Oprócz wspomnianego przez przedmówcę czegokolwiek skatologicznego, to na pewno nie chciałbym ani doświadczać, ani robić czegokolwiek związanego z krwią, policzkowaniem, zaciskaniem czegokolwiek na szyi, wprowadzaniem czegokolwiek do cewki moczowej ani robieniem czegokolwiek, co wiązałoby się z jakimiś trwałymi urazami, uszkodzeniami skóry czy ciała itd. Ogólnie, czegokolwiek groźnego dla zdrowia.
Ludzie, którzy ulegają, chcą być pod czyjąś władzą, kontrolą, to zwykle ludzie, którzy są w pracy, w życiu codziennym na wysokich stanowiskach, nie rzadko tych kierowniczych.
Często tak jest - jednak poza tym są też np. switche, u których takie preferencje w kontekście erotyzmu nie mają żadnego przełożenia na życie codzienne i jego inne aspekty. I u których upodobanie do "klimatu" jest niczym więcej jak fetyszem.
Czasem to zwykła władza nad drugą osobą.
A czasem po prostu odgrywanie ról i dawanie upustu fetyszowi.
O ile np. mnie kręcą pewne aspekty femdomu, jak facesitting, pegging, bondage (w tym shibari), spanking, trochę pissing (jednak tylko w wannie/kabinie prysznicowej) oraz odgrywanie ról i do pewnego stopnia whipping, to jednak bardziej mnie kręci sam fakt, że kobieta wczuwa się w rolę, jest ubrana w strój typowy dla dominy i używa odpowiedniego słownictwa dla specyficznego dirty talk, oraz oddziaływanie tego wszystkiego na zmysły (wzrok, słuch, a także węch - zapach strojów i elementów wystroju pomieszczenia) niż fakt ulegania i dominacji.
I z tego co wiem, to nieraz specyficzne upodobania są związane z "odkręcaniem" traumy z dzieciństwa - nie mylić z odreagowywaniem traumy, bo to coś całkiem innego.
To, co w dzieciństwie było źródłem psychicznego i/lub fizycznego cierpienia, po latach, po przepracowaniu, może stać się źródłem wielkiej rozkoszy.
Gdy byłem mały, strasznie bałem się wizyt u lekarza, szpitali itd. Co częściowo było pewnie związane z tym, że w zerówce miałem poważniejszy zabieg chirurgiczny, a w pierwszej klasie podstawówki operację przepukliny. Obie te rzeczy wiązały się z bardzo dużym stresem, a także z fizycznym bólem i dyskomfortem - bo raczej nikt nie lubi gdy mu się wkłuwa wenflon. Dlatego zdarzało się, że panikowałem, gdy miałem mieć w gabinecie lekarskim robione cokolwiek związanego zwłaszcza z igłami. W sumie to nadal wyjątkowo mocno nie lubię pobierania krwi i mam bardzo silny stres przed tym.
Mimo to, można powiedzieć, że mam fetysz medyczny. I w kontekście femdomu jest to mój ulubiony motyw. Gdy w pomieszczeniu będącym gabinetem lekarskim albo tak wyglądającym, kobieta w stroju lekarki/pielęgniarki wydaje polecenia, każe się rozebrać, położyć, po czym "bada", co chwila komentując stan danej części ciała.
Nie wiem, czy na pewno jest tu związek przyczynowo-skutkowy. Czy bez tych doświadczeń z dzieciństwa też bym miał ten fetysz medyczny. Nie ma jak tego sprawdzić. Uznaję to po prostu za prawdopodobne.
Zresztą czasem jak widzę same "klimatyczne" pomieszczenia z ich wystrojem, to bardzo mocno działa to na moją wyobraźnię.
fetishchateau.com
fetishchateau.com
Ogólnie, cała ta otoczka jest tym, co działa na mnie o wiele mocniej niż same praktyki, czynności wykonywane przez dominę. Bez tej otoczki, byłoby to zupełnie inne, nieporównywalnie uboższe.