A żebyś wiedział, że będę się śmiał i to bardzo długo. Dostałeś nie tylko ode mnie listę gotowych rad co mógłbyś zmienić/zastosować by w perspektywie czasu nabrać wartości i poznać kogoś. Ty jednak niczym bot dzwoniący z fotowoltaiką, cały czas kręcisz się wokół tej swojej kurtyzany i podstępnych normalnych kobiet jak

w przeręblu. Nie wierzę więc, że jesteś realną osobą. Albo jesteś trollem, albo kimś z ramienia forum mającym na celu rozkręcać żywe dyskusje na forum. Inaczej IMO nie może być.
Kur...tka... masz mnie... wydało się... Faktycznie mam za słabą psychę by pójść na płatny seks i stawiać na szali swoje zdrowie...
Dla Ciebie psychoterapia to dawanie gotowych rozwiązań na tacy, a w praktyce to rozmowa pozwalająca spojrzeć na swoje zachowania z innej perspektywy. Coś jak nasze pisanie z Tobą, tylko Ty jesteś totalnie zamknięty na spojrzenie innych, mimo, że taką psychoterapię masz od nas gratis. Będąc uwikłanym emocjonalnie w daną sytuację, nie możesz dostrzec wszystkich jej aspektów. Dopiero patrząc z boku, bez emocji można dostrzec więcej.
Wspominasz coś o samotności. Powinieneś odróżnić bycie singlem od bycia samotnym. Singiel nie potrzebuje być z kimś by czuć się dobrze, by wychodzić z płcią przeciwną na miasto czy też aby zaszaleć w łóżku. Natomiast takie przytułki jak promowany przez Ciebie zdecydowanie omija się szerokim łukiem. Lepiej zaszaleć z kobietą nawet raz na kwartał, ale z całym nastrojem, emocjami, żarem, atmosferą wzajemnego pożądania i może zaskoczę Cię, ale bez obawy o stan swojego portfela nawet gdyby wieczór przedłużył się na całą noc lub weekend. Dodatkowo masz dużo mniejsze szanse złapania jakiegoś syfa, gdyż wcześniej poznajecie się przez miesiąc, dwa, kwartał, a dopiero znając się i lubiąc się może się zdarzyć, że wylądujecie w łóżku. Z jednej takiej relacji wyjdzie coś poważniejszego, z innej jednorazowe FwB, które czasem po latach może się powtórzyć lub przerodzić w coś poważniejszego. Niezbadane są losy dwojga ludzi.
Przykład sytuacji o który pytałeś... Umawiasz się z kobietą, którą znasz od wielu lat. Pracowaliście gdzieś kiedyś razem, lecz ona niedawno się rozwiodła, a potem spotkaliście się na którymś portalu randkowym. Luźno zaczęliście rozmawiać jak staży znajomi, nawet nie mając w głowie nawiązywania bliższej relacji niż koleżeńska. Pewnego czerwcowego wieczoru wychodzisz z nią na miasto, idziecie na zajebiste sushi, podczas którego masz okazję porozmawiać z nią, pośmiać się, pomóc we wzięciu do ust kawałków nigiri z którymi nie może sobie poradzić. Później idziecie na spacer wzdłuż Wisły na Paradę Smoków, by podczas stania w tłumie przytulić się, pocałować i uznać, że pora wracać do samochodu. W drodze do auta zatrzymujecie się co jakiś czas w miejscach, gdzie akurat latarnie nie rzucają snopów światła. Jednakże nadchodzący ludzie przypominają Wam o celu - powrocie do samochodu. Odwożąc ją pod blok, słyszysz propozycję czy nie chciałbyś wejść na górę. W mieszkaniu rozbijacie się po wszystkich możliwych meblach, starając się nie zdeptać kręcących się po mieszkaniu zwierzaków. By po wszystkim poleżeć wspólnie, przytulić się i porozmawiać o odczuciach. Po wszystkim wracasz do domu (tu Cię zaskoczę) z portfelem, a nawet kluczykiem od auta. Nikt Cię nie naciągnął, nikt nie zabrał Ci kluczyków od auta, a o poranku dostajesz SMSa z życzeniami dobrego dnia i podziękowaniem za to, że dobrze się jej spało po wszystkim. Nierealne? A jednak.