Nie chciałbym Zuza abyś poczuła się osaczona, ale dopowiem jeszcze coś od siebie. Myśląc o założeniu rodziny powinniśmy mieć możliwość utrzymania jej. Nie można liczyć na rodzinę, caritas, czy inne państwowe stowarzyszenia i fundacje. Po pierwsze dlatego, że rodzina może się od nas odwrócić - szczególnie gdy mając naście lat będziemy w ciąży... Na pomoc państwa nie ma co liczyć, to chyba jasne
Wynika stąd wniosek, że rodzicem powinien zostawać tylko ktoś, kto zna realną wartość pieniądza. Ostatnio rozmawialiśmy z kolegami na ten temat przed zajęciami: gdy było się dzieckiem wydawało się, że za 10 zł można kupić cały świat, ile to było słodyczy itp itd... Z biegiem czasu wartość tych samym 10-u zł malała a teraz jest kwotą naprawdę śmieszną - prawie nic za to się nie da kupić (najgorsze jest to, że niektórzy za tyle muszą przeżyć, ale nie o ludzkiej biedzie mamy tu rozmawiać).
Byłoby tak, gdyby młodzi zamiast uczyć się (i bawić) ruszyli swoje tyłki w celu zarobienia pieniędzy. Ale ponieważ zakładamy, że tylko uczą się i chleją to nie, nie jest to bardziej ekonomiczne. Takie dziecko dziecka to po prostu kolejna gęba do wyżywienia, która trzeba zaspokoić z często już napiętego budżetu, i nigdy coś takiego nie będzie bardziej ekonomiczne. Natomiast w momencie gdy dzieci zaczną się same utrzymywać, będą żyły na własny rachunek proszę bardzo - takie życie (na własny rachunek) uczy odpowiedzialności, więc przeciwko byciu rodzicem nie mam nic przeciwko.