No wiec mam taki problem albo własciwie niekonfortowa sytuacje - chodzi o to ze moj tata praktycznie od samego poczatku,niezanjac jeszcze dobrze mojego chłopaka nastwaił sie na niego tak anty. Coprawda nie jest tak ze robi mu jakies przytyki czy sie do niego zle odnosi,bo on wlasciwie procz "dzien dobry" i " do widzenia" nic nie mowi do mojego chłopaka ,odnosze wrazenie ze on go nawet nie chce poznac. Moj tata po prostu tak nerwowo reaguje kiedy jestem z nim w domu, a ja wtedy nie wiem jak mam sie do niego odzywac bo cokolwiek bym nie powiedziala kiedy jest u mnie chlopak albo zrobila to i tak ojciec krzywo na mnie patrzy a czasem wyzywa-i to mnie denerwuje,bo normalnie gdyby mojego chlopaka nie bylo to by nie wyzywal ale ze jest...Nie pomagaja rozmowy z moim ojcem a klocic sie i mu w jakis sposob odpowiadac nie chce bo obawiam sie ze mogłby zabronic nam spotkan...to mnie troche meczy,nie czuje sie dobrze kiedy widze tate z kwaśną miną a kiedy mowie mu ze chlopak przyjedzie to odpowiada "znowu" "po co" "ja za nim nie tesknie" no i wez tu sie nie wkurzaj,ja ze spokojem a on ledwo zobaczy chlopaka to sie chmurzy...Wczesniej przychodzili do mnie koledzy i tak sie nie zachowywał,nie wiem czy to dlatego ze to moj powazny chłopak i on sobie zdaje z tego sprawe i nie godzi sie z ta myslą? Niby nie jest zle,bo moj chlopak jest akceptowany w domu,mama mowi ze go lubi,no ale tata..
Czy to normalne? Czy to musi tak byc? Poradzcie mi cos
Czy to normalne? Czy to musi tak byc? Poradzcie mi cos