Bardzo się cieszę, że mój blog wywołał zainteresowanie na forum. Dziś publikuję pierwszą część opowiadania pt. "Wyzwolenie". Dzielę to opowiadanie na dwie części, albowiem zbyt długi tekst na ekranie męczy oczy czytelnika, w konsekwencji czego może on zrezygnować z przeczytania całości. Jeżeli kogoś zainteresuje ta pierwsza część opowiadania (i ktoś ujawni się z tym zainteresowaniem), opublikuję jego pozostałą część.
W piątek, w czasie pracy, otrzymałem od Marty sms o treści: "Już jutro otrzymasz niespodziankę. Bądź u mnie o 18.30 ". Gdy zadzwoniłem do niej wieczorem, aby dowiedzieć się czegoś więcej, unikała ujawnienia czegokolwiek.
W sobotę jechałem do Marty jak zwykle autobusem, ze starannie przygotowaną fryzurą i w wypastowanych na błysk butach. Wówczas otrzymałem kolejny sms: "Po niespodziankę idź do dużego pokoju, spójrz na stół. Drzwi wejściowe zostawię dla ciebie otwarte".
Zadzwoniłem domofonem do Marty. Znowu otworzyła mi, nic nie mówiąc. Drzwi wejściowe do mieszkania nr 27 rzeczywiście nie były zamknięte na klucz. Po wejściu do przedpokoju zobaczyłem, że palą się tylko duża lampa w salonie i światło w sypialni. Drzwi od sypialni były jednak zamknięte. Pomyślałem, że nie będę wołał Marty, aby nie popsuć przygotowanej przez nią niespodzianki.
Zdjąłem kurtkę, buty, szalik i podszedłem do stołu. Stał na nim wazon z tulipanami i leżała na nim kartka z napisem, wielkimi literami: "WITAJ SZCZĘŚLIWY ŚMIAŁKU! W ŁAZIENCE CZEKAJĄ NA CIEBIE WIADOMOŚĆ I PREZENT". Tulipany rozwinęły się od środy, ucieszyłem się, że przetrwały do soboty.
Poszedłem do łazienki i na pralce znalazłem zieloną kartkę formatu A4, na której Marta napisała: "Tu zostawiam dla ciebie ręcznik. Musisz być czyściutki, bo to będzie dla ciebie bardzo ważna chwila. Pod ręcznikiem schowałam prezent dla ciebie.". Sprawdziłem. Prezentem tym były ciemnoniebieskie slipy.
Koszulę i podkoszulek powiesiłem w przedpokoju na wieszaku, a spodnie złożyłem na taborecie, po czym zamknąłem się w łazience. Wziąłem szybko chłodny prysznic, namydlając dokładnie jedynie podbrzusze, tyłek i stopy. Wytarłem się i założyłem prezent od Marty.
Spojrzałem w lustro. Fryzura się nie popsuła. Wziąłem głębszy oddech i uśmiechnięty wyszedłem do przedpokoju.
W mieszkaniu światło paliło się tylko w salonie. Zobaczyłem wystające sponad oparcia sofy jasne włosy Marty.
- Chodź, mój śmiałku - odwróciła się do mnie, z uśmiechem na twarzy.
Szedłem do niej te kilka metrów, stąpając powoli. Byłem bowiem ciekawy, jak wygląda cała niespodzianka, ale chciałem też utrzymać odpowiedni nastrój tej chwili, niczego nie zrobić przedwcześnie. Zobaczyłem, że na małym stoliczku obok sofy stoją dwie szklanki, butelka z wodą i miseczka z pistacjami.
Marta trzymała w ręku telefon, spojrzała radośnie na mnie. Ubrana była w ciemnoniebeskie majteczki, biustonosz, troszkę jaśniejsze niebieskie pończochy. Miała na sobie też srebrne kolczyki z szafirami i wisiorek do kolekcji z takim kamieniem. Zamiast błyszczyka użyła intensywnie czerwonej pomadki. Na nóżkach miała założone ciemnoniebieskie, lśniące czółenka na smukłym obcasie, choć nie były bardzo wysokim. Marta jest kobietą wygodną.
Patrzyliśmy na siebie przez chwilę bez słowa. Mierzyła mnie wzrokiem, uśmiechając się. Wyciągnęła w końcu prawą dłoń, schyliłem się by ją ucałować.
- Jesteś bardzo pomysłowa, dziękuję - powiedziałem podnosząc głowę.
- Spodobają ci się moje pomysły, jeśli będziesz mnie słuchał - zapowiedziała spokojnie - Obiecujesz słuchać mnie i nie uciekać?
- Obiecuję. - zapewniłem Martę - przecież nigdy nie uciekam przed tobą.
Wyciągnęła rękę po napełnioną szklankę, ja też nalałem sobie wody z butelki do drugiej szklanki. Napiliśmy się wody, po czym odłożyłem swoją i jej szklankę na stoliczek.
- Wyglądasz cudownie - powiedziałem wesoło.
- Wiem - zachichotała.
Uklęknąłem na jedno kolano i całowałem jej uda, gładząc jej nóżki w niebieskim nylonie.
- Chcę zobaczyć, jak bardzo ci się teraz podobam. Wstań - rozkazała łagodnym tonem.
Gdy wstałem, Marta ściągnęła moje slipy, które opadły na gołe stopy. Spojrzała na moje podbrzusze, uśmiechnęła się, po czym wzięła telefon i kilka razy dotknęła jego ekranu. W tym czasie zrobiłem krok do tyłu, ukucnąłem, podniosłem slipy, a następnie podszedłem do krzesła, aby położyć na krześle ten prezent. Zrobiłem kilka powrotnych kroków, a Marta wskazała mi wtedy palcem prawej dłoni miejsce zatrzymania i rzekła:
- Zostań! W pozycji klęczącej! Tak będzie nam wygodniej.
Uklęknąłem na dywanie, a Marta podniosła prawą nogę i dotknęła moją żołądź końcówką obcasa. Patrzyła z uśmieszkiem, jak mój penis pęcznieje, drażniąc go całego swoimi obcasami. Zamknąłem oczy.
- Otwórz oczy i patrz! - powiedziała Marta cicho. Posłuchałem jej i patrzyłem na to, jak ona bawi się mną. Co chwila Marta spoglądała na moją twarz, z wyraźnym zadowoleniem. Otworzyłem usta, po czym jednak je zamknąłem, zamiast syknąć, przełknąłem ślinę.
- Teraz zbliż się troszkę - powiedziała Marta łagodnie, lecz stanowczo. Zrobiłem na klęczkach dwa ruchy kolanami i usłyszałem. - Stop!
Spojrzałem w jej oczy, a ona przeniosła wzrok na mojego penisa. Objęła go butami, po czym wykonała kilka wolnych ruchów w przód i w tył.
- Pamiętaj, że obiecałeś nie uciekać - zaznaczyła Marta, przestając na chwilę.
- Pamiętam, nie ucieknę - zapewniłem ją.
Poczułem, że robi mi się gorąco. Patrzyłem na jej piękne nóżki bawiące się powoli moim członkiem. Co chwila czułem, jak obcasy delikatnie wbijają się w wewnętrzną stronę moich ud.
Po kilku kolejnych ruchach nóżek Marty wiedziałem, że za chwilę już nie wytrzymam, obawiałem się szybkiej kompromitacji. Oddychałem głęboko. W pewnym momencie spojrzałem się Marcie w oczy, ona zachichotała. Spojrzałem w dół i wtedy poczułem, że pulsuję.
Zerwałem się na równe nogi, chwyciłem za pustą szklankę, po czym podsunąłem ją pod swojego penisa. Marta założyła lewą nogę na prawą, podniosła tułów i pochyliła się w moim kierunku, obserwując wytrysk.
- Hihi - zaśmiała się i wzięła do ręki telefon.
Stałem bokiem do Marty, boso, całkiem nagi, trzymając w ręku szklankę z nasieniem. Czułem się zawstydzony tak szybkim końcem i swoim obecnym położeniem.
- Siedem minut dwadzieścia dwie sekundy minęły od zdjęcia ci majteczek - oznajmiła Marta, opierając się ponownie o miękkie oparcie sofy. - Zmierzyłam czas.
- To bardzo krótko - powiedziałem zmieszany.
- Hihi, chciałam abyś nie mógł się powstrzymać. Zawsze się powstrzymujesz przed wytryskiem, próbujesz przedłużyć. Teraz było inaczej. Wyzwoliłam cię w ten sposób.
- Bardzo podnieciłaś mnie samym swoim strojem - tłumaczyłem się.
- Zamiarzałam cię tak podniecić, Kamilku - zaśmiała się.
Uśmiechnąłem się do Marty, milczeliśmy chwilę.
- Muszę to chyba wylać - przerwałem ciszę, wyciągając szklankę spod członka.
Idąc do łazienki, zabrałem slipy, aby ukryć chwilową niedyspozycję. Schodząc z dywanu na panele poczułem, że jest mi ciepło w stopy. W łazience dotknąłem swoich ud, zakładając ponownie prezent. Uda też miałem ciepłe, wskutek podniecenia krew musiała odpłynąć mi w dolne partie ciała...
Wylałem spermę do umywalki, przepłukałem szklankę i umyłem dłonie. Udałem się do kuchni po kolejną szklankę, bo chciało mi się pić. Zobaczyłem, że Marta stoi na dywanie i sięga po pistacje.
Cdn.
W piątek, w czasie pracy, otrzymałem od Marty sms o treści: "Już jutro otrzymasz niespodziankę. Bądź u mnie o 18.30 ". Gdy zadzwoniłem do niej wieczorem, aby dowiedzieć się czegoś więcej, unikała ujawnienia czegokolwiek.
W sobotę jechałem do Marty jak zwykle autobusem, ze starannie przygotowaną fryzurą i w wypastowanych na błysk butach. Wówczas otrzymałem kolejny sms: "Po niespodziankę idź do dużego pokoju, spójrz na stół. Drzwi wejściowe zostawię dla ciebie otwarte".
Zadzwoniłem domofonem do Marty. Znowu otworzyła mi, nic nie mówiąc. Drzwi wejściowe do mieszkania nr 27 rzeczywiście nie były zamknięte na klucz. Po wejściu do przedpokoju zobaczyłem, że palą się tylko duża lampa w salonie i światło w sypialni. Drzwi od sypialni były jednak zamknięte. Pomyślałem, że nie będę wołał Marty, aby nie popsuć przygotowanej przez nią niespodzianki.
Zdjąłem kurtkę, buty, szalik i podszedłem do stołu. Stał na nim wazon z tulipanami i leżała na nim kartka z napisem, wielkimi literami: "WITAJ SZCZĘŚLIWY ŚMIAŁKU! W ŁAZIENCE CZEKAJĄ NA CIEBIE WIADOMOŚĆ I PREZENT". Tulipany rozwinęły się od środy, ucieszyłem się, że przetrwały do soboty.
Poszedłem do łazienki i na pralce znalazłem zieloną kartkę formatu A4, na której Marta napisała: "Tu zostawiam dla ciebie ręcznik. Musisz być czyściutki, bo to będzie dla ciebie bardzo ważna chwila. Pod ręcznikiem schowałam prezent dla ciebie.". Sprawdziłem. Prezentem tym były ciemnoniebieskie slipy.
Koszulę i podkoszulek powiesiłem w przedpokoju na wieszaku, a spodnie złożyłem na taborecie, po czym zamknąłem się w łazience. Wziąłem szybko chłodny prysznic, namydlając dokładnie jedynie podbrzusze, tyłek i stopy. Wytarłem się i założyłem prezent od Marty.
Spojrzałem w lustro. Fryzura się nie popsuła. Wziąłem głębszy oddech i uśmiechnięty wyszedłem do przedpokoju.
W mieszkaniu światło paliło się tylko w salonie. Zobaczyłem wystające sponad oparcia sofy jasne włosy Marty.
- Chodź, mój śmiałku - odwróciła się do mnie, z uśmiechem na twarzy.
Szedłem do niej te kilka metrów, stąpając powoli. Byłem bowiem ciekawy, jak wygląda cała niespodzianka, ale chciałem też utrzymać odpowiedni nastrój tej chwili, niczego nie zrobić przedwcześnie. Zobaczyłem, że na małym stoliczku obok sofy stoją dwie szklanki, butelka z wodą i miseczka z pistacjami.
Marta trzymała w ręku telefon, spojrzała radośnie na mnie. Ubrana była w ciemnoniebeskie majteczki, biustonosz, troszkę jaśniejsze niebieskie pończochy. Miała na sobie też srebrne kolczyki z szafirami i wisiorek do kolekcji z takim kamieniem. Zamiast błyszczyka użyła intensywnie czerwonej pomadki. Na nóżkach miała założone ciemnoniebieskie, lśniące czółenka na smukłym obcasie, choć nie były bardzo wysokim. Marta jest kobietą wygodną.
Patrzyliśmy na siebie przez chwilę bez słowa. Mierzyła mnie wzrokiem, uśmiechając się. Wyciągnęła w końcu prawą dłoń, schyliłem się by ją ucałować.
- Jesteś bardzo pomysłowa, dziękuję - powiedziałem podnosząc głowę.
- Spodobają ci się moje pomysły, jeśli będziesz mnie słuchał - zapowiedziała spokojnie - Obiecujesz słuchać mnie i nie uciekać?
- Obiecuję. - zapewniłem Martę - przecież nigdy nie uciekam przed tobą.
Wyciągnęła rękę po napełnioną szklankę, ja też nalałem sobie wody z butelki do drugiej szklanki. Napiliśmy się wody, po czym odłożyłem swoją i jej szklankę na stoliczek.
- Wyglądasz cudownie - powiedziałem wesoło.
- Wiem - zachichotała.
Uklęknąłem na jedno kolano i całowałem jej uda, gładząc jej nóżki w niebieskim nylonie.
- Chcę zobaczyć, jak bardzo ci się teraz podobam. Wstań - rozkazała łagodnym tonem.
Gdy wstałem, Marta ściągnęła moje slipy, które opadły na gołe stopy. Spojrzała na moje podbrzusze, uśmiechnęła się, po czym wzięła telefon i kilka razy dotknęła jego ekranu. W tym czasie zrobiłem krok do tyłu, ukucnąłem, podniosłem slipy, a następnie podszedłem do krzesła, aby położyć na krześle ten prezent. Zrobiłem kilka powrotnych kroków, a Marta wskazała mi wtedy palcem prawej dłoni miejsce zatrzymania i rzekła:
- Zostań! W pozycji klęczącej! Tak będzie nam wygodniej.
Uklęknąłem na dywanie, a Marta podniosła prawą nogę i dotknęła moją żołądź końcówką obcasa. Patrzyła z uśmieszkiem, jak mój penis pęcznieje, drażniąc go całego swoimi obcasami. Zamknąłem oczy.
- Otwórz oczy i patrz! - powiedziała Marta cicho. Posłuchałem jej i patrzyłem na to, jak ona bawi się mną. Co chwila Marta spoglądała na moją twarz, z wyraźnym zadowoleniem. Otworzyłem usta, po czym jednak je zamknąłem, zamiast syknąć, przełknąłem ślinę.
- Teraz zbliż się troszkę - powiedziała Marta łagodnie, lecz stanowczo. Zrobiłem na klęczkach dwa ruchy kolanami i usłyszałem. - Stop!
Spojrzałem w jej oczy, a ona przeniosła wzrok na mojego penisa. Objęła go butami, po czym wykonała kilka wolnych ruchów w przód i w tył.
- Pamiętaj, że obiecałeś nie uciekać - zaznaczyła Marta, przestając na chwilę.
- Pamiętam, nie ucieknę - zapewniłem ją.
Poczułem, że robi mi się gorąco. Patrzyłem na jej piękne nóżki bawiące się powoli moim członkiem. Co chwila czułem, jak obcasy delikatnie wbijają się w wewnętrzną stronę moich ud.
Po kilku kolejnych ruchach nóżek Marty wiedziałem, że za chwilę już nie wytrzymam, obawiałem się szybkiej kompromitacji. Oddychałem głęboko. W pewnym momencie spojrzałem się Marcie w oczy, ona zachichotała. Spojrzałem w dół i wtedy poczułem, że pulsuję.
Zerwałem się na równe nogi, chwyciłem za pustą szklankę, po czym podsunąłem ją pod swojego penisa. Marta założyła lewą nogę na prawą, podniosła tułów i pochyliła się w moim kierunku, obserwując wytrysk.
- Hihi - zaśmiała się i wzięła do ręki telefon.
Stałem bokiem do Marty, boso, całkiem nagi, trzymając w ręku szklankę z nasieniem. Czułem się zawstydzony tak szybkim końcem i swoim obecnym położeniem.
- Siedem minut dwadzieścia dwie sekundy minęły od zdjęcia ci majteczek - oznajmiła Marta, opierając się ponownie o miękkie oparcie sofy. - Zmierzyłam czas.
- To bardzo krótko - powiedziałem zmieszany.
- Hihi, chciałam abyś nie mógł się powstrzymać. Zawsze się powstrzymujesz przed wytryskiem, próbujesz przedłużyć. Teraz było inaczej. Wyzwoliłam cię w ten sposób.
- Bardzo podnieciłaś mnie samym swoim strojem - tłumaczyłem się.
- Zamiarzałam cię tak podniecić, Kamilku - zaśmiała się.
Uśmiechnąłem się do Marty, milczeliśmy chwilę.
- Muszę to chyba wylać - przerwałem ciszę, wyciągając szklankę spod członka.
Idąc do łazienki, zabrałem slipy, aby ukryć chwilową niedyspozycję. Schodząc z dywanu na panele poczułem, że jest mi ciepło w stopy. W łazience dotknąłem swoich ud, zakładając ponownie prezent. Uda też miałem ciepłe, wskutek podniecenia krew musiała odpłynąć mi w dolne partie ciała...
Wylałem spermę do umywalki, przepłukałem szklankę i umyłem dłonie. Udałem się do kuchni po kolejną szklankę, bo chciało mi się pić. Zobaczyłem, że Marta stoi na dywanie i sięga po pistacje.
Cdn.