Oczywiście mówimy o sytuacji gdy to my (podmiot liryczny + jego/jej druga połowa) zaprasza do swojej alkowy kogoś trzeciego?
No takich sytuacji miałem kilka:
1. moja była wieloletnia partnerka.... Zaczęło się w zasadzie od tego, ze trafiłem kiedyś na reklamę strony portalu erotycznego na którym pary ogłaszały się szukając innych par/partnerów/partnerek.
W tej chwili to norma, ale te 17 lat temu (to był rok 2000) to było niesamowite odkrycie. Zaczęliśmy rozmawiać o spotkaniu z innymi parami.
Oczywiście ona była przeciwna, ale mi pomysł się tak spodobał, że postanowiłem drążyć w skale.. Kiedy się kochaliśmy szeptałem jej na ucho scenariusze w których pojawia się ktoś inny... Na początku ktoś kto miał tylko patrzeć, potem zbliżać się, aż w końcu uczestniczyć w naszym seksie. Czasem był to mężczyzna, czasem kobieta, aż w końcu para.
Po jakimś czasie sama prosiła bym w trakcie stosunku "coś jej opowiedział". W ten sposób przekonałem ją byśmy zaczęli szukać - na początku lajtowo, bez jakiegokolwiek celu.
W końcu jednak zaczęliśmy swingować.
Nasz pierwszy trójkąt zdarzył się jednak przypadkiem. Byliśmy już po spotkaniach intymnych z różnymi parami, więc nie było takiej zazdrości o drugą stronę (choć moja ex nie akceptowała spotkania z inną dziewczyną). W któryś weekend zdarzyło nam się nocować u mojego przyjaciela. Oddał nam swoją sypialnię (bo tam było większe łóżko), a sam położył się w innym pokoju na sofie. Postanowiliśmy się kochać i w trakcie seksu byłem tak nieprzytomny z podniecenia, że wpadłem na pomysł by zaprosić go do nas. Moja ex się zgodziła.
On na początku był zaskoczony, nie dowierzał, aż w końcu zaakceptował pomysł. Na początku było z tym trochę śmiechu, ale w sumie wyszło dobrze.
Potem jeszcze raz to powtórzyliśmy, ale tym razem u nas.
2. Miałem Przyjaciółkę - młodą dziewczynę (pisałem o niej w innym wątku). Ja już miałem doświadczenie swingerskie, a ona uczyła się ode mnie seksu. W pewnym momencie zapragnęła spróbować wielokątów.
Z poznanym w trakcie ww. swingu znajomym spotkaliśmy się w trójkę.. Zresztą również udało nam się znaleźć dwie (niezależnie) dziewczyny do trójkątów. Tej mojej Przyjaciółki nie musiałem namawiać.. to był jakiś etap jej "edukacji seksualnej"...
3. W ubiegłym roku spotykałem się z pewnymi dziewczynami... Obu z nich mówiłem o tym, że mam ochotę po latach powtórzyć trójkąt 1m2k. Jako, że obie mnie lubiły (i chyba wciąż lubią) to zdecydowałem się je ze sobą poznać. I tak właśnie doszło do wspólnego, jednorazowego spotkania, które było swego rodzaju "prezentem" dla mnie.