Piszesz najsmutniejsze posty na tym forumZ mojego doświadczenia, osoby orgazmoodpornej, napiszę Wam co mnie blokowało w seksie z facetem.
Po pierwsze: lęk przed tym, że on zaraz skończy. Nabawiłam się takiej nerwicy na tym punkcie, że w jakiś 9 na 10 przypadkach nie miałam żadnego, nawet początku orgazmu, a ostatnie miesiące, to praktycznie już nic nie czułam
Po drugie: niestety dla mnie, na tą nerwicę bardzo nakładało się u mnie poczucie, że żaden facet mnie nie kocha. Kiedyś miewałam orgazmy praktycznie za każdym razem podczas seksu z mężem, ale to były czasy, gdy czułam się jako - tako kochana. Nawiasem mówiąc, w tym względzie nie pomaga też lektura tego forum, bo większość ludzi z tego co tu czytam jest we wspaniałych związkach i ma dużo cudownego seksu
Po trzecie: idąc za radą internetowych ekspertów próbowałam robić to z różnymi urządzeniami. W efekcie i może miałam orgazm, ale jakiś taki wymuszony, dodatkowo psychicznie mnie to bardzo uwierało, że będąc w związku muszę to robić. Cały czas te podszepty, że nie jestem kochana - psuło mi to odbiór, czasami tak bardzo, że rezygnowałam w trakcie, bo czułam, że i tak nie skończę.
Jak to wygląda teraz, może zapyta ktoś? Pogodziłam się z dwoma pierwszymi kwestiami. Nie liczę ani na to, że facet będzie długo to robił, czekając na mnie, ani nie liczę na to, że "o a może mnie kocha", generalnie przetłumaczyłam sobie samej, że nie i jest mi teraz łatwiej w seksie. A tych urządzeń używam w trakcie seksu, nawet nie pozwalam wejść we mnie, dopóki to ja nie dostanę orgazmu jako pierwsza. Nie liczę na penisa w tym względzie tylko na kawałek niezawodnego sylikonowego substytutu. A przez to, że robię to obok faceta, to mam 10x lepszy odbiór tej mojej masturbacji, bo on mnie dodatkowo dotyka w innych rejonach ciała. Gdy dojdę ten 1 raz, dopiero wtedy pozwalam jemu na więcej. I albo mam 2 orgazm (to jest dla mnie nadal szok, bo przez ponad 20 lat aktywności seksualnej tylko 1 raz czegoś takiego dostąpiłam!, a teraz widzę, że jednak umiem), albo jak on znowu nie podoła, to drugi raz kończę znowu sama.
Można powiedzieć, że znalazłam u siebie sposób na orgazm (a nawet wielokrotny) w ten pokrętny sposób - dając sobie samej tylko władzę nad dawaniem go sobie. I tak już chyba zostanie - bo stereotypowo jestem mniej marudna i trochę weselsza.

Ale sama też mam problemy z orgazmem i wiem, że blokuje mnie głowa i wiele innych czynników.