...Jestem ciekawa opinii panów, którzy są w związku - dlaczego właściwie oglądacie filmy pornograficzne? Czy wasze kobiety wam nie wystarczają? Czekam na odpowiedzi.
Uniwersalnej odpowiedzi Ci nie dam, bo jednak też różni mężczyźni mogą z różnych pobudek i z różną częstotliwością praktykować, bądź nie praktykować oglądania filmów pornograficznych i masturbacji przy nich. Generalnie tak uogólniając to powodem jest fakt, że mężczyźni są najczęściej wzrokowcami i potrzebują podniecenia za pomocą bodźców wzrokowych, jeśli facet ma swoją kobietę na co dzień i codziennie może widzieć ją nago i codziennie uprawiać z nią seks (najlepiej żeby było w trakcie jakieś oświetlenie by móc dobrze widzieć swoją kobietę) to według mnie da się obejść bez pornografii i pozostaje już tylko kwestia czy się chce. Gorzej jak się takiego szczęścia nie ma i swoją ukochaną widzi się rzadziej.
Jeśli chodzi o mnie to gdy w raz z dziewczyną mamy mniej obowiązków, załóżmy sesja zdana - początek semestru - jeszcze się nie zaczął nawal pracy i gdy wtedy może do mnie przyjeżdżać nawet 3 razy w tygodniu to nie odczuwam potrzeby oglądania pornografii i masturbacji, całkowicie zaspokaja mnie seks gdy ona przyjeżdża. Ale jak jest obowiązków więcej i widzimy się raz na tydzień to nie potrafię tak długo wytrzymać.
Moja dziewczyna oglądania pornografii z mojej strony nie tylko nie lubi, ale właśnie totalnie nie akceptuje, właśnie z tego powodu co podała Justyna :
No cóż, mi się to w ogóle nie podoba - przede wszystkim chodzi o zazdrość. Naprawdę jestem zazdrosna, a poza tym mam wrażenie, że czegoś mi brakuje, skoro mój facet ogląda filmy porno. Tak, jakby potrzebował dodatkowej podniety, jakby czegoś mi brakowało...
Wręcz miałem chaję jak jeszcze po kilku miesiącach znajomości zobaczyła u mnie na komputerze filmy porno, dopiero wtedy się dowiedziałem, że ona ma "coś przeciwko" (wcześniej myślałem, że każda dziewczyna rozumie, że to dla faceta normalne i tyle). Poczuła się bardzo urażona
, zarzucała mi, że te wszystkie razy gdy jej mówiłem, że jest dla mnie "najpiękniejszą dziewczyną na świecie", "najseksowniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek poznałem" były kłamstwem, skoro muszę się podniecać dziewczynami w Internecie. I nie potrafiłem jej przekonać, że w tych słowach, które mówiłem nie było ani cienia kłamstwa, mówiłem to wszystko w 100% szczerze i na dzień dzisiejszy (jesteśmy razem 1,5 roku) nic się nie zmieniło, ona dalej jest dla mnie najpiękniejsza i powodem u mnie oglądania pornografii w Internecie bynajmniej nie było, że mnie nie podnieca dostatecznie, bo tak nie jest. Tylko teraz to wyjaśnić dziewczynie tak żeby nie uważała tego za ściemę -_-.
Może ona potrafi wytrzymać tydzień bez tych bodźców, ale ja nie potrafię, co jak co, ale dla faceta tydzień to długo. Ta sytuacja tym bardziej ją uraziła, że ona ma niskie poczucie własnej wartości, mało pewności jeśli chodzi o swój wygląd, czego totalnie nie rozumiem, gdyż według mnie ona jest po prostu piękna i ma boskie ciało. Ale powinna zrozumieć, że dla faceta, będącego wzrokowcem tydzień to długo, a co dopiero jak się zdarzą sytuacje, że jeszcze dłużej się nie widzimy. A sam wyciągnąłem wtedy rękę i jej zaproponowałem, żeby zrobiła sobie większą ilość (albo żebym ja jej zrobił) nagich fotek to wtedy nie będę musiał, oczywiście się nie zgodziła, jakżeby inaczej skoro zdjęć to nie lubi nawet w ubraniu z tego samego powodu co napisałem wcześniej. No i co teraz, wytrzymać tak długo ciężko, zrozumienia z jej strony nie ma pod tym względem, a zranić jej nie chcę i co, pozostaje mi robić to po kryjomu, z czym się też źle czuje, bo nasz związek jest fundamentalnie oparty na wzajemnych zrozumieniu, rozmowie i szczerości i to by była jedyna sprawa, z którą nie jestem względem niej szczery. Ta jedna rzecz dzieli nas od 100% szczerości w związku. Heh, wybaczcie za takie rozległe wylanie tu moich żali ;].