Jakie macie doświadczenia z cyberseksem?
Szukam inspiracji więc zacznę od siebie
Nigdy nie miałam tak, że "zdjęcie za zdjęcie" i cześć. Nie kręciło mnie to, zawsze wolałam najpierw z kimś zbudować jakąś relację, poznać się choć trochę.
Miałam dwie takie dłuższe cyber relacje.
Jedna z nich polegała na spełnianiu życzeń drugiej osoby, nazywaliśmy je wyzwaniami. Wysyłałam zdjęcia/filmiki takie jakie chciał wirtualny partner i pisałam wyzwanie dla niego, czyli co ma pokazać, co i jak sfilmować.... cały urok tej zabawy polegał na tym, że nie można było jej przerwać, jeśli któreś z nas stwierdzi, że "tego nie zrobię" to kończymy cała zabawę.
Była pokusa by poprosić partnera o coś naprawdę odjechanego, ale też niepewność o co on poprosi w zamian....
Na początku było nieśmiało, pokaż się w bieliźnie.... wysłałam i w zamian chciałam go w bokserkach, następnie była nagość, a z czasem bardziej szalone rzeczy... jak "nagraj jak się masturbujesz w samochodzie", "ja miałam iść do galerii bez majtek pod kiecką i nagrać filmik" więc telefon na kolanach trzymam, niby że coś piszę a tymczasem robię filmik udowadniający że nie mam majtek i pokazuję że wokół są ludzie.
Ta zabawa trwała przez blisko rok... przekroczyliśmy wiele granic i niestety to ja ją przerwałam bo chciał coś, czego nie byłam w stanie pokazać
Druga taka relacja polegała na pisaniu wspólnie erotycznych opowiadań, były to opowiadania "ilustrowane"....
Tworzyliśmy opowieść i co jakiś czas uzupełnialiśmy ja zdjęciami/filmikami pasującymi do fabuły.... kiedy w akcji pojawiał się moment, że jego męskość zaczęła rosnąć w spodniach, to dostawałam odpowiednie zdjęcie przedstawiające to, a kiedy w fabule był moment, że z niej opadła na podłogę sukienka, to właśnie taki filmik mu wysłałam... on kierował fabuła tak, żeby zobaczyć jak najwięcej... ja również. Dotarliśmy wielokrotnie nie tylko do nagości ale też filmowaniu swoich orgazmów....
Nigdy nikt nie napisał "pokaż to", "chcę to zobaczyć", tylko każdy sam decydował czy pisze dalej opowieść, czy uzupełni właśnie w tym momencie tekst obrazem/filmem.
Pamiętam jak pisał, że ona wsuwa rękę między uda i się masuje kątem oka zerkając na banana leżącego na biurku.... jest tak spragniona, że wszystko kojarzy się się z seksem... i po chwili wysłałam mu filmik z bananem wsuwającym się....
Rozpisałam się i rozmarzyłam
Nie jest łatwo znaleźć odpowiednią osobę to takiej relacji, kogoś z podobną fantazją....
Jakie są Wasze doświadczenia w cyberseksie, jak pisałam na początku szukam inspiracji bo czuję, że czas na kolejną taką przygodę
Szukam inspiracji więc zacznę od siebie
Nigdy nie miałam tak, że "zdjęcie za zdjęcie" i cześć. Nie kręciło mnie to, zawsze wolałam najpierw z kimś zbudować jakąś relację, poznać się choć trochę.
Miałam dwie takie dłuższe cyber relacje.
Jedna z nich polegała na spełnianiu życzeń drugiej osoby, nazywaliśmy je wyzwaniami. Wysyłałam zdjęcia/filmiki takie jakie chciał wirtualny partner i pisałam wyzwanie dla niego, czyli co ma pokazać, co i jak sfilmować.... cały urok tej zabawy polegał na tym, że nie można było jej przerwać, jeśli któreś z nas stwierdzi, że "tego nie zrobię" to kończymy cała zabawę.
Była pokusa by poprosić partnera o coś naprawdę odjechanego, ale też niepewność o co on poprosi w zamian....
Na początku było nieśmiało, pokaż się w bieliźnie.... wysłałam i w zamian chciałam go w bokserkach, następnie była nagość, a z czasem bardziej szalone rzeczy... jak "nagraj jak się masturbujesz w samochodzie", "ja miałam iść do galerii bez majtek pod kiecką i nagrać filmik" więc telefon na kolanach trzymam, niby że coś piszę a tymczasem robię filmik udowadniający że nie mam majtek i pokazuję że wokół są ludzie.
Ta zabawa trwała przez blisko rok... przekroczyliśmy wiele granic i niestety to ja ją przerwałam bo chciał coś, czego nie byłam w stanie pokazać
Druga taka relacja polegała na pisaniu wspólnie erotycznych opowiadań, były to opowiadania "ilustrowane"....
Tworzyliśmy opowieść i co jakiś czas uzupełnialiśmy ja zdjęciami/filmikami pasującymi do fabuły.... kiedy w akcji pojawiał się moment, że jego męskość zaczęła rosnąć w spodniach, to dostawałam odpowiednie zdjęcie przedstawiające to, a kiedy w fabule był moment, że z niej opadła na podłogę sukienka, to właśnie taki filmik mu wysłałam... on kierował fabuła tak, żeby zobaczyć jak najwięcej... ja również. Dotarliśmy wielokrotnie nie tylko do nagości ale też filmowaniu swoich orgazmów....
Nigdy nikt nie napisał "pokaż to", "chcę to zobaczyć", tylko każdy sam decydował czy pisze dalej opowieść, czy uzupełni właśnie w tym momencie tekst obrazem/filmem.
Pamiętam jak pisał, że ona wsuwa rękę między uda i się masuje kątem oka zerkając na banana leżącego na biurku.... jest tak spragniona, że wszystko kojarzy się się z seksem... i po chwili wysłałam mu filmik z bananem wsuwającym się....
Rozpisałam się i rozmarzyłam
Nie jest łatwo znaleźć odpowiednią osobę to takiej relacji, kogoś z podobną fantazją....
Jakie są Wasze doświadczenia w cyberseksie, jak pisałam na początku szukam inspiracji bo czuję, że czas na kolejną taką przygodę