Meldujemy się jesiennym popołudniem w hotelu położonym u podnóży Tatr. Z jego górnych pięter rozpościera się zapierający dech w piersiach widok, który za każdym razem napawa mnie respektem i jednoczesną ekscytacją. W górach jest coś magicznego, coś co z jednej strony wzbudza we mnie wewnętrzny niepokój, a z drugiej niepohamowany zachwyt. Ten widok jest hipnotyzujący. Mogłabym godzinami wpatrywać się górskie szczyty, odczuwając z tego powodu czystą przyjemność. Jeśli miałabym określić, czy jakiekolwiek okoliczności przyrody są dla mnie podniecające, to niewątpliwie byłyby to właśnie góry. Są piękne i zarazem niebezpieczne. Kuszą swoją niedostępnością, wyzwalają pierwotne instynkty zdobywania – dokładnie tak, jak kobiety działają na mężczyzn.
Po załatwieniu wszystkich formalności wchodzimy do przestronnego pokoju. Proszę Cię, abyś przyniósł z samochodu butelkę przywiezionego na tę okazję Piper-Heidsieck. Ja w tym czasie zdejmuję buty i włączam muzykę. Obracając się boso po pokoju, powoli zdejmuję czarne, krótkie rękawiczki – jedna, po drugiej. Następnie skórzaną kurtkę. Podchodząc do lustra powoli podciągam czarną, jedwabną bluzkę, która za chwilę ląduje na podłodze. Stąpam boso w rytm “Baby did a bad, bad thing…”, mając na sobie czarny stanik i skórzane spodnie w tym samym kolorze.
Kiedy wchodzisz do pokoju z butelką szampana i coolerem, ja stoję oparta o biurko. Wkładasz butelkę alkoholu do lodu, zbliżasz się i szybkim ruchem mnie podnosisz. Oplatam nogi wokół Twojego ciała.
– Zrobiłaś coś złego? - pytasz z lekkim zawahaniem, wyłapując słowa lecącej w tle piosenki.
– Jeszcze nie – odpowiadam z typowym dla mnie, trochę niepoważnym, lecz spoufalającym uśmiechem.
Znasz mnie i wiesz, że nonsensem byłoby przekonywanie, abym nie zrobiła tego, co mam już w planach. Masz zatem bardzo ograniczone możliwości kontynuowania rozmowy, aby wyjść z niej z twarzą.
– Czy ta zła rzecz, którą masz zamiar zrobić… Czy będzie mi się podobała? - niepewnie kontynuujesz, błądząc w zakamarkach mojej niedorzecznej wyobraźni.
– Oby. Dowiemy się, jak zapytam Cię o to wieczorem… – kończę, wprawiając Cię w jeszcze większe zmieszanie i niepewność, co do nadchodzących godzin.
Po tych słowach obracasz się ze mną i rzucasz na łózko. Zawładnęła Tobą nieoczywistość moich planów. Siadasz na mnie w rozkroku, starając się przejąć inicjatywę. W rzeczywistości to twoja reakcja obronna, automatyczny, instynktowny odruch w niezręcznej dla Ciebie sytuacji.
Wyjmujesz kostkę lodu. Drugą dłonią chwytasz nadgarstki moich obydwu rąk i silnie przytrzymujesz je nad moją głową. Fizycznie masz nade mną ogromną przewagę, ale czy ktoś powiedział, że ja tego nie chcę? Dotykasz kostką lodu moich ust, przesuwasz ją po mojej szyi, obojczyku i piersiach. Bawisz się mną i kontrolujesz moje podniecenie, co jeszcze bardziej potęguje odczuwaną przeze mnie przyjemność. Zdaje Ci się, że masz nade mną władzę. Rozpinasz mi spodnie i je zsuwasz. Wkładasz lód do ust i przesuwasz go po moim brzuchu i kościach biodrowych. Nawet nie zauważyłeś, kiedy z dominacji, przeszedłeś do roli romantycznego kochanka. Obydwoje wiemy, co będzie dalej. Topniejąca kostka lodu znika w Twoich ustach. Już tylko zimnym językiem przesuwasz się w kierunku moich stóp, stając się niewolnikiem mojego ciała. I to wszystko zanim zdążyliśmy się rozpakować i wyjść z pokoju.
***
Zapamiętaj sobie, że naga kobieta to nie to samo, co kobieta rozebrana, słaba i obnażona. Naga kobieta jest odważna i zdecydowana. Zna swoją wartość i doskonale czuje się w swoim ciele. Nie epatuje nagością, tylko ją eksponuje tak, by ta podkreślała jej kobiecość i silny charakter. Przyciąga spojrzenia i działa na zmysły. Słabość odczuwają wyłącznie Ci, którzy nie mogą oderwać od niej oczu. Naga kobieta się nie wstydzi, tylko sama zawstydza.
Wstaję z łóżka. Sięgam po kieliszek, który napełniasz chłodnym szampanem. Podchodzisz i mnie obejmujesz. Kiedy z lekkim uśmiechem zbliżam kieliszek do ust, Ty kładziesz dłonie na zapięciu stanika. Z mojego przenikającego spojrzenia odczytujesz zaproszenie do dalszej gry.
Pociągając za ramiączka, zsuwasz stanik, odsłaniając nagie piersi. Przy kolejnym łyku, kropla szampana zatrzymuje mi się w kąciku wilgotnych ust, by następnie spłynąć do szyi, a chwilę później jeszcze niżej. Nachylasz się i całując mnie, zmywasz mokry ślad alkoholu z mojej skóry. Wplatam palce w twoje włosy i gwałtownie przyciągam do siebie. Kładziesz dłonie na moich biodrach i chwytając mocno za majtki, ściągasz je ze mnie. Przerywam Ci w momencie, kiedy już dotykasz twarzą mojego ciała , w chwili Twojego największego podniecenia. Odwracam się i idąc nago pod prysznic biorę ostatni łyk szampana.
Po wyjściu spod prysznica zakładam na wilgotne ciało gruby, biały szlafrok. Wychodzimy z pokoju, kierując się w stronę saunarium. Przechodzimy długim, ozdobionym górskimi motywami korytarzem. Z okien widać kolejkę chętnych do wejścia osób. Z każdym pokonanym krokiem, czuję na swoich nagich piersiach dotyk ocierającego się szlafroka, co jeszcze bardziej uzmysławia mi miejsce, w którym za chwilę się znajdziemy. Przechodząc przez recepcję saunarium odbieram dwa ręczniki.
Gdybym miała zachować się, jak większość przychodzących tu osób, to właśnie teraz powinnam skorzystać z otwartego pomieszczenia przebieralni, aby zrzucić z siebie szlafrok i okryć się szczelnie ręcznikiem. Mogłoby okazać się to całkiem interesującym doświadczeniem, szczególnie gdybym weszła tuż za niczego nie spodziewającym się obcym mężczyzną, wprawiając go przy tym w zakłopotanie albo jakąś parą, stawiając ich w dość niezręcznej sytuacji. A może wprost za inną kobietą, aby z ciekawością spojrzeć na jej nagie ciało. Może zrobię tak jutro, dzisiaj jednak mam zaplanowany inny scenariusz.
Przechodzę przez otwartą przestrzeń, w której po obydwu stronach rozstawione są wygodne leżaki. Część z nich skierowana jest na zewnętrzny basen, a pozostałe na prysznice i sauny. Wybieram jeden z nich i kładę się na plecach, aby zapewnić sobie nieskrępowany widok na obecne tu osoby. Część z nich błogo oddaje się relaksowi, podczas gdy pozostała część dochodzi do siebie po wykańczającym seansie i lodowatym prysznicu. W całkowitym odprężeniu zamykam oczy wyobrażając sobie, jak będą wyglądały kolejne minuty. Nadchodzi czas rozpoczęcia gry.
Wstaję z leżaka. Luźno zawiązany pasek z ledwością podtrzymuje szlafrok na moim ciele. Wyciągam ręce do góry i upinam włosy. Czuję na sobie liczne spojrzenia, podążające za każdym moim ruchem. Stojąc przodem w kierunku basenu, zsuwam z siebie szlafrok, odsłaniając kompletnie nagie ciało. Lekko schylając się nad leżakiem odkładam szlafrok, podnosząc w zamian duży ręcznik. Trzymając go cały czas w ręku, lekko stąpam po kamiennej podłodze i przechodzę do wejścia do basenu.
Będąc całkowicie nago, stanowiąc obiekt spojrzeń każdego wokół, czuję jakby czas spowolnił. Każdy pokonany boso krok, każdy głęboki oddech napawa mnie ogromną dawką satysfakcji i uniesienia.
Odwieszam ręcznik i schodzę powoli schodami do basenu. Chłodna woda sprawia, że moje ciało pokrywa gęsia skórka. Zatrzymuję się w wodzie sięgającej do połowy ud. Delikatnie polewam rozgrzane ciało. Chwilę później zanurzam się i przepływam do końca basenu, mając nad głową otwarte niebo, tuż przed zachodem słońca. Czuję, jak ruch wody opływa moje nagie ciało.
Opierając się o brzeg basenu, w odmętach unoszącej się lekkiej pary, spoglądam na obecne osoby. Odczuwam odprężenie i satysfakcję. Linia chłodnej wody na wysokości piersi, co chwilę odsłania moje twarde sutki.
M.
Po załatwieniu wszystkich formalności wchodzimy do przestronnego pokoju. Proszę Cię, abyś przyniósł z samochodu butelkę przywiezionego na tę okazję Piper-Heidsieck. Ja w tym czasie zdejmuję buty i włączam muzykę. Obracając się boso po pokoju, powoli zdejmuję czarne, krótkie rękawiczki – jedna, po drugiej. Następnie skórzaną kurtkę. Podchodząc do lustra powoli podciągam czarną, jedwabną bluzkę, która za chwilę ląduje na podłodze. Stąpam boso w rytm “Baby did a bad, bad thing…”, mając na sobie czarny stanik i skórzane spodnie w tym samym kolorze.
Kiedy wchodzisz do pokoju z butelką szampana i coolerem, ja stoję oparta o biurko. Wkładasz butelkę alkoholu do lodu, zbliżasz się i szybkim ruchem mnie podnosisz. Oplatam nogi wokół Twojego ciała.
– Zrobiłaś coś złego? - pytasz z lekkim zawahaniem, wyłapując słowa lecącej w tle piosenki.
– Jeszcze nie – odpowiadam z typowym dla mnie, trochę niepoważnym, lecz spoufalającym uśmiechem.
Znasz mnie i wiesz, że nonsensem byłoby przekonywanie, abym nie zrobiła tego, co mam już w planach. Masz zatem bardzo ograniczone możliwości kontynuowania rozmowy, aby wyjść z niej z twarzą.
– Czy ta zła rzecz, którą masz zamiar zrobić… Czy będzie mi się podobała? - niepewnie kontynuujesz, błądząc w zakamarkach mojej niedorzecznej wyobraźni.
– Oby. Dowiemy się, jak zapytam Cię o to wieczorem… – kończę, wprawiając Cię w jeszcze większe zmieszanie i niepewność, co do nadchodzących godzin.
Po tych słowach obracasz się ze mną i rzucasz na łózko. Zawładnęła Tobą nieoczywistość moich planów. Siadasz na mnie w rozkroku, starając się przejąć inicjatywę. W rzeczywistości to twoja reakcja obronna, automatyczny, instynktowny odruch w niezręcznej dla Ciebie sytuacji.
Wyjmujesz kostkę lodu. Drugą dłonią chwytasz nadgarstki moich obydwu rąk i silnie przytrzymujesz je nad moją głową. Fizycznie masz nade mną ogromną przewagę, ale czy ktoś powiedział, że ja tego nie chcę? Dotykasz kostką lodu moich ust, przesuwasz ją po mojej szyi, obojczyku i piersiach. Bawisz się mną i kontrolujesz moje podniecenie, co jeszcze bardziej potęguje odczuwaną przeze mnie przyjemność. Zdaje Ci się, że masz nade mną władzę. Rozpinasz mi spodnie i je zsuwasz. Wkładasz lód do ust i przesuwasz go po moim brzuchu i kościach biodrowych. Nawet nie zauważyłeś, kiedy z dominacji, przeszedłeś do roli romantycznego kochanka. Obydwoje wiemy, co będzie dalej. Topniejąca kostka lodu znika w Twoich ustach. Już tylko zimnym językiem przesuwasz się w kierunku moich stóp, stając się niewolnikiem mojego ciała. I to wszystko zanim zdążyliśmy się rozpakować i wyjść z pokoju.
***
Zapamiętaj sobie, że naga kobieta to nie to samo, co kobieta rozebrana, słaba i obnażona. Naga kobieta jest odważna i zdecydowana. Zna swoją wartość i doskonale czuje się w swoim ciele. Nie epatuje nagością, tylko ją eksponuje tak, by ta podkreślała jej kobiecość i silny charakter. Przyciąga spojrzenia i działa na zmysły. Słabość odczuwają wyłącznie Ci, którzy nie mogą oderwać od niej oczu. Naga kobieta się nie wstydzi, tylko sama zawstydza.
Wstaję z łóżka. Sięgam po kieliszek, który napełniasz chłodnym szampanem. Podchodzisz i mnie obejmujesz. Kiedy z lekkim uśmiechem zbliżam kieliszek do ust, Ty kładziesz dłonie na zapięciu stanika. Z mojego przenikającego spojrzenia odczytujesz zaproszenie do dalszej gry.
Pociągając za ramiączka, zsuwasz stanik, odsłaniając nagie piersi. Przy kolejnym łyku, kropla szampana zatrzymuje mi się w kąciku wilgotnych ust, by następnie spłynąć do szyi, a chwilę później jeszcze niżej. Nachylasz się i całując mnie, zmywasz mokry ślad alkoholu z mojej skóry. Wplatam palce w twoje włosy i gwałtownie przyciągam do siebie. Kładziesz dłonie na moich biodrach i chwytając mocno za majtki, ściągasz je ze mnie. Przerywam Ci w momencie, kiedy już dotykasz twarzą mojego ciała , w chwili Twojego największego podniecenia. Odwracam się i idąc nago pod prysznic biorę ostatni łyk szampana.
Po wyjściu spod prysznica zakładam na wilgotne ciało gruby, biały szlafrok. Wychodzimy z pokoju, kierując się w stronę saunarium. Przechodzimy długim, ozdobionym górskimi motywami korytarzem. Z okien widać kolejkę chętnych do wejścia osób. Z każdym pokonanym krokiem, czuję na swoich nagich piersiach dotyk ocierającego się szlafroka, co jeszcze bardziej uzmysławia mi miejsce, w którym za chwilę się znajdziemy. Przechodząc przez recepcję saunarium odbieram dwa ręczniki.
Gdybym miała zachować się, jak większość przychodzących tu osób, to właśnie teraz powinnam skorzystać z otwartego pomieszczenia przebieralni, aby zrzucić z siebie szlafrok i okryć się szczelnie ręcznikiem. Mogłoby okazać się to całkiem interesującym doświadczeniem, szczególnie gdybym weszła tuż za niczego nie spodziewającym się obcym mężczyzną, wprawiając go przy tym w zakłopotanie albo jakąś parą, stawiając ich w dość niezręcznej sytuacji. A może wprost za inną kobietą, aby z ciekawością spojrzeć na jej nagie ciało. Może zrobię tak jutro, dzisiaj jednak mam zaplanowany inny scenariusz.
Przechodzę przez otwartą przestrzeń, w której po obydwu stronach rozstawione są wygodne leżaki. Część z nich skierowana jest na zewnętrzny basen, a pozostałe na prysznice i sauny. Wybieram jeden z nich i kładę się na plecach, aby zapewnić sobie nieskrępowany widok na obecne tu osoby. Część z nich błogo oddaje się relaksowi, podczas gdy pozostała część dochodzi do siebie po wykańczającym seansie i lodowatym prysznicu. W całkowitym odprężeniu zamykam oczy wyobrażając sobie, jak będą wyglądały kolejne minuty. Nadchodzi czas rozpoczęcia gry.
Wstaję z leżaka. Luźno zawiązany pasek z ledwością podtrzymuje szlafrok na moim ciele. Wyciągam ręce do góry i upinam włosy. Czuję na sobie liczne spojrzenia, podążające za każdym moim ruchem. Stojąc przodem w kierunku basenu, zsuwam z siebie szlafrok, odsłaniając kompletnie nagie ciało. Lekko schylając się nad leżakiem odkładam szlafrok, podnosząc w zamian duży ręcznik. Trzymając go cały czas w ręku, lekko stąpam po kamiennej podłodze i przechodzę do wejścia do basenu.
Będąc całkowicie nago, stanowiąc obiekt spojrzeń każdego wokół, czuję jakby czas spowolnił. Każdy pokonany boso krok, każdy głęboki oddech napawa mnie ogromną dawką satysfakcji i uniesienia.
Odwieszam ręcznik i schodzę powoli schodami do basenu. Chłodna woda sprawia, że moje ciało pokrywa gęsia skórka. Zatrzymuję się w wodzie sięgającej do połowy ud. Delikatnie polewam rozgrzane ciało. Chwilę później zanurzam się i przepływam do końca basenu, mając nad głową otwarte niebo, tuż przed zachodem słońca. Czuję, jak ruch wody opływa moje nagie ciało.
Opierając się o brzeg basenu, w odmętach unoszącej się lekkiej pary, spoglądam na obecne osoby. Odczuwam odprężenie i satysfakcję. Linia chłodnej wody na wysokości piersi, co chwilę odsłania moje twarde sutki.
M.