Inna historia z kobiecym ekshibicjonizmem - przyszedłem kiedyś po koleżankę do niej, mieliśmy pójść do knajpy coś zjeść. Była jeszcze niegotowa, więc krzątała się, a w międzyczasie ja czekałem i sobie gawędziliśmy. Poszła do swojego pokoju się przebrać, wraca w samej bieliźnie, niby że nie może...