Dilda, wibratory, korki i inne wykonane z tzw. “jelly” są popularne i chętnie kupowane głównie ze względu na niską cenę. Wyglądają zachęcająco: półprzeźroczyste, miękkie i giętkie, często z praktyczną przyssawką. Kolorystyka też jest szałowa: od bezbarwnych po zielone, pinkowe albo czarne niczym lateksowe bamboszki. I do tego ta cena! Czyli co? Nic tylko brać! 
Ale czy rzeczywiście warto?
Po zgłębieniu tematu niestety NIE.
Sama skusiłam się raz na zakup żelowej zabawki, cena ok. 25 zł. W opisie produktu same superlatywy, jednak po wyjęciu z pudełka…. hm. A potem to juz “hm” do kwadratu
Dlaczego nie kupować “żelusia”?
Prawdopodobnie po rozpakowaniu poczujesz dziwny zapach, czasem wręcz przykry smrodek. Pierwsza myśl: “Może słabo wietrzą magazyny?!” Wyjmiesz zabawkę z pudełka a tu kolejny zonk: jakaś lepka substancja na powierzchni. “No ok, w sumie i tak trzeba myć zabawki...”, tłumaczysz sobie i szorujesz pod bieżącą wodą. Niestety nic to nie da, bo dildo później prawdopodobnie też będzie miało tendencję do “pocenia się”, czyli wydzielania kleistej substancji na powierzchnię. Bardzo możliwe, że na powierzchni porobią sie też dziwne przebarwienia... I w efekcie końcowym zostajesz z takim łaciatym, oślizgłym i dziwnie pachnącym rogiem Belzebuba, z którym nie wiadomo co dalej zrobić
Więc jaki jest właściwie skład materiału?
Nijaki, bo nie ma odpowiednich regulacji dla produkcji, dlatego “jelly” może teoretycznie zawierać wszystko (czyli najtańsze materiały).
Przykładowo:
Uwaga dziewczyny! I chłopaki oczywiście też ;D
Stosowanie gadżetów wykonanych z “jelly” może powodować reakcję alergiczną, poparzenia chemiczne, infekcje dróg moczowych itp. Natomiast regularne używanie żelowych zabawek bez prezerwatywy może mieć działanie kancerogenne! Jeśli już jednak zdecydujecie się na żelowego przyjaciela, zawsze pamiętajcie o prezerwatywie. Najlepiej nielateksowej, gdyż oleista substancja wydzielana przez zabawkę może wpływać negatywnie na skuteczność gumki.
Podsumowując, owszem żelowe zabawki mają zalety (np. cena i wygląd), które mogą kusić. Jednak chodzi tu o intymny gadżet, który powinien być w 100% bezpieczny, a taki nie jest. Dlatego ja jestem na NIE.
A wy? Co sądzicie na ten temat?
Macie jakieś doświadczenia z żelusiami?





Ale czy rzeczywiście warto?
Po zgłębieniu tematu niestety NIE.
Sama skusiłam się raz na zakup żelowej zabawki, cena ok. 25 zł. W opisie produktu same superlatywy, jednak po wyjęciu z pudełka…. hm. A potem to juz “hm” do kwadratu
Dlaczego nie kupować “żelusia”?
Prawdopodobnie po rozpakowaniu poczujesz dziwny zapach, czasem wręcz przykry smrodek. Pierwsza myśl: “Może słabo wietrzą magazyny?!” Wyjmiesz zabawkę z pudełka a tu kolejny zonk: jakaś lepka substancja na powierzchni. “No ok, w sumie i tak trzeba myć zabawki...”, tłumaczysz sobie i szorujesz pod bieżącą wodą. Niestety nic to nie da, bo dildo później prawdopodobnie też będzie miało tendencję do “pocenia się”, czyli wydzielania kleistej substancji na powierzchnię. Bardzo możliwe, że na powierzchni porobią sie też dziwne przebarwienia... I w efekcie końcowym zostajesz z takim łaciatym, oślizgłym i dziwnie pachnącym rogiem Belzebuba, z którym nie wiadomo co dalej zrobić
Więc jaki jest właściwie skład materiału?
Nijaki, bo nie ma odpowiednich regulacji dla produkcji, dlatego “jelly” może teoretycznie zawierać wszystko (czyli najtańsze materiały).
Przykładowo:
- polichlorek winylu (PVC) niskiej jakości i polistyren
- ftalowy plastyfikator DOP czy DINP, czyli ftalan diizononylu;
- oleje mineralne o czystości przemysłowej;
- inne bliżej niezidentyfikowane substancje stabilizujące lub zmiękczające
Uwaga dziewczyny! I chłopaki oczywiście też ;D
Stosowanie gadżetów wykonanych z “jelly” może powodować reakcję alergiczną, poparzenia chemiczne, infekcje dróg moczowych itp. Natomiast regularne używanie żelowych zabawek bez prezerwatywy może mieć działanie kancerogenne! Jeśli już jednak zdecydujecie się na żelowego przyjaciela, zawsze pamiętajcie o prezerwatywie. Najlepiej nielateksowej, gdyż oleista substancja wydzielana przez zabawkę może wpływać negatywnie na skuteczność gumki.



Podsumowując, owszem żelowe zabawki mają zalety (np. cena i wygląd), które mogą kusić. Jednak chodzi tu o intymny gadżet, który powinien być w 100% bezpieczny, a taki nie jest. Dlatego ja jestem na NIE.
A wy? Co sądzicie na ten temat?
Macie jakieś doświadczenia z żelusiami?
Ostatnia edycja: