Miałem kiedyś dość dziwną przygodę z dziewczyną. Leciała akurat na pogrzeb do Polski, a ja ją odwoziłem na lotnisko. Nagle stwierdziła, żę jak jej tydzień nie będzie, to może by gdzieś na boku cos spróbować. Ciężko było znaleźć miejsce, więc finalnie wjechałem w jakiś zaułek przy drodze i tam zaczęliśmy baraszkować. Nie dość, że szyby zaparowały, to jednak w światłach reflektorów przejeżdżający coś musieli widzieć, bo co któryś przejeżdżał to trąbił.
Ona zawsze była na tabletkach, więc nei musieliśmy się obawiać ciąży. Dodatkowo nie lubiła gum (zresztą kto je lubi????) i skończyłem w niej w środku. Jak już było po wszystkim to nagle z przerażeniem rzuciła: "Przecież to wszystko ze mnie wypłynie w samolocie i jak ja będę wyglądać?!"
Większość samochodów jechała z jednej strony drogi, dlatego ona powiedziała, że jakby wystawiła się z drugiej strony auta, to nikt nie będzie tego widzieć. No i wypięła się na pieska zaraz na krawędzi kanapy, zaczęło wszystko z niej wyciekać, a tu buch! Z tej drugiej strony zaczęły auta jechać. No cóż, skopaliśmy sprawę, bo przecież wystarczyłoby stanąć z kurtką i zasłonić jej cipkę i nikt nie widziałby za dużo. Trudno, trochę Anglikó widziało polską cipkę wypiętą do nich, potrąbili, pokwiczeli jak rezusy na gałęziach i odjechali
Ona zawsze była na tabletkach, więc nei musieliśmy się obawiać ciąży. Dodatkowo nie lubiła gum (zresztą kto je lubi????) i skończyłem w niej w środku. Jak już było po wszystkim to nagle z przerażeniem rzuciła: "Przecież to wszystko ze mnie wypłynie w samolocie i jak ja będę wyglądać?!"
Większość samochodów jechała z jednej strony drogi, dlatego ona powiedziała, że jakby wystawiła się z drugiej strony auta, to nikt nie będzie tego widzieć. No i wypięła się na pieska zaraz na krawędzi kanapy, zaczęło wszystko z niej wyciekać, a tu buch! Z tej drugiej strony zaczęły auta jechać. No cóż, skopaliśmy sprawę, bo przecież wystarczyłoby stanąć z kurtką i zasłonić jej cipkę i nikt nie widziałby za dużo. Trudno, trochę Anglikó widziało polską cipkę wypiętą do nich, potrąbili, pokwiczeli jak rezusy na gałęziach i odjechali