W zeszłym roku, wieczorem nikogo nie było w domu, i skakałam pilotem po kanałach TV. Trafiłam na taką scenę erotyczną, że tylko poczułam, że krew odpływa z mózgu, potem zacisnęły się uda, i zaczęło mnie zwijać na tapczanie. Trwało dość długo, nigdy wcześniej, ani później czegoś takiego nie przeżyłam.
Okazało się, że to była słynna scena z masłem w "Ostatnim tangu w Paryżu". Cały czas moja fantazja.
Tak mi się wydaję, że na jawie, to chyba zawsze jakiś element mechaniczny musi być. Poleżałem kiedyś trochę połamany, i jak się mogłem już spionizować, to jak w kiblu, bez żadnego podtekstu podrapałem się po jajkach, to zanim stanął, to zaczął strzelać tak, że było słychać strumienie uderzające o kafelki, ale bez żadnego podniecenia, "orgazmu" i i uczucia spełnienia seksualnego. Tak po prostu wyleciały, jakieś niebywałe ilości, jakby z kreskówki porno, a uczucie przyjemności, co najwyżej, jakby się po swędzącej łopatce podrapać.Mi się zdarzyło spuścić bardzo szybko, już na etapie gry wstępnej. Byłem wtedy bardzo podniecony i wyposzczony. Ale to jednak bardzo rzadko, a poza tym był jakiś ruch ręki, mój lub partnerki.