Nie wiem skąd mi się to wzięło ale lubię popatrzeć na śpiącą partnerkę. Kilka ich w życiu miałem i szczególnie na początku relacji budziłem się wcześniej żeby popatrzeć jak sobie słodko śpi.
Nie ma dla mnie w tym nic takiego czysto seksualnego. Nie musi być naga, nie muszę jej dotykać itp
Ujmuje mnie poetyckie piękno tej chwili, spokój na jej twarzy, delikatny oddech i bezbronność...
Czy ktoś z Was też dostrzega to co ja ?
Nie ma dla mnie w tym nic takiego czysto seksualnego. Nie musi być naga, nie muszę jej dotykać itp
Ujmuje mnie poetyckie piękno tej chwili, spokój na jej twarzy, delikatny oddech i bezbronność...
Czy ktoś z Was też dostrzega to co ja ?