Oczywiście trzeba zacząć od pytania czy jest to impotencja potwierdzona lekarsko czy po prostu "nie staje mu i tyle". Bo może to jest do naprawy.
Brak przyczyn medycznych. Problemy hormonalne wykluczone. Mógł wpłynąć na to wcześniejszy styl życia: alkohol, palenie, tłuste jedzenie, brak ruchu - to się zmieniło. Jest dużo czynników psychogennych z dzieciństwa i z ostatnich lat: trauma, depresja, syndrom błędnego koła. Do tego antydepresanty i leki na nadciśnienie. Aktualnie ma związek o jakim marzył (jego słowa ale ja też to widzę), nie jest przepracowany, nie ma stresu w pracy.
Jeśli chodzi o objawy impotencji to już we wcześniejszym związku miał problem ze wzwodem i utrzymaniem. Potrzebuje bliskości ale aktualnie nie przeradza się ona w seks. Jest przytulenie, całus ale nie przeradza się w namiętne całowanie i seks. Odnoszę wrażenie jakbym go w żaden sposób nie podniecała. Jestem atrakcyjna, zadbana i widzę to w oczach innych mężczyzn ale u niego nie. Kiedy sama próbuję go pobudzić dotykiem lub ustami to mnie powstrzymuje twierdząc, że brak wzwodu jest dla niego upokarzający. Nie podnieca się także pieszcząc mnie i doprowadzając do orgazmu. Tak więc seks jest tylko wtedy kiedy sam wie, że da radę. Co ciekawe wtedy może kilka razy i codziennie a zaraz potem kilkanaście dni bez.
Niemniej poważna rozmowa na początek... On ma prawa, ale Ty masz potrzeby.
Rozmawiamy. Poza brakiem libido z jego strony nasz związek jest pełny. Jeśli jest seks to jest satysfakcjonujący dla obojga.
Można je zaspokoić inaczej niż penisem.
Pracujemy nad rozwiązaniem idealnym. Na dzień dzisiejszy nie umiem go prosić o zamienniki. Nie chcę żeby się zmuszał.