QUOTE=Lolitka16;111967]Ślicznie piszecie o zapachu. Ja również mam dewiację na tym punkcie, z tym, że wącham nie tylko mężczyzn, ale również kobiety, mam dualną naturę, więcej możliwości, więcej zabawy. Magia, to bardzo ładne słowo w kwestii zapachu, ja również to czuję. Zamykam oczy i wiem, czy chcę czegoś więcej, czy czas kończyć, mimo, że jeszcze się nie zaczęło. Jeśli zdecyduję się na zbliżenie, kolejnym testem jest zapach który się narodzi przy stosunku, pieszczotach, to test ostateczny, po którym wiem, że chcę z kimś być. Wdychając zapach, którego nośnikiem są płyny ustrojowe, często lubię rozsmarować je po swoim ciele, traktuje je jak najlepsze perfumy, by zintensyfikować, zmaksymalizować odbiór bodźców. Co do samych perfum, nie mam najważniejszych, najbliższych mi zapachów, jednak najczęściej używam Chanel 5, ambra i olejek sandałowy, wymieszany z kwiatami.
Jeśli chodzi o film, Pachnidło, nie uważam, żeby był znacząco zły, mnie się bardzo podobał, może dlatego, że najpierw obejrzałam film, później przeczytałam książkę. Dostrzegłam zubożenie tematu, ale to jednak film. Choćby Gra o Tron, książka wielowątkowa, skomplikowana, film i jego fabuła okrojona do minimum, a i tak oglądam i mówię, że nie najgorszy. Znienawidziłam Martina jednak za to, że nie napisał książki, a uległ komercji i âprzyklepie sięâ pod scenariuszem kontynuacji, która jeszcze, tak naprawdę nie powstała. Zabrał czytelnikom możliwość odbioru dzieła wyobraźnią![/QUOTE]
Nigdy nie miałam potrzeby wąchać kobiety w kontekście seksualnym, choć przyznam, że mam pewne doświadczenia w kontaktach damsko-damskich. Pierwsze studia skłaniają do eksperymentów
Drugie są ucztą dla intelektu. Jednak uważam, że kobiece fabryczne zapachy są bardziej interesujące. Męskie najczęściej przywodzą na myśl tępe rozumienie męskości. Ma być chamsko i dosadnie. Bez niuansów. Ja lubię jednak głębię w zapachu, wieloznaczność, zmienność. Niewiele perfum jest w stanie zaspokoić mój nos. Dlatego preferuję naturalny aromat męskiego ciała. Tuż po wysiłku fizycznym, kiedy bakterie nie zbiorą jeszcze swojego żniwa. Albo kiedy zbliżam się niebezpiecznie blisko do interesującego obiektu i każdym receptorem czuję, że mężczyzna jest gotowy, skłonny do walki. Ze mną albo o mnie.
Magia, tak, to słowo, które jest najbardziej adekwatne do tego typu odczuć, wrażeń zmysłowych i pozazmysłowych. Ja też "Wiem", wystarczy, że powącham. Jakby w kilku kroplach potu zawierała się esencja przyszłości. Maly przebłysk świadomości. Kiedy ostatnio pochyliłam się i nie poczułam nic oprócz słodkiego wspomnienia lukru z pączka, stwierdziłam NIE nie tego szukam. Choć może nos mnie zawodzi, umysł nie chce i nie może ruszać na łowy
O tak! Zapach spermy jest szalenie intrygujący, podniecający. To swoiste trofeum lub dar. Uwielbiam nią pachnieć, choć kilka chwil. Smak również jest interesujący, bogaty, zmienny. Kolejny element magii w zyciu codziennym.