Mówiąc szczerze nie bardzo rozumiem co kolega
lowca_doznan ma na myśli pisząc tyle postów w temacie moralniaka.
W prawdzie nie biegam ze spotkania na spotkanie, a tego typu relacje w moim przypadku mają raczej charakter dłuższych znajomości, ale jeśli umawiam się z parą, zazwyczaj staram się wcześniej z nimi spotkać na gruncie neutralnym, sprawdzić czy wszystko gra, czy jest chemia i czy nadajemy na podobnych falach. Jeśli jest to dla nich pierwszy raz, bardzo dbam o to żeby byli pewni tego na co się decydują.
Mam tutaj swoje metody. Wydaje mi się że to jeden z najważniejszych aspektów MMK.
Oczywiście dość dobre ustalenie scenariusza spotkania jest nie mniej ważne, w tym słowo oznaczające STOP.
Zawsze może się zdarzyć że dla kogoś to jednak nie to, albo za dużo jak na pierwszy raz i trzeba to uszanować żeby nikogo nie skrzywdzić i nie poczuł się "zgwałcony".
Jeśli wszystko jest ok, ustalenia działają, wszyscy osiągają odpowiedni poziom satysfakcji to nie wiem skąd się ma brać coś w stylu wątpliwości "po", szczególnie tego 3-go.
Jeśli zapraszająca para ma już pewne doświadczenia w trójkątach, to sprawa jest w ogóle mniej skomplikowana.
A element "zaprzyjaźnienia", a może "zakumplowania" się wszystkich jest bardzo pomocny. W końcu odsłaniamy mocno naszą intymność.
Reasumując: nikomu nie robię krzywdy, w tym sobie, bardzo lubię widok i reakcje ciała ekstremalnie podnieconej kobiety, nie przeszkadza mi kontakt z drugim mężczyzną mimo że jestem absolutnie hetero, zawsze wszyscy dbamy o pełne bezpieczeństwo - więc nie wiem gdzie leży problem kolegi.
No chyba że nie wyzbył się jeszcze wdrukowanym mu od dziecka uwarunkowań społeczno-religijnych. Ale to już inna para kaloszy i jego głowa.
Przepraszam za przydługi wywód.