Poznałam kilka tygodni temu faceta na Tinderze. Przystojny, zadbany...Wspaniale się z Nim rozmawia. Nasze rozmowy są delikatne, komplementy subtelne, nie padają wulgaryzmy, nie wymienialiśmy golizny. Zapragnęliśmy się umówić i ja od razu chccialam do niego pojechać. na noc. Jeden kolega jednak mi to wyperswadował, strasyzl gwałtem i pocięciem na kawałki.
Postanowiłam pojechać do tego Poznania i wrocic na wieczór;-( Boże...czyli raz go zobaczę na mieście. I co? To nie zmienia faktu, że może mnie zabić za drugim razem. Kiedy zaufać mężczyznie, zawsze może być za szybko, zawsze jest ryzyko.
Tak chce mi się seksu...serio, w ogóle go nie uprawiam, a ostatnio się nastawiłam na to rpzecież, to mnie kolega z forum olał...opisałam w innym temacie. Sami widzicie. Jedna jeśli oddam się za szybko, to stracę szacunek i może szansę na związek z Nim, z kolesiem z Poznania.
W sobotę wywęszę jego intencje. Już mnie podsumował jako skomplikowaną po tym jak zmieniłam plany i jednak nie zostanę na noc. Boję się, ze On się rpzez to wycofa i tak mam szansę na seks i tym razem sama tchórzę?
Kolega chciał dobrze, że kazał na siebie uważać i nie lecieć do łóżka od razu z nieznajomym u Niego w domu. Nastraszył mnie, ale mam żal, ze takie jest życie. Będę żałowała, jesli nic z tego nie wyjdzie.
Czemu kobieta nie może po prostu wyznać, że rpagnie seksu i być dalej ok, tylko od razu nas to dyskredytuje?
Od kiedy kobieta w ogóle ma pewność, ze jej facet nie podetnie gardla??
Postanowiłam pojechać do tego Poznania i wrocic na wieczór;-( Boże...czyli raz go zobaczę na mieście. I co? To nie zmienia faktu, że może mnie zabić za drugim razem. Kiedy zaufać mężczyznie, zawsze może być za szybko, zawsze jest ryzyko.
Tak chce mi się seksu...serio, w ogóle go nie uprawiam, a ostatnio się nastawiłam na to rpzecież, to mnie kolega z forum olał...opisałam w innym temacie. Sami widzicie. Jedna jeśli oddam się za szybko, to stracę szacunek i może szansę na związek z Nim, z kolesiem z Poznania.
W sobotę wywęszę jego intencje. Już mnie podsumował jako skomplikowaną po tym jak zmieniłam plany i jednak nie zostanę na noc. Boję się, ze On się rpzez to wycofa i tak mam szansę na seks i tym razem sama tchórzę?
Kolega chciał dobrze, że kazał na siebie uważać i nie lecieć do łóżka od razu z nieznajomym u Niego w domu. Nastraszył mnie, ale mam żal, ze takie jest życie. Będę żałowała, jesli nic z tego nie wyjdzie.
Czemu kobieta nie może po prostu wyznać, że rpagnie seksu i być dalej ok, tylko od razu nas to dyskredytuje?
Od kiedy kobieta w ogóle ma pewność, ze jej facet nie podetnie gardla??