Zuzka ja również mam szacunek do natury. Jednak z uznaniem patrzę na ludzi zajmujących się genetyką - tworzących chrząstki i organy z komórek macierzystych. Te technologie teraz innowacyjne kiedyś może uratują Tobie lub mnie życie. Wracając w główny nurt tematu - robienie kariery przez ludzi i związane z tym opóźnienie decyzji o posiadaniu rodziny "2+1"... Jeżeli ktokolwiek chce zrobić karierę to chyba nie myśli o robieniu kariery sklepowej, ale wyobraża siebie właśnie w takich "kosmicznych" dziedzinach. Oczywiście można zrobić karierę kucharza, czy artystyczną. Jednak w tym pierwszym przypadku wiąże się to z założeniem własnej działalności gospodarczej, a drugim... chyba nie ma wielkich szans, niemniej jednak trzeba podążać za swoimi marzeniami - jeżeli ktoś czuje się na siłach by zostać kolejnym Chopin'em to powinien chociaż spróbować. Takie jest moje zdanie.
Nie można potępiać ludzi za to, że wybierają karierę: nie każdy czuje się na siłach by zostać rodzicem. Ja np.: nie poczuwam się w tej chwili do roli ojca i nie wiem kiedy zacznę. Mówię jednak o tym otwarcie potencjalnym partnerkom - wiem, że źle robię bo to nie jest to co tygrysice lubią najbardziej - ale jestem przynajmniej szczery
Życie człowieka to synergia życia prywatnego i zawodowego. Problemy z jednej sfery przechodzą mimowolnie do drugiej - jeżeli ktoś się nie spełni w tym drugim to może przyjść taki czas, że w pracy zacznie przesiadywać coraz dłużej. Chociażby dlatego, że "latka lecą, wszyscy znajomi już na wysokich stanowiskach tylko nie ja". To prosta droga do zniszczenia rodziny, jej rozłamu. Wtedy będą już dwie rodziny "1+1" i "1". Nie jest to chyba to o czym ktokolwiek z nas marzy.