• Witaj na forum erotycznym SexForum.pl

    Forum przeznaczone jest wyłącznie dla dorosłych. Jeżeli nie jesteś pełnoletni, lub nie chcesz oglądać treści erotycznych koniecznie opuść tą stronę.

Moje opowiadanie.

Mężczyzna

Pirx

Nowicjusz
Witam,

Chcę się z Wami podzielić napisanym przeze mnie pierwszym rozdziałem opowiadania. Mam zarysowane kilka następnych rozdziałów, ale w formie surowego szkicu. Chcę się poddać Waszej opinii. Dajcie znać co myślicie, jeśli macie ochotę.
Tytuł roboczy : „Szef jest tylko jeden”
Ogólnie całość w zarysie jest bardzo pikantna, pełna fetyszy i perwersji, za które nie zamierzam przepraszać. Jednak ten rozdział jest siłą rzeczy bardziej wprowadzeniem, budowaniem napięcia, a przynajmniej próbą.
 
Mężczyzna

Pirx

Nowicjusz
Winda Biurowca Korporacyjnego Adonis sunie bezgłośnie w dół, ukazując w lustrzanym odbiciu mężczyznę w garniturze. Dariusz, właściciel korporacji, został dziś dłużej w sali konferencyjnej na najwyższym, sześćdziesiątym piętrze budynku, będącego własnością jego firmy. Ostatnio raczej mu się to nie zdarza, ponieważ już rok temu przekazał większość władzy zaufanemu zarządowi. Sam postanowił oddać się czerpaniu przyjemności z życia. Miał dopiero trzydzieści sześć lat i nie zamierzał jak inni milionerzy, pracować do starości.

Jego umięśnione ciało wygląda jak rzeźba wyciosana z najtwardszego granitu. Głowę ma ogoloną na gładko, co podkreśla surowość jego rysów, a krótka, starannie przystrzyżona broda dodaje mu wyrazistości i dojrzałego, zdecydowanego charakteru. Jego niebieskie oczy przeszywają powietrze, emanując pewnością siebie i władzą, jakby każdy jego ruch był zaplanowany z chirurgiczną precyzją. Usta wykrzywione są w lekko zadziornym uśmiechu, jakby wiedział coś, czego inni nie wiedzą, jakby trzymał w garści sekrety, które mogłyby zmienić losy wszystkich wokół.

Kilkanaście pięter niżej, winda łagodnie się zatrzymuje a rozsuwające się z lekkim sykiem drzwi ukazują dwie kobiety. Nie wiedzą, że to ich szef i nic w tym dziwnego, bo dbał o anonimowość swojego wizerunku na tyle mocno, że mało kto spoza kierownictwa zna jego twarz. Z resztą on też je widział pierwszy raz w życiu.

Kobiety łączy równie wiele rzeczy, co je dzieli. Obie są kobietami po czterdziestce, tak przynajmniej same wolą mówić. I nie jest to fałsz, chociaż uczciwsze jest stwierdzenie, że zbliżają się do pięćdziesiątki. Pracują razem jako asystentki w dziale kadr firmy Adonis, lecz znają się już od liceum. Obie tez tkwią w nieudanych małżeństwach. No i jeszcze jedna rzecz je łączy - to samo nazwisko, którego szczerze nienawidzą, gdyż otrzymały je po braciach, których poślubiły lata temu.


Marzena, wysoka i smukła, wchodzi do windy z pewnością siebie, choć jej małe, niemal dziewczęce piersi których gołe sutki odznaczają się pod elegancką koszulą oraz krótka spódniczka zdradzają subtelną prowokację. Jej ciemne włosy, spięte w ciasny kucyk, lśnią w świetle windy, a na nosie spoczywają cienkie, eleganckie okulary, które dodają jej intelektualnego i tajemniczego uroku. Jej oczy iskrzą inteligencją, ale także ukrytą perwersją, jakby pod powłoką zachowawczego wyglądu kryła się kobieta gotowa na wszystko. Jej ruchy są płynne, zmysłowe, ale jednocześnie kontrolowane, jakby każdy gest był starannie wyreżyserowany.

Obok niej ustawia się Monika, dość niska i średniej budowy, ale proporcjonalnej sylwetce. Jej blada skóra i zgarbione ramiona zdradzają niepewność i brak wiary w swoją atrakcyjność. Proste, średniej długości włosy nie są starannie uczesane, a krótka spódniczka wydaje się noszona bardziej z przyzwyczajenia, niż z chęci zwrócenia uwagi. Monika wygląda, jakby chciała zniknąć, jakby jej obecność w windzie była przypadkiem, a nie wyborem, drobne gesty zdradzają ciągłą niepewność, jakby każdy jej ruch był przepełniony lękiem przed oceną.

Dariusz obserwuje obie kobiety z zimną kalkulacją.

- Kurwa, nawet fajne dupy - pomyślał, gdy jego oczy mimowolnie skupiły się na ich pośladkach.

Jego wzrok, jak laser, zatrzymuje się na Monice. Coś w jej nieśmiałej postawie, w sposobie, w jaki spuszcza wzrok, wzbudza w nim nagłe, intensywne pożądanie. Jego członek momentalnie twardnieje, wybrzuszając materiał spodni. To nie jest zwykła reakcja – to jest prymitywna, zwierzęca odpowiedź na coś, czym Monika emanuje, choć sama tego nie wie. Marzena, stojąca obok, zauważa zmianę w sylwetce Dariusza. Jej usta wykrzywiają się w delikatny uśmiech, jakby rozumiała, co się dzieje, jakby była świadkiem czegoś, czego Monika nawet nie podejrzewa.

Monika, nieświadoma tego, co się dzieje, nadal spogląda na podłogę. Jej serce bije szybciej, choć nie wie dlaczego. Czuje dziwne ciepło w brzuchu i jest świadoma, że parcie na pęcherz, które poczuła chwilę wcześniej nie jest tego przyczyną. Coś w środku niej budziło się do życia, coś, co dawno zapomniała, że istnieje. Jej umysł, zwykle zajęty myślami o pracy i codziennych obowiązkach, nagle zostaje zalany falą niezrozumiałych emocji. Czuje się jakby była hipnotyzowana, choć nie wie przez co.

Winda nagle zatrzymuje się z lekkim zgrzytem, jakby metalowy potwór zadławił się w połowie drogi. Światła migają, po czym nagle gasną, ale tylko po to, żeby ponownie oświetlić pomieszczenie dużo słabszym światłem, które sugeruje awarię. Marzena, wciska bezskutecznie przycisk oznaczający parter i zachowując spokój, który wydaje się niemal nadnaturalny, mówi:

— Chyba utknęliśmy.

Dariusz, jego głos głęboki i pewny, jak echo z głębi jaskini sięga po telefon i patrzy na jego ekran.

— Bez zasięgu. Nikt nas nie usłyszy, a już na pewno nie ta para jebanych leniwych ochroniarzy. Nosz kurwa jego mać!

Monika, głosem cichym i niepewnym, jak szept w ciemności, odzywa się z wyraźnym zaniepokojeniem:

— Do rana tu zostaniemy?

Marzena lekko kiwa głową, jej wzrok spotyka się z Dariuszem na ułamek sekundy, a w tym spojrzeniu jest coś więcej niż tylko potwierdzenie faktów. W półmroku winda staje się ich tymczasowym więzieniem, a napięcie między nimi rośnie z każdą sekundą, jak woda we wrzącym kotle.

Dla Moniki ta sytuacja potęguje znaczenie jej fizjologicznej potrzeby, powodując odczucie silnego stresu. Problem, który mógłby się w każdej innej sytuacji wydać trywialny, w obecnym położeniu wzrasta do poziomu problemu bardzo poważnego. To nagłe, natarczywe przypomnienie o jej cielesności, o tym, że jest istotą z krwi i kości, a nie tylko pracownikiem korporacji. Jej twarz czerwienieje ze wstydu, gdy zdaje sobie sprawę, że nie ma gdzie pójść.

— Muszę... — zaczyna, ale jej głos gaśnie, jakby słowa utknęły w gardle.

Zawstydzona spogląda na Dariusza.

— Dlaczego on tak się we mnie wpatruje ? - zastanawia się w myślach — i to tak jakby... niemożliwe… przez to wszystko mam już urojenia.

Jego wzrok jest hipnotyzujący, jest dominujący. Monika czuje, jak jej serce bije szybciej, a jej ciało reaguje na jego obecność w sposób, którego nie rozumie. Wrodzona nieśmiałość powiodła jej wzrok zwyczajowo w kierunku posadzki, zatrzymując się nagle w połowie drogi, na jego wyraźnie odznaczającej się erekcji.

Na te kilka sekund chęć oddania moczu dosłownie znika a pojawia się coś, co było tak odległe i nieobecne w jej obecnym życiu – uczucie, że jest pożądana, że jest kobietą. Nic dziwnego, skoro mąż od przeszło dziesięciu lat jej nie dotknął, nawet spojrzeniem nie dal jej poczuć cienia wątpliwości, że jakkolwiek jest jeszcze atrakcyjna.

Umysl Moniki, zwykle zajęty myślami o pracy i kompleksach, zostaje zostaje zalany falą niezrozumiałych emocji.
Czuje się jakby była na skraju przepaści, a Dariusz stał tuż za nią, gotowy pchnąć ją w otchłań.

Wszystko to jednak straciło teraz znaczenie. Monika zacisnęła uda w ostatnim odruchu, w desperackiej próbie zatrzymania tego, co nieuniknione.

Nagle czuje jak Dariusz subtelnie i delikatnie dotykając opuszkami palców jej podbródka, prowadzi jej spojrzenie prosto na jego twarz, na której wyraz zrozumienia jej krytycznej sytuacji zastąpił niezwykłe zuchwały uśmieszek.


- Zaschło mi w gardle, kochana...





To przypadkowe spotkanie będzie początkiem czegoś niezwykłego, czegoś, co wywróci życie Moniki - ale nie tylko jej - do góry nogami. I choć boi się tego, co może się stać, czuje, że nie ma już odwrotu. Że w istocie nie chce zawracać.
 
Mężczyzna

PanCiacho

Instruktor seksu
Mnie się podobało...lubię korporacyjne klimaty...chociaż wolę gdy jest to Szefowa a nie Szef 😄...niemniej będę obserwował twoją twórczość...
 
Mężczyzna

Greg.

Erotoman
Przeczuwam pissing. Ale do tego momentu budowanie napięcia jest niezłe. Podoba mi się charakterystyka tych dziewczyn i opis ich reakcji.
Tendencyjnie zarysowana postać tego bossa oczywiście mi sie nie podoba, ale rozumiem, że jest konieczna w narracji;)
 
Mężczyzna

Indragor

Biegły Uwodziciel
Opowiadanie (a przynajmniej ta część) znacznie ponad przeciętną nie tylko tu, w tym dziale SF, ale i w porównaniu do innych portali erotycznych. Jeśli utrzymasz poziom i nie zamienisz tego tekstu w zwykłą młóckę, a pociągniesz ciekawie fabularnie, to może być to świetne, przykuwające uwagę opowiadanie. Wybrałeś narrację w czasie teraźniejszym, co nie jest łatwe do prowadzenia tak jak czas przeszły, ale ma swoje zalety.
Jednakże nie ustrzegłeś się pewnych błędów, w tym fabularnych. Jeśli jesteś zainteresowany szczegółami, skontaktuj się ze mną przez PW i podaj jakiego edytora tekstu używasz. Odeślę Ci info, jakie usterki zauważyłem.

Co do przedmówcy, mnie „tendencyjnie zarysowana postać tego bossa”, akurat się podoba.
 
Mężczyzna

Pirx

Nowicjusz
Opowiadanie (a przynajmniej ta część) znacznie ponad przeciętną nie tylko tu, w tym dziale SF, ale i w porównaniu do innych portali erotycznych. Jeśli utrzymasz poziom i nie zamienisz tego tekstu w zwykłą młóckę, a pociągniesz ciekawie fabularnie, to może być to świetne, przykuwające uwagę opowiadanie. Wybrałeś narrację w czasie teraźniejszym, co nie jest łatwe do prowadzenia tak jak czas przeszły, ale ma swoje zalety.
Jednakże nie ustrzegłeś się pewnych błędów, w tym fabularnych. Jeśli jesteś zainteresowany szczegółami, skontaktuj się ze mną przez PW i podaj jakiego edytora tekstu używasz. Odeślę Ci info, jakie usterki zauważyłem.

Co do przedmówcy, mnie „tendencyjnie zarysowana postać tego bossa”, akurat się podoba.
Pisze to na telefonie. To moje pierwsze próby, wiec to miłe usłyszeć ;)
Ogólnie pare tygodni temu chciałem sobie wygenerować opowiadanie przez AI , ale tworzył mi takie gówno, powtarzalne i mało kreatywne, że wpisywałem mu ciągle uzupełnienia, aż się zorientowałem, że w zasadzie już mi wygodniej będzie napisać samemu. I tak siadam od tego czasu i coś skrobię.
 
Mężczyzna

Pirx

Nowicjusz
Winda. Ta ciasna przestrzeń, pudełko stworzone na potrzeby ludzkiej wygody, jest też na przekór częstym miejscem ludzkiej niewygody, społecznego dyskomfortu, w którym zaburzona strefa intymności powoduje, że większość pasażerów, wbrew swojej wrodzonej otwartości, stara się przetrwać w całkowitym milczeniu te kilkadziesiąt sekund podróży, klnąc w myślach na jej powolne tempo, pragnąc jak najszybciej stamtąd wyjść.

W windzie biurowca korporacji Adonis, poziom gęstości napięcia należy jednak mierzyć w zupełnie innej skali, a pojęcie strefy intymnej – ze względu na mające tam zajść zdarzenia – należałoby opatrzyć stemplem z napisem „nie dotyczy”.


– Zaschło mi w gardle, kochana...


– Co? – to pytanie zatrzymuje się w myślach Moniki, mimo zamiaru wypowiedzenia go. Zauważalne jest tylko lekkie otwarcie ust. Wpatruje się w Dariusza z niedowierzaniem w usłyszane właśnie słowa.

– Czy to żart, czy naprawdę oczekuje ode mnie czegoś… takiego? – myśli, czując, jak jej serce bije szybciej, a krew pulsuje w żyłach.


Lęk i ekscytacja walczą w niej o pierwszeństwo. Czuje, jak mięśnie brzucha napinają się mimowolnie, a powietrze wokół niej staje się cięższe, jakby nasiąkało niedopowiedzianym znaczeniem. Przypomina sobie teraz Marzenę, która w przeszłości kilka razy, pod wpływem alkoholu i z uśmiechem balansującym na granicy kpiny i wyznania, opowiadała o swoich dość perwersyjnych fantazjach, ale dobrze pamięta, że to jest dla niej jeden z tych fetyszy z dziedziny "do pozostawienia w wyobraźni".


A teraz ona sama, stojąc tak blisko tego obcego jej współpasażera, zaczyna rozumieć – w jego przypadku to nie były tylko słowa. Ta siła dominacji jest namacalna, a wzwód w jego kroczu staje się dowodem, że to pożądanie nie jest chwilową fantazją, lecz surową, fizyczną prawdą. Wspomnienie o słowach swojej przyjaciółki sprawia, że lekko zwraca głowę w jej kierunku.


Ta stoi w cieniu, jakby niewidzialna, ale jej ciało rejestruje wszystko z fotograficzną precyzją. W przeciwieństwie do koleżanki, od początku widzi doskonale, że sposób w jaki Dariusz kontroluje przestrzeń wokół siebie, oraz jego władcza bezczelność w rzucaniu takiej dwuznaczności nie pozostawia pola to błędnej interpretacji.


Widok Moniki – zawieszonej między wstydem a fascynacją – która spogląda teraz w jej oczy, również u Marzeny wywołuje to echo własnych fantazji, które kiedyś wypowiadała, wcale nie pół żartem, z kieliszkiem w dłoni, a które teraz nagle przybierają formę namacalną. Jej dłonie nieświadomie zaciskają się na materiale spódnicy, jakby chciała ukryć drżenie, które rozlewa się po ciele. Czuje, jak wilgoć gromadzi się między jej udami, będąc świadectwem tego, jak bardzo ta scena ją pobudza.


W gardle rośnie jej suchość, zupełnie inna niż ta o której mówił Darek. Pragnie być na miejscu niepewnej swoich pragnień przyjaciółki z liceum– sama już dawno podjęła decyzję. Zresztą, w myślach zrobiła to setki razy. Czuje zazdrość podszytą żarem – nie o uczucie, lecz o uwagę. O bycie wybraną. Wtem Monika, z grymasem na twarzy mówi:


– Już nie wytrzymam… naprawdę...


Słowa te, pełne desperacji i poddaństwa, przyciągają uwagę Dariusza. Zauważa powolny strumień moczu, który płynie spod spódnicy Moniki, po jej nodze.


– Zrób to! – krzyknęła w myślach Marzena


– Zrób to... – szepnęła cicho Monika


Reakcja jest natychmiastowa. Bez wahania doskakuje do jej łona, klękając przed nią z gracją drapieżnika. Jego ruchy są płynne, jak w tańcu, ale jednocześnie brutalne w swojej determinacji. Podciąga jej spódniczkę po czym łapiąc w obie dłonie, jednym pewnym ruchem rozrywa jej białe, bawełniane, przemoknięte majtki, odsłaniając owłosioną cipkę. Jego usta, gorące i żądne, przylegają do jej wilgotnej szparki, a jego język, zwinny i nieustępliwy, zaczyna pić.


Marzena, widząc to, nieruchomieje. Jej ciało reaguje na ten widok jak na elektryczny szok. Podniecenie miesza się z niedowierzaniem i fascynacją. Nigdy nie była świadkiem czegoś takiego, a widok Dariusza, delektującego się tym aktem z taką pasją, wzmacnia w niej mieszankę zazdrości i żądzy. Jej oddech staje się płytki i coraz szybszy, gdy zdaje sobie sprawę, że ta scena jest jak żywa pornografia, a ona jest jej świadkiem i potencjalną uczestniczką.


Monika, zaskoczona i przerażona, ale jednocześnie podniecona, nie może uwierzyć w to, co się dzieje. Do tej pory nie mieściło się jej w głowie, że ktoś może robić coś takiego. Niby jej słowa wpowiedziane przed chwilą brzmiały jak polecenie, jak podjęta świadomie decyzja, lecz nie musi się oszukiwać – ta decyzja zapadła wcześniej i nie ona ją podjęła.


Ale w tym momencie wie, że dzięki swojej uległości doznaje teraz czegoś niesamowitego, więc nie żałuję ani trochę. Patrzy na Dariusza, tego obcego dla niej mężczyzny, pochłaniającego ją z taką pasją... Jego język, gorący i żądny, wślizguje się w głąb jej wilgotnej szparki, pochłaniając każdą kropelkę, każdy sok, który jej ciało wydziela. Zamyka oczy, oddając się uczuciom, które ją zalewają. Jęk rozkoszy wydostał się z jej ust, gdy czuje, jak napięcie w pęcherzu ustępuje, a jednocześnie narasta ciepło zbliżającego się orgazmu. gdy Dariusz z precyzją mistrza eksploruje jej najwrażliwsze punkty.


– Tak... – jęczy Monika, głosem pełnym błagania. – Proszę... nie przestawaj.


Dariusz uśmiecha się, przesuwając dłonie po jej ciele, dotykając, pieszcząc, kontrolując, podczas gdy jego język pracuje z nieubłaganą precyzją.


– Teraz – słowa Darka są jak rozkaz – Daj mi wszystko.


Nie mogąc dłużej wytrzymać, wybucha w ekstazie i zaciskając uda przeżywa coś, czego nie zaznała od tak dawna. Osuwa się powoli po lustrzanej ścianie windy ciałem wiotkim, ale ciągle poddającym się spazmatycznym drganiom. Ich oczy są teraz na tej samej wysokości. Nic nie mówią, nie muszą.


Ta cisza dwójki kochanków pozwala jednak usłyszeć coś co w chwilach uniesienia było dla nich niesłyszalne. A ściślej mówiąc – kogoś.


Darek spogląda na Marzenę, siedzącą w rogu z rozłożonymi nogami i czerwonymi stringami wiszącymi na kostce jednej z nich. Zagryzając dolną wargę, rozpalona seansem, którego jest widzem, masuje palcami swoją cipkę. Wygoloną, ale nie na gładko. A dla niego fryzurka w tym miejscu nie od dzisiaj jest tym, co wyjątkowo pobudza jego wyobraźnię.

– Zostaniemy tu do rana? – Marzena, powtarza pytanie Moniki sprzed kilku chwil, jednak tonem pozbawionym obawy, a pełnym błagania.
 
Mężczyzna

Greg.

Erotoman
Winda. Ta ciasna przestrzeń, pudełko stworzone na potrzeby ludzkiej wygody, jest też na przekór częstym miejscem ludzkiej niewygody, społecznego dyskomfortu, w którym zaburzona strefa intymności powoduje, że większość pasażerów, wbrew swojej wrodzonej otwartości, stara się przetrwać w całkowitym milczeniu te kilkadziesiąt sekund podróży, klnąc w myślach na jej powolne tempo, pragnąc jak najszybciej stamtąd wyjść.

W windzie biurowca korporacji Adonis, poziom gęstości napięcia należy jednak mierzyć w zupełnie innej skali, a pojęcie strefy intymnej – ze względu na mające tam zajść zdarzenia – należałoby opatrzyć stemplem z napisem „nie dotyczy”.


– Zaschło mi w gardle, kochana...


– Co? – to pytanie zatrzymuje się w myślach Moniki, mimo zamiaru wypowiedzenia go. Zauważalne jest tylko lekkie otwarcie ust. Wpatruje się w Dariusza z niedowierzaniem w usłyszane właśnie słowa.

– Czy to żart, czy naprawdę oczekuje ode mnie czegoś… takiego? – myśli, czując, jak jej serce bije szybciej, a krew pulsuje w żyłach.


Lęk i ekscytacja walczą w niej o pierwszeństwo. Czuje, jak mięśnie brzucha napinają się mimowolnie, a powietrze wokół niej staje się cięższe, jakby nasiąkało niedopowiedzianym znaczeniem. Przypomina sobie teraz Marzenę, która w przeszłości kilka razy, pod wpływem alkoholu i z uśmiechem balansującym na granicy kpiny i wyznania, opowiadała o swoich dość perwersyjnych fantazjach, ale dobrze pamięta, że to jest dla niej jeden z tych fetyszy z dziedziny "do pozostawienia w wyobraźni".


A teraz ona sama, stojąc tak blisko tego obcego jej współpasażera, zaczyna rozumieć – w jego przypadku to nie były tylko słowa. Ta siła dominacji jest namacalna, a wzwód w jego kroczu staje się dowodem, że to pożądanie nie jest chwilową fantazją, lecz surową, fizyczną prawdą. Wspomnienie o słowach swojej przyjaciółki sprawia, że lekko zwraca głowę w jej kierunku.


Ta stoi w cieniu, jakby niewidzialna, ale jej ciało rejestruje wszystko z fotograficzną precyzją. W przeciwieństwie do koleżanki, od początku widzi doskonale, że sposób w jaki Dariusz kontroluje przestrzeń wokół siebie, oraz jego władcza bezczelność w rzucaniu takiej dwuznaczności nie pozostawia pola to błędnej interpretacji.


Widok Moniki – zawieszonej między wstydem a fascynacją – która spogląda teraz w jej oczy, również u Marzeny wywołuje to echo własnych fantazji, które kiedyś wypowiadała, wcale nie pół żartem, z kieliszkiem w dłoni, a które teraz nagle przybierają formę namacalną. Jej dłonie nieświadomie zaciskają się na materiale spódnicy, jakby chciała ukryć drżenie, które rozlewa się po ciele. Czuje, jak wilgoć gromadzi się między jej udami, będąc świadectwem tego, jak bardzo ta scena ją pobudza.


W gardle rośnie jej suchość, zupełnie inna niż ta o której mówił Darek. Pragnie być na miejscu niepewnej swoich pragnień przyjaciółki z liceum– sama już dawno podjęła decyzję. Zresztą, w myślach zrobiła to setki razy. Czuje zazdrość podszytą żarem – nie o uczucie, lecz o uwagę. O bycie wybraną. Wtem Monika, z grymasem na twarzy mówi:


– Już nie wytrzymam… naprawdę...


Słowa te, pełne desperacji i poddaństwa, przyciągają uwagę Dariusza. Zauważa powolny strumień moczu, który płynie spod spódnicy Moniki, po jej nodze.


– Zrób to! – krzyknęła w myślach Marzena


– Zrób to... – szepnęła cicho Monika


Reakcja jest natychmiastowa. Bez wahania doskakuje do jej łona, klękając przed nią z gracją drapieżnika. Jego ruchy są płynne, jak w tańcu, ale jednocześnie brutalne w swojej determinacji. Podciąga jej spódniczkę po czym łapiąc w obie dłonie, jednym pewnym ruchem rozrywa jej białe, bawełniane, przemoknięte majtki, odsłaniając owłosioną cipkę. Jego usta, gorące i żądne, przylegają do jej wilgotnej szparki, a jego język, zwinny i nieustępliwy, zaczyna pić.


Marzena, widząc to, nieruchomieje. Jej ciało reaguje na ten widok jak na elektryczny szok. Podniecenie miesza się z niedowierzaniem i fascynacją. Nigdy nie była świadkiem czegoś takiego, a widok Dariusza, delektującego się tym aktem z taką pasją, wzmacnia w niej mieszankę zazdrości i żądzy. Jej oddech staje się płytki i coraz szybszy, gdy zdaje sobie sprawę, że ta scena jest jak żywa pornografia, a ona jest jej świadkiem i potencjalną uczestniczką.


Monika, zaskoczona i przerażona, ale jednocześnie podniecona, nie może uwierzyć w to, co się dzieje. Do tej pory nie mieściło się jej w głowie, że ktoś może robić coś takiego. Niby jej słowa wpowiedziane przed chwilą brzmiały jak polecenie, jak podjęta świadomie decyzja, lecz nie musi się oszukiwać – ta decyzja zapadła wcześniej i nie ona ją podjęła.


Ale w tym momencie wie, że dzięki swojej uległości doznaje teraz czegoś niesamowitego, więc nie żałuję ani trochę. Patrzy na Dariusza, tego obcego dla niej mężczyzny, pochłaniającego ją z taką pasją... Jego język, gorący i żądny, wślizguje się w głąb jej wilgotnej szparki, pochłaniając każdą kropelkę, każdy sok, który jej ciało wydziela. Zamyka oczy, oddając się uczuciom, które ją zalewają. Jęk rozkoszy wydostał się z jej ust, gdy czuje, jak napięcie w pęcherzu ustępuje, a jednocześnie narasta ciepło zbliżającego się orgazmu. gdy Dariusz z precyzją mistrza eksploruje jej najwrażliwsze punkty.


– Tak... – jęczy Monika, głosem pełnym błagania. – Proszę... nie przestawaj.


Dariusz uśmiecha się, przesuwając dłonie po jej ciele, dotykając, pieszcząc, kontrolując, podczas gdy jego język pracuje z nieubłaganą precyzją.


– Teraz – słowa Darka są jak rozkaz – Daj mi wszystko.


Nie mogąc dłużej wytrzymać, wybucha w ekstazie i zaciskając uda przeżywa coś, czego nie zaznała od tak dawna. Osuwa się powoli po lustrzanej ścianie windy ciałem wiotkim, ale ciągle poddającym się spazmatycznym drganiom. Ich oczy są teraz na tej samej wysokości. Nic nie mówią, nie muszą.


Ta cisza dwójki kochanków pozwala jednak usłyszeć coś co w chwilach uniesienia było dla nich niesłyszalne. A ściślej mówiąc – kogoś.


Darek spogląda na Marzenę, siedzącą w rogu z rozłożonymi nogami i czerwonymi stringami wiszącymi na kostce jednej z nich. Zagryzając dolną wargę, rozpalona seansem, którego jest widzem, masuje palcami swoją cipkę. Wygoloną, ale nie na gładko. A dla niego fryzurka w tym miejscu nie od dzisiaj jest tym, co wyjątkowo pobudza jego wyobraźnię.

– Zostaniemy tu do rana? – Marzena, powtarza pytanie Moniki sprzed kilku chwil, jednak tonem pozbawionym obawy, a pełnym błagania.
Odszczekuję "tendencyjnie zarysowanego bossa"
O tak: hau,hau!🙈:)
 
Mężczyzna

Vojtek

Seks Praktykant
Winda Biurowca Korporacyjnego Adonis sunie bezgłośnie w dół, ukazując w lustrzanym odbiciu mężczyznę w garniturze. Dariusz, właściciel korporacji, został dziś dłużej w sali konferencyjnej na najwyższym, sześćdziesiątym piętrze budynku, będącego własnością jego firmy. Ostatnio raczej mu się to nie zdarza, ponieważ już rok temu przekazał większość władzy zaufanemu zarządowi. Sam postanowił oddać się czerpaniu przyjemności z życia. Miał dopiero trzydzieści sześć lat i nie zamierzał jak inni milionerzy, pracować do starości.

Jego umięśnione ciało wygląda jak rzeźba wyciosana z najtwardszego granitu. Głowę ma ogoloną na gładko, co podkreśla surowość jego rysów, a krótka, starannie przystrzyżona broda dodaje mu wyrazistości i dojrzałego, zdecydowanego charakteru. Jego niebieskie oczy przeszywają powietrze, emanując pewnością siebie i władzą, jakby każdy jego ruch był zaplanowany z chirurgiczną precyzją. Usta wykrzywione są w lekko zadziornym uśmiechu, jakby wiedział coś, czego inni nie wiedzą, jakby trzymał w garści sekrety, które mogłyby zmienić losy wszystkich wokół.

Kilkanaście pięter niżej, winda łagodnie się zatrzymuje a rozsuwające się z lekkim sykiem drzwi ukazują dwie kobiety. Nie wiedzą, że to ich szef i nic w tym dziwnego, bo dbał o anonimowość swojego wizerunku na tyle mocno, że mało kto spoza kierownictwa zna jego twarz. Z resztą on też je widział pierwszy raz w życiu.

Kobiety łączy równie wiele rzeczy, co je dzieli. Obie są kobietami po czterdziestce, tak przynajmniej same wolą mówić. I nie jest to fałsz, chociaż uczciwsze jest stwierdzenie, że zbliżają się do pięćdziesiątki. Pracują razem jako asystentki w dziale kadr firmy Adonis, lecz znają się już od liceum. Obie tez tkwią w nieudanych małżeństwach. No i jeszcze jedna rzecz je łączy - to samo nazwisko, którego szczerze nienawidzą, gdyż otrzymały je po braciach, których poślubiły lata temu.


Marzena, wysoka i smukła, wchodzi do windy z pewnością siebie, choć jej małe, niemal dziewczęce piersi których gołe sutki odznaczają się pod elegancką koszulą oraz krótka spódniczka zdradzają subtelną prowokację. Jej ciemne włosy, spięte w ciasny kucyk, lśnią w świetle windy, a na nosie spoczywają cienkie, eleganckie okulary, które dodają jej intelektualnego i tajemniczego uroku. Jej oczy iskrzą inteligencją, ale także ukrytą perwersją, jakby pod powłoką zachowawczego wyglądu kryła się kobieta gotowa na wszystko. Jej ruchy są płynne, zmysłowe, ale jednocześnie kontrolowane, jakby każdy gest był starannie wyreżyserowany.

Obok niej ustawia się Monika, dość niska i średniej budowy, ale proporcjonalnej sylwetce. Jej blada skóra i zgarbione ramiona zdradzają niepewność i brak wiary w swoją atrakcyjność. Proste, średniej długości włosy nie są starannie uczesane, a krótka spódniczka wydaje się noszona bardziej z przyzwyczajenia, niż z chęci zwrócenia uwagi. Monika wygląda, jakby chciała zniknąć, jakby jej obecność w windzie była przypadkiem, a nie wyborem, drobne gesty zdradzają ciągłą niepewność, jakby każdy jej ruch był przepełniony lękiem przed oceną.

Dariusz obserwuje obie kobiety z zimną kalkulacją.

- Kurwa, nawet fajne dupy - pomyślał, gdy jego oczy mimowolnie skupiły się na ich pośladkach.

Jego wzrok, jak laser, zatrzymuje się na Monice. Coś w jej nieśmiałej postawie, w sposobie, w jaki spuszcza wzrok, wzbudza w nim nagłe, intensywne pożądanie. Jego członek momentalnie twardnieje, wybrzuszając materiał spodni. To nie jest zwykła reakcja – to jest prymitywna, zwierzęca odpowiedź na coś, czym Monika emanuje, choć sama tego nie wie. Marzena, stojąca obok, zauważa zmianę w sylwetce Dariusza. Jej usta wykrzywiają się w delikatny uśmiech, jakby rozumiała, co się dzieje, jakby była świadkiem czegoś, czego Monika nawet nie podejrzewa.

Monika, nieświadoma tego, co się dzieje, nadal spogląda na podłogę. Jej serce bije szybciej, choć nie wie dlaczego. Czuje dziwne ciepło w brzuchu i jest świadoma, że parcie na pęcherz, które poczuła chwilę wcześniej nie jest tego przyczyną. Coś w środku niej budziło się do życia, coś, co dawno zapomniała, że istnieje. Jej umysł, zwykle zajęty myślami o pracy i codziennych obowiązkach, nagle zostaje zalany falą niezrozumiałych emocji. Czuje się jakby była hipnotyzowana, choć nie wie przez co.

Winda nagle zatrzymuje się z lekkim zgrzytem, jakby metalowy potwór zadławił się w połowie drogi. Światła migają, po czym nagle gasną, ale tylko po to, żeby ponownie oświetlić pomieszczenie dużo słabszym światłem, które sugeruje awarię. Marzena, wciska bezskutecznie przycisk oznaczający parter i zachowując spokój, który wydaje się niemal nadnaturalny, mówi:

— Chyba utknęliśmy.

Dariusz, jego głos głęboki i pewny, jak echo z głębi jaskini sięga po telefon i patrzy na jego ekran.

— Bez zasięgu. Nikt nas nie usłyszy, a już na pewno nie ta para jebanych leniwych ochroniarzy. Nosz kurwa jego mać!

Monika, głosem cichym i niepewnym, jak szept w ciemności, odzywa się z wyraźnym zaniepokojeniem:

— Do rana tu zostaniemy?

Marzena lekko kiwa głową, jej wzrok spotyka się z Dariuszem na ułamek sekundy, a w tym spojrzeniu jest coś więcej niż tylko potwierdzenie faktów. W półmroku winda staje się ich tymczasowym więzieniem, a napięcie między nimi rośnie z każdą sekundą, jak woda we wrzącym kotle.

Dla Moniki ta sytuacja potęguje znaczenie jej fizjologicznej potrzeby, powodując odczucie silnego stresu. Problem, który mógłby się w każdej innej sytuacji wydać trywialny, w obecnym położeniu wzrasta do poziomu problemu bardzo poważnego. To nagłe, natarczywe przypomnienie o jej cielesności, o tym, że jest istotą z krwi i kości, a nie tylko pracownikiem korporacji. Jej twarz czerwienieje ze wstydu, gdy zdaje sobie sprawę, że nie ma gdzie pójść.

— Muszę... — zaczyna, ale jej głos gaśnie, jakby słowa utknęły w gardle.

Zawstydzona spogląda na Dariusza.

— Dlaczego on tak się we mnie wpatruje ? - zastanawia się w myślach — i to tak jakby... niemożliwe… przez to wszystko mam już urojenia.

Jego wzrok jest hipnotyzujący, jest dominujący. Monika czuje, jak jej serce bije szybciej, a jej ciało reaguje na jego obecność w sposób, którego nie rozumie. Wrodzona nieśmiałość powiodła jej wzrok zwyczajowo w kierunku posadzki, zatrzymując się nagle w połowie drogi, na jego wyraźnie odznaczającej się erekcji.

Na te kilka sekund chęć oddania moczu dosłownie znika a pojawia się coś, co było tak odległe i nieobecne w jej obecnym życiu – uczucie, że jest pożądana, że jest kobietą. Nic dziwnego, skoro mąż od przeszło dziesięciu lat jej nie dotknął, nawet spojrzeniem nie dal jej poczuć cienia wątpliwości, że jakkolwiek jest jeszcze atrakcyjna.

Umysl Moniki, zwykle zajęty myślami o pracy i kompleksach, zostaje zostaje zalany falą niezrozumiałych emocji.
Czuje się jakby była na skraju przepaści, a Dariusz stał tuż za nią, gotowy pchnąć ją w otchłań.

Wszystko to jednak straciło teraz znaczenie. Monika zacisnęła uda w ostatnim odruchu, w desperackiej próbie zatrzymania tego, co nieuniknione.

Nagle czuje jak Dariusz subtelnie i delikatnie dotykając opuszkami palców jej podbródka, prowadzi jej spojrzenie prosto na jego twarz, na której wyraz zrozumienia jej krytycznej sytuacji zastąpił niezwykłe zuchwały uśmieszek.


- Zaschło mi w gardle, kochana...





To przypadkowe spotkanie będzie początkiem czegoś niezwykłego, czegoś, co wywróci życie Moniki - ale nie tylko jej - do góry nogami. I choć boi się tego, co może się stać, czuje, że nie ma już odwrotu. Że w istocie nie chce zawracać.
Fajne 🙂 Poproszę o ciąg dalszy 🙂
 

Podobne tematy

Prywatne rozmowy
Pomoc Użytkownicy
    Nie dołączyłeś do żadnego pokoju.
    Do góry