaczy, że coś ze mną nie tak, więc po co ryzykować. No i facet bez doświadczenia nie jest "męski".
Brak doświadczenia w seksie oczywiście jest problemem, żeby mieć luźniejsze relacje, np. FWB (jeśli takowe w ogóle istnieją jeszcze). Bo żadna dziewczyna nie chce uczyć 30latka co i jak ma robić.
I ogólnie jest problem, bo to takie błędne koło trochę. I chyba jedyne wyjście to się z tym pogodzić, wziąć jakieś tabletki od psychiatry obniżające popęd, itp. Koniec. Nawet nie wiem po co to napisałem.