Siema.
Dzisiaj zakładam taki temat, który mnie dość interesuje. Oczywiście cały temat seksualności jest bardzo ciekawy.
Tak jak rozmawiam ze znajomymi kolegami o moich potrzebach, to oni strasznie mi się dziwią i nie dowierzają, że po kilku godzinach od aktu seksualnego, ponownie mi się chce (czy to, jeśli chodzi o seks, czy seks oralny i inne pieszczoty). Zdaję sobie sprawę, że ludzie oceniają innych po pozorach (niektórzy widząc mnie uważali do niedawna, że jestem prawiczkiem (jak gdybym miał to gdzieś napisane- nie mam pojęcia skąd ten pomysł?), inni że ich okłamuję. A najlepsze jest to, że ja cały czas mówię im prawdę i nie każdy wierzy. No, ale trudno. Z tego, co mi opowiadają, to ich potrzeby ograniczają się do jednego aktu seksualnego na tydzień i mówią, że po seksie mają dość przez tydzień czasu. OK, ja to rozumiem. Każdy jest inny.
Natomiast z tym seksem u mnie to różnie jest; ostatnio po seksie odczekałem jakieś 6 godzin i po tym czasie nie stanąłem na wysokości zadania, że tak napiszę Członek utracił swą naturalną wrażliwość?
Ale z kolei innym razem, gdy partnerka robiła mi handjoba (gdzie uścisk dłoni jest mocniejszy, niż ścisk w pochwie), to po 7 godzinach od tego seks był udany- choć dodam, że partnerka lekko ścisnęła mnie udami, ale "czułem ją".
Waszym zdaniem to zależy od czegoś, że czasem dojdę dwa razy w ciągu takiego dnia, a czasem dojdę raz?
Bo gdyby tu chodziło o masturbację, to pewnie wielokrotnie mógłbym dojść w ciągu doby bez problemu.
A po seksie, członek również traci pewien swój stopień wrażliwości i za drugim razem jest już... trudniej?
Pozdrawiam
Dzisiaj zakładam taki temat, który mnie dość interesuje. Oczywiście cały temat seksualności jest bardzo ciekawy.
Tak jak rozmawiam ze znajomymi kolegami o moich potrzebach, to oni strasznie mi się dziwią i nie dowierzają, że po kilku godzinach od aktu seksualnego, ponownie mi się chce (czy to, jeśli chodzi o seks, czy seks oralny i inne pieszczoty). Zdaję sobie sprawę, że ludzie oceniają innych po pozorach (niektórzy widząc mnie uważali do niedawna, że jestem prawiczkiem (jak gdybym miał to gdzieś napisane- nie mam pojęcia skąd ten pomysł?), inni że ich okłamuję. A najlepsze jest to, że ja cały czas mówię im prawdę i nie każdy wierzy. No, ale trudno. Z tego, co mi opowiadają, to ich potrzeby ograniczają się do jednego aktu seksualnego na tydzień i mówią, że po seksie mają dość przez tydzień czasu. OK, ja to rozumiem. Każdy jest inny.
Natomiast z tym seksem u mnie to różnie jest; ostatnio po seksie odczekałem jakieś 6 godzin i po tym czasie nie stanąłem na wysokości zadania, że tak napiszę Członek utracił swą naturalną wrażliwość?
Ale z kolei innym razem, gdy partnerka robiła mi handjoba (gdzie uścisk dłoni jest mocniejszy, niż ścisk w pochwie), to po 7 godzinach od tego seks był udany- choć dodam, że partnerka lekko ścisnęła mnie udami, ale "czułem ją".
Waszym zdaniem to zależy od czegoś, że czasem dojdę dwa razy w ciągu takiego dnia, a czasem dojdę raz?
Bo gdyby tu chodziło o masturbację, to pewnie wielokrotnie mógłbym dojść w ciągu doby bez problemu.
A po seksie, członek również traci pewien swój stopień wrażliwości i za drugim razem jest już... trudniej?
Pozdrawiam