Przypomniał mi się dowcip... Nie pamiętam dokładnie, jak to szło ale jakoś tak...A co robił mąż w tym czasie, jak ten 20latek był pochłonięty robota?![]()
Parze zamarzyło się zaprosić kolegę do trójkąta, wybór pani padł na czarnoskórego.
No ale na początek mieli uprawiać seks między sobą a murzyn miał patrzeć.
No ale jakoś tak nie idzie, murzyn partrzy, pani niezbyt zaspokojona.
To pani mówi "może weź zatańcz". No to murzyn zaczął się gibać, ale pani dalej nic, mimo, że mąż ją posuwa jak umie.
W końcu pani mówi do męża "dobra, może ty zatańcz a on niech mnie puknie".
To to murzyn zaatakował, mąż się giba w rogu pokoju.
Pani się wije pod czarnym, szał i pełne zadowolenie, esktaza, nogi się trzęsą, panna drze się wniebogłosy z podniecenia a po chwili orgazm jakiego nigdy nie miała...
I mąż na to do czarnego "widzisz, tak się tańczy, czarnuchu".
Nie wiem czy śmieszne, mnie bawi.