Zainspirowana moim ostatnim przeżyciem, chciałam sie podzielić swoimi spostrzeżeniami na temat uniesień po spożyciu alkoholu. Oczywiście w ilościach "sprzyjających", a nie "uniemożliwiających"![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
W naszym przypadku wystarczyło naprawdę niewiele, ot jedno mocniejsze piwo, aby się zupełnie rozluźnić i pozwolić sobie na więcej niż "standardowo". Uważam, że czasem warto się dać ponieść, pod lekkim wpływem alkoholu, aby (mieć odwagę?) przełamywać rutynę czy standardy. Choć z drugiej strony, można źle to interpretować, mam trochę wyrzuty sumienia, czy poczucie rozczarowania, że nie stać nas na tak udany seks bez alkoholu. I zrodził się w ten sposób mały dylemat. Słusznie czy nie?
W naszym przypadku wystarczyło naprawdę niewiele, ot jedno mocniejsze piwo, aby się zupełnie rozluźnić i pozwolić sobie na więcej niż "standardowo". Uważam, że czasem warto się dać ponieść, pod lekkim wpływem alkoholu, aby (mieć odwagę?) przełamywać rutynę czy standardy. Choć z drugiej strony, można źle to interpretować, mam trochę wyrzuty sumienia, czy poczucie rozczarowania, że nie stać nas na tak udany seks bez alkoholu. I zrodził się w ten sposób mały dylemat. Słusznie czy nie?